Kultura

Co robi łotewski nacjonalista z rosyjskim progresywnym emigrantem? Grają Niemca oskarżanego o wsteczność

Mamy do czynienia z artystą bezkompromisowym. I choć on sam nie jest katolikiem, to zainteresował się Benedyktem XVI jako człowiekiem, który chadzał pod prąd tendencjom współczesności.

W dniu śmierci Benedykta XVI łotewski reżyser i dramaturg Alvis Hermanis zamieścił na Facebooku wpis, w którym powiadomił o ukończeniu pracy nad swoim filmem fabularnym „Biały helikopter”. Przedmiotem zainteresowania tego twórcy stały się wydarzenia roku 2013 – ostatnie dni pontyfikatu zmarłego tydzień temu papieża.

„Biały helikopter” to zarazem ekranizacja sztuki pod tym samym tytułem, wystawionej jesienią 2019 roku w Teatrze Nowym w Rydze. Jej autorem i reżyserem jest również Hermanis. Ów twórca nie kryje swojej fascynacji postacią i myślą Benedykta XVI.

Rzecz jasna temat podjęty w „Białym helikopterze” dotyczy spraw, które nurtują ludzi na całym świecie. Chodzi o drążenie przyczyn decyzji Benedykta XVI o abdykacji, ale nie tylko.

Hermanis uchodzi za czołowego innowatora teatru XXI wieku. W roku 2012 szwajcarski magazyn „Du” zaliczył go do dziesiątki najbardziej wpływowych osobowości teatralnych pierwszej dekady obecnego stulecia. Widzowie w Polsce też mieli niejedną okazję zapoznać się z jego dorobkiem artystycznym.

Możliwość obejrzenia „Białego helikoptera” była jednak ograniczona. W grę bowiem wchodziła tylko wizyta w ryskim Teatrze Nowym. W dodatku przedstawień było mało. W roku 2020 wybuchła pandemia COVID-19 i wprowadzane z powodu niej lockdowny sprawiły, że życie teatralne zamarło również na Łotwie.

To właśnie trudna sytuacja pandemiczna skłoniła Hermanisa do tego, żeby „Biały helikopter” zekranizować. W repertuarze ryskiego Teatru Nowego teraz tej sztuki nie ma. Tymczasem film będzie można rozdystrybuować globalnie. Reklamą dla niego zaś już są entuzjastyczne recenzje spektaklu.
Michaił Barysznikow jako Joseph Ratzinger/Benedykt XVI w sztuce „Biały helikopter” w reżyserii Alvisa Hermanisa, 2019 rok. Fot. Jānis Deinats, Teatr Nowy w Rydze
Jakie więc wnioski można wysnuć na ich podstawie? W produkcji Hermanisa nie zabraknie gorzkiej ironii. Będzie to przypowieść o świecie, w którym brylują ludzie infantylni i ignoranci. To oni czynią Europę bezbronną wobec niebezpieczeństw z zewnątrz. Cywilizacja zachodnia jest więc w kryzysie. I dociera on również do Kościoła katolickiego. Co począć z autorytetem papieża, gdy wierni upatrują w biskupie Rzymu gwiazdę popkultury, a rozstrzygnięcia kwestii ostatecznych szukają w Wikipedii?

Rosjanin i Łotysz, a jednak krajanie

W rolę Benedykta XVI w „Białym helikopterze” (i w wersji teatralnej, i w filmowej) wcielił się słynny rosyjski tancerz Michaił Barysznikow.

Na przełomie lat 60. i 70. Związek Sowiecki traktował go jak chlubę swojej kultury. Tak było do czasu. W roku 1974 leningradzka trupa baletowa, której Barysznikow był solistą, miała tournée w Kanadzie. I wtedy on ją opuścił, by zwrócić się do władz amerykańskich o azyl polityczny. Prośba Barysznikowa została rozpatrzona pozytywnie.

Dalszą karierę zrobił on więc w USA – także jako aktor występujący w hollywoodzkich filmach. Spośród nich można wymienić „Punkt zwrotny” (za udział w nim Rosjanin był nawet nominowany do Oscara w kategorii najlepszego aktora drugoplanowego) oraz „Białe noce” (więcej o tej produkcji w tekście w Tygodniku TVP). W ZSRR zaś Barysznikow miał status zdrajcy. Skądinąd znamienne, że po rozpadzie tego imperium, gdy sytuacja polityczna się zmieniła, do Rosji wrócić nie chciał.

Tym, co Barysznikowa i Hermanisa łączy, jest Ryga. Obydwaj artyści pochodzą z tego miasta. Z tym, że urodzony w roku 1948 Rosjanin to syn oficera Armii Radzieckiej. Gdyby zatem podczas drugiej wojny światowej Łotwa nie została przez Związek Sowiecki podbita i nie stała się jedną z jego składowych republik, to ojciec Barysznikowa, jako sowiecki okupant, w Rydze by nie osiadł. W rezultacie tancerz i młodszy od niego o 17 lat reżyser krajanami by nie byli.

Stało się jednak inaczej, a mimo to współpraca między Rosjaninem a Łotyszem rozwija się owocnie. Choć trzeba zauważyć, że światopoglądowo obydwaj artyści plasują się na różnych pozycjach, co w kontekście obsadzenia Barysznikowa w roli Benedykta XVI nabiera dodatkowego smaczku.

Pancerny pontyfikat

Wydawało się, że jest kruchy, a był niebywale mocny w swoim dążeniu do prawdy i w jej obronie.

zobacz więcej
Rosyjski tancerz jest od roku 1986 obywatelem USA, a od 2017 – Łotwy. Jego negatywny stosunek do ZSRR jest powszechnie znany. Z kolei dziś potępia on politykę Władimira Putina. W roku 2022, po napaści Rosji na Ukrainę, był jednym z założycieli fundacji True Russia, której celem jest pomoc uchodźcom z Ukrainy.

Jednocześnie Barysznikow żywi rozmaite przesądy i uprzedzenia charakterystyczne dla progresywnych elit kultury amerykańskiej. Występuje jako wróg „homofobii” i sojusznik „społeczności LGBT”. W roku 2016 oficjalnie poparł Hillary Clinton przeciw Donaldowi Trumpowi w rywalizacji o Biały Dom. Przyszłego prezydenta USA zbeształ, porównując go do sowieckiego aparatczyka.

Licencja na nadawanie. Sprawa kanału Dożd

Jeśli chodzi o ocenę putinowskiego reżimu to akurat Barysznikow i Hermanis się nie różnią. Tyle że reżyser wychodzi od innych przesłanek niż tancerz. Hermanis deklaruje się po prostu jako łotewski nacjonalista. Według niego, Łotwa jest zagrożona ze strony Rosji nie tylko militarnie, ale i kulturowo. Chodzi między innymi o sprawy dotyczące polityki historycznej.

Tu trzeba zwrócić uwagę na sprawę rosyjskiego kanału telewizyjnego Dożd. Medium to jest opozycyjne wobec Putina. Tuż po tym, jak Rosja napadła na Ukrainę, działalność stacji została przez władze rosyjskie zablokowana. W rezultacie Dożd przeniósł się na Łotwę, gdzie otrzymał licencję na nadawanie i wznowił aktywność. A trzeba odnotować, że po 24 lutego 2022 roku Ryga stała się jednym z głównych ośrodków antyputinowskiej emigracji z Rosji.

W sierpniu ubiegłego roku łotewską opinię publiczną jednak zbulwersował wywiad, który Dożd przeprowadził z merem Rygi Mārtiņšem Staķisem. Dziennikarka kanału Jekaterina Kotrikadze wzięła na siebie rolę rzeczniczki Rosjan mieszkających na Łotwie. Zapytała łotewskiego polityka o to, dlaczego podjęta została decyzja o likwidacji w jego mieście pomnika żołnierzy Armii Radzieckiej. I choć sam Staķis stwierdził, że rozmowa była „poprawna”, to Dożd wywołał nią wśród Łotyszy oburzenie.

Na Łotwie stosunek do sowieckiej przeszłości jest polem konfliktu między rdzenną ludnością a rosyjską mniejszością. Znacząca część Rosjan, którzy ten kraj zamieszkują, nie chce się integrować ze społeczeństwem łotewskim. Przejawia się to w niechęci do nauki języka łotewskiego oraz aroganckim odrzucaniu stanowiska, że w czasach sowieckich Łotwa była pod okupacją. Rzecz jasna poważnym problemem jest także to, iż nad Dźwiną rosyjska mniejszość jest wykorzystywana przez państwo rosyjskie jako piąta kolumna.
Alvis Hermanis w Operze Bastille w Paryżu, 8 grudnia 2015 r. Fot. Bertrand Rindoff Petroff/Getty Images
Po wywiadzie Kotrikadze ze Staķisem, Hermanis zaczął się domagać odebrania telewizji Dożd prawa do nadawania na terytorium Łotwy. Ostatecznie jednak stację pogrążyło wydarzenie z początku grudnia. W jednym z jej programów na żywo dziennikarz kanału Aleksiej Korostelow zaapelował do widzów rosyjskich o nadsyłanie osobistych relacji dotyczących tego, co się dzieje z Rosjanami zmobilizowanymi do wojska na wojnę z Ukrainą. Jednocześnie zasugerował, że relacje te mogą poprawić warunki, w jakich się znajdują żołnierze rosyjscy. Choć Korostelow po tej wypowiedzi stracił posadę, to właśnie jego słowa przyczyniły się do tego, że władze łotewskie odebrały telewizji Dożd licencję na nadawanie.

Dezaprobata wobec Willkommenskultur

Znamienne jest to, że przed napaścią Rosji na Ukrainę Hermanis i współpracował z rosyjskimi artystami (Barysznikow, mimo że nie ma obywatelstwa rosyjskiego, jest również tego przykładem), i zajmował się rosyjską literaturą. Ale w roku 2014 – gdy rosyjskie „zielone ludziki” wylądowały na Krymie i w Donbasie – reżyser opowiedział się jednoznacznie po stronie państwa ukraińskiego, odmawiając wystawienia w Teatrze Bolszoj w Moskwie opery „Jenůfa” czeskiego kompozytora Leoša Janáčka. I za ten gest objęty został zakazem wjazdu do Rosji. Ale z pewnością Hermanis nie był wówczas antyrosyjskim jastrzębiem.

Po napaści Rosji na Ukrainę jednak coś się u niego zmieniło. I sprawa telewizji Dożd także miała w tym swój udział. Hermanis w jakimś sensie się zradykalizował. Rosyjskich opozycjonistów traktuje podejrzliwie. Wychodzi z założenia, że nie każdy z nich jest sprzymierzeńcem Ukrainy. Wskazuje, że będąc Rosjaninem nie wystarczy być przeciw Putinowi, bo trzeba jeszcze wyzbyć się apetytów imperialnych. A warto wspomnieć o tym, że kiedy Dożd działał na Łotwie, to pokazał mapę, na której Krym widniał jako część Federacji Rosyjskiej. Władze łotewskie nałożyły za to na stację karę w kwocie 10 tysięcy euro.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
Niemniej, jeśli mowa o różnicach światopoglądowych między Hermanisem a Barysznikowem, to w kontekście sztuki „Biały helikopter” i jej ekranizacji na uwagę zasługuje to, że reżyser łotewski – inaczej niż rosyjski tancerz – patrzy na cywilizację zachodnią krytycznym okiem konserwatysty. I zajmując politycznie niepoprawną postawę, nie poprzestaje bynajmniej na słowach.

W roku 2015 wywołał skandal. Działo się to w okresie kryzysu migracyjnego. Hermanis współpracował wtedy z Thalia Theater w Hamburgu. Placówka ta zaangażowana była w pomoc przybyszom spoza Europy. Tymczasem łotewski reżyser z dezaprobatą odnosił się do Willkommenskultur (kultury gościnności będącej podstawą niemieckiej polityki migracyjnej) twierdząc, że wśród mas, które napłynęły na Stary Kontynent, znaleźli się też terroryści. W efekcie, chcąc wyrazić protest, zerwał współpracę z teatrem hamburskim.

Swoje przemyślenia dotyczące bolączek współczesności Hermanis zawarł w dzienniku, który pisał w latach 2015-2016. Zaatakował w nim między innymi dziedzictwo nowej lewicy, która wkroczyła na arenę dziejów w latach 60. XX wieku. To właśnie ono – z charakteryzującym je zacieraniem granic i norm – zostało przez reżysera obarczone winą za osłabianie Europy, trapionej takimi wydarzeniami, jak przeprowadzone przez dżihadystów zamachy terrorystyczne we Francji w 2015 roku. Nie może więc być zaskoczeniem, że w roku 2016 Hermanis wystawił w ryskim Teatrze Nowym „Uległość” według powieści Michela Houellebecqa. Przypomnijmy, jest to dystopia o tym, jak muzułmanie podporządkowują sobie Francję.

W przypadku Hermanisa mamy zatem do czynienia z artystą bezkompromisowym. I choć on sam nie jest katolikiem, to zainteresował się Benedyktem XVI jako człowiekiem, który chadzał pod prąd tendencjom współczesności i z tej przyczyny był oskarżany o wsteczność. Dlatego można się spodziewać, że film „Biały helikopter” wywoła spory i kontrowersje.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Sztuka „Biały helikopter” w reżyserii Alvisa Hermanisa, wystawiana w 2019 roku w Teatrze Nowym w Rydze na ulicy Miera 58a. Spektakl był grany głównie w języku angielskim (częściowo po włosku, polsku, niemiecku i łacinie) z tłumaczeniem symultanicznym na język łotewski i rosyjski. Fot. Jānis Deinats, Teatr Nowy w Rydze
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.