Kultura

Bez zasad i granic. Potęga wyobraźni

Mitem jest to, że twórców polskiego romantyzmu teatr nie obchodził. Przeciwnie, żywo się nim interesowali i przebywając na emigracji, zarówno Adam Mickiewicz, jak i Juliusz Słowacki pisali sztuki z myślą o francuskiej scenie.

W poniedziałek, 12 grudnia o godz. 21.00 w TVP 1 odbędzie się premierowe przedstawienie Teatru Telewizji „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza.

Dramaty romantyczne nie były pisane z myślą o wystawieniach scenicznych, stąd otwarta budowa znacznej części z nich, wielość odmiennych miejsc akcji czy wpisana w nie baśniowość i niesamowitość zdarzeń. Widz za sprawą lektury miał się przenosić w niecodzienne i nieodkryte światy, które nie rozgrywały się na scenie, lecz w sferze naszej wyobraźni. A tam wszelkie reguły mogły zostać zachwiane – czerpiąca bowiem z bogactwa naszych marzeń sennych i jaźni twórczość nie zna granic. Słynny francuski pisarz i dramaturg Alfred de Musset zatytułował nawet prowokacyjnie zbiór swoich tekstów „Un spectacle dans un fauteuil”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza spektakl w fotelu. Inny francuski pisarz, dramaturg i czołowy twórca romantyzmu Wiktor Hugo w dramacie „Cromwell” postulował nową dramaturgię, w której miało nie być ściśle określonych wzorów ani zasad. Jej inspirację i punkt odniesienia stanowić miała natura.

A jednak mimo to niemal od samego początku teksty romantyczne były wystawiane na scenie, choć nierzadko budziły olbrzymie emocje. W roku 1830 w słynnej paryskiej Comédie Française stoczyła się walka – i to dosłownie – o kolejny dramat Wiktora Hugo „Hernani”. Pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami tego tekstu doszło nie tyko do polemik literackich, ale i do rzeczywistych starć. Po licznych atakach dramat został zdjęty z afisza. Choć kilka lat później przywrócono go na scenę, to za życia Hugo ta tragedia nie cieszyła się wielkim powodzeniem.

Historycy teatru odnotowują wielkie inscenizacje tekstów romantycznych wystawiane zwykle w blasku świec i w pięknych dekoracjach gotyckich budowli, które romantyzm szczególnie sobie upodobał.

Konfederaci mówią po francusku

Specyficznie polski dialekt – ten do oszukiwania cenzury

Chwała Mickiewiczowi za ballady, ale kto wie, czy nie większa za to, że wynalazł wallenrodyzm.

zobacz więcej
Mitem jest to, że twórców polskiego romantyzmu teatr nie obchodził. Przeciwnie, żywo się nim interesowali i przebywając na emigracji, zarówno Adam Mickiewicz, jak i Juliusz Słowacki pisali sztuki z myślą o francuskiej scenie. Bardzo zależało im na ich wystawieniu, szczególnie w paryskim teatrze Porte-Saint-Martin.

To właśnie dlatego Mickiewicz napisał dramat „Konfederaci barscy” najpierw po francusku jako „Les Confédérés de Barr”. W tym czasie prowadził też ożywioną korespondencję z cenionym francuskim poetą romantycznym Alfredem de Vigny’m. Uznaniem cieszył się wtedy jego dramat „Chatterton”. Stąd pomysł, że może on pomóc Mickiewiczowi w wystawieniu jego dramatu. Z listów Mickiewicza znajdujących się w zbiorach Biblioteki Narodowej wynika, że de Vigny rzeczywiście umożliwił polskiemu poecie spotkanie z dyrektorem paryskiego teatru. Do wystawienia „Konfederatów” w rezultacie jednak nie doszło.

Mimo to Mickiewicz nie przestał nigdy myśleć o scenie. Teatr był stale obecny w jego myśli filozoficznej i społecznej. W paryskich wykładach, które prowadził w Collège de France, poeta wracał myślą do istotnej funkcji społecznej teatru, który miał pobudzać i zachęcać do działania.

Spośród twórców romantyzmu polskiego scenicznych wystawień wyjątkowo szybko doczekał się hrabia Aleksander Fredro. Premiery jego sztuk odbywały się zwykle krótko po powstaniu, w Teatrze Narodowym we Lwowie.

Realizacji scenicznych swoich dramatów w Polsce doczekali się także dwaj nasi narodowi wieszcze: Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz. Jeszcze przed 1835 rokiem aktor Seweryn Malinowski prezentował jako monodram epizod z IV części „Dziadów”. A już po śmierci wieszcza w 1855 roku jego tekst zaistniał na scenie muzycznej. Stanisław Moniuszko wykonał w Warszawie kantatę „Widma” według II części „Dziadów”.
Pocztówka (wyd. Salon Malarzy Polskich, Ser. 23) z 1919 r. z reprodukcją fotografii autorstwa Józefa Sebalda, przedstawiającej scenę z „Dziadów” Adama Mickiewicza w inscenizacji Stanisława Wyspiańskiego. Fot. Wikimedia
Jednak pierwszego pełnego wystawienia „Dziadów” podjął się dopiero twórca następnej epoki – Stanisław Wyspiański. W 1901 roku wystawił „Dziady” w Teatrze Miejskim w Krakowie.

Muzykalność Mickiewicza

Teatr Telewizji od początku swojego istnienia wystawiał teksty romantyków polskich i obcych. Już w roku 1954 Aleksander Bardini wyreżyserował „Balladynę” Juliusza Słowackiego. Chętnie sięgano po Fredrę, ale też poszukiwano tekstów mniej znanych polskiemu odbiorcy takich jak choćby „Kaprys” Alfreda de Musseta wystawiony w 1956 roku przez Janusza Słotwińskiego czy przeniesiona z Teatru Współczesnego w Warszawie „Ifigenia w Taurydzie” Johanna Wolfganga Goethego w reżyserii Erwina Axera. W ramach Festiwalu Teatrów Dramatycznych transmitowano najciekawsze produkcje np. „Nie-Boską Komedię” Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Konrada Swinarskiego wystawianą w Teatrze Starym w Krakowie.

Repertuar romantyczny był więc stale obecny w Teatrze Telewizji, a do historii przeszły inscenizacje w reżyserii Gustawa Holoubka czy Krzysztofa Nazara.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Dobiegający końca rok 2022 ustanowiony został przez Sejm Rokiem Romantyzmu Polskiego. Mija bowiem 200 lat od pierwszego wydania „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza – zbioru, który przez historyków literatury uznany został za manifest polskiego romantyzmu. Trudno się więc dziwić, że w tym roku powstało kilka adaptacji tego tekstu.

„Ballady i romanse” wystawił w Teatrze Wierszalin w Supraślu Piotr Tomaszuk. W swojej inscenizacji położył nacisk na muzyczność zawartych w zbiorze utworów. Muzyka wykonywana jest więc na żywo na takich instrumentach jak cymbały czy lira korbowa, a aktorzy wyśpiewują mickiewiczowskie ballady. Inscenizacja Tomaszuka jest nowatorska i oryginalna przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze reżyser wykorzystał młodzieńcze fascynacje Mickiewicza, który – choć dziś mało się o tym pamięta – był człowiekiem muzykalnym: ponoć chętnie śpiewał i grał na gitarze. Po drugie, „Ballady i romanse” zazwyczaj odczytywane są serio, tymczasem muzyczność przedstawienia Tomaszuka nie tylko podkreśliła ludowy, rytmiczny charakter tekstów, ale też pozwoliła spojrzeć na nie z dystansem i humorem. Przedstawienie zostało zarejestrowane i zaprezentowane na antenie TVP Kultura (telewizyjną realizację możemy obejrzeć w serwisie VOD).
„Ballady i romanse” według Teatru Wierszalin w reżyserii Piotra Tomaszuka. Fot. Magdalena Rybij/TVP 
Tegoroczny sezon otworzył „Rewolwer” Aleksandra Fredry w reżyserii Wojciecha Adamczyka. Reżyser przenosząc akcję komedii – powstałej w roku 1861 – w lata 30. XX wieku, udowodnił, że jej przesłanie wciąż brzmi aktualnie. Aktualność i nowy kontekst zyskały także wystawienia „Kordiana” Słowackiego w reżyserii Zbigniewa Lesienia i „Konrada Wallenroda” w reżyserii Jerzego Machowskiego.

Zbigniew Lesień skupił się na historii „Kordiana”. Jako widzowie podążamy więc za myślami bohatera umierającego po salwie plutonu egzekucyjnego. A on wraca do zdarzeń, które doprowadziły go na plac Marsowy. Losy Kordiana poznajemy w sposób urywkowy, niechronologiczny, poprzez podróże, wizytę w Watykanie, miłosne wyznania, pobyt w klinice psychiatrycznej czy wreszcie udział w spisku zakończony nieudaną próbą zabicia cara. Jaki był sens walki – pytają twórcy spektaklu – skoro o losie Polski na następne stulecia zadecydowało jakieś tajne stowarzyszenie?

Przed nami, na antenie TVP1, premiera „Konrada Wallenroda” w reżyserii Jerzego Machowskiego. To reżyser, który szczególnie ceni romantyczne teksty, wiele z nich wyreżyserował w ostatnich latach w Teatrze Polskiego Radia. Powstały słuchowiska takie jak „Maria” Antoniego Malczewskiego, „Niedokończony poemat” Zygmunta Krasińskiego czy „Grażyna” Adama Mickiewicza. Tym razem tworzy adaptację telewizyjną, choć w dużej mierze opartą na umowności i wykorzystującą siłę wyobraźni widza. Spektakl przypomina nieco baśń, choć opowiada o sprawach ważnych i poważnych. Może dziś warto spojrzeć na niego w kontekście walki ze złem i wojny toczącej się na Ukrainie?

– Monika Kolet

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


W poniedziałek, 12 grudnia o godz. 21.00 w TVP 1 odbędzie się premierowe przedstawienie Teatru Telewizji „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza.
Zdjęcie główne: Filip Kosior i Cezary Pazura w „Kordianie” w reżyserii Zbigniewa Lesienia. Fot. Maciej Borkowski/TVP
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.