Malarstwa uczył się jeszcze przed pierwszą wojną światową w Witebsku, Petersburgu oraz Paryżu. I to właśnie w stolicy Francji zetknął się ze zjawiskami awangardowymi – między innymi z kubizmem.
Potem wrócił w swoje rodzinne strony. Był świadkiem zmian, które przyniosła rewolucja bolszewicka. Gdy w Rosji nastał reżim leninowski, objął nawet na krótko funkcję komisarza sztuk pięknych w obwodzie witebskim. Ale ostatecznie nie znalazł dla siebie miejsca w pierwszym komunistycznym państwie świata. Jako artysta nie pasował do nowej rzeczywistości. Tematyka jego prac odbiegała od oczekiwań wysuwanych przez władzę sowiecką wobec sztuki.
Chagall był bowiem trudnym do poskromienia dla wszelkich politruków freakiem ze sztetlu. Mentalność malarza zdradzają choćby obrazy „Scena fantastyczna na różowo-zielonym tle” czy „Żółty koziołek na wsi”. Na obu można zobaczyć korowody postaci mentalnie bliskich artyście.
W jidysz występuje wyraz „luftmensz” (po polsku – „człowiek powietrzny”). Oznacza on kogoś, kto buja w obłokach, osobę nawiedzoną, marzyciela, mistyka. I właśnie Chagall malował rozmaitych „luftmenszów”. Dlatego, że w jakimś sensie był jednym z nich.
Jeśli zaś chodzi o jego nastawienie do komunizmu, to niewykluczone, że w tej kwestii tropem jest obraz „Wizyta Mojżesza i złotego cielca w pracowni”. Widzimy na nim scenę z Księgi Wyjścia: wybrany przez Boga lud oddaje się aktowi bałwochwalstwa. Owym fałszywym bóstwem jest zaś złoty cielec. Tyle że tu ma on kolor czerwony, czyli kojarzący się z właśnie komunizmem.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
W roku 1922 Chagall wyemigrował na Zachód. Docelowo osiadł we Francji. Od roku 1937 był obywatelem francuskim. Gdy podczas drugiej wojny światowej jego nowa ojczyzna znalazła się pod okupacją niemiecką, schronił się przed Holokaustem w Nowym Jorku. W roku 1948 znowu zamieszkał we Francji. Dożył sędziwego wieku – zmarł, licząc blisko 98 lat.
Czymś zaskakującym w twórczości Chagalla może się wydawać spotkanie judaizmu z wiarą w Chrystusa. I próżno w dorobku artysty szukać śladów jakichkolwiek żydowskich uprzedzeń wobec chrześcijaństwa.
Warto zwrócić uwagę choćby na obraz „»Moje życie« między Witebskiem a Paryżem”. Przedstawia on mężczyznę i kobietę – zakochaną parę, czyli autora dzieła oraz jego żonę Bellę – a także synagogę w rodzinnym mieście Chagalla oraz wizytówki stolicy Francji – fasadę katedry Notre Dame i wieżę Eiffla. Znamienne, że na wieży… ukrzyżowany jest Chrystus.
I jeśli chodzi o motyw pasyjny, nie jest to w twórczości malarza wyjątek. Można przecież tu wskazać inną pracę Chagalla – pod wszystko mówiącym tytułem „Ukrzyżowanie”.
Z kolei w szczególnym kontekście Chrystus pojawia się na obrazie „Wokół Księgi Wyjścia”. Chagall przywołuje pewną historię: oto w roku 1941 zagrożona Holokaustem grupa Żydów podjęła próbę ucieczki z Rumunii do Palestyny. Statek, którym płynęli, jednak zatonął. Chrystus umierając na krzyżu towarzyszy im w tym wydarzeniu. Cierpi tak, jak oni.
Pozwolę sobie jednak na interpretację owego dzieła w sposób, który autorowi nie przyświecał. Otóż być może Holokaust okazał się zapowiedzią tego, co w przyszłości czeka chrześcijan. A chodzi o prześladowanie ich jako odmieńców w świecie, w którym wiara w Chrystusa jest głupstwem lub zgorszeniem.