Hildebrand Gurlitt (rocznik 1895) był historykiem sztuki. W 1925 r. został dyrektorem muzeum w Zwickau. Już pięć lat później stracił jednak pracę z powodu pochodzenia – jego babka była Żydówką – i zamiłowania do modernizmu. Przeniósł się więc do Hamburga i podjął pracę w miejscowym stowarzyszeniu artystów, ale i tu szybko stracił stanowisko, gdy prasa zarzuciła mu „zażydzanie środowiska”.
Wtedy zajął się handlem sztuką. W 1937 r. Goebbels postanowił wykorzystać jego wiedzę i umiejętności do sprzedaży „sztuki zdegenerowanej” za granicą. W 1938 r. Gurlitt został powołany do ministerialnej komisji zajmującej się handlem „sztuką zdegenerowaną”. Odtąd Gurlitt jeździł po kraju i wyszukiwał cenne eksponaty. Na podstawie jego oceny rekwirowano je z muzeów, zabierano bądź odkupywano od żydowskich właścicieli, zapewne po wyjątkowo korzystnej cenie.
W 1939 r. Gurlitt sprzedał 125 dzieł w Galerii Fischera w Lucernie. W 1943 r. dołączył do „Sonderauftrag Linz” – komisji wyszukującej dzieła sztuki dla Führermuseum w Linzu. Jednocześnie wzbogacał własne zbiory. Na aukcjach i licytacjach skupował dzieła z różnych epok, od XVI w. po XX. Przechowywał we Francji.
W czerwcu 1945 został aresztowany przez aliantów. Po kilku latach sądy uznały jednak, że nie współpracował z nazistami, tylko był ich „sympatykiem”. Zrehabilitowany Gurlitt wrócił do pracy jako hsitoryk sztuki. Pełnił funkcję dyrektora Towarzystwa Sztuk Pięknych w Düsseldorfie i wystawiał prace ze swej kolekcji m. in. na wystawie „Deutsche Kunst” w Lucernie w 1953 r. Zmarł po wypadku samochodowym w 1956 r.
Kolekcję odziedziczył jego syn Cornelius. Wraz z siostrą przemycał do Niemiec z Francji kupione przez ojca dzieła i przechowywane przez francuskiego marszanda Raphaela Gérarda. W lutym 2013 r. kolekcję odnalazła... policja – Cornelius był bowiem podejrzany o przestępstwa podatkowe. Zbiory liczące 1406 obrazów oszacowano na miliard euro.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
W Niemczech przeszły one drobiazgowe badania ze względu na podejrzenia, że pochodziły z grabieży. Niemcy uznali 14 dzieł za „jednoznacznie zrabowane”. W niemieckim rejestrze „Lost Art” znalazłam 91 obiektów, które przeszły przez ręce Hildebranda Gurlitta.
Po śmierci Cornerliusa Gurlitta w 2014 r. jego kolekcja trafiła do muzeum sztuki w Bernie. W grudniu 2021 r. 38 obrazów z tej kolekcji zostało uznanych za pochodzące z kradzieży.
Międzynarodowe biznesy Bruno Lohsego
Lohse (ur. 1911 r.) był doktorem historii sztuki oraz członkiem SS. Od 1940 r. był też człowiekiem Hermanna Göringa w Paryżu. Pracował w Sztabie Operacyjnym Rosenberga (Einsatzstab Rosenberg – utworzony od nazwiska Alfreda Rosenberga, uznanego za zbrodniarza i straconego w Norymberdze w 1946 roku) , który przez cztery lata odbierał ciężarówki pełne cennych przedmiotów należących do Żydów wywożonych do obozów zagłady. Lohse osobiście uczestniczył w konfiskacie ponad 30 tys. obrazów. Dla marszałka Rzeszy wybierał te najcenniejsze np. „Most Langlois w Arles” Vincenta van Gogha oraz „Chłopca w czerwonej czapce" Rembrandta zrabowane z kolekcji Rothschildów.
Po II wojnie światowej Lohse został aresztowany. Trzy lata spędził w więzieniu. W tym czasie pomógł Amerykanom zidentyfikować skradzione dzieła sztuki zdeponowane w składnicy w Monachium. Zeznawał przeciw Göringowi w procesie norymberskim. Ostatecznie w 1950 roku został wypuszczony na wolność. I przez kilkadziesiąt kolejnych lat handlował kradzionymi obrazami.
Na początku obecnego wieku na jaw wyszło, że przez te wszystkie lata ukrywał obraz Camille’a Pissarra „Le Quai Malaquais et l'institut, Printemps ” skradziony w 1938 r. w Wiedniu Samuelowi Fischerowi.