LGBT: lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe. Kolorowe towarzystwo przyciąga publikę, politykę i pieniądze, choć sprawa jest cienka jak prezerwatywa…
zobacz więcej
W związku z tym pojawiła się zabawna w sumie teza, że już niedługo Arabów i Malajów nie będzie. Oto aktor Chris Evans, który podkłada głos jednej z postaci filmu, w rozmowie z agencją Reutersa oznajmił, że ci, którym nie podobają się w animowanym filmie dla dzieci lesbijskie pocałunki to „idioci, którzy wkrótce wymrą wymrą jak dinozaury”. To jednak marne pocieszenie dla Disneya, bo martwy widz do kina ani parku rozrywki nie pójdzie.
Podobnie jak wiele wciąż jeszcze żywych rodzin z całej Ameryki, które odgrażają się, że ich noga już więcej w żadnym Disneylandzie nie postanie. Jedna z matek opowiedziała w konserwatywnej amerykańskiej telewizji Fox News jak wybrała się dziećmi do parku rozrywki, a tam w najlepsze pełna impreza homoseksualistów, lesbijek etc. Wszystko to z okazji czerwca – miesiąca LGBTQIA.
Na tę okoliczność firma przygotowała się znakomicie. Co można było przerobić, to przerobione na tęczopodobne barwy. Naprodukowano tęczopodobnych pluszaków – Myszek Miki (to oficjalna maskotka Disneya), Myszek Minnie, Stichów, etc. Za jedyne 59,99 dolarów można sobie kupić tęczopodobną koszulkę „Gwiezdnych Wojen”, czy inną odzież. Zysk ze sprzedaży takich zabawek i ubranek jest przeznaczony na wsparcie organizacji LGBTQIA.
Przy okazji doszło do skandalu, bo okazało się, że tęczopodobne pamiątki i ciuszki produkowane są w Chinach, gdzie homoseksualizm uznaje się za zaburzenie psychiczne, a treści o takiej tematyce są ocenzurowane. Wiele wskazuje na to, że Disney pozwoli Chinom „poprawić” „Rok Świetlny”, więc w Państwie Środka żadne rysunkowe lesbijki całować się nie będą. Być może szefostwo doszło do wniosku, że Chińczycy nie wymrą tak jak Arabowie i Malaje.
Oczywiście chodzi o pieniądze. Republikański senator Ted Cruz z Teksasu domaga się wstrzymanie wszelkiej pomocy federalnej dla Disneya i producentów z Hollywood, którzy – jak mówi – „płaszczą się” przed Pekinem i pozwalając cenzurować swe filmy byle mieć dostęp do rynku liczącego 1,4 miliarda widzów. Disney potrzebuje też przychylności chińskich władz dla swych parków w Szanghaju i w Hong-Kongu.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Brak postępu pobudzonej świadomości w Chinach i krajach arabskich Disney nadrabia w Stanach Zjednoczonych. Rok temu okazji miesiąca LGBTQIA urządził swój pierwszy transmitowany w mediach społecznościowych koncert dla dzieci „This is Me: Pride Celebration”, w którym różne osoby drag queen, czy queer, czy transgenderowe śpiewały piosenki z klasycznych filmów Disneya.
Kim są owe drag queen? W uproszczeniu to mężczyźni, którzy malują się jak stare kokoty, przyklejają sobie wielkie sztuczne rzęsy i zakładają suknie bogate, błyszczące jak strój koronacyjny władcy Cesarstwa Środkowej Afryki imć Bokassy. Dzieci mogły podziwiać m.in. płynnopłciowego (gender fluid) Alexa Newella. W płynnopłciowości prawdopodobnie chodzi o to, że we wtorek jest się mężczyzną, w środę kobietą a w piątek o 7 rano osoba bezpłciową, czy też wielopłciową, czy jakoś tak. Albo niebinarną jak kolejny śpiewający dzieciom artysta Jesse Kamel Keitel. Niebinarny artysta to prawdopodobnie taki, który jest płci ni takiej ni siakiej, a nawet wielorakiej, ale pewności nie ma, bo zdania naukowców są tej sprawie podzielone.
Homoseksualista-pedofil w serialu
Ofensywie ideologicznej Disneya cały czas towarzyszą mniejsze lub większe skandale. Czasami to drobiazgi jak to, że w maju firma musiała zapłacić 100 tys. dolarów odszkodowania rodzinie, która została pogryziona w jej hotelu przez pluskwy, a czasami całkiem poważne, jak sprawa Stoneya Westmorelanda. Ten 52-letni aktor, gwiazdor serialu Disneya dla młodzieży „Andi Mack” został skazany na 2 lata więzienia za próbę odbycia stosunku z 13-letnim chłopcem. Początkowo prokuratura domagała się 10 lat , ale aktor przyznał się do stawianych zarzutów poszedł na pełną współpracę i ostatecznie dostał 2 lata – jak dla brata.