Przeprowadzenie takiej akcji było realne?
Problem polega na tym, że owe pomysły w końcu 1946 r. pachną ewidentną prowokacją ze strony służb specjalnych. Komenda Obszaru Centralnego WiN nie dysponuje żadną komórką zbrojną, która może ową akcję wykonać. Sugerowanie Kwiecińskiemu wykonanie takich akcji ma na celu zbudowanie motywu dla przyszłego aktu oskarżenia, że dowodził organizacją, która planowała akty terrorystyczne o charakterze likwidacyjnym.
Kolejnym elementem, który wydaje mi się potwierdzać te tezy jest zachowanie obu panów w momencie likwidacji III Zarządu Głównego WiN w styczniu 1947 r. Logicznym zachowaniem, kiedy następuje wpadka wszystkich w zasadzie członków komendy obszaru, powinna być, jeżeli jest się autentycznym konspiratorem, ucieczka. Nic takiego nie następuje. Wtedy właśnie Kuchciński kontaktuje Płużańskiego z Alchimowiczem, przedłużając rzekomo autentyczną współpracę Alchimowicza ze strukturami konspiracyjnymi w tym wypadku z siatką wywiadowczą Pileckiego. To się nie trzyma jakiejkolwiek logiki.
Niestety nie.
Zwróćmy uwagę na motyw pojawiający się w raporcie z 30 kwietnia 1947 r. autorstwa Kazimierza Czarnockiego, który jako główny agent doprowadził do infiltracji i kompletnego rozbicia III Zarządu Głównego WiN. Czarnocki pojawia się w terenie z legendą rzekomej ucieczki z resortu bezpieczeństwa, traktuje Kuchcińskiego jako rzeczywistego konspiratora i w kontaktach między nimi pojawia się Alchimowicz i plan ucieczki zagranicę. Należy tę rzecz rozpatrywać nie literalnie, ale pod kątem tego, jaką korzyść resort bezpieczeństwa miałby z tego pomysłu. A chodzi o sprawdzenie, czy siatka Pileckiego ma kanały przerzutowe na Zachód i rozpracowanie tego kanału.
Pomysł rzekomej ucieczki, której autorem jest Czarnocki lub Kuchciński, pojawia się również w zeznaniach Alchimowicza. Ostatnim elementem, który stawiam na udowodnienie mojej tezy jest postawa Alchimowicza w śledztwie. On opowiada wszystko o swojej działalności. Nie ma nic do ukrycia. Przedziwna sytuacja.
Nawet nie próbuje się bronić?
Nie. Jest to postawa człowieka, który ma niepisaną umowę z resortem, że dostanie karę śmierci i zostanie ułaskawiony albo przejdzie na pozycję tzw. nielegała z nową tożsamością. To, że Kuchciński zostaje zabity również nie jest żadnym dowodem, że MBP nie brała udziału w tej kombinacji operacyjnej. Przykładów likwidowania ludzi, którzy przestali być systemowi komunistycznemu potrzebni są dziesiątki. To, że przeprowadzono w jego mieszkaniu rewizję jest budowaniem jego wiarygodności. Podobne najście zrobiono na dom Czarnockiego. Stworzono wrażenie, że jest osobą rzeczywiście poszukiwaną w sytuacji, kiedy był już agentem.
Działania potrzebne do zalegendowania agentów.
I to nie byle jakich agentów UB. Mówimy o ludziach biorących udział w jednej z najważniejszych kombinacji operacyjnych MBP dotyczącej rozbicia najsilniejszej struktury podziemia antykomunistycznego, czyli obszaru Centralnego WiN, a później III Zarządu Głównego WiN. Z powodów których nie znamy, resort bezpieczeństwa zdecydował o pełnym przykryciu Czarnockiego. Uznano, że jego zasługi i możliwość późniejszego wykorzystania są na tyle cenne, że należy zlikwidować wszystkich, którzy mogą o tej zdradzie cokolwiek powiedzieć. Do tych dwóch postaci, czyli do Kuchcińskiego i Alchimowicza dodałbym jeszcze Zbigniewa Zakrzewskiego „Bryłę”, szefa wywiadu Okręgu Łódzkiego WiN i Czesława Stachurę, autentyczną „wtykę” WiN w UBP w Łodzi. To byli ludzie, którzy wiedzieli o tej zdradzie i obaj panowie w trybie doraźnym otrzymali karę śmierci.
– rozmawiał Tomasz Plaskota
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Dr Tomasz Łabuszewski jest historykiem, autorem i współautorem publikacji o podziemiu niepodległościowym. Naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie.