Niewiele zapamiętałam z dzieciństwa filmów science fiction. Wolałam opowieści w kostiumie, raczej z przeszłości niż przyszłości. Czy mogę się przyznać, że zasnęłam w kinie na „Gwiezdnych wojnach”? Pamiętam jednak doskonale „Fantastyczną podróż” z 1966 roku, zrobiła bowiem na mnie piorunujące wrażenie. Film ten doczekał się zresztą w 20 lat później remake’u zatytułowanego „Innerspace”. Nie był, jak pierwowzór, pełnym napięcia dramatem, lecz komedią, opowiadał jednak o podobnym fenomenie.
Przypomniałam sobie z całą ostrością o fascynacji filmem Richarda Fleichera, kiedy portal phys.org obwieścił, że start-up z Kalifornii „posyła w podróż po mózgu maleńkie roboty”. Okazuje się, że już rok temu kalifornijskie Bionaut Labs zaprojektowało prototypy mikrorobotów, których nazwało bionautami. Mierzące od 0,1 do kilku milimetrów urządzenia mają niszczyć ludzkie guzy nowotworowe w inny niż dotąd sposób – np. bardzo precyzyjnie aplikując wysoko toksyczne chemostatyki.
Triumf nad Parkinsonem?
Bionauci mają szanse znaleźć się w arsenałach nowej, rozwijającej się gałęzi terapii, określanej mianem „terapii celowanej” lub „medycyny personalizowanej”. Prototypów nowych rozwiązań jest więcej, sam temat też stale powraca, choć na kilkanaście miesięcy pandemia zmieniła priorytety zarówno badaczy, jak i dziennikarzy.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Nowy wynalazek jest wielką obietnicą dla cierpiących na Huntingtona i gliomy, Parkinsona i wodogłowie, zlokalizowaną epilepsję, czy… Możliwości są gigantyczne. Nie przypadkiem wymieniam przede wszystkim schorzenia, których wyleczenie lub złagodzenie wymaga interwencji w mózgu. Prawdopodobieństwo niechcianych skutków ubocznych w przypadku operacji na tym organie jest wyjątkowo wysokie: tymczasem mikroroboty mogą dotrzeć do mózgu za pośrednictwem kanału rdzeniowego („wejść” doń można w ten sam sposób co podczas zwykłej punkcji) lub tzw. zbiornika móżdżkowo-rdzeniowego.
To gigantyczna przewaga. Dzisiaj większość operacji mózgu i interwencji wewnątrz czaszki ogranicza się do cięcia po liniach prostych. Są obszary, do których szalenie trudno w ten sposób dotrzeć – na „drodze” skalpela znajdują się bowiem miejsca wyjątkowo mocno unaczynione. Nanorobot może te miejsca zwyczajnie ominąć…
Oczywiście, w „Fantastycznej podróży” wprowadzenie do naszego ciała bardzo sprawnych mechanicznych krasnali wyglądało zupełnie inaczej. W filmie skurczono po prostu do mikroskopijnych rozmiarów… łódź podwodną ze złożoną z naukowców załogą, po czym wprowadzono ją do krwiobiegu rannego badacza, którego cała ekipa pragnie uratować za wszelką cenę.