Wyżej cenił rozgrywki tenisowe, choć najbardziej fascynowała go piłka nożna, którą nazywał „wspaniałą zabawą dla chłopców”. Nie unikał publicznych wypowiedzi na temat futbolu, w wywiadach i komentarzach prasowych porównując rolę piłkarza do roli aktora. Jako krakus z urodzenia był zaprzysięgłym kibicem Cracovii, potrafił wymienić skład tej drużyny (ale też jej konkurentów spod Wawelu) sprzed kilku dekad. W Warszawie można go było zobaczyć na stadionie Legii (niejednokrotnie w towarzystwie pisarzy Stanisława Dygata i Tadeusza Konwickiego czy trenera tenisa Janusza Hellicha), i kiedy na boisku działo się coś, co go denerwowało, nie żałował sobie niecenzuralnych okrzyków (podobno także podczas prób w teatrze potrafił rzucić grubym słowem do aktora, który wystarczająco się nie starał).
Bezradność
Trudno natomiast powiedzieć, że podobną pasją była dla niego polityka. Raczej wplątały go w nią okoliczności. Za sprawą „Dziadów” Kazimierza Dejmka z 1968 roku, gdzie grał Gustawa-Konrada, jego nazwisko jest kojarzone z marcowymi protestami, a wygłoszona przez niego, trwająca 22 minuty, Wielka Improwizacja przez widzów (i przez władze, które niebawem zdjęły „Dziady” z afisza, wywołując manifestacje studentów) była interpretowana jako antyrosyjski manifest.
A może tylko nadinterpretowana? Bo Holoubek i wtedy, i w latach późniejszych, choć przyjaźnił się z twórcami, którzy już dawno pożegnali się z komunizmem, jak choćby z Konwickim, sam nie uczestniczył w działaniach opozycji. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Wraz kolegami aktorami (m.in. Tadeuszem Łomnickim, Wojciechem Siemionem i Danielem Olbrychskim) chadzał w pochodach pierwszomajowych. Komuniści po roli w „Dziadach” go nie skreślili i nie żałowali mu stanowisk oraz przywilejów, a on nie odmawiał. W 1972 roku został dyrektorem Teatru Dramatycznego. W latach 1976 i 1980 został „wybrany” do Sejmu PRL jako bezpartyjny przedstawiciel Frontu Jedności Narodu. – Myślałem, że jako poseł zdołam rozwiązać wiele problemów środowiska aktorów. Wkrótce jednak posłowanie stało się zagrożeniem dla mojej wolności sumienia – tłumaczył po latach. Mandat sprawował sześć lat, w 1982 roku, pięć tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego zdecydował się na rezygnację. Co nie zachwiało jego karierą, nadal występował w teatrach, w telewizji, w filmie.
W 1989 roku wrócił do parlamentu, wszedł do Senatu z listy opozycyjnego Komitetu Obywatelskiego Solidarność. Ale i to spotkanie z polityką uznał za porażkę. – Zostałem senatorem, dostając się wraz z kolegami Szczepkowskim i Łapickim w szpony parlamentaryzmu, oczywiście w nadziei, że będę mógł chronić interesy ludzi sztuki, zwłaszcza zaś teatru. Czy moje nadzieje się spełniły? W poczuciu bezradności wycofałem się – komentował.
Inteligencja
Nie ulega natomiast wątpliwości, że pełnię satysfakcji dawał mu teatr, aktorstwo i reżyseria. Po ukończeniu w 1947 roku studiów w krakowskim Państwowym Studiu Dramatycznym (przekształconym później w Państwową Wyższą Szkołę Teatralną), po krótkim angażu w renomowanych krakowskich teatrach Starym i Słowackiego, przeniósł się za swoim byłym pedagogiem Władysławem Woźnikiem do Teatru Wyspiańskiego w Katowicach.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Po dekadzie, w końcu lat 50., był już w Warszawie. Debiutancką rolą sędziego Custa w sztuce Ugo Bettiego „Trąd w Pałacu Sprawiedliwości” zawładnął zarówno krytyką jak i widownią. Po dziś dzień ten debiut na deskach Sceny Kameralnej stołecznego Teatru Polskiego określany jest jako jedno jego z największych osiągnięć. „Jeżeli można by za kreacje aktorskie przyznawać Oskara – dałbym go Holoubkowi za rolę Custa” - pisał historyk teatru profesor Zbigniew Raszewski.
To po tej inscenizacji przylgnęło do Gustawa Holoubka określenie „aktor myślący” i ten wizerunek artysta przez następne lata gorliwie pielęgnował.
Można przytoczyć choćby znaną anegdotę dziejącą się w warszawskim SPATIF-ie. Pewnego dnia wpadł do tej gwarnej, pełnej ludzi restauracji pisarz i aktor Jan Himilsbach (który, z kolei, kreował się na prostego człowieka, ku czemu miał podstawy, bo początkowo pracował jako kamieniarz na warszawskich Powązkach). Rozejrzał się i krzyknął głośno: – Inteligencja wypier…!
Holoubek miał wówczas unieść się z krzesła i powiedzieć: – Nie wiem jak państwo, ale ja wypier…