Korupcyjny biznes miał przy tym, jak się wydaje, charakter wybitnie rodzinny. W Brukseli został zatrzymany ojciec Evy Kaili, zwolniono go jednak po przesłuchaniu. Władze greckie zamroziły wszystkie aktywa rodziny. Szczególnie badane są greckie interesy Evy Kaili. Firma specjalizująca się w obrocie nieruchomościami, jaką wraz ze swym partnerem założyła niedawno w Atenach, może być bowiem pralnią brudnych pieniędzy. We Włoszech aresztowano żonę i córkę Antonio Panzeriego.
W taki oto spektakularny sposób dobiega końca tyleż krótka, co efektowna (nie z powodu osiągnięć, a tempa, w jakim się dokonała) kariera polityczna 44-letniej europosłanki, która zdążyła być radną w Salonikach, skąd pochodzi, deputowaną do parlamentu greckiego (od 2007 roku, zdobyła mandat, mając 29 lat), a także prezenterką telewizyjną. W Brukseli znalazła się po eurowyborach z 2014 roku. Nie dała się poznać z żadnej szczególnej strony, poza jedną: jak pisze „Politico”, z Francesco Giorgim stanowili tzw. „power couple”, czyli wpływową parę – taką, w której partnerzy pracują na wspólny sukces, wzajemnie się wspierając w działalności publicznej.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Jest jednak parę spraw godnych odnotowania, bo wiele mówiących o Evie Kaili. Opowiadała na przykład w swoim czasie, że jej dziadka zamordowali greccy komuniści, co okazało się nieprawdą. Z punktu widzenia aktualnych wydarzeń o wiele ważniejsze jest jednak to, że w Salonikach często widywano ją z grecko-rosyjskim miliarderem Iwanem Sawidisem. Greckim – bo Sawidis, urodzony w Gruzji, pochodzi z zamieszkałej tam od wieków dużej społeczności tzw. Greków pontyjskich. Do tego, co naprawdę istotne, jest blisko związany z Władimirem Putinem.
Wreszcie, własna partia pani Kaili wątpi w jej lojalność, zarzucając jej m. in. podejrzanie bliskie kontakty z rządzącą obecnie w Grecji Nową Demokracją, umiarkowanie prawicową.
Wstydliwe powiązania
Katargate rzuca cień nie tylko na europarlament – również na NGO, organizacje pozarządowe. Część z nich i tak jest od pewnego czasu pod pręgierzem w związku z rolą, jaką odgrywają w transportowaniu nielegalnych imigrantów przez Morze Śródziemne. NGO tłumaczą się względami humanitarnymi, wiadomo jednak, i nie jest to powód do chwały, że tego rodzaju transporty dochodzą do skutku nie bez współpracy z przemytnikami ludzi działającymi na północy Afryki.
Dlatego z rady organizacji Fight Impunity (jej twórca, przypomnijmy, to Pier Antonio Panzeri) – która ściśle współpracowała z parlamentarną podkomisją ds. praw człowieka, choć, jak teraz wyszło na jaw, nie miała do tego prawa, bo nie była wpisana do rejestru dopuszczonych organizacji – nie zwlekając, wycofali się znani eurokraci, wśród których jest Federica Mogherini, odpowiedzialna niegdyś za stosunki zagraniczne Unii, i Dimitris Awramopulos, ekskomisarz ds. imigracji. Nie ciążą na nich żadne podejrzenia, zresztą nie mieli w Fight Impunity żadnych innych zadań poza tym, żeby po prostu być. Każdy z nich swym nazwiskiem miał tylko przydawać splendoru tej organizacji.