Miłosny trójkąt. Po pierwsze: nie podrywaj żony kumpla swego
piątek,
13 stycznia 2023
Pewne jest tylko jedno. Tom Kolman nie żyje. Czy zmarł z przyczyn naturalnych? Możliwe. Czy został zamordowany przez najlepszego przyjaciela? Cóż, Lindę Kolman i tego faceta łączył ognisty romans.
29 listopada 2011 roku. Parking siłowni Planet Fitness w mieście Ulster, w hrabstwie Nowy Jork. Kiedy 44-letni Tom Kolman zostaje znaleziony przez żonę za kierownicą swojego samochodu, w pierwszej chwili wszyscy podejrzewają zawał. Kolman był otyły i jak każdy mężczyzna po czterdziestce cierpiący na nadwagę prawdopodobnie miał problemy z sercem i cukrzycą.
Linda Kolman wyruszyła na poszukiwania męża, gdy po raz kolejny próbowała się do niego dodzwonić i w końcu wykręciła numer do pracy, dowiedziała się, że nie dotarł tego dnia do biura. Wiedziała, że niemal każdego ranka chodził poćwiczyć do Planet Fitness.
Detektyw Michael Thomas, który jako jeden z pierwszych przybywa na miejsce od razu widzi, że coś jest nie tak. „To było dziwne. Sposób, w jaki Kolman siedział za kierownicą, ale także miejsce, w którym zaparkował. Praktycznie leżał płasko, jakby spał” – mówi Thomas.
Wewnątrz auta technicy nie znajdują nic, co świadczyłoby na udział osób trzecich. Nie ma ani śladów walki, ale też dowodów wskazujących na to, by Kolman źle się poczuł i próbował wezwać pomoc. „Samochód nie był zaparkowany w pobliżu budynku. A przecież ktoś, kto rano jedzie na siłownię, stara się parkować jak najbliżej wyjścia, by nie zmarznąć” - dodaje detektyw Brian Reavy.
W Colorado, 1800 mil dalej, pierwsza żona Toma, Michele Kolman-Weber, nie może uwierzyć, że jej były mąż, który wedle jej oceny wydawał się okazem zdrowia, zmarł. Michele i Tom byli rozwiedzeni od 12 lat, ale wciąż pozostawali blisko z uwagi na dzieci - 15-letnią Jillian i 17-letniego Bradleya.
W szoku są także matka Toma, Marie i ojciec Tom senior. „To był taki dobry człowiek. Po prostu miał w sobie życzliwość. Robił wszystkie badania, co więc się stało?” – rozpaczają po stracie syna.
Taki życzliwy człowiek
Tom Kolman nie prowadził bujnego życia towarzyskiego. Wolał spędzać czas z rodziną. Podkreślał, że lepiej mieć jednego wiernego przyjaciela niż dziesięciu znajomych. Tym jedynym kumplem, poza którym Tom świata nie widział był Gilberto Nunez. Gdy Tom poznał Gilberta, ten przechodził akurat trudny rozwód. Szybko zaprzyjaźnił się z Kolmanami i zaczął spędzać z nimi większość weekendów.
Pochodzący z Dominikany Nunez miał wzorową opinię w Kingston. Strażak-ochotnik prowadził w miasteczku prosperujący gabinet dentystyczny. Wśród pacjentów i zatrudnionego personelu uchodził za specjalistę o złotym sercu.
„Dr Nunez jest jednym z najlepszych dentystów, dla których kiedykolwiek pracowałam” – mówiła Mary Ellen McManus, która przez 13 lat pracowała jako higienistka w jego gabinecie. „Nigdy nie słyszałam, żeby na kogokolwiek podniósł głos”.
Ale detektywi mają trochę pytań i nieco wątpliwości na temat Nuneza. Bo gdy Linda Kolman znalazła ciało męża, najpierw zadzwoniła na policję, a potem wykręciła numer do Nuneza. Kiedy Gilberto dotarł na miejsce, pobiegł w kierunku pojazdu Toma, powtarzając: „Co się stało? Co się stało? To mój najlepszy przyjaciel”.
„Nie widzę żadnych ratowników, nikt nie wykonuje resuscytacji. Dlaczego? Co się dzieje?” – powtarzał w kółko Nunez. Detektyw Thomas nie może zapomnieć, że gdy Nunez usłyszał, że jest już za późno na resuscytację, padł na kolana. I że wydawało się to zbyt teatralną reakcją.
Niedyskretny romans
Tymczasem policja sprawdza nagrania z kamer w pobliżu parkingu. Na wszystkich kilka razy pojawia się duży biały SUV. W pewnym momencie auto staje w pobliżu samochodu Kolmana na prawie pustym parkingu. Detektyw Thomas dobrze wie, że dokładnie takim samym SUV-em przyjechał na miejsce zdarzenia Nunez. Pełen narastającego uczucia niepokoju, trzy dni po śmierci Kolmana wzywa dentystę na przesłuchanie.
Policjant chce zobaczyć, co sam Nunez powie o swoim życiu i relacji ze zmarłym. I zgodnie z jego przewidywaniami, chce mówić bardzo wiele. Z jakiegoś powodu zaczyna się zwierzać. Po kilku minutach wyznaje, że miał romans z żoną Toma, Lindą.
Wprawdzie śledczy słyszeli już pogłoski o romansie między Nunezem i Lindą Kolman, ale nie traktowali ich dotąd poważnie. Okazuje się, że potwierdzenia udzielił im sam Nunez. „Zakochałem się w jego żonie, a ona zakochała się we mnie” – oświadcza detektywowi Thomasowi i opowiada mu o trwającym 11-miesięcy związku.
Do ostatniego zbliżenia z Lindą miało dojść około trzech tygodni przed śmiercią Toma. Nunez mówi, że nie przeszkadzało mu iż Linda była żoną jego przyjaciela. Owszem, było to nieco niezręczne, ale nic poza tym.
Oprócz kontaktów seksualnych, Gilberto i Lindę łączyła silna więź emocjonalna. Kochankowie nieustannie wymieniali się smsami, obchodzili kolejne rocznice i obsypywali się prezentami. Nunez zaprzecza jednak, by namawiał Lindę do opuszczenia Toma.
Co więcej, romans miał trwać nawet po tym, jak zostali zdemaskowani. W lipcu 2011 roku Tom i Linda dostali smsy od nieznanego numeru. Zostali w nich oskarżeni o romans. Wiadomości pochodziły z numeru Nuneza. Dentysta przyznał się do wysłania wiadomości, twierdząc, że czuł się winny wobec Toma.
Kiedy Kolman zapytał żonę o jej romans wprost, a ona nie zaprzeczyła, przestał się do niej odzywać. Kilka dni później Nunez poszedł do przyjaciela błagać go o wybaczenie. Padł na kolana i błagał o litość. Jaka była reakcja Kolmana, nie wiadomo. Z zeznania Nuneza wynika jednak, że Tom nie tylko mu wybaczył, ale wręcz go przytulił.
A romans z Lindą trwał dalej. „Od tego momentu za każdym razem, gdy mnie pytał: „Widziałeś dzisiaj Lindę? A ja odpowiadałem twierdząco, czułem, że jesteśmy ze sobą szczerzy i nie musimy już się okłamywać – zeznaje Nunez, wprawiając detektywa Thomasa w osłupienie.
Co ciekawe o nietypowym trójkącie miłosnym nie mieli pojęcia bliscy ani znajomi Kolmana i Nuneza. O wszystkim dowiedzieli się dopiero po śmierci Toma i byli wstrząśnięci. Pierwsza żona Toma uważa, że nie zgodziłby się dzielić swoją partnerką z kimś innym. Ale jeśli uznał, że to jedyny sposób, by utrzymać małżeństwo, mógł przystać na nietypowy układ.
Zabójcza dawka
Kolman był nie tylko przyjacielem Nuneza, ale również jego pacjentem. I jak podkreślił dentysta podczas składania zeznań, Tom cierpiał na bezdech senny.
„Dzielę się tą informacją, próbując pomóc być może, lekarzowi sądowemu” - podkreśla Nunez. Początkowo wszyscy są przekonani, że 44-latek zmarł na serce. Podczas sekcji okazuje się, że miał powiększone serce. Autopsja wykazuje jednak coś, jeszcze. Okazuje się, że Kolman mógł przedawkować silny środek uspokajający, midazolam.
Na pytanie, czy Nunez stosował taki środek w swoim gabinecie, dentysta gwałtownie się oburza. Po chwili zaczyna tłumaczyć, że owszem, stomatologia stosuje midazolan, ale głównie w przypadku konieczności sedacji [farmakologicznego uspokojenia – red.].
„Nigdy nie stosowałem midazolamu” – zarzeka się Nunez. „Nie stosujemy środków uspokajających. Nie mamy nawet podtlenku azotu” – dodaje jego asystentka McManus. Wprawdzie stężenie midazolamu w organizmie Toma nie powinno być śmiertelne, to jednak patolodzy opisują je jako ostre zatrucie, dodając, że u osób cierpiących na bezdech senny nawet taka, pozornie dopuszczalna dawka mogła okazać się zabójcza.
Od tej pory Nunez jest podejrzany. Detektyw Thomas podejrzewa, że lekarz dosypał midazolam do filiżanki kawy przyjaciela, gdy spotkali się tego ranka przed siłownią. Problem w tym, że nie tylko Nunez miał dostęp do środka uspokajającego. Linda Kolman też pracuje w szpitalu.
Po reflektorze do wyroku
Detektywi postanawiają sprawdzić w jaki sposób midazolam dostał się do organizmu Kolmana. Wątpliwości budzi także sztuczne ułożenie ciała. Spodnie zmarłego były częściowo rozpięte, co sprawiało wrażenie, jakby chwilę przed śmiercią Kolman miał odbyć stosunek seksualny.
Ale coś w pozycji tułowia Kolmana nie daje detektywom spokoju. To wygląda jak teatralna inscenizacja.
Zarówno Nunez, jak i Linda są badani wariografem. Zdają test pozytywnie, najwyraźniej nie kłamali. Midazolamu nie ma ani w gabinecie Nuneza ani w pokoju, w którym jako asystentka administracyjna szpitala pracuje Linda. Ale dlaczego nie przeszukano domu Kolmanów?
Żaden z przestępców od lat unikających kary nie może już czuć się pewnie.
zobacz więcej
W lutym 2012 roku policja znów wzywa Nuneza. Detektywi mówią mu, że skłamał mówiąc, że nie było go w chwili śmierci przyjaciela w pobliżu siłowni. Nunez idzie w zaparte, nawet wtedy gdy śledczy pokazują mu nagranie z monitoringu, na którym jest jego samochód. I nie zmienia zdania przez kolejne siedem godzin przesłuchania.
Śledczy są zaskoczeni, że Nunez nie prosi o prawnika. Zdanie zmienia dopiero gdy słyszy, że podczas jego nieobecności policja przeszukuje jego dom i biuro. Śledczy skonfiskowali komputer i akta. W jednej z szaf znajdują jednak coś jeszcze. Dwa zestawy ratunkowe, każdy z jedną fiolką midazolamu.
Ale chociaż fiolki są pełne i nieotwarte, a w aucie Kolmana nie znaleziono żadnych śladów DNA Nuneza, policja uważa go za głównego podejrzanego. Cały czas kieruje się hipotezą, że lekarz chciał mieć Lindę wyłącznie dla siebie i postanowił pozbyć się przyjaciela. Tym bardziej, że Linda przekazała policji dziwny e-mail, który dostała kilka miesięcy wcześniej rzekomo od matki Nuneza. Okazało się, że wiadomość napisał sam Nunez, próbując w ten sposób nakłonić ją do odejścia od męża.
Nunez zrobił jednak coś jeszcze. Pokazał Lindzie list z.... CIA, z którego wynikało, że to Tom ją zdradza. W komputerze lekarza policja znalazła także fałszywy identyfikator CIA. Wszystko to miało być częścią obsesyjnego planu, by odebrać Lindę Tomowi. „Ale czy to czyni mnie mordercą?” - pyta bezczelnie Nunez podczas kolejnego przesłuchania doprowadzając śledczych do wściekłości. Detektywi postanawiają więc udowodnić Nunezowi, że kłamie potwierdzając, że samochód z parkingu stojący obok auta Kolmana to SUV Nuneza.
O analizę poprosili wybitnego technika Granta Fredericksa, który od lat analizuje nagrania video na potrzeby kryminalistyczne. I Fredericks ustalił, że auto z nagrania to identyczny model, kolor, a nawet rok produkcji jak pojazd Nuneza. Niestety nie można potwierdzić, czy auto z parkingu ma w środku światła awaryjne charakterystyczne dla pojazdu Nuneza, który był strażakiem-ochotnikiem.
Ale na jednej z taśm Fredericks dostrzega coś, co jego zdaniem mogło być unikalne dla samochodu, a mianowicie specyficzny snop światła z jednego z reflektorów. A potem przeprowadza testy z udziałem pojazdu Nuneza oraz identycznego modelu SUV-a. I ma już stuprocentową pewność.
Wolność warunkowa, ale wolność
Jillian Kolman przez cztery lata nie wiedziała dokładnie, co stało się z jej ojcem. Jeszcze gorzej znosił to jej brat Bradley. W 2012 roku odebrał sobie życie w wieku zaledwie 18 lat. W pożegnalnym liście napisał, że chce odejść i być z tatą.
Podczas gdy Kolmanowie musieli stawić czoła kolejnej tragedii, Nunez prowadził dalej swoją praktykę stomatologiczną i intensywnie randkował przez internet. Poznana na jednym z portali randkowych Yameil została jego żoną. „Wiedziałam, że jest niewinny, ale nie mogłam pozbyć się pewnego uczucia niepokoju”.
Rok po ślubie, w październiku 2015 roku, policja aresztuje Gilberto Nuneza, oskarżając go o morderstwo drugiego stopnia oraz o fałszerstwa. Nunez nie zamierza jednak poddać się bez walki. Zatrudnia jednych z najlepszych prawników z Nowego Jorku. I wychodzi z aresztu za kaucją w wysokości miliona dolarów.
W sądzie odpowiada z wolnej stopy. Po trwającym cztery lata śledztwie i trzytygodniowym procesie oraz zeznaniach ponad 50 świadków, ława przysięgłych orzeka, że Gilberto Nunez jest niewinny morderstwa. Linda nie potrafi opanować gniewu. „Kłamliwy kawałek gówna. Psychopata!” - krzyczy wychodząc z sali sądowej.
Ława przysięgłych uznaje Nuneza winnym fałszerstwa, za co grozi mu do 14 lat więzienia. A to nie jedyne problemy, jakie ma były przyjaciel Kolmanów. Inne to m.in. wyłudzenie odszkodowania oraz podrobione papiery na zgodę na posiadanie broni. Nowe zarzuty oznaczają dla Nuneza dwa kolejne procesy. W lutym 2017 r. zostaje skazany za fałszerstwo, oszustwo ubezpieczeniowe i krzywoprzysięstwo.