Poeta miał wyraźną obsesję na tle narodowców, których utożsamiał z faszystami. Sanację oceniał znacznie łagodniej, chwalił Kwiatkowskiego jako „fachowca”, zauważył nawet, że kryzys gospodarczy i moralny bardziej dotknął państwa bogatsze, tudzież lepiej zorganizowane od Polski. We wstępie podkreślił, że „był to okres bogaty w dobrą wolę, poświęcenie, bohaterstwo, twórczość naukową, literacką i artystyczną”.
Ucieczka w przyszłość
Jeśli wystawę „Nowy początek” zdominował jakiś temat, jest nim architektura. Na jednym ze zdjęć można podziwiać modernistyczny gmach Urzędu Pocztowo-Telegraficznego w Gdyni. Za tę inwestycję ówczesny minister łączności zapłacił posadą. Zawyżono bowiem wielokrotnie koszt budowy, w grę wchodziła korupcja.
O aferze przypomina Grzegorz Piątek – autor pasjonujący się stykiem XX-wiecznego budownictwa i polityki. Tytuł jego najnowszej książki, „Gdynia obiecana" jest rzecz jasna ironiczny. Piątek ze swadą podważa legendę miasta, w międzywojniu nazywanego oknem Polski na świat.
Bałtycki port miał być wizytówką odrodzonego państwa, idealnym miejscem do zrobienia kariery w amerykańskim stylu. Opinia publiczna chciała w to wierzyć. Antoni Słonimski z głupia frant obiecywał, że wszystkie krytyczne uwagi o stanie naszej gospodarki będzie poprzedzał skrótem „m.ż.G.s.r.” czyli „mimo że Gdynia się rozbudowuje”.
Zdaniem Piątka inwestowanie wielkich sum w kaszubską wioskę było dla Polski „ucieczką w przyszłość” od realnych problemów kraju, zaś wykreowana przez propagandę wizja nowoczesnej metropolii pomijała niewygodne fakty. Tysiące osadników, przybyłych z głębi kraju, przeżyły rozczarowanie. Obietnica awansu społecznego spełniła się dla niewielu.
Planiści skupieni na budowie portu, który miał zwycięsko rywalizować z Gdańskiem, zaniedbali dzielnice mieszkaniowe. Wille na Kamiennej Górze, imponujące gmachy urzędów i portowe instalacje były przedmiotem słusznej dumy. W „mieście sukcesu” panowała jednak drożyzna, istniały slumsy, bezrobotni, włóczędzy i żebracy. Co gorsza, centrala nie wierzyła, że gdynianie potrafią rządzić się sami. Władzę sprawował komisarz przysłany z Warszawy.
Melchior Wańkowicz pisał w 1938 roku: „Gdynia to jak piękne usta człowieka, w którego organizmie tłuką się wszystkie chore organy”. Mocarstwowe aspiracje II RP zostały boleśnie zweryfikowane, lecz ani wojna ani okupacja nie położyły kresu polskiemu marzeniu o nowoczesności. Sandomierz nie został co prawda sercem gospodarczym kraju, jak przewidywali twórcy COP, ale Gdynia prosperuje.
Rywalizacja modernizmu kosmopolitycznego z rodzimym trwa, również w siedzibie krakowskiego Muzeum Narodowego. Niestety, „Nowy początek” przyciąga mniej zwiedzających, niż urządzona piętro wyżej wystawa obrazów kosmopolki Tamary Łempickiej.
– Wiesław Chełminiak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
•
Wystawa „Nowy początek. Modernizm w II RP” z cyklu „4 × nowoczesność” jest czynna w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie do 12 lutego 2023 roku
• Grzegorz Piątek „Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920–1939 „, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2022
ODWIEDŹ I POLUB NAS