W Polsce rozpętało się szaleństwo. Sprzedaż szachów na Allegro wzrosła o 127 procent. Ludzie rzucili się do internetu, by poznawać zasady gry. Kolejka widzów na pokazowy turniej w muzeum Polin ciągnęła się na kilkaset metrów, a na ogromnej zatłoczonej sali publiczność burzliwie oklaskiwała zwycięzców. Dziś w kraju mamy 65 tysięcy zarejestrowanych zawodników i 390 klubów.
Mecz o tytuł szachowego mistrza świata w Astanie w Kazachstani trwał do 1 maja. Toczyli go Rosjanin i Chińczyk: Jan Niepomniaszczij, aktualny wicemistrz oraz Ding Liren, pretendent i arcymistrz. Wygrał ten ostatni.
Gracz numer jeden ostatniej dekady Norweg Magnus Carlsen odmówił obrony tytułu, który zdobywał czterokrotnie w latach 2014, 2016, 2018 i 2021. Jednak nie dlatego, że miałby za rywala Rosjanina. Bo już z nim grał i wygrał w roku 2021. Ale dlatego, że czuł się wyczerpany.
Norweg jest krezusem. Kolejnym geniuszem królewskiej gry. W wieku 13 lat był już arcymistrzem. Za zwycięstwo nad Niepomniaszczijm odebrał 550 tysięcy euro. Jego dochody od dawna liczone są w milionach dolarów.
Szachy to jedna z najpopularniejszych gier planszowych na planecie. Mnóstwo ludzi się tym fascynuje, jednak nie ma takiego mądrego, co by dokładnie wiedział, ilu. Szacunki FIDE (Międzynarodowej Federacji) oscylują między 600 a 200 milionów graczy. Można rzec: bolesna precyzja.
Wbrew pozorom gra nie jest nudna ani jałowa emocjonalnie, jak może się wydawać niegrającym. Z szachami jest trochę tak jak z pudełkiem czekoladek: nigdy nie wiesz, na co, a właściwie na kogo, trafisz. Doświadczenie czy wybitna kariera nie gwarantują sukcesu.
Przekonał się o tym sam Magnus Carlsen i to u siebie, w Norwegii. Po 125 nieprzegranych partiach, co zajęło mu 2 lata i 2 miesiące, wypełniając w sumie 802 dni bez porażki, trafił na kamień i złamał ząb. Dokładnie 10 października 2020 roku.
Polski 22-latek Jan Krzysztof Duda pokonał po twardym pojedynku trzykrotnego wówczas mistrza świata. Takie niespodzianki lubimy najbardziej. I najbardziej boją się ich championi.
Polak jest szachowym odkryciem. Miał zaledwie 5 lat, gdy zaczął grać. Kiedy miał 15, był już arcymistrzem. W rankingu FIDE zajmuje 21 pozycję. Fachowcy są zdania, że czeka go wielka kariera. Zwycięstwo nad Carlsenem wskazuje, że jest na właściwej drodze.
Królewska gra
Wszystko ma swój początek i szachy też. Zaczęło się jakieś 1500 lat temu w Indiach od gry nazywanej czaturanga. Na czym ona konkretnie polegała, trudno dziś ustalić, chociaż próby trwają. Wiadomo tyle, że nazwa wywodzi się od hinduskich formacji militarnych.
Tamtejszy system wojskowy opierał się wówczas na czterech filarach (czaturanga w tłumaczeniu to „czterokrotność”). Piechota, kawaleria, słonie bojowe i rydwany tworzyły ówczesną armię. Na kratkowanej planszy jedną z figur był właśnie słoń.
Hinduska plansza miała dokładnie takie same parametry jak współczesne tarcze szachowe. Była kwadratem zawierającym 64 pola (8 na 8). W odróżnieniu od warcabów od razu dopuszczano ruchy figur w różnych kierunkach.
Rozpowszechnianie gry następowało w sposób naturalny szlakami handlowymi. Podróżujący z Indii kupcy zabierali ze sobą plansze czaturangi. Jedwabnym Szlakiem gra dotarła do Persji, gdzie zmodyfikowano jej zasady na zbliżone do aktualnych.
Kolejną korektę reguł dokonali Chińczycy, ustalając liczbę figur na 16 tak jak obecnie. Kiedy gra dotarła do Europy, nastąpiło przyspieszenie. Pojawiły się pierwsze turnieje i pierwsi mistrzowie szachów. Królewskie dwory spełniały rolę mecenatów.
Na Starym Kontynencie szachy uchodziły za grę podwyższającą status społeczny. Niewątpliwie ze względu na wymagania intelektualne, jakie stawiają przed graczami. Gra była więc swoistym testem na inteligencję, na kreatywne myślenie, w tym na zdolności strategiczne.
Toteż wielu europejskich monarchów zapadało na gorączkę szachową. Zestaw przymiotów, jakimi należało się wykazać przy szachownicy, odpowiadał tym, jakie każdy władca powinien posiadać, żeby rządzić.
Lista szachistów w królewskich koronach jest obszerna. Namiętnymi graczami byli m.in. królowie Anglii: Henryk I, Henryk II oraz Ryszard I Lwie Serce; król Hiszpanii Filip II, król Kastylii Alfons X Mądry czy wielki książę moskiewski Iwan IV Groźny.
Z tej przyczyny szachy zostały nazwane Królewską Grą. Dla władców pola szachowe były też rodzajem poligonu przed wyjściem na pola bitewne. Sztuka wojenna to także rodzaj gry. Wybór strategii, rozwiązań taktycznych, usypianie czujności przeciwnika, zastawianie na niego pułapek to wszystko da się przećwiczyć na szachownicach.
Żydowski arcymistrz z Austrii w Paryżu przyjął polskie obywatelstwo.
zobacz więcejTYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy