A druga kwestia?
Druga kwestia dotyczy tego, że poziom rubla nie mówi nam wiele o kondycji rosyjskiej gospodarki ani o tym, czy sankcje działają. Niewątpliwie sankcje importowe, które wzmocniły rubla, są dla rosyjskiej gospodarki ogromnym problemem. Poza tym mocny rubel w 2022 roku to dla Rosji kłopot, gdyż ograniczał on możliwość finansowania sfery budżetowej ze sprzedaży energii – z każdej baryłki sprzedanej ropy Rosja uzyskiwała mniej rubli. Stąd też dramatyczne cięcia stóp procentowych – obecnie 7,5% – i próba uzyskania płatności za gaz w rublach.
Na razie nie da się zakręcić strumienia ropy z Rosji, a Grupa Stanfordzka ma pomysł na tzw. price cap (pol. pułap cenowy). Na razie sankcje UE ustanowiły go poniżej ceny rynkowej, co jest kolejnym absurdem.
Nasza grupa faktycznie stoi na stanowisku, że pułap cenowy powinien być jednym z kluczowych elementów sankcji, bo pozwala na ograniczenie dochodów Rosji ze sprzedaży energii, a jednocześnie uniknąć szoku energetycznego, który mógłby być wywołany całkowitym embargiem. Waszyngton i Bruksela ustanowiły ów pułap na kwotę 60 dolarów, choć ceny, które dzisiaj uzyskuje Rosja, są zapewne niższe. Przy obecnych ograniczeniach i cenach rynkowych, nasza grupa przewiduje dochód Rosji na poziomie 166 mld dol. w 2023, co oznacza znaczny spadek w stosunku do poprzedniego roku. Ale można iść dalej – przy limicie cenowym 35 dol. za baryłkę spadek dochodów Rosji do poziomu 100 mld dolarów oznaczałby poważny problem ze spięciem przez Rosję budżetu. Uważam, że odpowiednio niższy pułap cenowy to teraz najważniejsza sprawa do załatwienia w obszarze sankcji gospodarczych.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Ciekawą sprawą, którą państwo sygnalizujecie, są secondary sanctions, czyli konsekwencje dla państw omijających restrykcje.
Odkąd w historii istnieją sankcje gospodarcze, zawsze były one niedoskonałe. Tyle że takie luki w systemie sankcyjnym nie są argumentem przeciwko ograniczeniom. Niektóre luki łatwo identyfikować. Dla przykładu, w 2022 roku Turcja zwiększyła nagle eksport paliwa, zatem to oczywiste, że produkcja odbywa się z udziałem ropy pozyskiwanej z Rosji. Są przypadki mieszania paliwa i z udziałem rosyjskiej ropy sprzedawania jej pod szyldem innego kraju. Inne luki są trudniejsze do zauważenia. Tu na przykład zwróciłbym uwagę na firmy cywilne współpracujące z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym, które nadal w jakiś sposób kooperują, pozwalając na kontynuację zbrojeń. Ale podkreślam, musimy na Zachodzie zrozumieć, że dziurawość sankcji nie jest argumentem przeciwko ich wprowadzaniu. Ważny jest efekt netto, nawet po wzięciu pod uwagę niedoskonałości restrykcji. Potrzebna jest też współpraca, jeśli chodzi o zbieranie danych i wspólne działania, aby minimalizować luki. Sankcje na państwa trzecie, które pozwalają na omijanie sankcji wobec Rosji, są dość drastyczną formą odpowiedzi na te wyzwania i mogą przynieść niechciane skutki polityczne w dłuższym okresie. Warto jest więc je stosować tylko w najbardziej istotnych przypadkach łamania systemu sankcji.
Mentor grupy, wspomniany Michael McFaul propaguje bardziej radykalne działania polityczne.
Jego zdaniem powinno się uznać Rosję za państwo terrorystyczne. Wydaje mi się, że rok po rozpoczęciu przez nią wojny byłoby to na pewno ważnym symbolem i na lata ograniczyłoby możliwości rosyjskiej gospodarki zupełnie niezależnie od wprowadzanych kolejnych pakietów sankcji. Na Zachodzie toczy się dyskusja, czy w interesie Ukrainy i Zachodu jest całkowite zrywanie stosunków dyplomatycznych z Rosją. Czy nie warto zostawić sobie jakiejś furtki pozwalającej na komunikację.
Czy lata 2020-2022 będą w przyszłych podręcznikach ekonomii miały swój własny rozdział? Czego nas nauczyły?
Może być to cezura podobna do tej, jaką przyniósł szok naftowy w roku 1973 czy kryzys ekonomiczny w roku 2008. Musimy poczekać aż kurz opadnie, zastanowić się, kiedy wszystko wróci do normy i jaka będzie to norma. Z jednej strony gospodarka nadal będzie pod wpływem silnych tendencji i zjawisk obecnych długo przed pandemią: technologie pędzą do przodu, społeczeństwa się starzeją i cały czas obserwujemy trend wzrostu nierówności dochodowych i przede wszystkim majątkowych. Z drugiej strony popandemiczna gospodarka na razie wydaje się rządzić innymi prawami: gwałtowny wzrost inflacji i stóp procentowych to zjawiska nie obserwowane na Zachodzie od lat. Z pewnością okres pandemii i wojny to wielka lekcja dla osób odpowiedzialnych za politykę gospodarczą. Dla mnie ciekawą sprawą, od strony badawczej, jest sposób, w jaki niektóre rządy reagowały na kryzys, pobudzając konsumpcję przez system transferów socjalnych. Przedsiębiorstwa z kolei przekonały się, że najbardziej efektywne elementy łańcuchów dostaw, czyli te najtańsze, nie są wcale stabilne. Światowa gospodarka okazała się bardzo wrażliwa. Myślę, że w przyszłości będziemy bardziej stawiać na rozwiązania odporne na wstrząsy.
– rozmawiał Cezary Korycki
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Dr Łukasz Rachel jest makroekonomistą, adiunktem na University College London, absolwentem London School of Economics, stypendystą Fundacji Fulbrighta na Uniwersytecie Harvarda. Laureat nagrody dla młodych makroekonomistów przyznawanej przez Uniwersytet Kopenhaski. Jedyny Polak w tzw. Grupie Stanfordzkiej zrzeszającej kilkudziesięciu ekonomistów i polityków. Członek polskiego stowarzyszenia ekonomicznego „Dobrobyt na pokolenia”.