Cywilizacja

Figury i pionki. Pieniądze i polityka. Ile wart jest mózg?

W Polsce rozpętało się szaleństwo. Sprzedaż szachów na Allegro wzrosła o 127 procent. Ludzie rzucili się do internetu, by poznawać zasady gry. Kolejka widzów na pokazowy turniej w muzeum Polin ciągnęła się na kilkaset metrów, a na ogromnej zatłoczonej sali publiczność burzliwie oklaskiwała zwycięzców. Dziś w kraju mamy 65 tysięcy zarejestrowanych zawodników i 390 klubów.

W niedzielę 21 maja w Warszawie rozpoczął się turniej szachowy Superbet Rapid & Blitz Poland 2023. Jedno z największych wydarzeń szachowych w naszym kraju przyciągnęło do stolicy ścisłą światową czołówkę szachistów szybkich i błyskawicznych, m.in. legendę tej dyscypliny Magnusa Carlsena. Wśród dziesięciu uczestników jest dwóch Polaków: Jan-Krzysztof Duda, który przed rokiem triumfował w klasyfikacji generalnej, oraz Radosław Wojtaszek. Szachiści rywalizują o 40 tysięcy dolarów (dla zwycięzcy, łączna pula nagród to 175 tys. USD). Najpierw zawody w szachach szybkich, potem w blitzu. Początek codziennie o godzinie 14:00. Transmisje na żywo wszystkich rund w TVPSPORT.PL.

Mecz o tytuł szachowego mistrza świata w Astanie w Kazachstani trwał do 1 maja. Toczyli go Rosjanin i Chińczyk: Jan Niepomniaszczij, aktualny wicemistrz oraz Ding Liren, pretendent i arcymistrz. Wygrał ten ostatni.

Gracz numer jeden ostatniej dekady Norweg Magnus Carlsen odmówił obrony tytułu, który zdobywał czterokrotnie w latach 2014, 2016, 2018 i 2021. Jednak nie dlatego, że miałby za rywala Rosjanina. Bo już z nim grał i wygrał w roku 2021. Ale dlatego, że czuł się wyczerpany.

Norweg jest krezusem. Kolejnym geniuszem królewskiej gry. W wieku 13 lat był już arcymistrzem. Za zwycięstwo nad Niepomniaszczijm odebrał 550 tysięcy euro. Jego dochody od dawna liczone są w milionach dolarów.

Szachy to jedna z najpopularniejszych gier planszowych na planecie. Mnóstwo ludzi się tym fascynuje, jednak nie ma takiego mądrego, co by dokładnie wiedział, ilu. Szacunki FIDE (Międzynarodowej Federacji) oscylują między 600 a 200 milionów graczy. Można rzec: bolesna precyzja.

Wbrew pozorom gra nie jest nudna ani jałowa emocjonalnie, jak może się wydawać niegrającym. Z szachami jest trochę tak jak z pudełkiem czekoladek: nigdy nie wiesz, na co, a właściwie na kogo, trafisz. Doświadczenie czy wybitna kariera nie gwarantują sukcesu.

Przekonał się o tym sam Magnus Carlsen i to u siebie, w Norwegii. Po 125 nieprzegranych partiach, co zajęło mu 2 lata i 2 miesiące, wypełniając w sumie 802 dni bez porażki, trafił na kamień i złamał ząb. Dokładnie 10 października 2020 roku.

Polski 22-latek Jan Krzysztof Duda pokonał po twardym pojedynku trzykrotnego wówczas mistrza świata. Takie niespodzianki lubimy najbardziej. I najbardziej boją się ich championi.

Polak jest szachowym odkryciem. Miał zaledwie 5 lat, gdy zaczął grać. Kiedy miał 15, był już arcymistrzem. W rankingu FIDE zajmuje 21 pozycję. Fachowcy są zdania, że czeka go wielka kariera. Zwycięstwo nad Carlsenem wskazuje, że jest na właściwej drodze.

Królewska gra

Wszystko ma swój początek i szachy też. Zaczęło się jakieś 1500 lat temu w Indiach od gry nazywanej czaturanga. Na czym ona konkretnie polegała, trudno dziś ustalić, chociaż próby trwają. Wiadomo tyle, że nazwa wywodzi się od hinduskich formacji militarnych.

Tamtejszy system wojskowy opierał się wówczas na czterech filarach (czaturanga w tłumaczeniu to „czterokrotność”). Piechota, kawaleria, słonie bojowe i rydwany tworzyły ówczesną armię. Na kratkowanej planszy jedną z figur był właśnie słoń.

Hinduska plansza miała dokładnie takie same parametry jak współczesne tarcze szachowe. Była kwadratem zawierającym 64 pola (8 na 8). W odróżnieniu od warcabów od razu dopuszczano ruchy figur w różnych kierunkach.

Rozpowszechnianie gry następowało w sposób naturalny szlakami handlowymi. Podróżujący z Indii kupcy zabierali ze sobą plansze czaturangi. Jedwabnym Szlakiem gra dotarła do Persji, gdzie zmodyfikowano jej zasady na zbliżone do aktualnych.

Kolejną korektę reguł dokonali Chińczycy, ustalając liczbę figur na 16 tak jak obecnie. Kiedy gra dotarła do Europy, nastąpiło przyspieszenie. Pojawiły się pierwsze turnieje i pierwsi mistrzowie szachów. Królewskie dwory spełniały rolę mecenatów.

Na Starym Kontynencie szachy uchodziły za grę podwyższającą status społeczny. Niewątpliwie ze względu na wymagania intelektualne, jakie stawiają przed graczami. Gra była więc swoistym testem na inteligencję, na kreatywne myślenie, w tym na zdolności strategiczne.

Toteż wielu europejskich monarchów zapadało na gorączkę szachową. Zestaw przymiotów, jakimi należało się wykazać przy szachownicy, odpowiadał tym, jakie każdy władca powinien posiadać, żeby rządzić.

Lista szachistów w królewskich koronach jest obszerna. Namiętnymi graczami byli m.in. królowie Anglii: Henryk I, Henryk II oraz Ryszard I Lwie Serce; król Hiszpanii Filip II, król Kastylii Alfons X Mądry czy wielki książę moskiewski Iwan IV Groźny.

Z tej przyczyny szachy zostały nazwane Królewską Grą. Dla władców pola szachowe były też rodzajem poligonu przed wyjściem na pola bitewne. Sztuka wojenna to także rodzaj gry. Wybór strategii, rozwiązań taktycznych, usypianie czujności przeciwnika, zastawianie na niego pułapek to wszystko da się przećwiczyć na szachownicach.

Tym samym Europa nadała szachom pewien rys elitarności, co bynajmniej nie wpłynęło na ograniczenie ich zasięgu, wręcz przeciwnie. Upowszechniło grę na całym świecie, budząc ludzką ciekawość i pewnie też ambicje. Bo nie każdy może być królem, lecz jest wielu, którzy mogą być lepszym szachistą niż król.

Polityczne starcie gigantów

Miliony ludzi grają w szachy, ale tylko wybitne jednostki przechodzą do historii. One przykuwają publiczną uwagę, a pojedynki gigantów regulują stany popularności tej gry, która faluje. Druga połowa XX wieku była okresem wzrostu, czasem wielkich nazwisk i pamiętnych turniejów.

Nie wszystkie sprowadzały się tylko do sportowej rywalizacji. Serialem o mistrzostwo 1985 między Garri Kasparowem a Anatolijem Karpowem fascynował się cały świat. Nie było to wyłącznie zmaganie szachistów. To było starcie systemów wartości: komunizmu z demokracją.

Karpow był pupilem Kremla, ulubieńcem Leonida Breżniewa. Kasparow buntownikiem i wrogiem sowieckiego reżymu. Mieli też skrajnie odmienne osobowości, co objawiało się w ich zachowaniach oraz w toku samej gry.

Karpow był cichy, powściągliwy w wypowiedziach, bardzo ostrożny w taktyce. Kasparow pewny siebie, radykalny w osądach, skrajnie ofensywny w grze. 1500 widzów w Sali Koncertowej im. Czajkowskiego w Moskwie i tysiące kibiców na placu Majakowskiego śledziło tę rywalizację.

Mecz został uznany za szachowe wydarzenie wszech czasów. Przesądziły o tym bardziej okoliczności towarzyszące niż przebieg pojedynku, który ciągnął się jak makaron. Karpow grał swoje i Kasparow swoje. Tak się to niewinnie zaczęło.

Swoje Karpowa okazało się bardziej swojsze, bo grał rozważnie i szybko postawił konkurenta pod ścianą. Kasparow brawurowo atakował i przegrywał. W końcu przeszedł na styl defensywny. Wówczas nastąpił nowy początek pod postacią remisów.

Najpierw było ich 17, a potem kolejnych 14. Trwało to miesiącami, a starcie tytanów przypominało operę mydlaną, która śmiertelnie nudziła widzów i prasę. Pisano nawet o „antyszachach”. Wreszcie doszło do ożywczego przesilenia.

Przy stanie meczu 5:3 dla Kasparowa FIDE anulowała zawody „z uwagi na kondycję graczy”. Karpow rzeczywiście był psychicznie wyczerpany, co było widać, jednak twierdził, że chce grać dalej. Publiczność i media wyczuwały kremlowski szwindel. Cichą interwencję wujaszka Loni...

Mistrzostwa zwieszono i wznowiono po paru miesiącach. W efekcie Kasparow odebrał tytuł rywalowi, którym Karpow cieszył się przez bite 10 lat. Tak czy inaczej ten mecz gigantów szachownicy skupił uwagę świata jak nigdy wcześniej i nigdy potem.

Sprawiły to elementy dodane. Fabuła wydarzenia miała hollywoodzką dramaturgię z happy endem. Dramaturgię, która wpisywała się w ówczesne nastroje społeczeństw. Ciągle przecież trwała zimna wojna. Dwaj szachiści byli postrzegani jak przedstawiciele wrogich stron.

Kasparow jako ten dobry, sojusznik wolnego świata. Karpow jako ten zły, akolita dyktatury. Fakt, że obaj byli obdarzeni szachowym geniuszem, nie miał już takiego znaczenia. Szachiści mawiają, że szachy to wojna. Zatem w wyniku tej wojny zastępczej zło poniosło porażkę. I to było to.

Gambit hetmański

Filmowy potencjał Królewskiej gry został doceniony i twórczo wykorzystany w XXI wieku. Scott Frank i Alan Scott nakręcili siedmioodcinkowy mini serial na podstawie powieści Waltera Tevisa pt. „Gambit królowej”. I rozpętało się istne szaleństwo.

Tylko w pierwszym miesiącu od premiery serial obejrzało 62 miliony widzów. Opowieść o dziewczynce z sierocińca, traumatycznie doświadczonej, zmagającej się z nałogami, która odkrywa w sobie geniusz szachowy i chce być mistrzynią świata okazał się strzałem w dziesiątkę.

Co prawda szachy są tylko pratekstem fabuły opartej na wątkach psychologicznych, społecznych i obyczajowych, to promocja samej gry przebiła wszystkie zabiegi marketingowe podejmowane przez FIDE i krajowe federacje. Sprzedaż szachów na Allegro wzrosła o 127 procent.

Ludzie rzucili się do internetu, by poznawać zasady, uczyć się fachowych określeń takich jak tytułowy gambit królowej (jedno z otwarć szachowych, w Polsce nazywane gambitem hetmańskim, bo królowa to nazwa potoczna). Krótko mówiąc, by zacząć grać.

Wśród zainteresowanych są oczywiście Polacy. Według statystyk PZSzach mamy w kraju 65 tysięcy zarejestrowanych zawodników i 390 klubów. Trudniej oszacować liczbę osób, które po prostu opanowały tę umiejętność. Sumy oscylują w przedziale od 2 do 4 mln.

Umieć grać i grać wybitnie to różne strefy tej sztuki, która łatwą nie jest. Przyjmując 600 milionów osób za szachową bazę globu, warto wiedzieć, że liczba arcymistrzów to tylko 1500 graczy.

Aby dołączyć do tego grona należy osiągnąć odpowiednie normy. W szachowym rankingu GM – w trzech ocenianych turniejach zdobyć powyżej 2600 pkt. A w rankingu ELO – minimum 2500 pkt.

Skróty GM oraz ELO to naukowe sposoby zliczania punktacji, w tym m.in. siły gry szachisty. Ranking ELO, który wypracował Arpad Elo, amerykański naukowiec pochodzenia węgierskiego, stosowany jest także w futbolu.

Czy Lenin grywał w szachy z Hitlerem? Skoczek, goniec, wojna i polityka

Żydowski arcymistrz z Austrii w Paryżu przyjął polskie obywatelstwo.

zobacz więcej
Status arcymistrza otwiera drzwi kariery zawodowej, zatem możliwość zarabiania pieniędzy i utrzymania się z szachów, lecz poziom dochodów jest zróżnicowany, zależny od aktualnie zajmowanej pozycji w rankingach.

Lepszy od procesorów?

Trzej najlepsi zarabiają do miliona dolarów rocznie (nieźle, choć tenisiści z czołówki osiągają dochody stukrotnie większe). Top 10 może liczyć na 200 tysięcy. A pierwsza 50-tka kasuje mniej więcej po 100 tysięcy USD. Najwyższą sumę z jednego turnieju zgarnął w 1972 roku Bob Fischer, bo 3,5 mln dolarów. Obecne stawki nie przekraczają 1,5 mln euro.

Oprócz turniejów oficjalnych funkcjonuje niemały rynek imprez zamkniętych, na które zaprasza się wybranych graczy ze światowej czołówki. Nagrody ustala organizator, a są kuszące, i nic dziwnego. Nawet ostatnie miejsce w takim turnieju to kilkanaście tysięcy euro.

Najbogatszym obecnie szachistą świata jest Magnus Carlsen. Już w 2012 roku osiągał milion euro rocznie. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Na jego kontach i w jego biografii szachisty. Jego wartość rynkowa szacowana jest na 8 mln dolarów rocznie, co nie musi być zgodne z faktami.

Norweg nie szuka sponsorów, to oni ubiegają się o niego. Umowy z Microsoftem i marką odzieżową G–Star Raw ponoć zasilają jego budżet o 2 mln dol. za sezon. Do tego 400 tys. za współpracę z firmą bukmacherską Unibet. Trzeba to jednak przyjąć na wiarę, gdyż takie kontrakty objęte są klauzulą tajności.

Ponadto Magnus ma żyłkę do biznesu. Zakłada firmy programistyczne. Potrafi elastycznie reagować na zmienną rzeczywistość. W okresie pandemii na wirtualnej platformie Chess24 zarobił ponad pół miliona dolarów, najwięcej ze wszystkich e-szachistów. Jego mózg jest skuteczny nie tylko nad tarczą szachownicy.

A ludzki mózg to klucz do tej gry. Siła mięśni nie ma w niej znaczenia. Ogólna kondycja fizyczna się przydaje (np. Jan-Krzysztof Duda ma trenera odpowiedzialnego za te kwestie – trenuje pływanie, grę w tenisa i biega), jednak decyduje sprawność umysłu i odporność psychiki. Z tego powodu szachów nie uznawano przez długie lata za sport.

Kontrowersje trwają do dzisiaj, chociaż MKOl. rozwiązał problem kompromisowo. Uznał szachy za dyscyplinę sportową, lecz nie przyjął do rodziny olimpijskiej. Szachiści nie mogą występować na igrzyskach (mają natomiast własne , organizowane co dwa lata, olimpiady szachowe).

Patrząc chłodno, gra spełnia przynajmniej dwa podstawowe warunki sportu: rywalizacji oraz formuły wyczynowej. Dwaj rywale i ekstremalny wysiłek w dążeniu do zwycięstwa to cechy sportu. A że ścierają się ludzkie intelekty, a wyczynowy wysiłek dotyczy umysłów, to specyfika dyscypliny.

W obiegowej opinii mózg szachisty działa jak komputer. Został zaprogramowany w wąskim zakresie przedmiotowym. Służy odtwarzaniu wyuczonych schematów. W takim ujęciu ta gra nie jest tak kreatywna jak twierdzą gracze, a ich status geniuszy jest wątpliwy. ODWIEDŹ I POLUB NAS Garri Kasparow postanowił udowodnić, że jest inaczej. Że ludzki mózg jest lepszy od najlepszych procesorów. Zatem zasiadł do meczu z komputerem. Tym razem jako reprezentant całej ludzkości. W spektakularnym pojedynku między ludzką inteligencją a sztuczną .

Handlowa ustawka

W 1989 roku firma IBM wypuściła na rynek nowy produkt. Ówczesną dumę i chlubę korporacji komputer „Deep Tought”. To był pierwszy odcinek tego serialu, lecz nie ostatni. Garri szybko rozprawił się z maszyną ku rozpaczy programistów.

IBM postanowiła ulepszyć swe dzieło, co zajęło bite siedem lat. Zbudowała wypasione cudeńko o nawie „Deep Blue”. Ono miał 32 procesory będące w stanie analizować 200 milionów kombinacji na sekundę. W takim czasie mózg Kasparowa mógł przemyśleć najwyżej trzy ruchy.

W 1996 rozegrano drugi mecz. Pierwszą partię wygrał komputer. Ale cały pojedynek trwający 6 rund, wygrał Kasparow 4:2. Było jasne, że korporacja nie odpuści. Ona walczyła o dobrą reklamę i zyski, a w tej dyscyplinie nie ma, że boli.

Rok później telewizje pokazały ostatni odcinek serialu, ale bynajmniej nie finał rozgrywki. Po kolejnych poprawkach komputer, nazwany roboczo „Deeper Blue”, pokonał szachistę wszech czasów. Garri poddał mecz po 5 partiach.

IBM buzowała ze szczęścia, wydawała triumfalne oświadczenia, tyle że przedwcześnie. W 5 godzinie 5 partii nastąpiło wydarzenie, które odmieniło obraz meczu. Przed decydującym ruchem komputer analizował sytuację równe 10 godzin.

Tym razem nie odpuścił sztab arcymistrza. Podejrzewano ingerencję człowieka – i, jak się okazało, słusznie. Ktoś sterował maszyną i podejmował decyzje. Gdy komputer się „namyślał” modyfikowano oprogramowanie, dodawano dane z poprzednich gier.

Armia ludzi, która budowała ten komputer i armia analityków, którzy nim sterowali, miałyby poświadczać wyższość sztucznej inteligencji nad ludzką? No bez jaj! Karpowa nie pokonał komputer, lecz szwadrony pomagierów, więc była to handlowa ustawka.

Kasa musi się zgadzać

Jak widać, szachy budzą różne namiętności. Raz polityczne, innym razem biznesowe, choć z pozoru są cichą i spokojną grą. Nie inaczej będzie z trwającym właśnie mistrzowskim turniejem w Kazachstanie. Dopuszczenie Rosjanina do walki o tytuł to oczywista granda.

Nie pierwsza i nie ostatnia. Arakdij Dworkowicz, były wicepremier Rosji, a obecny prezydent FIDE nie ma z tym problemu. Prezydent MKOl. Thomas Bach tak samo. Sankcje sankcjami, ale kasa musi być po naszej stronie. Tak kombinują.

Oni grają w swoje szachy. Mocno odczłowieczone jak na to wskazuje wojna i maskary w Ukrainie. Ich procesory funkcjonują w trybie ściemy i frazesów o równości szans i pokojowym braterstwie narodów. Niestety świat sportu daje na to przyzwolenie. Toteż nic się nie zmieni.

– Marek Jóźwik

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP2023
Zdjęcie główne: Niespełna 33-letni norweski arcymistrz Magnus Carlsen (w środku) zrezygnował z obrony tytułu najlepszego szachisty świata, bo uznał - po czterech kolejnych zwycięstwach - że nie jest to już godne go wyzwanie. Na zdjęciu podczas kontroli osobistej przed wejściem na salę, w której odbywał się turniej Tata Steel w Indiach w styczniu 2023 roku. Fot. EPA/OLAF KRAAK Dostawca: PAP/EPA.
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.