Przypomnijmy – long-COVID to nie to samo, co „kowid”, który przeszła większość z nas. To raczej złożony zespół objawów i dolegliwości, dotykający wielu ozdrowieńców. Zdaniem epidemiologów z Oxfordu, którzy przebadali w 2021 roku aż 270 tys. zarażonych SARS-CoV-2, aż co trzeci z nich ma co najmniej jeden z objawów zespołu pokowidowego.
Chorzy z tym zespołem czują się bardzo źle nawet w sytuacji, gdy od przechorowania minęło ponad 3 miesiące, czyli rekonwalescencja powinna się zakończyć. Częstość tego zjawiska jest tym większa, im ciężej przechodzono SARS-CoV-2 i w im poważniejszym wieku znajdował się pacjent. Są jednak i tacy, którzy choroby niemal nie odczuli, a skutki pokowidowe mają długotrwałe i poważne, zwłaszcza te dotyczące zaburzeń pamięci i koncentracji.
Wśród zgłaszanych przez pacjentów objawów najczęściej pojawiają się stany lękowe i depresja, problemy z oddychaniem i dolegliwości żołądkowe, ciągłe zmęczenie i mięśnioból, bóle w klatce piersiowej, bóle głowy i zaburzenia kognitywne (tzw. zamglony umysł czy mgła pokowidowa). WHO już w październiku 2021 uznało odrębność tej choroby i podkreśla, że long-COVID jest bardzo różnorodny objawowo, do tego objawy mogą się dość radykalnie zmieniać w czasie i odnawiać się.
Brzmi znajomo? Aż zanadto dla tych, u których zdiagnozowano kiedyś CFS. Również bowiem w przypadku syndromu chronicznego zmęczenia istnieją różne objawy, czy, jak mówią fachowcy, „kryteria diagnostyczne”. Niemal zawsze figuruje wśród nich trwające ponad 6 miesięcy zmęczenie, złe samopoczucia po wysiłku fizycznym czy psychicznym i znaczny spadek podejmowanych aktywności. Również ta choroba od form łagodnych może przechodzić ku głębokiej niepełnosprawności dość gwałtownie – na tyle dramatycznie, że trzech na czterech chorych musi zrezygnować z pracy zawodowej. Syndrom chronicznego zmęczenia utrudnia funkcjonowanie bardziej niż depresja, schizofrenia, a nawet stwardnienie rozsiane czy ciężkie nowotwory.
Podobieństwa obu chorób sięgają dalej. Jak wyjaśniają autorki opracowania w „Science”: „neuroobrazowanie pacjentów z zespołem chronicznego zmęczenia pokazuje zmiany anatomiczne, neurochemiczne i czynnościowe mózgu. […] Rezonans magnetyczny pacjentów z long-COVID wykazał większą objętość istoty szarej w hipokampie, co korelowało z utratą pamięci, podobnie jak opisano w CFS, choć mechanizm leżący u podstaw tych wyników jest niejasny”.
Autorki rozważają również podobieństwo objawów żołądkowo-jelitowych w sytuacji dwóch nadal tajemniczych chorób. Wynika to z osłabionej aktywności nerwów i mięśni przewodu pokarmowego i braku właściwych bakterii jelitowych, co powoduje zaburzenia produkcji neuroprzekaźników.
Oczywiście, podobieństwo i „mętność” objawów zespołu przewlekłego zmęczenia i long-COVID dały do myślenia lekarzom i badaczom. CFS jest zaliczany do stanów zapalnych mózgu i rdzenia kręgowego i jednym z jego objawów jest tzw. wyczerpanie neuroimmunologiczne. Człowiek z syndromem chronicznego zmęczenia funkcjonuje (czy raczej: nie funkcjonuje) tak, jakby wszedł na Mount Everest bez przygotowania, w dodatku się tam przeziębił i kompletnie nie mógł dojść potem do siebie. Po long-COVID obserwuje się podobne dysfunkcje immunologiczne i neurologiczne.
ODWIEDŹ I POLUB NAS