Jeśli bowiem nawet polityka Unii Europejskiej, jak się wydaje, w dużej części wymknęła się spod efektywnej demokratycznej kontroli obywateli i nie jest już motywowana troską o dobrobyt ludzi oraz o obronę szczególnych wartości i interesów kontynentu, lecz pozostaje raczej pod przemożnym wpływem pewnych nieprzejrzystych rynków i grup nacisku, to państwo narodowe nie znajduje się bynajmniej w lepszej kondycji; wręcz przeciwnie. Także ono uczestniczy w wyzysku człowieka, likwidacji tradycyjnych struktur i niszczeniu wartości duchowych naszej kultury, a kiedy tylko jakieś państwo próbuje wyjść z uciskających ram ideologii uniwersalistycznej i wszechpotężnego ultraliberalizmu, jego sąsiedzi dławią je politycznie i gospodarczo, dopóki nie porzuci samodzielnego kursu, jak to widzieliśmy w Austrii i Grecji, a obecnie możemy obserwować w Polsce i na Węgrzech.
Klucz do prawdziwej i zasadniczej przebudowy naszego społeczeństwa leży zatem nie na płaszczyźnie narodowej, lecz europejskiej. Europa cierpi oczywiście z powodu zupełnie świadomie wykreowanego utożsamiania idei europejskiej z jednej strony z ideologią obecnej Unii Europejskiej z drugiej strony, przy czym ta ostatnia skutecznie przekonała obywateli, że popieranie idei politycznego zjednoczenia państw Zachodu musi czynić ich automatycznie obrońcami Unii Europejskiej. To sprzężenie zrodziło z kolei nieszczęśliwą tendencję do przekładania nie aż tak bardzo niezrozumiałej kontestacji Unii Europejskiej na równoczesną kontestację europejskiego projektu – co jest fatalnym błędem, ponieważ powrót do państwa narodowego niemal uniemożliwiłby wszelkie formy rzeczywistej strukturalnej współpracy między państwami europejskimi i tylko ponownie wywołał niebezpieczną gospodarczą i polityczną konkurencję między narodami.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
I nawet jeśli postrzegać tę konkurencję także jako źródło bezprecedensowego postępu Zachodu w dobie technologicznej przewagi Europy i bardzo ograniczonej liczby państw narodowych, to w zupełnie odmiennej obecnej sytuacji byłaby ona jednak nader niebezpieczna: konsekwencjami takiego ponownego rozbicia byłyby bowiem nieuchronnie wyprzedaż ostatnich resztek solidarności społecznej, bezsilność małych w stosunku do dużych państw, a przede wszystkim przeobrażenie kontynentu w szachownicę, na której rozgrywałaby się wtedy rywalizacja między innymi siłami politycznymi tego świata, jak choćby USA, Chinami, Rosją, Indiami i światem islamskim.
Co robić?
Tylko jeśli ponownie przyswoimy sobie ideę europejską, będziemy potrafili skutecznie powstrzymać upadek, który zagraża nam ze wszystkich stron – taką jednak ideę europejską, która bardzo się różni od tej, z której czerpią dziś natchnienie instytucje europejskie. Dlatego musimy w codziennym życiu walczyć z całym szeregiem utartych idei.