ODWIEDŹ I POLUB NAS
Tylko, sprawa przedziwna – wraz z rosnącym rozmachem przestrzennym i popularnością, w Polsce opadał entuzjazm wobec dokonań Stasysa.
Częściowo zaszkodziła mu nadprodukcja – zaczął powtarzać chwyty. Mówiono: „A, to ten z oczkami” – jako że większość swych postaci Stasys wyposaża w okrągłe, guzikowate ślepka.
Zda się – zapomniano o tym, co stanowiło Stasysowe atuty.
Że trafia w sedno, wyciągając z form i użytych materii bogactwo metafor, zarazem wychwytując charakter wydarzeń, miejsca, czasu. Że nie boi się eksperymentować. Że jest szczery, jest zawsze sobą. Brzydzą go mody i trendy uznawane za „trendy”. Że jeśli go coś porusza, zabiera głos po swojemu. Najlepszym dowodem wystawa „!Reakcje”.
Czynna do 11 kwietnia w warszawskiej Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki.
W Zachęcie
Jubileuszowa prezentacja wygrywa… skromnością. To żadna retrospektywa, jedynie wybór prac z kilku serii z dorobku artysty. Kuratorskie zadanie Stasys zlecił synowi Ignacemu, zawodowemu instruktorowi strzelectwa. Ignacy (ten co zszywał flagę polską) zaproponował buntowniczo-wystrzałowy tytuł pokazu – chciał poprzestać na wykrzykniku. Jubilat jednak uznał, że trochę mało. Stanęło na tytule: „!Reakcje”. Ale znak interpunkcyjny na początek tytułu też ma swoje znaczenie. Wyzwanie, niezgoda, postawienie na swoim?
Od pierwszej sali jest zderzenie czasów, konfrontacja sytuacji: po prawej ubiegłoroczne obrazy (18 pasteli na płótnie, 2022), po lewej – także 18 miniatur z lat 1975-1979, jeszcze z Litwy.
Pastele na chropowatym płótnie to nowość w sztuce Stasysa. Ktoś nieświadomy technicznej trudności tego zabiegu powie: niestaranne, mniej dopracowane, pobieżne. Tymczasem artysta dokonywał warsztatowej próby. Może nie wszystko się udało, ale ta kompozycja na pewno tak.
Została wykorzystana jako znak rozpoznawczy prezentacji. Nosi tytuł „Krzyk” i rzeczywiście jest wrzaskiem. Co ważne – znów odnosi się do symbolu Victorii. Oraz do formy odznaczenia, orderu, baretki wpinanej „w klapę”. Czerwona forma ostro zakończona szpicem, z czarną kropką poniżej. Z wyżerkami w dwóch przeciwległych miejscach, jakby kropka wykrzyknika przeniosła się w dół stamtąd, gdzie jej miejsce. I spadła w kropkę wykrzyknika.
Złowieszcza maska
Od kiedy wyrwał się z ograniczeń miniatur, Stasys przeniósł się w trzeci wymiar. W Zachęcie jest kilka obiektów, które trudno nazwać rzeźbami, ale w większej skali mogłyby nimi być. Myślę o „Hommage à WTC”. Dwie brutalnie obrzezane drewniane sztachety, pomiędzy nimi postać wycięta z pergaminu. Patrząc pod światło, sylwetka rozpięta między „wieżami” staje się przezroczysta.