Cywilizacja

Hak na nieznaną chorobę

Chroniczne zmęczenie to choroba, o której medycyna chętnie zapomina, zaś społeczeństwo woli nie myśleć, bo trzeba by uznać fakt, iż cierpi na nią tylu pacjentów, że nie wytrzymałby tego żaden system medyczny. Jednak dolegliwość ta wychodzi z cienia, a to dzięki innemu tajemniczemu, lecz za to popularnemu schorzeniu – mianowicie long-COVID.

Z zespołem chronicznego zmęczenia (CFS), zwanym też encefalopatią mialgiczną (mięśniową), medycyna współczesna ma od lat problem: nie wiadomo, skąd pojawia się ta dolegliwość, ani, na dobrą sprawę – kiedy tak naprawdę mamy z nią do czynienia. Jej objawy są nieostre i sporne. A przecież zdarza się ona ludziom takim, jak bohaterka zwycięskiego na Sundance Festiwal filmu dokumentalnego z 2017 roku „Bez wytchnienia” (Unrest).

Większość tych chorych była raźna i zdrowa, czerpała z życia pełnymi garściami, „chcieli połknąć cały świat i nie było dla nich rzeczy niemożliwych” – po czym nagle padli jak ścięty kwiat. W dodatku tragicznie obolali. Nie są w stanie o własnych siłach wstać z kanapy czy zabrać głosu, ich umysł bowiem odmawia im posłuszeństwa, choć wcześniej ukończyli studia na Harvardzie. Przyszła jednak nagła gorączka i… ich czas minął.



Gdyby osoby te przeszły jakąś traumę, można by uznać, że mamy do czynienia z głęboką depresją. Gdyby zyskiwały coś na swym stanie (np. nielimitowany dostęp do silnych środków przeciwbólowych), można by podejrzewać symulowanie choroby. Gdyby objawy dotyczyły konkretnego organu – można by go leczyć. Ale co robić, jeśli jedynymi obawami są znużenie i bóle? Pacjenci słyszą: pani jest odwodniona, zestresowana, przepracowana, proszę zwolnić. Albo dostają skierowanie do psychiatry, uznani za histeryków czy hipochondryków.

17 milionów chorych

Spory dotyczące różnych aspektów czy objawów CFS mogą zapełnić niejeden tom. Według dostępnych danych zespół chronicznego zmęczenia dotyka od 0,002 do 1 proc. światowej populacji. Można przyjąć, że w Polsce dotyczy to nawet ponad 300 tysięcy osób, zaś na całym świecie około 17 milionów ludzi.

Skąd ten syndrom? Tu hipotez są dziesiątki. Podejrzewa się zatem działające osobno lub w porozumieniu czynniki genetyczne, fizyczne i psychiczne, a także zakaźne, w tym infekcje wirusowe, zwłaszcza wirusem Epsteina-Barra. Przebieg choroby też jest wszelki możliwy: może się pogarszać, stabilizować, poprawiać lub nawracać i ustępować. Skoro jednak nie znamy przyczyn choroby, możliwe jest wyłącznie łagodzenie jej objawów (leczenie objawowe) oraz stymulowanie pacjenta tak, aby zahamować lub opóźnić słabnięcie jego zdolności umysłowych i fizycznych.

Podejrzeniom o hipochondrię zaprzeczają proste fakty, podstawowy wywiad z pacjentem i jego rodziną. A jednak lekarze są bezradni, bo nie są w stanie za pomocą żadnych metod diagnostycznych znaleźć przyczyny obserwowanych objawów. To zaś nie pozwala im ich leczyć: pozostaje uśmierzanie bólu. Wielu zatem medyków „nie wierzy” w CFS. Inni zaś postawioną tak diagnozę traktują jako wytrych, zapchajdziurę: skoro ktoś nie radzi sobie jako diagnosta, wpisuje na rozpoznaniu „CFS”…

Czy rzeczywiście? Na łamach „Science” z 9 września tego roku pojawił się artykuł traktujący o zespole chronicznego zmęczenia w inny niż dotąd sposób. Dwie Australijki – Sonya Marshall-Gradisnik i Natalie Eaton-Fitch z National Centre for Neuroimmunology and Emerging Diseases na Griffith University w Gold Coast – zaproponowały nowe spojrzenie na CFS przez pryzmat tego, czego w trakcie pandemii nauczyliśmy się o tzw. long-COVID.

Gdzie jest wirus?

Różnica między oboma schorzeniami jest podstawowa – w przypadku long-COVIDu znamy czynnik wyzwalający schorzenie, czyli najgłośniejszego wirusa XXI wieku: SARS-CoV-2. W przypadku CFS takiego winowajcy, jak dotąd, brak.

Dlaczego cukrzycy są bardziej narażeni na ciężki i śmiertelny COVID-19?

Czwarta fala może być niewesoła, jeśli wziąć pod uwagę, że w otyłości dobiliśmy do statystyk USA!

zobacz więcej
Przypomnijmy – long-COVID to nie to samo, co „kowid”, który przeszła większość z nas. To raczej złożony zespół objawów i dolegliwości, dotykający wielu ozdrowieńców. Zdaniem epidemiologów z Oxfordu, którzy przebadali w 2021 roku aż 270 tys. zarażonych SARS-CoV-2, aż co trzeci z nich ma co najmniej jeden z objawów zespołu pokowidowego.

Chorzy z tym zespołem czują się bardzo źle nawet w sytuacji, gdy od przechorowania minęło ponad 3 miesiące, czyli rekonwalescencja powinna się zakończyć. Częstość tego zjawiska jest tym większa, im ciężej przechodzono SARS-CoV-2 i w im poważniejszym wieku znajdował się pacjent. Są jednak i tacy, którzy choroby niemal nie odczuli, a skutki pokowidowe mają długotrwałe i poważne, zwłaszcza te dotyczące zaburzeń pamięci i koncentracji.

Wśród zgłaszanych przez pacjentów objawów najczęściej pojawiają się stany lękowe i depresja, problemy z oddychaniem i dolegliwości żołądkowe, ciągłe zmęczenie i mięśnioból, bóle w klatce piersiowej, bóle głowy i zaburzenia kognitywne (tzw. zamglony umysł czy mgła pokowidowa). WHO już w październiku 2021 uznało odrębność tej choroby i podkreśla, że long-COVID jest bardzo różnorodny objawowo, do tego objawy mogą się dość radykalnie zmieniać w czasie i odnawiać się.

Brzmi znajomo? Aż zanadto dla tych, u których zdiagnozowano kiedyś CFS. Również bowiem w przypadku syndromu chronicznego zmęczenia istnieją różne objawy, czy, jak mówią fachowcy, „kryteria diagnostyczne”. Niemal zawsze figuruje wśród nich trwające ponad 6 miesięcy zmęczenie, złe samopoczucia po wysiłku fizycznym czy psychicznym i znaczny spadek podejmowanych aktywności. Również ta choroba od form łagodnych może przechodzić ku głębokiej niepełnosprawności dość gwałtownie – na tyle dramatycznie, że trzech na czterech chorych musi zrezygnować z pracy zawodowej. Syndrom chronicznego zmęczenia utrudnia funkcjonowanie bardziej niż depresja, schizofrenia, a nawet stwardnienie rozsiane czy ciężkie nowotwory.

Podobieństwa obu chorób sięgają dalej. Jak wyjaśniają autorki opracowania w „Science”: „neuroobrazowanie pacjentów z zespołem chronicznego zmęczenia pokazuje zmiany anatomiczne, neurochemiczne i czynnościowe mózgu. […] Rezonans magnetyczny pacjentów z long-COVID wykazał większą objętość istoty szarej w hipokampie, co korelowało z utratą pamięci, podobnie jak opisano w CFS, choć mechanizm leżący u podstaw tych wyników jest niejasny”.

Autorki rozważają również podobieństwo objawów żołądkowo-jelitowych w sytuacji dwóch nadal tajemniczych chorób. Wynika to z osłabionej aktywności nerwów i mięśni przewodu pokarmowego i braku właściwych bakterii jelitowych, co powoduje zaburzenia produkcji neuroprzekaźników.

Oczywiście, podobieństwo i „mętność” objawów zespołu przewlekłego zmęczenia i long-COVID dały do myślenia lekarzom i badaczom. CFS jest zaliczany do stanów zapalnych mózgu i rdzenia kręgowego i jednym z jego objawów jest tzw. wyczerpanie neuroimmunologiczne. Człowiek z syndromem chronicznego zmęczenia funkcjonuje (czy raczej: nie funkcjonuje) tak, jakby wszedł na Mount Everest bez przygotowania, w dodatku się tam przeziębił i kompletnie nie mógł dojść potem do siebie. Po long-COVID obserwuje się podobne dysfunkcje immunologiczne i neurologiczne.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Dolegliwość ta wychodzi z cienia, a to dzięki innemu tajemniczemu, lecz za to popularnemu schorzeniu – mianowicie long-COVID. Fot. Ute Grabowsky/Photothek via Getty Images
Co jednak, jeśli jest to jedynie przypadkowa zbieżność? Jak wykazać, że obie choroby są pokrewne, lub przynajmniej posiadają podobną „mechanikę”, za pomocą mocnych danych klinicznych? Wszystkie wyżej wspomniane objawy, choć często podobne, są za mało specyficzne (występują także w innych chorobach) i na razie nie chcą się złożyć w sensowny molekularny obraz.

Rozwiązaniem może być badanie ludzkich komórek na poziomie molekularnym – a tak właśnie zrobiły wspominane wyżej uczone z Australii. Postanowiły one podjąć badania chorych na poziomie funkcjonowania mitochondriów.

Komórkowe siłownie

Mitochondria zaś to nasze „komórkowe siłownie”. Są one odpowiedzialne za tak ważne procesy, jak zdobywanie energii, uzyskiwanie podstawowych związków organicznych i metabolizm kwasów tłuszczowych. Innymi słowy – to one dają wigor naszym komórkom, to dzięki ich właściwej i skutecznej pracy komórka czuje się pełna energii, co wyraża się właściwym dla danej komórki stosunkiem paliwa dostępnego, zwanego ATP, do zużytego, zwanego ADP. O tym, że nie są one „nie do zdarcia”, świadczą choćby zakwasy po zbyt intensywnym i nie poprzedzonym treningiem wysiłku fizycznym.

Tymczasem, jak się okazało, w obu grupach pacjentów udało się zaobserwować zmiany w strukturze mitochondriów: zmienia się mitochondrialny DNA, zakłócone jest działanie lipidowych błon mitochondrium, wreszcie wykryć można wolne rodniki tlenowe, destrukcyjne dla komórki.

Oto niezamierzone dobrodziejstwo wynikłe z tragedii, jaką jest pandemia wirusa SARS-CoV-2: w obliczu rzesz pacjentów pokowidowych, którzy nadal słabują, mimo że od przechorowania minęło pół roku, rok, dwa lata, wśród medyków słabnie sceptycyzm w kwestii CFS. Dotąd gotowi byli uznawać za symulantkę lub osobę wymagającą pomocy psychiatry kobietę w średnim wieku, która „choruje na swoje życie”. Nie da się jednak po takiej brzytwie Ockhama spuścić tysięcy ludzi, którzy przeszli COVID-19 i są zarejestrowani w państwowym systemie informatycznym, wcześniej zaś byli zasadniczo zdrowi.

To oznacza, że są szanse na uruchomienie szeroko zakrojonych badań nad CFS. Może nie aż tak intensywnych, jak nad COVID-19 (trudno dorównać tamtej mobilizacji), ale niosących widoki na skuteczne testy diagnostyczne i, co ważniejsze, leki.

– Magdalena Kawalec-Segond

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Źródło: https://www.science.org/doi/10.1126/science.abo1261
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.