Komisarz wyprzedał część wyposażenia, na szczęście lwią część obiektów do kolekcji Muzeum Polskiego w Chicago. Zbiór Siedmiu Obrazów ( i 4 tkanin artystycznych, których pochodzenie jest kolejną ciekawostką artystyczną: ich autorem jest Mieczysław Szymański, malarz i projektant tkanin, uczeń prof. Tadeusza Pruszkowskiego; na Wystawę Światową w Paryżu w 1937 wykonał makatę , za którą otrzymał wyróżnienie Grand Prix; na wystawę nowojorska zrobił z niej cztery oddzielne sceny ukazujące zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem) profesor Stefan de Ropp zdeponował w jezuickiej uczelni Le Moyne College w Syracuse w stanie Nowy Jork, gdzie od 1958 r. był prezentowany w tamtejszej bibliotece . „Zdeponował” jest słowem kluczowym, bo wyraźnie opisuje rzeczywistość Siedmiu Obrazów – nie zostały sprzedane, wypożyczone lub ofiarowane – były zdeponowane. Ale dla peerelowskiej władzy nie miało to znaczenia lub może nawet stanowiło dodatkowe obciążenie.
– Starania o powrót obrazów, czy choćby o zainteresowanie się ich losem, dziadek podejmował od razu w 1945 roku – opowiada Adam Michalak. – Potem, już w latach 70. i później, włączyli się w to obaj jego synowie, mój tata Janusz i stryj Tadeusz, zresztą także malarze.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Na pewno Antoniemu Michalakowi nie pomagał w tych staraniach jego wizerunek artystyczny: był wybitnym malarzem tematyki religijnej, wykładał na KUL, od 1936 roku należał do Stowarzyszenia Katolickich Artystów Plastyków „Ars Christiana”, w czasie wojny był aktywnym uczestnikiem konspiracji włącznie z ratowaniem zagrożonych żydowskich przyjaciół, po wojnie upominał się o los Kazimierza.
– Nikogo zostawione w Ameryce obrazy nie obchodziły, a ci nieliczni, których być może ich los obchodził, zapewne bali się podejmować jakiekolwiek działania – mówi Adam Michalak. – Łukaszowcy mieli przecież opinię malarzy sanacyjnych, nie wpisywali się w socrealistyczną rzeczywistość.
Łukaszowcy wracają
Urodzony już u wrót niepodległości, w 1988 roku, Adam Michalak wychował się w atmosferze szacunku, a może nawet swoistego kultu Łukaszowców i ich utraconego dzieła. Wzrastał otoczony obrazami dziadka i jego przyjaciół, w pamięci o prof. Tadeuszu Pruszkowskim zamordowanym przez Niemców w 1942 roku, wśród wspomnień ojca i stryja o kontaktach dziadka Antoniego z żyjącymi członkami grupy rozsianymi po świecie.
Stryj, Tadeusz Michalak był prezesem Towarzystwa Przyjaciół miasta Kazimierza Dolnego (powołanego, bagatela, w 1925 roku) i założył lokalne czasopismo „Brulion Kazimierski”. To tam, w pierwszym numerze, w 2001 roku ukazał się historyczny już dziś artykuł Roberta Wójcika „Historia Polski w siedmiu odsłonach”.
– To był pierwszy poważny tekst o Siedmiu Obrazach i o Łukaszowcach – podkreśla Adam Michalak, który także ma zasługi dla sprawy ich powrotu do Polski. Jako student historii, a potem dyplomowany historyk i z kolei student historii sztuki właczył się w rodzinne inicjatywy. – Na własne uszy słyszałem i taki argument z ust przedstawiciela władz , że nie ma jak sprowadzić Siedmiu Obrazów, bo nie ma w Polsce odpowiedniego miejsca, żeby je wyeksponować – opowiada.
Adam Michalak był słuchaczem organizowanych przez Fundację Jacka Maziarskiego (FIM) warsztatów i szkoleń dla młodych liderów nazywanych od miejsca działania Akademią Skolimowską. I tam któregoś razu postanowił opowiedzieć o swoim dziadku, o Łukaszowcach i o Siedmiu Obrazach, o urządzanych przez rodziców wystawach w rodzinnej galerii i w Muzeum Nadwiślańskim (1975, 1982, 1993, 2005). Także o podejmowanych próbach zainteresowania władz sprawą, o wsparciu, jakiego udzielał im polonijny działacz z USA Peter Obst, o staraniach dziennikarki Jolanty Kessler-Chojeckiej i nagradzanych reportażach lubelskiej dziennikarki radiowej Katarzyny Michalak, zresztą związanej też rodzinnie ze sprawą. I o książce mamy, Wandy Michalakowej, o cudach Kazimierza, w tym o Łukaszowcach i ich obrazach.