Uczyniono go głównym odpowiedzialnym za ksenofobię, wykluczenie, brak tolerancji. Czy słusznie?
zobacz więcej
Trzeba też zadać sobie pytanie, jakie siły napędzają dzisiaj nową rywalizację i co sprawia, że w jednym, zglobalizowanym świecie zaczynają krystalizować się konkurujące ze sobą cywilizacyjnie i geopolitycznie ośrodki władzy: Ameryka, Chiny, Europa, Indie, Turcja czy nawet Izrael; czym one właściwie są i jak na tym tle należy rozumieć Rosję? Po części powrót rywalizacji, która przedstawia się również jako powrót chaosu i walki, jest wyrazem cywilizacyjnej witalności, potwierdzeniem przywiązania do własnego i odrębnego widzenia świata i człowieka, których nie należy wyłącznie rozumieć w kategoriach projekcji hegemonialnego statusu potęg z przeszłości czy ich aktualnych imperialnych ambicji. Są one przecież także skutkiem postrzegania samego siebie na tle jednego świata oraz Zachodu. Po części nowa rywalizacja oznacza oczywiście po prostu powrót starego jak świat pragnienia politycznej dominacji, a wraz z nim geopolityki i wojny, politycznej nieprzewidywalności i przemocy, które liberalna idea końca historii chciała uznać za przeszłość, a które okazują się nieusuwalne w całości. Wreszcie krystalizowanie się rywalizujących cywilizacyjnie i geopolitycznie centrów władzy odsłania przed nami również siłę dialektyki, która zachodzi między globalnymi zmianami w technologii i ekonomii a podejmowanymi próbami odzyskania kontroli nad nimi i podporządkowania ich władzy własnych struktur, mechanizmów, reguł i norm. To ta dialektyka zaczyna decydować o przyśpieszeniu i kierunku zmian oraz wyznaczać nowe pole i środki walki o świat. Okazuje się bowiem, że współzależność nie prowadzi nas wcale na drogę jednokierunkowego rozwoju i harmonii, jak oczekiwano, lecz uruchamia nowe procesy obciążone ryzykiem rywalizacji i konfliktu, a wraz z tym stosowania przemocy. Tak więc, niestety, zupełnie inaczej, niż myślał kiedyś Samuel Pisar, stworzenie jednego świata, zrośnięcie się go w jeden organizm wcale nie oznacza, że poszczególne jego części nie będą już wzajemnie dokonywać na siebie ataku, nawet jeśli w praktyce oznaczałoby to „ranienie własnego ciała”.
Czy to wszystko jednak może doprowadzić nieuchronnie do końca jednego świata? Czy w ten sposób dobiegnie swego kresu także tradycyjne znaczenie Zachodu, a Ameryka z imperium jednej światowej cywilizacji zamieni się w mocarstwo odrębnej amerykańskiej cywilizacji konkurujące przez następne dziesiątki lat z innymi państwami cywilizacjami w świecie? Jak w takiej nowej sytuacji świata przedstawiałaby się przyszłość Europy i jakie perspektywy stanęłyby wtedy przed Europą Środkową, szczególnie przed Polską?
– Marek Cichocki
Autor jest filozofem i politologiem, doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, redaktorem rocznika „Teologia Polityczna”, współprowadzącym programu „Trzeci Punkt Widzenia” w TVP Kultura, laureatem Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza za książkę „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii”.
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Tytuł pochodzi od redakcji Tygodnika TVP