Po 1989 roku uważano, że całą obronność załatwi za nas wojsko, policja i NATO. Straciliśmy tyle lat...
zobacz więcej
Jak to?
Dopiero po załatwieniu tych formalności albo równolegle z nimi, odbywa się staż w wybranym kole łowieckim pod okiem „nemroda”, czyli wprowadzającego doświadczonego myśliwego. Myśliwy -stażysta przygląda się, jak odbywają się polowania, pomaga w budowaniu i obsłudze urządzeń dla myśliwych, ich rozbieraniu, poprawianiu, uczestniczy w polowaniach zbiorowych jako naganiacz. Dopiero kiedy skończy staż i ma wszystkie niezbędne dokumenty, występuje do koła łowieckiego z prośbą o przyjęcie w poczet macierzystych członków koła. Jeżeli zarząd koła zdecyduje się przyjąć kandydata do koła, to musi on wnieść wpisowe, które najczęściej stanowi 10-krotną wartość opłaty rocznej składki do PZŁ. Będąc członkiem koła, otrzyma tak zwany „odstrzał” i dopiero wtedy po raz pierwszy może zapisać się i pójść na swoje pierwsze polowanie. Łowczy koła przydziela odpowiednią liczbę zwierzyny do odstrzału dla adeptów, którzy zaczynają przygodę z myślistwem. Przykładowo jest to jeden dzik i jeden lis. Liczba zwierzyny w odstrzale jest ograniczona i ściśle przestrzegana.
Każde koło ma swój rejon odstrzałów?
Tak. Każde koło ma swoje obwody, które są ściśle określone i przestrzegane. Kiedyś, gdy nie było internetu i komputerów, były książki do wpisywania polowań indywidualnych. Znajdowały się one w zamkniętych punktach. Każdy uprawniony myśliwy miał kluczyk lub szyfr do skrzynki, by ją otworzyć, wyjąć książkę i wpisać w niej, że tego dnia, w tych godzinach na konkretnym obwodzie i rewirze będzie polować. Dziś odbywa się to nieco inaczej. Mamy elektroniczną książkę, do której każdy myśliwy ma dostęp w postaci loginu i hasła, po zalogowaniu wpisujemy się do książki w danym kole łowieckim i podajemy wszystkie potrzebne informacje. Zasada jest taka, że jeśli ja poluję w danym rewirze, to żaden inny myśliwy nie może się już tam wpisać i pojawić.
Dlaczego?
Przede wszystkim dla bezpieczeństwa, i żeby wiedzieć, że jeżeli w danym rewirze ktoś strzelał, to bierze pełną odpowiedzialność za skutki.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Co robi się z upolowaną zwierzyną?
Każde upolowane zwierzę musi zostać wpisane w „odstrzale” zgodnie z nadanym numerem, godziną oraz miejscem pozyskania. Tuszę trzeba zawieźć do punktu skupu i tam zadeklarować, że jest na użytek własny albo zapisuje się ją na poczet danego koła łowieckiego i zostawia w chłodni. W punkcie skupu również w książce ewidencyjnej wpisuje się: godzinę, miejsce pozyskania oraz swój adres zamieszkania myśliwego.
Sporo tych zasad.
Tak to prawda. Każdy, kto posłucha, ile formalności trzeba ogarnąć, może się złapać za głowę. Warto wspomnieć również o opłatach. W każdym kole łowieckim jest tak, że dzierżawi ono obwody. Są obwody zarówno leśne, łąki czy grunty prywatne, za nie koło płaci nutę dzierżawną. Jeżeli myśliwy wchodzi w dany rewir, a komuś się to nie podoba, to może teren obszaru polowań wyłączyć z użytkowania przez koło. Tyle tylko, że gdy zwierzyna wyrządzi szkody w uprawach, to nie będzie się mógł ubiegać o odszkodowanie. W każdym kole łowieckim są wyznaczone osoby, które szacują szkody. Jeśli chodzi o Warmię teraz jest ich zdecydowanie mniej, ponieważ ASF przetrzebił dzika. A wracając do opłat, każde koło płaci „tenutę dzierżawną” na rzecz gmin i Lasów Państwowych. Jeśli dane koło, tak jak to, którego jestem członkiem, ma dwa obwody, to opłata jest znacznie wyższa niż wpływy ze składek członkowskich.