Z drugiej strony pożyteczne dla postępu wiedzy byłoby, gdyby również przedstawiciele nauk przyrodniczych bardziej otwarcie okazali się świadomi problemów i gdyby wyraźnie powiedziano, ile pytań w tej kwestii pozostaje bez ostatecznych odpowiedzi.
Zawsze uważałem za przykładowe w tej kwestii dzieło Jacques’a Monoda [ J. Monod,
Il caso e la necessita, Milano 2001, s. 117 i nast. wyd. polskie:
Przypadek i konieczność: esej o filozofii biologii współczesnej, tłum. J. Bukowski, Warszawa 1979], który wyraźnie przyznaje, że w ostatecznym rozrachunku nie wiemy, w jaki sposób za każdym razem tworzą się nowe, pełne znaczenia DNA. Podważam więc Pańską tezę na stronie 73, zgodnie z którą cztery typologie rozwinięte przez Darwina doskonale wyjaśniałyby wszystko to, co dotyczy ewolucji roślin i zwierząt, łącznie z człowiekiem.
Jednocześnie nie chciałbym pomijać faktu, iż w tej dziedzinie panuje w dużej mierze fantastyka naukowa – zaraz będę o tym mówił. Ponadto lekarz i naukowiec Joachim Bauer z Fryburga w swojej książce
Prinzip Menschlichkeit: Warum wir von Naturaus kooperieren [Zasada ludzkości: dlaczego współpracujemy dla natury] w zaskakujący sposób zilustrował problem darwinizmu społecznego: również w tej kwestii nie powinno się milczeć.
Wynik
Long-term evolution experiment [Długotrwały eksperyment ewolucyjny – eksperyment amerykańskiego biologa Richarda Lenskiego, który od 1988 roku bada ewolucję bakterii
E. coli – przyp. tłum.], o którym mówi Pan na stronie 709, nie jest wcale tak szeroko zakrojony. Usiłowanie skrócenia czasu pozostaje w ostatecznym rozrachunku sztuczne, a osiągnięte mutacje mają skromny zasięg. Przede wszystkim jednak człowiek jako demiurg musi wciąż na nowo interweniować – co w ewolucji chcemy właśnie wykluczyć.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wydaje mi się ponadto bardzo istotne, że w swej „religii” uznaje Pan jednak trzy „tajemnice”: kwestię pochodzenia świata, powstania życia i źródła świadomości bardziej rozwiniętych istot żywych. Oczywiście widzi Pan człowieka jako rodzaj małpy, a tym samym podaje zasadniczo w wątpliwość godność człowieka; w każdym razie powstanie świadomości pozostaje dla Pana kwestią otwartą (strona 106).
III
Wielokrotnie zwraca mi Pan uwagę, że teologia jest jakoby fantastyką naukową. W tej kwestii dziwi mnie, że mimo tego uznaje Pan moją książkę za godną tak szczegółowej dyskusji. Proszę mi pozwolić zaproponować w tej kwestii cztery punkty:
1. Słuszne jest stwierdzenie, że „nauka” w najwęższym znaczeniu tego słowa obejmuje tylko matematykę, natomiast nauczyłem się od Pana, że tu też należałoby rozróżnić jeszcze arytmetykę i geometrię. We wszystkich ściśle określonych dziedzinach naukowość ma za każdym razem własną formę, zgodnie z wyjątkowością swego przedmiotu. Zasadnicze jest, aby stosowała sprawdzalną metodę, wykluczała dobrowolność i gwarantowała racjonalność we własnych procedurach.
2. Nauka powinna przynajmniej uznać, że w dziedzinie historii oraz myśli filozoficznej teologia wypracowała trwałe rezultaty.
3. Istotną funkcją teologii jest kultywowanie religii związanej z rozumem i rozumu związanego z religią. Obie te funkcje mają zasadnicze znaczenie dla ludzkości. W moim dialogu z Habermasem wykazałem, że istnieją patologie religii oraz – niemniej niebezpieczne – patologie rozumu. Religia i rozum potrzebują się nawzajem, a utrzymywanie ich nieustannie w połączeniu jest ważnym zadaniem teologii.
4. Fantastyka naukowa istnieje zresztą w wielu dziedzinach nauki. To, co Pan wykłada na temat teorii początku i końca świata, opisałbym jako fantastykę naukową w dobrym znaczeniu: są to wizje i zapowiedzi mające na celu osiągnięcie prawdziwego poznania, lecz są właśnie tyko wyobrażeniami, dzięki którym staramy się zbliżyć do rzeczywistości.
Istnieje zresztą fantastyka naukowa w wielkim, własnym stylu również w obrębie teorii ewolucji /…/.
V
To, co mówi Pan o postaci Jezusa, nie jest godne Pańskiej rangi naukowca. Jeśli stawia Pan kwestię tak, jakby o Jezusie w gruncie rzeczy nic nie było wiadomo i nic o Nim jako postaci historycznej nie dało się zweryfikować, to mogę jedynie zdecydowanie zachęcić Pana, aby nabył Pan większej wiedzy historycznej. /…/