ODWIEDŹ I POLUB NAS
Jednakże z pewnością nie obserwujemy schyłku łaciny. Co więcej, w niektórych obszarach zainteresowanie nią rośnie. W ostatnich latach mamy do czynienia ze stopniowym odradzaniem się liturgii odprawianej po łacinie. – Przed ogłoszeniem przez Benedykta XVI innego motu proprio „Summorum Pontificum” (2007) o upowszechnieniu starszej formy rytu rzymskiego, ludzie, którzy uczestniczyli w tego rodzaju liturgii, mówili pół żartem, pół serio, że znają wszystkich z tego środowiska w całej Polsce. To było naprawdę wąskie grono. Dzisiaj takie żarty nie mają podstaw. W starszej formie liturgii uczestniczy wielu ludzi gromadzących się w licznych środowiskach – relacjonuje Tomasz Rowiński. – Uczestnicy liturgii w jej starszej formie korzystają z łaciny. Bardzo popularne są podręczne mszały polsko-łacińskie. Teksty źródłowe są znane, a skoro język nie jest używany tylko biernie, to przypuszczam, że jest też coraz lepiej rozumiany. Wciąż mówimy o niszy, ale bez porównania szerszej niż 15 lat temu – dodaje.
– Obserwuję systematyczny wzrost wspólnot tradycyjnych w Kościele, które używają łaciny jako języka liturgicznego. Każdy, dla którego łacina jest językiem liturgii, albo kto przez dłuższy czas pozna wspólnotę tradycyjną, przekona się, że tak jak wpadają nam w ucho angielskie zwroty, tak samo systematyczne używanie łaciny sprawi, że na poziomie podstawowym stanie się językiem zrozumiałym. Oczywiście nie jako język mówiony, lecz sakralny, umożliwiający wspólną modlitwę – przekonuje Marek Jurek.
Machina czasu
Promyk nadziei widać także w kontekście nauczania łaciny w polskich szkołach. Choć trzeba powiedzieć jasno, że odwrócenie tendencji z ostatnich kilku dekad, będzie niezwykle trudnym zadaniem. Dr Katarzyna Ochman szacuje, że na początku lat 90. XX wieku, w Polsce języka łacińskiego uczyło się ponad 30 proc. uczniów. Ale kilka lat temu było to już tylko 2 proc. uczniów, a obecnie… wynik oscyluje blisko zera. Filolog kontynuuje, że program ministerialny (2 godziny łaciny tygodniowo przez 4 lata) kontynuuje zaledwie ok. 10 szkół średnich, choć są oczywiście szkoły uczące tego języka w ramach zajęć dodatkowych.
Najbardziej ambitnych uczniów do nauki zniechęca też pewne ograniczenie systemowe: łacina należy do puli tzw. rozszerzeń, spośród których można wybrać najwyżej trzy. Doktor Ochman ma jednak nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie. W ubiegłym roku MEN wprowadziło tzw. małą łacinę (1 godzina w tygodniu przez 1 rok) – przedmiot do wyboru, a „obecnie trwają konsultacje publiczne bardzo ciekawego projektu nowej podstawy programowej, która wprowadza dodatkową ścieżkę wyboru łaciny nie tylko w liceum, ale też w VII i VIII klasie szkoły podstawowej”.
Prezes Polskiego Towarzystwa Filologicznego przekonuje, że nadal warto uczyć się łaciny: – To jest język, który łączy ludzi Zachodu i to nie tylko pod względem geograficznym. Można dziś powiedzieć, że język angielski łączy cały świat, że jest językiem globalnym. Ale on łączy tylko ludzi z końca XX i początku XXI wieku. Angielski na przestrzeni wieków bardzo się zmienił. Z kolei łacina zawsze jest taka sama. Dlatego nie tylko łączy mnie z ludźmi z innych kontynentów, odwołujących się dzisiaj do cywilizacji łacińskiej. Łączy mnie z każdym człowiekiem z ostatnich 2000 lat. Jest wspólną kulturą w czasie. Machiną czasu. Jeżeli dzisiaj napiszę coś po łacinie, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to zrozumiałe za 500 czy 1000 lat, jeżeli nasz świat nadal będzie istniał.
– Łukasz Lubański
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy