Trzeci samolot lądował 5 października w Bobo-Dioulasso. 13 października przyleciał znów Ił-76 do Wagadugu. Tym razem ładunek było dużo znaczniejszy: śmigłowce Mi-8 i Mi-35. Plus 20 ludzi obsługi. Kontrakty na zakup tego uzbrojenia podpisała jeszcze poprzednia junta, z podpułkownikiem Paulem-Henrim Sandaogo Damibą na czele. Następcy przyjęli broń z otwartymi rękami.
Rosja podbija byłe francuskie kolonie
Mali. Pierwszy wojskowy zamach stanu w sierpniu 2020. Kolejny, wzmacniający rządy junty, to przełom maja i czerwca 2021. Burkina Faso. Pierwszy pucz w styczniu 2022, kolejny na przełomie września i października 2022. Do tego zamachy stanu w Czadzie i Gwinei w 2021 roku.
Wcześniej wojna domowa w Republice Środkowoafrykańskiej i uzależnienie się tamtejszego prezydenta od pomocy wagnerowców i Rosji. Do tego możemy jeszcze dodać pucz wojskowy w Sudanie w październiku 2021 roku, w wyniku którego armia położyła kres tymczasowym wspólnym z cywilami rządom po obaleniu reżimu Omara Baszira.
Co łączy te wszystkie wydarzenia?
Po pierwsze, w każdym z tych krajów toczą się krwawe domowe konflikty.
Po drugie, władzę przejmuje wojsko (wyjątkiem RŚA).
Po trzecie, nowe władze zaczynają współpracować (lub są na to otwarte) z Rosjanami.
Po czwarte, w tych wszystkich swych byłych koloniach wpływy traci Francja (wyjątkiem Sudan).
Po piąte, zmiana sojusznika z Paryża na Moskwę wynika bardziej z tego, że Rosjanie nie przywiązują wagi do brutalności reżimu i nie żądają powrotu do demokracji, niż z tego, że sobie lepiej radzą w walce z wrogami reżimu niż Francuzi.
Swój pucz kapitan Traore uzasadniał tym, że polityka Damiby opierania się na pomocy wojskowej Francji nie przyniosła efektu w wojnie z dżihadystami. Chociaż trudno winić Paryż za coraz groźniejszą rebelię tych grup, które weszły z sąsiedniego Mali i kontrolują dziś nawet 40 proc. terytorium Burkina Faso, zwolennicy Traore'a czynią odpowiedzialną za to właśnie Francję. Jest to zgodne z geopolitycznymi interesami Moskwy, która jest już aktywna w Republice Środkowoafrykańskiej i Mali, próbując usunąć te kraje z francuskiej strefy wpływów. Ponadto kryzys w Burkina Faso może pogorszyć bezpieczeństwo w sąsiednim Wybrzeżu Kości Słoniowej, najważniejszym sojuszniku Francji w Afryce Zachodniej. Widać też już wzrost przemocy na północnych granicach Togo i Beninu.
ODWIEDŹ I POLUB NAS Przez prawie dekadę Francja próbowała pomóc armiom w regionie Sahelu – pasie półpustynnej ziemi na południe od pustyni Sahara, który obejmuje Burkina Faso – w walce z dżihadystami. Jednak Emmanuel Macron postanowił ograniczać bardzo kosztowną Operację Barkhane.
Francja ostatnio wycofała się nawet z Mali, po załamaniu relacji z tamtejszą juntą wojskową. W przypadku poprzednich puczów Rosja próbowała wykorzystać nową sytuację. W przypadku Burkina Faso wiele wskazuje na to, że sama przyłożyła rękę do zamachu stanu.
Być może Putin widzi w Traore nowego sojusznika, po tym jak Paul-Henri Sandaogo Damiba, który doszedł do władzy w styczniu, nie spełnił oczekiwań Moskwy, w przeciwieństwie do wojskowego reżimu w sąsiednim Mali. Kreml od pewnego czasu naciska na współpracę wojskową z Burkina Faso. Kraj ten interesuje Rosję także z ekonomicznego punktu widzenia: Burkina Faso jest czwartym największym producentem złota na kontynencie.
Przykład Sudanu, Republiki Środkowoafrykańskiej i – w mniejszym stopniu – Mali pokazuje, że Rosjanie chętnie oferują pomoc wojskową w zamian za koncesje górnicze. I oczywiście kluczową rolę odgrywa w tym Prigożin. Jego firmy wydobywają na wyjątkowo korzystnych warunkach złoto, diamenty i inne minerały, zaś wagnerowcy ochraniają ten interes i jednocześnie świadczą usługi lokalnym reżimom. Przynajmniej część rządu wojskowego jest przychylna Rosji, a nowy rząd nie będzie mógł ignorować budowanych od lat nastrojów prorosyjskich.