Cywilizacja

Pucz cyrylicą pisany. „France out, Russia in”

Prezydenta obalił podpułkownik, podpułkownika kapitan. Za chwilę wejdą wagnerowcy?

To był szósty wojskowy pucz w Sahelu w ciągu zaledwie dwóch lat. I drugi po zaledwie ośmiu miesiącach w Burkina Faso. Przewrót dokonany przez kapitana Ibrahima Traore ma wiele wspólnego z zamachami stanu w Mali, Czadzie i Gwinei. Osłabia tradycyjne wpływy Paryża, wzmacnia dżihadystów, otwiera Rosji drogę do zajęcia miejsca opuszczanego przez Francję.

Od czasu uzyskania niepodległości przez Górną Woltę minęły 62 lata, a w tym czasie kraj miał już 10 prezydentów (dwóch na trzech w mundurach), z których żaden nie osiągnął nie spełnił dwóch warunków na raz: zdobycia władzy poprzez demokratyczne wybory i pokojowego odejścia na koniec kadencji. I nie zmieniła tego nawet zmiana nazwy kraju na Burkina Faso, czyli „kraj prawych ludzi” w języku dominujących tam ludów (1984). Ostatnio można nawet powiedzieć, że jest to raczej „kraj wojskowych puczów”.

Junta pożera własne dzieci

Piątek wieczór, 30 września. Wagadugu, stolica Burkina Faso. Do siedziby telewizji wkracza grupa oficerów. Zgodnie z tradycją wojskowych przewrotów na Czarnym Lądzie, stają przed kamerami i odczytują oświadczenie: kapitan armii Burkina Faso Ibrahim Traore odsunął od władzy dotychczasowego przywódcę kraju podpułkownika Paula-Henri Damibę, ponieważ „nie radził sobie z pogarszającą się sytuacją w kraju spowodowaną coraz większą aktywnością skrajnych ugrupowań islamistycznych”. Traore ogłasza się nowym przywódcą Burkina Faso. Rozwiązuje rząd, zawiesza konstytucję, zamyka granice i zakazuje działalności wszystkich partii politycznych i organizacji społecznych.

Po dwóch dniach starć między siłami Traore a żołnierzami wiernymi Damibie, dotychczasowy wojskowy dyktator ustępuje, ale pod siedmioma warunkami. W tym gwarancją bezpieczeństwa dla niego samego, bezpieczeństwem żołnierzy, którzy go popierali, honorowaniem obietnic złożonych blokowi państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) o powrocie do rządów konstytucyjnych najpóźniej w lipcu 2024. Następnie podpułkownik Damiba udaje się na wygnanie do Togo. Nie cieszył się długo władzą, którą zdobył zaledwie osiem miesięcy wcześniej.

Zbuntowana armia ogłosiła 24 stycznia, że usunęła z urzędu prezydenta Rocha Kabore'a, zawiesiła konstytucję, rozwiązała rząd i parlament oraz zamknęła granice. W oświadczeniu podpisanym przez pułkownika Paula-Henri Sandaogo Damibę i odczytanym w państwowej telewizji, stwierdzono, że przejęcie władzy odbyło się bez użycia przemocy, a osoby zatrzymane znajdują się w bezpiecznym miejscu.

Nieznany wcześniej i najpewniej wymyślony ad hoc Patriotyczny Ruch na rzecz Ochrony i Odbudowy (MPSR), „który obejmuje wszystkie sekcje armii, postanowił dzisiaj zakończyć urzędowanie prezydenta Kabore” – powiedział Damiba.

Kabore stracił władzę przede wszystkim dlatego, że nie radził sobie w wojnie z dżihadystami. Coraz częściej i na coraz większą skalę mordowali oni cywilów i żołnierzy. Dawna francuska kolonia zmaga się od lat z atakami grup powiązanych z Al-Kaidą (JNIM) i tzw. Państwem Islamskim (ISGS), które przenikają na terytorium kraju z innych państw regionu subsaharyjskiego. Tylko w 2021 roku w atakach dżihadystów zginęło co najmniej 2 tys. ludzi.

Drugim, obok cywilnych władz, celem gniewu Burkińczyków, stała się Francja, która ich zdaniem niewystarczająco pomaga walczyć z islamistami, mimo że rozmieściła kilka tysięcy żołnierzy w regionie Sahelu. Czy coś to przypomina? Tak, sytuację w sąsiednim Mali.

W Mali działa dziś już ponad tysiąc rosyjskich najemników z Grupy Wagnera, a junta wydaliła z kraju wojska francuskie. W styczniu 2022 roku wagnerowcy dostali od władz wojskową bazę w Timbuktu, opuszczoną przez Francuzów. W Burkina Faso nie brakuje zwolenników strategii „France out, Russia in”. Zresztą sama Moskwa, za pośrednictwem francuskojęzycznych wersji RT i Sputnika, internetowych trolli Prigożina, wreszcie służb wywiadu, stymulowała antyfrancuskie i jednocześnie prorosyjskie nastroje na ulicach podczas obu burkińskich puczów. Widać było często cywilów, ale też samych żołnierzy wspinających się na pojazdy opancerzone z rosyjskimi flagami w ręku, w otoczeniu tłumu skandującego „Rosja! Rosja!”.
Warto zauważyć, że styczniowy pucz poprzedziła prawdziwa powódź prorosyjskich treści w mediach społecznościowych. Wsparcie dla Rosji w burkińskim Internecie gwałtownie wzrosło. Pojawiło się wiele stron bardzo krytycznych wobec Francji i wzywających do rosyjskiej interwencji. Podczas drugiego puczu demonstranci szturmowali bramy ambasady francuskiej w Wagadugu i choć nie udało im się wejść, podpalili jej teren. Tłum, w którym widać było wiele rosyjskich flag, zaatakował także francuskie centrum kultury w Bobo-Dioulasso.

Pułkownicy i najemnicy

Roch Kabore, który wygrał wybory prezydenckie w 2015 roku, a potem po raz drugi w 2020, nie potrafił poradzić sobie z rebelią islamistyczną w północnych i wschodnich regionach kraju. Za jego rządów prawie 2 miliony ludzi – 10 proc. populacji Burkina Faso – zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Przemoc dotknęła 10 z 13 regionów administracyjnych kraju.

W grudniu 2021 roku, po kolejnym krwawym ataku dżihadystów, w którym zginęło 49 wojskowych i czworo cywili, na dowódcę okręgu wojskowego obejmującego m.in. Wagadugu, zostaje awansowany podpułkownik Paul-Henri Sandaogo Damiba. To poważny błąd Kabore, którego ostrzegano, że oficer ten utrzymuje bliskie kontakty z szefami wojskowych junt w Gwinei i Mali.

Gwineą rządził od września 2021, po obaleniu prezydenta Alphę Conde, pułkownik Mamady Doumbouya. Z kolei na czele junty w Mali stał od maja 2021 pułkownik Assimi Goita. Co łączy, oprócz podobnego stopnia wojskowego i wieku Damibę (41 lat), Doumbouyę (41 lat) i Goitę (39 lat)? Poznali się dobrze w elitarnych wojskowych uczelniach francuskich.

Goita objawił się szerszej publiczności 18 sierpnia 2020, gdy przyłączył się do puczu, zorganizowanego przeciwko prezydentowi Ibrahimowi Boubacarowi Keicie przez dwóch pułkowników mających za sobą szkolenie w Rosji: Malicka Diawa i Sadio Camarę. Najpierw powstał rząd tymczasowy, także z udziałem cywilów, ale już w maju 2021 Goita sięgnął po pełnię władzy, dokonując drugiego zamachu stanu. To prawdopodobnie on przekonał Damibę, że warto sięgnąć po wagnerowców.

Obalony prezydent Kabore twierdzi, że Rosjanie mogli być zamieszani w styczniowy pucz, ponieważ w końcówce rządów nie chciał ulec naciskom armii, aby zatrudnić do walki z dżihadystami Grupę Wagnera. To właśnie ppłk Damiba dwa razy usiłował przekonać prezydenta do zatrudnienia wagnerowców. Kabore zdecydowanie odrzucił taką możliwość, wskazując, że zachodnie rządy już potępiły władze w sąsiednim Mali za sprowadzenie rosyjskich najemników.

Druga taka rozmowa była ostatnim osobistym kontaktem Damiby z prezydentem. Parę tygodni później doszło do puczu. Już następnego dnia po przewrocie Aleksandr Iwanow, oficjalny przedstawiciel rosyjskiej wojskowej misji szkoleniowej w Republice Środkowoafrykańskiej, wydał oświadczenie, oferując usługi szkoleniowe armii burkińskiej…

Sęk w tym, że Damiba, który początkowo obiecywał nawiązanie ścisłej współpracy z Rosjanami, ostatecznie zmienił zdanie. Chciał nadal współpracować z Francuzami. To przesądziło jego los – już w lipcu zresztą amerykański wywiad ostrzegał, że wagnerowcy i ich sojusznicy nie zamierzają rezygnować z Burkina Faso.

Zaraz po obaleniu Damiby założyciel i sponsor Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożin złożył gorące gratulacje nowemu szefowi junty. Zaś znany prokremlowski „polityczny technolog” Siergiej Markow otwarcie przyznał, że Kreml pomógł dokonać przewrotu.

30 września, kilka godzin po tym, jak kapitan Ibrahim Traore i jego ludzie dokonali zamachu stanu, na płycie lotniska w Wagadugu wylądował Ił-76. Miał przylecieć z Baku w Azerbejdżanie. Żołnierze wyładowali kilkanaście palet i skrzyń. Najprawdopodobniej z kałasznikowami i amunicją. Powtórzyło się to następnego dnia, mimo że puczyści oficjalnie zamknęli przestrzeń powietrzną i granice lądowe.

Epidemia zamachów stanu. Rosja przypomniała sobie o Afryce

Nikt nie wie, gdzie jest prezydent, na ulicach protesty, widać rosyjskie flagi.

zobacz więcej
Trzeci samolot lądował 5 października w Bobo-Dioulasso. 13 października przyleciał znów Ił-76 do Wagadugu. Tym razem ładunek było dużo znaczniejszy: śmigłowce Mi-8 i Mi-35. Plus 20 ludzi obsługi. Kontrakty na zakup tego uzbrojenia podpisała jeszcze poprzednia junta, z podpułkownikiem Paulem-Henrim Sandaogo Damibą na czele. Następcy przyjęli broń z otwartymi rękami.

Rosja podbija byłe francuskie kolonie

Mali. Pierwszy wojskowy zamach stanu w sierpniu 2020. Kolejny, wzmacniający rządy junty, to przełom maja i czerwca 2021. Burkina Faso. Pierwszy pucz w styczniu 2022, kolejny na przełomie września i października 2022. Do tego zamachy stanu w Czadzie i Gwinei w 2021 roku.

Wcześniej wojna domowa w Republice Środkowoafrykańskiej i uzależnienie się tamtejszego prezydenta od pomocy wagnerowców i Rosji. Do tego możemy jeszcze dodać pucz wojskowy w Sudanie w październiku 2021 roku, w wyniku którego armia położyła kres tymczasowym wspólnym z cywilami rządom po obaleniu reżimu Omara Baszira.

Co łączy te wszystkie wydarzenia?

Po pierwsze, w każdym z tych krajów toczą się krwawe domowe konflikty.

Po drugie, władzę przejmuje wojsko (wyjątkiem RŚA).

Po trzecie, nowe władze zaczynają współpracować (lub są na to otwarte) z Rosjanami.

Po czwarte, w tych wszystkich swych byłych koloniach wpływy traci Francja (wyjątkiem Sudan).

Po piąte, zmiana sojusznika z Paryża na Moskwę wynika bardziej z tego, że Rosjanie nie przywiązują wagi do brutalności reżimu i nie żądają powrotu do demokracji, niż z tego, że sobie lepiej radzą w walce z wrogami reżimu niż Francuzi.

Swój pucz kapitan Traore uzasadniał tym, że polityka Damiby opierania się na pomocy wojskowej Francji nie przyniosła efektu w wojnie z dżihadystami. Chociaż trudno winić Paryż za coraz groźniejszą rebelię tych grup, które weszły z sąsiedniego Mali i kontrolują dziś nawet 40 proc. terytorium Burkina Faso, zwolennicy Traore'a czynią odpowiedzialną za to właśnie Francję. Jest to zgodne z geopolitycznymi interesami Moskwy, która jest już aktywna w Republice Środkowoafrykańskiej i Mali, próbując usunąć te kraje z francuskiej strefy wpływów. Ponadto kryzys w Burkina Faso może pogorszyć bezpieczeństwo w sąsiednim Wybrzeżu Kości Słoniowej, najważniejszym sojuszniku Francji w Afryce Zachodniej. Widać też już wzrost przemocy na północnych granicach Togo i Beninu. ODWIEDŹ I POLUB NAS Przez prawie dekadę Francja próbowała pomóc armiom w regionie Sahelu – pasie półpustynnej ziemi na południe od pustyni Sahara, który obejmuje Burkina Faso – w walce z dżihadystami. Jednak Emmanuel Macron postanowił ograniczać bardzo kosztowną Operację Barkhane.

Francja ostatnio wycofała się nawet z Mali, po załamaniu relacji z tamtejszą juntą wojskową. W przypadku poprzednich puczów Rosja próbowała wykorzystać nową sytuację. W przypadku Burkina Faso wiele wskazuje na to, że sama przyłożyła rękę do zamachu stanu.

Być może Putin widzi w Traore nowego sojusznika, po tym jak Paul-Henri Sandaogo Damiba, który doszedł do władzy w styczniu, nie spełnił oczekiwań Moskwy, w przeciwieństwie do wojskowego reżimu w sąsiednim Mali. Kreml od pewnego czasu naciska na współpracę wojskową z Burkina Faso. Kraj ten interesuje Rosję także z ekonomicznego punktu widzenia: Burkina Faso jest czwartym największym producentem złota na kontynencie.

Przykład Sudanu, Republiki Środkowoafrykańskiej i – w mniejszym stopniu – Mali pokazuje, że Rosjanie chętnie oferują pomoc wojskową w zamian za koncesje górnicze. I oczywiście kluczową rolę odgrywa w tym Prigożin. Jego firmy wydobywają na wyjątkowo korzystnych warunkach złoto, diamenty i inne minerały, zaś wagnerowcy ochraniają ten interes i jednocześnie świadczą usługi lokalnym reżimom. Przynajmniej część rządu wojskowego jest przychylna Rosji, a nowy rząd nie będzie mógł ignorować budowanych od lat nastrojów prorosyjskich.
Kapitan Traore już zapowiedział, że jest gotów w walce z dżihadystami współpracować z „nowymi partnerami”. Ale jest ostrożniejszy niż koledzy z Mali. Nie spalił wszystkich mostów z Zachodem. Wie, że zbyt otwarty i radykalny zwrot ku Rosji może doprowadzić do jego izolacji i problemów, jakie ma dziś junta rządząca w malijskim Bamako.

Wydaje się, że nie chce też powtórzyć losu prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej. Faustine-Archange Toudaera stał się de facto zakładnikiem wagnerowców.

No i rzecz najważniejsza: priorytetem dla Traore jest walka z dżihadystami. I tu znów kłania się doświadczenie Mali. Tamtejsza junta wypchnęła Francuzów i ściągnęła wagnerowców. Tyle że ci kompletnie nie radzą sobie z dżihadystami. Są natomiast znienawidzeni w niektórych regionach Mali za okrutne zbrodnie popełniane na cywilach – pod pretekstem ich rzekomego wspierania rebeliantów.

Póki co więc, Rosjanie po puczu Traore nie zyskali dużo więcej niż po wcześniejszym puczu Damiby. Do trzech razy sztuka?

– Grzegorz Kuczyński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Zwolennicy przywódcy zamachu stanu w Bukina Faso kapitana Ibrahima Traore świętują jego sukces m.in. z flagami swojego kraju oraz Rosji. Fot. VINCENT BADO / Reuters / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.