Historia Collinsa do dziś budzi kontrowersje. W końcu wpisuje się w burzliwe dzieje walki Irlandczyków o oddzielenie się od Wielkiej Brytanii; dzieje niezwykle trudne, na których piętno odcisnęła również irlandzka wojna domowa. Na pewno był utalentowanym, nietuzinkowym przywódcą, wykraczającym poza tradycyjne schematy walki partyzanckiej. Opracowane przez niego metody walki wnikliwie analizowali chociażby Mao Zedong czy Icchak Szamir.
– Michael Collins był człowiekiem bardzo inteligentnym. Znakomicie wyciągał wnioski z przebiegu wydarzeń. Tragiczny los zabrał postać, która mogła być najwybitniejszym irlandzkim politykiem pierwszej połowy XX wieku. Na pewno lepszym od Éamona de Valery – mówi Tygodnikowi TVP prof. Wawrzyniec Konarski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula, politolog, autor książki „Partyzanci, doktrynerzy, terroryści. Chronologiczne studium fenomenu Irlandzkiej Armii Republikańskiej” (Warszawa 2019).
O zawiłości losów Collinsa, jak i w ogóle walki o niepodległość Irlandii, świadczy fakt, że zginął on z rąk swoich towarzyszy broni, w oczach których przestał być wystarczająco radykalny. Ale o tym – o Collinsie, IRA, metodach walki – za chwilę.
Niepokorna katolicka kolonia
Aby zrozumieć złożoność tej historii, warto pokrótce przybliżyć kontekst konfliktu irlandzko-brytyjskiego. Jego geneza sięga XII wieku – to wówczas rozpoczął się proces angielskiej kolonizacji Irlandii. Sytuacja ludności znacząco pogorszyła się 400 lat później, wraz z wprowadzaną przez Henryka VIII na Wyspach Brytyjskich reformacją i represjami wobec katolików, jakimi byli Irlandczycy. – Król Anglii usiłował całkowicie zniszczyć Kościół katolicki na Wyspach Brytyjskich – podkreśla w rozmowie z Tygodnikiem TVP ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW w Warszawie, specjalizujący się w naukach politycznych i społecznych.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
W efekcie w Irlandii – szczególnie w Ulsterze (jednej z czterech irlandzkich prowincji; obecnie większość jej hrabstw przynależy do Irlandii Północnej, będącej wciąż częścią Wielkiej Brytanii) – osiedlali się Anglicy i Szkoci wyznania protestanckiego. Irlandczycy w obronie katolicyzmu, który był dla nich nieodzownym elementem tożsamości narodowej, niejednokrotnie występowali zbrojnie przeciwko szykanującym ich kolonizatorom. Po jednym z takich zrywów, który wybuchł w 1641 r., wojsko dowodzone przez Olivera Cromwella przeprowadziło brutalną pacyfikację wyspy. Prześladowania stawały się coraz poważniejsze.
1 stycznia 1801 wszedł w życie Akt Unii – na jego mocy Irlandia została przyłączona do Wielkiej Brytanii. W tym czasie parlament irlandzki uzyskał znaczną niezależność. Dzięki temu w XIX wieku sytuacja katolików uległa poprawie. Niemniej sytuacja społeczeństwa wciąż była trudna. Stała się ekstremalnie ciężka w połowie stulecia za sprawą Wielkiego Głodu, wywołanego zniszczeniem przez zarazę 40 proc. upraw ziemniaków. W wyniku klęski zmarło milion Irlandczyków, doprowadziła też ona do masowej emigracji.