Historia

Wspierał Polaków. Żądał radykalnych sankcji wobec PRL

„Wstrzymajcie kredyty dla bloku wschodniego! – apelował w 1982. – Wstrzymajcie kredyty dla tych, którzy trzymają w więzieniu Wałęsę”. Kirkland domagał się – tak, to było nierealistyczne – obłożenia sankcjami tych gabinetów europejskich, które zacieśniałyby stosunki z Warszawą lub Moskwą.

Spór o propozycję zakazu wydawania wiz dla Rosjan do pewnego stopnia podzielił polską opinię publiczną. Dotąd stanowisko dwóch najpoważniejszych ugrupowań wydawało się być jednolite: polscy politycy opowiadali się jednogłośnie za wprowadzaniem stanowczych, możliwie szeroko zakrojonych i narastających sankcji wobec Rosji po tym, jak przed pół rokiem rozpoczęła ona wyniszczający najazd na Ukrainę. Zmianę przyniosła dopiero kwestia wizowa.

Najgłębsze podziały w tej sprawie przebiegają w Unii Europejskiej: na apel prezydenta Ukrainy o wprowadzenie powszechnego zakazu wydawania wiz „schengeńskich” dla Rosjan przychylnie odpowiedziały Litwa, Łotwa i Estonia (wizy przyznawane są obywatelom FR wyłącznie ze względów humanitarnych – np. na potrzeby leczenia), władze Czech, które obecnie przewodniczą Radzie UE, chcą wprowadzić tę kwestię do porządku obrad szczytu Unii. Finlandia powołując się na swoje wewnętrzne przepisy, nie chce całkowitego zakazu, zamierza jednak ograniczyć liczbę wydawanych miesięcznie wiz do symbolicznych stu. Zdecydowanie przeciwny temu rozwiązaniu jest natomiast m.in. rząd w Berlinie.

Polscy politycy w większości opowiadają się za wprowadzeniem sankcji, choć są też wyjątki (i są wśród nich bardzo znane nazwiska).

Podróżować, podróżować chcę

Bardziej od personaliów zajmujący jest jednak spór racji, nieodmiennie dochodzący do głosu przy okazji takiego narzędzia politycznego jak sankcje. Ich zwolennicy nieodmiennie podkreślają ich humanitaryzm (nie ma mowy o stosowaniu jakiejkolwiek broni czy przemocy, mamy do czynienia jedynie z ograniczeniem), a jednocześnie dotkliwość.

Przeciwnicy – równie nieodmiennie – zwracają uwagę na fakt, że dotykają one „wszystkich, również niewinnych” (to uniwersalne pytanie o granice represji i granice niewinności, podnoszone zarówno przy nalotach dywanowych, jak ograniczeniu eksportu półprzewodników), jak i na ryzyko narastania urazów wśród „zwykłych ludzi”.

„Rosjanie dzięki podróżom na Zachód mogą nauczyć się, czym jest demokracja” – argumentuje znana polityk opozycji Hanna Gronkiewicz-Waltz, choć głośny film z Darią Pieskową, żoną rzecznika Kremla, bawiącą na wakacjach w Grecji, ojczyźnie demokracji, pokazuje, że łatwiej przychodzi im przyswajanie kroków sirtaki.
Jastrzębie-Zdrój 2-3 września1980. Strajk górników z Kopalni Węgla Kamiennego Manifest Lipcowy. Z prawej figura św. Barbary. Fot. PAP/Bogdan Różyc
Zastanawiam się nad trwałością tego sporu w kontekście Lane’a Kirklanda – ważnego, zbyt mało pamiętanego bohatera polskiej wolności.

Ten amerykański działacz związkowy, w latach 1979-1985 przewodniczący gigantycznej centrali AFL-CIO, od pierwszych dni wspierał Solidarność. W gruncie rzeczy wspierał ją jeszcze przed powstaniem niezależnego związku zawodowego na Wybrzeżu – po raz pierwszy poparł polskich robotników podczas konferencji prasowej 21 sierpnia 1980 roku. Dzień później zapowiedział wsparcie przez AFL-CIO przygotowywanej przez jeden ze związków amerykańskich dokerów (International Lonshoremen’s Association) afiliowany przy central akcji bojkotu polskich statków, czekających na rozładunek na wschodnim wybrzeżu USA i w Zatoce Meksykańskiej.

Po co te prowokacje?

To były pierwsze kroki, za którymi poszły inne, stokroć ważniejsze. W dniu zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej, 31 sierpnia 1980 roku, Lane Kirkland zobowiązał się do wsparcia nowo powstałego związku i uruchomił fundusz pomocowy. Już trzy dni później musiał się zresztą spierać w tej kwestii z władzami USA – jak ujawnia biograf Kirklanda Arch Puddington, ówczesny sekretarz stanu Edmund Muskie w pilnym trybie zaprosił szefa AFL-CIO na spotkanie, na którym wyraził niezadowolenie z „prowokacyjnych posunięć”, uznając, że poparcie amerykańskiej centrali związkowej dla „S” może stanowić usprawiedliwienie dla interwencji wojskowej Kremla w Polsce.

Była to zapowiedź utrzymujących się co najmniej do roku 1987 tarć między Kirklandem a waszyngtońskim establishmentem politycznym. Polska niezależna opinia publiczna tamtych lat, rozpaczliwie spragniona wsparcia z Zachodu i przekonana (skądinąd słusznie) o tym, że Stany Zjednoczone są najpoważniejszym graczem w staraniach o demontaż komunizmu, w niewielkim stopniu zdawała sobie sprawę, że amerykańskie poparcie dla Solidarności ma swoje granice. Rządzącym, co zresztą do pewnego stopnia zrozumiałe, zależy na stabilizacji, przewidywalny przeciwnik lepszy jest od chaosu – i ten wybór ciążył na polityce Waszyngtonu wobec władz PRL oraz „S” zarówno podczas kilkunastu miesięcy „karnawału” 1980-81, jak w latach stanu wojennego.

Gdańsk przed Sierpniem '80: ludzie przestali się bać

Na środek wkroczył człowiek w amerykańskiej, zielonej kurtce, otworzył wolno zamek błyskawiczny i wyjął transparent z napisem: „Ruch Młodej Polski”.

zobacz więcej
Znacznie bardziej jednak niż z członkami gabinetu Ronalda Reagana czy George'a Busha Lane Kirkland różnił się w ocenach z liderami zachodnioeuropejskich central związkowych. Tu przekonanie o wartości „pokoju panującego w Warszawie” było dominujące: wielka zachodnioniemiecka centrala Deutscher Gewerkschaftsbund obserwowała wydarzenia na Wybrzeżu (jak głosił oficjalny komunikat) „z niepokojem i uwagą”, angielska TUC (Trades Union Congress) wypowiadała się co najmniej ezopowo, zaś jej działacze po Sierpniu '80 skupili się na zacieśnianiu kontaktów z fasadową Centralną Radą Związków Zawodowych. Paradoksalnie, najlepiej w tej sprawie zachowała się, prócz AFL-CIO, francuska komunizująca CGT…

Bułgarski ślad, sztokholmski trop

Co innego Kirkland. Do stycznia 1981 zgromadził 160 tys. dolarów; w kwietniu tego roku, po otrzymaniu raportu z Warszawy swego osobistego przedstawiciela, Bayarda Rustina, podjął decyzję o zwielokrotnieniu tej pomocy.

Rustin, jak podaje Puddington, scharakteryzował Solidarność jako „powszechny ruch narodowy wykorzystujący formułę związku zawodowego” – opinia, którą i dziś gotowi są podzielać politolodzy.

Władze PRL jednoznacznie dały do zrozumienia, że uważają go za najpoważniejszego sojusznika „S” na Zachodzie, demonstracyjnie odmawiając mu wizy wjazdowej, gdy został zaproszony na I Krajowy Zjazd Delegatów „S” w sierpniu 1981. Kirkland nie dał za wygraną: swoje przemówienie przekazał za pośrednictwem ks. George’a Higginsa, który dostał się do Polski dzięki wizie turystycznej. „Skoro odmawiają mu wizy, z pewnością dobrze nam życzy” – zauważył wówczas działacz „S”, Wiktor Kulerski. Zaś przemówienie Kirklanda odczytane w hali Oliwii w niejednym inspirować mogło przyjęte na zjeździe „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Do dziś odkrywane są też dokumenty archiwalne pokazujące skalę i wielostronność zaangażowania Kirklanda. Przed kilku laty prof. Andrzej Friszke opublikował dokument z zasobów Biura Śledczego MSW, w oryginale nadesłany z MSW Ludowej Republiki Bułgarii (!), opisujący dyskretne spotkanie prawej ręki Kirklanda Toma Kahna z członkiem KPP NSZZ „S” Karolem Modzelewskim, podczas którego omawiano sposoby świadczenia przez AFL-CIO pomocy materialnej i politycznej. Już wówczas amerykańska centrala deklarowała gotowość zaangażowania podczas półtora miliona dolarów.

Solidarność ustami Modzelewskiego prosiła przede wszystkim o przekazywanie sprzętu poligraficznego, maszyn do pisania i wyposażenia dla sieci radiowych w wielkich zakładach pracy. Wtedy też stworzono pierwszy, głęboko utajniony, kanał przekazywania sprzętu, którego koordynatorem został mieszkający w Sztokholmie Jakub Święcicki – emigrant od połowy lat 70., współpracownik KOR, a w roku 1980 - Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych.

Jachtem i ciężarówką

Po wprowadzeniu stanu wojennego rosła liczba zaangażowanych środków, akcji poparcia i kanałów przerzutowych: część pomocy szła przez Biuro Koordynacyjne NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Brukseli, część przez struktury tworzone przez Mirosława Chojeckiego, część przez berlińskie kanały Edwarda Klimczaka. W Waszyngtonie koordynacją i organizowaniem kanałów przerzutowych zajmowali się między innymi Irena Lasota i Eric Chenoweth.

Oczywiście, Kirkland znajdował się kilka poziomów wyżej, romantyczne i łotrzykowskie powieści o przerzucaniu części do powielaczy przy wsparciu dyplomatów, szwedzkich biznesmenów dopływających jachtami w pobliże polskiego wybrzeża i kierowców autobusów dalekobieżnych, którzy zostawiali klucze od schowków w umówionym miejscu, nie stały się nigdy jego udziałem – ale wszystkie te akcje dokonywały się za jego wolą, większość – za jego wiedzą.
Lane Kirkland (z lewej) został uhonorowany przez Billa Clintona Prezydenckim Medalem Wolności. Fot. Wally McNamee/CORBIS/Corbis via Getty Images
Po upadku komunizmu Lane Kirkland spotkał się z licznymi gestami uznania. W roku 1994 ówczesny prezydent Bill Clinton przyznał mu najwyższe amerykańskie odznaczenie cywilne, czyli Prezydencki Medal Wolności. W Polsce, w niespełna dwudziestolecie po swej pamiętnej konferencji prasowej z 21.08.1980 został w sierpniu 1999 r. pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Za kilka dni, 31 sierpnia 2022 roku, zostanie z kolei pośmiertnie odznaczony Medalem Wdzięczności przez Europejskie Centrum Solidarności (ECS) z siedzibą w Gdańsku. Od roku 2000, czyli od ponad dwudziestu lat czynny jest w Polsce Program Stypendialny im. Lane’a Kirklanda, ufundowany przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. Ten administrowany przez Fundację Liderzy Przemian „polski Fulbright” gościł już około tysiąca stypendystów z krajów Europy Wschodniej, Kaukazu i postsowieckiej Azji Środkowej – od Armenii po Uzbekistan.

Zasługi Kirklanda we wspieraniu podziemnej Solidarności są więc znane, w sposób bardzo szczegółowy (choć, jak odnotowują krytycy, dość chaotyczny) opisał je historyk Paweł Zyzak w dwutomowym studium „Efekt domina. Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce?” (Wydawnictwo Fronda, 2016). Równie istotny, choć mniej efektowny, był jednak jego wkład w debatę nad sensem i skalą wymierzonych w komunistyczne władze PRL sankcji.

Dokręcać czy luzować śrubę?

Debata ta rozpoczęła się w Waszyngtonie na dobrych kilka miesięcy przed wprowadzeniem przez ekipę Jaruzelskiego stanu wojennego. Toczyła się wówczas z nieco odmiennym znakiem: analitycy amerykańscy zdawali sobie sprawę z fatalnej sytuacji gospodarczej Polski i gotowi byli na uruchomienie pomocy materialnej czy kredytowej, myśląc jednak o jej warunkowaniu: probierzem miał być stosunek władz do niezależnych związków zawodowych.

Echa tego sporu słychać również w przywoływanych już świadectwach, pozyskanych przez wywiad bułgarski: jednym z tematów rozmów między Kahnem a Modzelewskim w styczniu 1981 r. była kwestia oczekiwań „S” w kwestii przygotowywanych przez Kongres USA propozycji pomocy finansowej dla Polski. Jakie stanowisko – upewniał się Kirkland ustami swojego przedstawiciela – zająć ma AFL-CIO? Karol Modzelewski był przygotowany na to pytanie: uznał, że „rząd USA może udzielić odpowiedniej pomocy rządowi polskiemu, jeżeli będzie on przestrzegać porozumienia podpisanego w Gdańsku”. Zaznaczył jednak (tak przynajmniej relacjonuje to bułgarski szpieg), że „jeżeli rząd PRL zacznie stosować środki represyjne lub zaniecha realizacji przyjętych zobowiązań”, Stany Zjednoczone powinny wycofać się z pomocy.

Hollywoodzka produkcja o Polsce

Już wstęp jest mocny: Obrazki z Polski, także z karnawału Solidarności. Po 30 sekundach w ścieżce dźwiękowej słychać jakby strzały.

zobacz więcej
Według bułgarskiego szpiega, „Tom Kahn zapewnił przedstawiciela Solidarności, że AFL-CIO zajmie w przedstawionej sprawie takie stanowisko, jakie radził Modzelewski i prosił przedstawiciela polskiego o sprecyzowanie, czy Solidarność wyraża gotowość przyjęcia »warunkowej« pomocy”. Okazja do zweryfikowania tych deklaracji pojawiła się, niestety, już w 11 miesięcy później.

Kirkland dowiedział się o wprowadzeniu stanu wojennego podczas wizyty w paryskiej siedzibie OECD. Już tam i w Londynie, gdzie poleciał 14 grudnia na spotkanie z labourzystami i związkowcami brytyjskimi, doszło do pierwszych sporów między nim a rzecznikami „realistycznego” podejścia. Dopiero jednak 15 grudnia spotkał się z Ronaldem Reaganem i jego najbliższymi współpracownikami (w tym sekretarzem stanu Aleksandrem Haigiem i szefem prezydenckiej administracji Jamesem Bakerem).

To podczas tego spotkania miał po raz pierwszy okazję skrytykować powierzchowność reakcji Waszyngtonu na stan wojenny i zaproponować radykalny program sankcyjny: jego zdaniem uznanie PRL za niewypłacalną (istotnie, ekipa Jaruzelskiego nie miała wówczas żadnych szans na terminową spłatę długów, mogła jedynie wnosić o ich prolongatę) dramatycznie skomplikowałoby sytuację reżimu na scenie międzynarodowej.

Nikaragua czy Polska?

Jak wiadomo tak drastyczne sankcje nie weszły w życie: zarówno Aleksander Haig, jak James Nance z NSA sprzeciwiali się tego rodzaju zaostrzeniu.

Kirkland pozostawał głęboko krytyczny wobec postawy Waszyngtonu, uznając, że ekipa Reagana „zafiksowała się” na walce z komunizmem w Ameryce Środkowej, od Nikaragui po Granadę, uznając Polskę i Europę Środkową za „drugi front”. W opinii szefa AFL-CIO było dokładnie odwrotnie – i dawał temu wyraz, począwszy od wiecu w Chicago pod koniec stycznia 1982, podczas którego skrytykował administrację w Waszyngtonie i rządy zachodnioeuropejskie za „udzielanie kredytów tym, którzy trzymają Lecha Wałęsę w więzieniu, Andrieja Sacharowa na zesłaniu, setki w szpitalach psychiatrycznych, tysiące – w więzieniach, a całe narody – w niewoli”.

Oczywiście, retoryka wiecowa ma swoje prawa – tyle że Kirkland reprezentował to samo stanowisko w gabinetach rządowych i w zarządzie centrali związkowej, w wywiadach i w biuletynach. Starał się przeciwstawić szerokiej koalicji entuzjastów normalizacji stosunków z PRL, których nie brakowało szczególnie po formalnym zniesieniu stanu wojennego w 1983: polityków z Departamentu Handlu, „gołębiom” zarówno z Partii Demokratycznej, jak Republikańskiej, znacznej części amerykańskiej Polonii.

„Wstrzymajcie kredyty dla bloku wschodniego! – apelował w 1982. – Wstrzymajcie kredyty dla tych, którzy trzymają w więzieniu Wałęsę”. Domagał się – tak, to było nierealistyczne – obłożenia sankcjami tych gabinetów europejskich, które zacieśniałyby stosunki z Warszawą lub Moskwą. Spierał się o zgodę USA na połowy polskich trawlerów w amerykańskich wodach przybrzeżnych, na renegocjowanie 11-milionowego długu, na lądowanie samolotów LOT w Stanach, o embargo na eksport technologii – i nie ustawał w tej kampanii aż do sierpnia 1988, kiedy AFL-CIO udało się zablokować tzw. klauzulę najwyższego uprzywilejowania (General System of Preferences) dla PRL.

Oczywiście, realia stanu wojennego w Polsce są tak różne od inwazji rosyjskiej na Ukrainę w roku 2022, jak różni się ówczesne poparcie „zwykłych Polaków” dla ekipy Jaruzelskiego od dzisiejszego poparcia „zwykłych Rosjan” dla Kremla. Tym bardziej jednak, krzyżując argumenty w dzisiejszym sporze o sankcje wobec Rosji, warto pamiętać o wytrwałości Lane’a Kirklanda.

– Bohdan Miś

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


W środę, 31 sierpnia z okazji 42. rocznicy zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej na antenie TVP Historia będzie można obejrzeć programy:

8.50. film dokumentalny „Historia Polski - Gdzie jest Porozumienie Gdańskie?”
10.55 film dokumentalny „Moje zapiski z podziemia”
18.00 premiera dokumentu „Sierpień 82” w reżyserii Waldemara Wiśniewskiego i Grzegorza Majchrzaka.
19.00 film dokumentalny Historia Polski- Konfrontacja
20.00 film fabularny „Babilon. Raport o stanie wojennym”
Zdjęcie główne: Rok 1989, Solidarność wychodzi z podziemia. Lane Kirkland (w środku z prawej) i Lech Wałęsa (w środku z lewej) mają powody do radości. Fot. Dirck Halstead/Getty Images
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.