Historia

Kryzys naftowy. Jak wykorzystać odcięcie dostaw ropy

Dzięki wydarzeniom z 1973 roku Zachód się czegoś nauczył – dywersyfikacji dostaw kopalin, stawiania na nowe technologie, oszczędności. Planowania i robienia zapasów.

W najważniejsze w judaizmie święto Jom Kipur , 6 października 1973 roku Egipt, Syria i Jordania zaatakowały pozycje Izraela na półwyspie Synaj i na wzgórzach Golan. Początkowe sukcesy armii państw arabskich umożliwiło to, że większość żołnierzy Sił Obronnych Izraela było na świątecznych przepustkach. Po kilku dniach Izrael zaczął odrabiać straty. Na Bliski Wschód ruszyły wojskowe samoloty transportowe ZSRR oraz USA z bronią i amunicją.

Działania wojenne trwały do 26 października. Już 20 października państwa zrzeszone w OPEC – organizacji producentów i importerów ropy naftowej – postanowiły o objęciu embargiem na dostawy ropy Stany Zjednoczone i państwa zachodniej Europy za pomoc udzielaną Izraelowi w wojnie. Postanowiono także o zmniejszeniu wydobycia i podwyżce cen surowca.

To pierwsze na tak szeroką skalę użycie broni naftowej spowodowało inflację i stagnację gospodarczą w następnych latach w państwach Zachodu. Z opóźnieniem, w mniejszej skali, rykoszetem atak OPEC na Zachód dotknął też państwa zrzeszone w komunistycznej RWPG (Radzie Wzajemnej Pomocy Gospodarczej), czyli zawsze pomocny Arabom w konfliktach z Izraelem, Związek Radziecki i jego satelitów.

Prezydent w swetrze

Przed wojną na Bliskim Wschodzie w październiku 1973, zwaną powszechnie wojną Jom Kipur, cena baryłki (159 litrów) ropy na rynkach światowych nie przekraczała 3 dolarów. Po wojnie wzrosła kilkukrotnie, by w latach siedemdziesiątych ustabilizować się na około 30 dolarach. Świat przeżył szok.

Kraje uprzemysłowione Zachodu od czasów tuż po drugiej wojnie światowej nie znały kolejek i racjonowania produktów. Po ograniczeniu wydobycia przez kraje OPEC i wzroście cen ropy zdarzały się kolejki na stacjach benzynowych po obu stronach Atlantyku. W niektórych krajach stacje zamykano w weekendy, a w także dotkniętej działaniami OPEC dalekiej Japonii zakazano na jakiś czas jeżdżenia po autostradach samochodami prywatnymi.

Boże Narodzenie po kryzysie upłynęło w większości stolic Zachodu bez iluminacji świątecznych, a w ogóle wystawy sklepowe wygaszano po godzinie 22, a w Białym Domu – aby dać obywatelom przykład – wykręcono część żarówek. W całych Stanach Zjednoczonych ograniczono prędkość na autostradach do 50 mil na godzinę (80,5 km/h), zachęcano do zmniejszenia ogrzewania w instytucjach i domach prywatnych, nawet prezydent Jimmy Carter uznał za stosowne wygłosić jedno z przemówień w swetrze, a był już rok 1977.

Carter właśnie w tym roku objął władzę obiecując oszczędzanie energii i szukanie jej alternatywnych źródeł. Hasła były nośne, bo skutki kryzysu wywołanego w 1973 roku trwały w najlepsze. Podczas przemówienia prezydenta w swetrze pokój, w którym mówił był ogrzewany drewnem z kominka (cóż za herezja dzisiaj), a wkrótce na Białym Domu zainstalowano panele fotowoltaiczne.

Pożegnanie ze „skrzydlatymi” autami

Zapotrzebowanie na ropę naftową rosło w świecie rozwiniętych gospodarek od pierwszej wojny światowej. Z węgla rezygnowano w przemyśle, energetyce i transporcie. Statki nie korzystały już z węgla, a z oleju opalowego. Węgiel zaczął z czasem ustępować olejowi także w kolejnictwie, a rozwój motoryzacji i lotnictwa wymagał coraz większej ilości benzyny.

Jeszce na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wydobycie ropy w USA pokrywało 66% światowego zapotrzebowania – w 1973 roku już tylko 16%. Najwięcej wydobywano w krajach Zatoki Perskiej, innych krajach arabskich i trzeciego świata: Arabii Saudyjskiej, Katarze, Libii, Algierii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie, Nigerii, Indonezji i Wenezueli. Ceny dyktowały amerykańskie i zachodnioeuropejskie koncerny wydobywające tam ropę.

OPEC powstało w 1960 roku, aby przeciwstawić się władzy koncernów. Po nacjonalizacji pól naftowych i urządzeń wydobywczych, niedługo przed wojną Jom Kipur, ropa stała się bronią, którą kraje OPEC mogły uderzyć w Zachód.
Z powodu kryzysu naftowego wielu mieszkańców Zachodu wróciło do bardziej tradycyjnych metod transportu. Na zdjęciu konie na ulicach Amstergamu 3 listopada 1973 r. Fot. Jean-Claude FRANCOLON/Gamma-Rapho via Getty Images
Do kryzysu naftowego 1973 roku ropa była tak tania, że opłacało się handlować nią w Stanach Zjednoczonych pomimo ceł importowych. W motoryzacji nie liczono się zbytnio z tym, ile samochód spalał. Kto pamięta olbrzymie amerykańskie „skrzydlate” samochody z lat sześćdziesiątych wie, o czym mowa, a już w latach pięćdziesiątych samochód osobowy stał się w USA dobrem powszechnego użytku.

Nie planowano dywersyfikacji dostaw. Głównym źródłem ropy dla USA i Europy Zachodniej były kraje arabskie, i tak miało być zawsze. Sprzedawały tak tanio, że w Ameryce przymykano oczy na związane z tym problemy rodzimego przemysłu naftowego.

Stagnacja, inflacja, bezrobocie

Arabowie i tak wychodzili na swoje – przy cenie trzech dolarów za baryłkę, koszt jej wydobycia nie przekraczał trzydziestu centów. A w państwach eksporterach ropy przeważnie nic nie produkowano, od cementu do zegarków kupowano wszystko na Zachodzie. Petrodolary dały olbrzymi awans cywilizacyjny pasterskim narodom w przeciągu dwóch pokoleń. W salonach Rolls-Royce'a tłumaczono cierpliwie szejkom, że – niestety – samochody, poza klamkami do drzwi, nie mogą być zrobione ze złota.

Nie wszyscy byli szejkami, ale skorzystali wszyscy. W państwach Zatoki Perskiej, w Libii, Iraku leczyli zagraniczni lekarze, projektowali sprowadzani inżynierowie, a budowali i budują cudzoziemscy robotnicy. Czyli właściciele pól naftowych musieli sprzedawać, aby ta baśń trwała dalej. Nie mając konkurencji postawili jednak warunki, gdzie rachunek ekonomiczny łączył się z polityką.

Na Zachodzie nastąpiła stagnacja gospodarcza, inflacja, bezrobocie rosło. Jako pierwsza znalazła wyjście Francja. Już rok po wybuchu kryzysu postanowiono budowę elektrowni atomowych. Dzisiaj energia atomowa pokrywa 71% zapotrzebowania energetycznego tego kraju. Tą samą drogą poszły Stany Zjednoczone poszukując dodatkowo nowych złóż u siebie, na Alasce i stawiając na nowe technologie. W USA – już po następnych kryzysach - wynaleziono technikę szczelinowania, czyli wydobywania ropy i później gazu ziemnego ze skał.

W Europie najbardziej dotknięta kryzysem Wielka Brytania – tam bezrobocie sięgnęło 14%, a inflacja 10% – znalazła ropę pod dnem Morza Północnego, gdzie swoje odwierty ma również Norwegia, która wyrosła na potęgę naftową na kontynencie. OPEC sprzedaje światu obecnie poniżej połowy potrzebnej ropy, wobec 85% w 1973 roku. Państwa OPEC będą sprzedawały nadal, bo – jak obliczono – mają zasoby jeszcze na 80 lat, gdy złoża poza OPEC skończyć się mają za 15.

Zachód wytrzymał

Te prognozy nie obejmowały terenów dawnego Związku Radzieckiego. Niedawno odkryto nowe złoża nad Morzem Kaspijskim, a co do samego ZSRR i kryzysu po wojnie Jom Kipur, to miał go on nie dotyczyć. Przynajmniej tak byli zapewniani przez oficjalną propagandę obywatele państw satelickich Związku Radzieckiego zrzeszonych w RWPG.

Z opóźnieniem, ale ZSRR też podniósł ceny swoim odbiorcom i kto w miarę dobrze pamięta PRL, pamięta także ograniczenie prędkości na szosach do 80 kilometrów na godzinę we wczesnych latach siedemdziesiątych. Kartki na benzynę to już następna dekada, kiedy były kartki na wszystko i są ekonomiści, którzy dowodzą, że upadek całego obozu państw socjalistycznych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku to swoisty rykoszet kryzysu naftowego, który bezpośrednio uderzył w Zachód.

Wybrać wolność MiGiem

Polscy piloci uciekali z PRL wojskowymi samolotami.

zobacz więcej
Zachód wytrzymał, a nawet zaczął na kryzysie zarabiać. Dla przykładu, już w 1976 roku 6% nadwyżki w handlu z krajami naftowymi uzyskała RFN. Kraje posiadające ropę naftową nie przestały kupować na Zachodzie, a inflacja i wzrost cen sprawiły, że płaciły coraz więcej. Jednak ilość petrodolarów w zachodnich bankach i tak była gigantyczna, co pozwoliło bankom udzielać więcej kredytów nienaftowym krajom trzeciego świata, w które kryzys lat siedemdziesiątych uderzył znacznie ostrzej, niż w kraje zamożne.

„Nim gruby schudnie, to chudy umrze” – mówi stara mądrość ludowa. Kraje rozwijające się wpadły w pułapkę niemożliwego do spłaty zadłużenia i duszone odsetkami doznawały niepokojów społecznych, rewolt, zamachów stanu i – co najgorsze – głodu. Miliony ofiar głodu w Afryce to także skutek uboczny kryzysu naftowego 1973.

Dywersyfikacja, oszczędności, nowe technologie

Kryzys naftowy 1973 zelżał już w roku następnym, kiedy OPEC odwołał embargo na dostawy. Ropa stała się bardzo droga, ale była nadal łatwo dostępna do czasu, kiedy drugi po Arabii Saudyjskiej eksporter, Iran, ustami swego nowego przywódcy, ajatollaha Chomeiniego obwieścił, że nie będzie „sprzedawać naszych skarbów wrogom islamu”. Był to cios głównie w Europę, ale ani rewolucja islamska, ani wojna iracko-irańska, czy wojny w Zatoce Perskiej nie zachwiały już tak mocno stabilnością ekonomiczną Zachodu, jak rok 1973.

Zachód nauczył się oszczędzać, szukać źródeł surowca poza OPEC i robić zapasy. Na tym obrazie mądrzejszego po szkodzie Zachodu cieniem kładą się paniki na giełdach – bo po szoku 1973. nerwy inwestorów i nawet oficjeli państwowych nie wydobrzały jeszcze w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Ciągle się bano, że zabraknie ropy, choć na Zachodzie wciąż rosły jej zapasy. Gdy cena baryłki przekroczyła magiczne 100 dolarów, to w krajach Zachodu już nie było gdzie magazynować ropy.

Wojny i rewolucje w krajach naftowych tylko w niewielkiej części uzasadniały paniczny lęk przed brakiem ropy, ale były i reakcje racjonalne. Po wojnach w Zatoce cena ropy drastycznie spadła – skończyło się zagrożenie, ale wtedy już inne źródła surowca działały pełną parą, nie mówiąc o oszczędnościach. ODWIEDŹ I POLUB NAS Zachód się czegoś nauczył – dywersyfikacji dostaw kopalin, stawiania na nowe technologie, oszczędności. Planowania i robienia zapasów. Lekcja, szczególnie na kontynencie europejskim, działała na pewno do upadku żelaznej kurtyny. To, co się zaczęło później przypomina stare błędy, ale to już całkiem inna opowieść.

Nadjeżdżają „japończyki”

Z widocznych dla każdego zmian, jakie przyniosły skutki kryzysu 1973, trzeba wspomnieć awans Japonii na światowego potentata produkcji samochodów. Amerykanie – niechętnie i trwało to latami – musieli się przesiąść ze swoich paliwożernych krążowników szos do mniejszych i wydajniejszych w eksploatacji samochodów. Japońskie samochody są wszędzie na świecie, nawet dominują w Europie, która od zawsze produkowała małe samochody, ale zaczęła przegrywać w stosunku osiągów do ekonomicznego spalania na rzecz Japonii.

Były wyjątki. Znany każdemu, przynajmniej z widzenia, VW Golf rozszedł się po świecie w prawie 30 milionach egzemplarzy, co nie byłoby możliwe bez kryzysu 1973 roku. Produkcję Golfa rozpoczęto w 1974 roku i obecnie schodzi z taśm już VIII generacja tego samochodu. Na każdym kryzysie ktoś zarabia i to jest – oczywiście, nie dla każdego – optymistyczna pointa tego tekstu.

– Krzysztof Zwoliński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Kryzys paliwowy roku 1973 spowodował wprowadzenie kartek na benzynę w Wielkiej Brytanii. Fot. SSPL/Getty Images
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.