„To, co mówi Harry – pisze z kolei konserwatywny tygodnik „Spectator” – jest nieprzekonujące, a przy tym bardzo krzywdzące dla wielu przyzwoitych ludzi. (...) Najgorsze są jego zarzuty wobec członków rodziny, bo opierają się tylko na pogłoskach: ktoś mówi, iż król coś powiedział, kiedy książę się urodził. To także jego toksyczne spekulacje, dotyczące choćby długofalowej strategii, jaką miała przyjąć królowa (chodzi o królową Camillę – red.), by zapewnić sobie koronę. To niewybaczalne, zwłaszcza wobec kobiety tak przyzwoitej”. Dzięki swemu urodzeniu, zdaniem tygodnika, Harry zyskał pozycję, do której po prostu się nie nadaje. A jeśli teraz mówi, że chciałby naprawić swe stosunki z ojcem i bratem, to jest „albo obłudnikiem, albo kompletnym idiotą”.
Zdaniem tygodnika „Economist” z kolei, biografia Harry’ego jest kompletnie nieprzemyślana i zupełnie niewiarygodna. „Harry rzadko jest czemuś winien. Z pomysłu, by na bal kostiumowy ubrać się w mundur nazistowski, tłumaczy się mówiąc, że takie rozkazy wydali mu Herr i Frau Obergruppenführer William i Kate. Camilla to intrygantka i wcielenie zła, a Karol – dureń. Tylko Meghan to nie dotyczy. Bo jest doskonała”.
A dziennikarz telewizji GB News zadaje krótkie pytanie: „Któż by mógł winić księcia Williama za to, że raz przyłożył swemu zepsutemu młodszemu bratu? Co robić, gdy jego kobieta wszystkich irytuje, a starszy brat nie jest w stanie przywołać młodszego do porządku?”
W szumie i blasku
Czy Harry weźmie udział w uroczystości koronacji swego ojca, zaplanowanej na 6 maja? Czy w ogóle zostanie na nią zaproszony? Według tabloidu „The Sun”, który próbuje to zgłębić, król Karol ciągle się waha. Harry to przecież syn, a zaproszenie stanowiłoby gest dobrej woli. Przeciwne temu jest podobno rodzeństwo króla księżniczka Anna i najmłodszy brat Edward.
Zainteresowanie „Spare” jest bez wątpienia duże. W pierwszym dniu sprzedano 400 tys. egzemplarzy i jest to, według wydawcy, rekord, jeśli chodzi o literaturę faktu. Z czego to wynika? Nabywcy indagowani przez media przeważnie wyjaśniają, że chcą skonfrontować to, co o książce słyszeli, z tym, co w niej jest. Promocyjna cena – 14 funtów zamiast katalogowej ceny 28 funtów – też sprzyja zakupom.
Ale zdarzają się i takie sytuacje jak ta, która spotkała pewną szkocką dziennikarkę. Gdy z książką, kupioną na zlecenie redakcji i wyłącznie, jak pisze, w celach zawodowych, udała się do kasy, została zapytana przez zbulwersowaną sprzedawczynię, czy naprawdę zamierza powiększać majątek księcia Harry’ego i dokładać się do luksusu, w jakim on żyje.
Za „Spare” Harry zainkasował 20 mln dolarów. Jak jednak twierdzą wtajemniczeni, w planach jest wydanie w sumie czterech książek, za które ma łącznie otrzymać aż 40 mln dolarów. Gdy dodać do tego dochody z filmów, spotkań, wywiadów itp., okaże się, że zamieszkanie w Kalifornii i przestawienie z życia królewskiego na styl hollywoodzki jest bardzo dochodowe.
Jak ten nowy styl życia, pełen szumu i blasku, ma się do spokoju i prywatności, której książęca para pragnęła tak bardzo, że aż zdecydowała się odejść z dworu? Takie, bardzo przecież zasadne, pytanie, padło w jednym z ostatnich wywiadów telewizyjnych. I właściwie pozostało bez odpowiedzi.
– Teresa Stylińska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy