Historia

Brunatne antykwariaty

Po zakończeniu wojny w 1945 r. nazistowscy historycy sztuki zajęli ważne stanowiska w muzeach Niemiec i Austrii. Prowadzili dobrze prosperujące biznesy. Jeszcze w latach 60. sprzedawali dzieła sztuki z kolekcji Hermana Göringa czy Alberta Speera.

W latach 1933-1945 Niemcy skradli co najmniej 600 tys. cennych dzieł sztuki należących do kolekcjonerów żydowskich i innych narodowości. W procederze tym uczestniczyło wielu historyków sztuki i marszandów. Obecnie naukowcy odkrywają brunatną przeszłość znanych, i często cenionych, antykwariuszy zamieszkujących tzw. „niemieckojęzyczny kwadrat”, czyli Austrię, Liechtenstein, Niemcy oraz Szwajcarię. Prześwietlają też mroczne sekrety marszandów z okresu powojennego. Chodzi zwłaszcza o handel dziełami sztuki mającymi kontrowersyjną proweniencję, ukrywanie kradzionych dzieł sztuki czy zatajanie dokumentacji handlowej z czasów II wojny światowej.

Opisane poniżej przykłady to zaledwie czubek góry lodowej.

Kariera Adolfa Weinmüllera

Adolf Weinmüller, urodzony w 1886 roku w Faistenhaar w Górmej Bawarii, z wykształcenia był leśnikiem, ale w Monachium od 1921 roku prowadził też niewielki antykwariat. W 1931 r. wstąpił do NSDAP. Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy w 1933 r. Weinmüller zaczął awansować - stanął na czele Związku Niemieckich Antykwariuszy i Handlarzy Dziełami Sztuki. Związek ten wchodził w skład Izby Sztuk Pięknych Rzeszy, jednej z siedmiu izb, obejmujących muzykę, teatr, piśmiennictwo, prasę, radio i film, które razem tworzyły Izbę Kultury Rzeszy. Kierował nią minister propagandy i oświecenia publicznego III Rzeszy Joseph Goebbels.

W 1934, a więc zaledwie rok później Weinmüller pomógł opracować „Ustawę o zawodzie aukcjonatora”, dzięki której można było w szybkim tempie wyeliminować z zawodu Żydów (nazywano to „odżydzaniem” ) i doprowadzić do zamknięcia należących do nich domów aukcyjnych.

W 1936 r. powstał Dom Aukcyjny Dzieł Sztuki Adolfa Weinmüllera, który wkrótce stanie się największym tego typu salonem w III Rzeszy. W 1938 roku po pogromie Żydów znanym jako „noc kryształowa” zamknięto w III Rzeszy wszystkie żydowskie galerie, antykwariaty i domy aukcyjne, i oczywiście przejęto ich majątek. Weinmüller przejął kontrolę nad domem aukcyjnym Samuela Kende w Wiedniu i zatrudnił Franza Kieslingera, eksperta najstarszego na świecie Domu Aukcyjnego Dorotheum, a zarazem członka NSDAP, bliskiego współpracownika Kajetana (Kaia) Mühlmanna.

O nim też warto wspomnieć przy okazji, bo w nazistowskim systemie władzy nie był to byle kto. W czasie wojny Mühlmann w stopniu SS-Standartenführera był sekretarzem stanu oraz kierownikiem Głównego Wydziału Nauki i Oświaty Rządu Generalnego Gubernatorstwa, ale także szefem organizacji o nazwie „Dienststelle Mühlmann” („biuro Mühlmanna”). To on jest odpowiedzialny za grabież i wywożenie dzieł sztuki z terenu okupowanej Polski.
W połowie lat 60. XX wieku Dom Aukcyjny Weinmüllera z Monachium, a także Lempertz z Kolonii wystawiały na sprzedaż dzieła z kolekcji Hermanna Göringa. Fot. HERMANN HISTORICA GmbH / Interfoto / Forum
W Domu Aukcyjnym Adolfa Weinmüllera (a także m. in. w Dorotheum) sprzedano m.in. kolekcję Fritza Mannheimera zrabowaną w Holandii. Ze wspomnień Hanne Lenz, historyk sztuki pracującej dla Weinmüllera i żony cenionego w Niemczech po wojnie pisarza Hermana Lenza, wynika, że część sprzedawanych w tej filii obiektów prezentowano w taki sposób, by uniemożliwić rozszyfrowanie tożsamości właściciela.

Od połowy roku 1941 Weinmüller razem z historykiem sztuki Hansem Possem wielokrotnie odwiedził Protektorat Czech i Moraw. Najczęściej obaj panowie jeździli do Pragi po to, by „pozyskiwać” eksponaty dla Muzeum Führera ( Führermuseum) w Linzu, tworzonego ze zrabowanych dzieł sztuki. Obiekty znajdowali najczęściej w praskiej centrali gestapo i wybierali najcenniejsze sztuki zrabowane czeskim i słowackim Żydom. Były wśród nich nie tylko obrazy, ale także meble.

Po wojnie Weinmüller wrócił do Monachium i znowu zaczął prowadzić antykwariat. W 1958 r. przejął go Rudolf Neumeister, ale salon funkcjonował pod niezmienioną nazwą do lat 70. Historyk sztuki dr Jan Świeczyński sugerował, że w latach 60. antykwariat Weinmüllera sprzedał cenną rzeźbę z polskich zbiorów. Sęk jednak w tym, że w swoim tekście wspomniał o filii w Wiedniu, a ta nie istniała od lat 50. XX wieku. Czy to pomyłka? Wysłałam więc firmie pytania na temat aukcji z lat 60. oraz tożsamości potencjalnych sprzedawców. W odpowiedzi napisano, że firma zdigitalizowała katalogi z centrali z Monachium z lat 1936-43 oraz Wiednia z lat 1938-1944. Do aukcji z lat 60. się nie odniesiono.

Weinmüller utrzymywał, że katalogi dokumentujące jego działalność w czasie wojny spłonęły w bombardowaniach. Trudno więc dociec, co się stało z dziełami, które „pozyskiwał”. Tymczasem kilkadziesiąt ksiąg spoczywało spokojnie w piwnicznym sejfie. W 2014 r. zostały odkryte i przebadane przez niemieckich historyków. Wybuchł skandal, większy niż ujawnienie w 2013 roku kolekcji Hildebranda Gurlitta.

Niesamowita kolekcja Gurlitta

Jak dobrze wstać skoro świt. Burzliwe dzieje jednego z najsłynniejszych obrazów świata

Malarz, który umarł jako człowiek szanowany i bogaty.

zobacz więcej
Hildebrand Gurlitt (rocznik 1895) był historykiem sztuki. W 1925 r. został dyrektorem muzeum w Zwickau. Już pięć lat później stracił jednak pracę z powodu pochodzenia – jego babka była Żydówką – i zamiłowania do modernizmu. Przeniósł się więc do Hamburga i podjął pracę w miejscowym stowarzyszeniu artystów, ale i tu szybko stracił stanowisko, gdy prasa zarzuciła mu „zażydzanie środowiska”.

Wtedy zajął się handlem sztuką. W 1937 r. Goebbels postanowił wykorzystać jego wiedzę i umiejętności do sprzedaży „sztuki zdegenerowanej” za granicą. W 1938 r. Gurlitt został powołany do ministerialnej komisji zajmującej się handlem „sztuką zdegenerowaną”. Odtąd Gurlitt jeździł po kraju i wyszukiwał cenne eksponaty. Na podstawie jego oceny rekwirowano je z muzeów, zabierano bądź odkupywano od żydowskich właścicieli, zapewne po wyjątkowo korzystnej cenie.

W 1939 r. Gurlitt sprzedał 125 dzieł w Galerii Fischera w Lucernie. W 1943 r. dołączył do „Sonderauftrag Linz” – komisji wyszukującej dzieła sztuki dla Führermuseum w Linzu. Jednocześnie wzbogacał własne zbiory. Na aukcjach i licytacjach skupował dzieła z różnych epok, od XVI w. po XX. Przechowywał we Francji.

W czerwcu 1945 został aresztowany przez aliantów. Po kilku latach sądy uznały jednak, że nie współpracował z nazistami, tylko był ich „sympatykiem”. Zrehabilitowany Gurlitt wrócił do pracy jako hsitoryk sztuki. Pełnił funkcję dyrektora Towarzystwa Sztuk Pięknych w Düsseldorfie i wystawiał prace ze swej kolekcji m. in. na wystawie „Deutsche Kunst” w Lucernie w 1953 r. Zmarł po wypadku samochodowym w 1956 r.

Kolekcję odziedziczył jego syn Cornelius. Wraz z siostrą przemycał do Niemiec z Francji kupione przez ojca dzieła i przechowywane przez francuskiego marszanda Raphaela Gérarda. W lutym 2013 r. kolekcję odnalazła... policja – Cornelius był bowiem podejrzany o przestępstwa podatkowe. Zbiory liczące 1406 obrazów oszacowano na miliard euro.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     W Niemczech przeszły one drobiazgowe badania ze względu na podejrzenia, że pochodziły z grabieży. Niemcy uznali 14 dzieł za „jednoznacznie zrabowane”. W niemieckim rejestrze „Lost Art” znalazłam 91 obiektów, które przeszły przez ręce Hildebranda Gurlitta.

Po śmierci Cornerliusa Gurlitta w 2014 r. jego kolekcja trafiła do muzeum sztuki w Bernie. W grudniu 2021 r. 38 obrazów z tej kolekcji zostało uznanych za pochodzące z kradzieży.

Międzynarodowe biznesy Bruno Lohsego

Lohse (ur. 1911 r.) był doktorem historii sztuki oraz członkiem SS. Od 1940 r. był też człowiekiem Hermanna Göringa w Paryżu. Pracował w Sztabie Operacyjnym Rosenberga (Einsatzstab Rosenberg – utworzony od nazwiska Alfreda Rosenberga, uznanego za zbrodniarza i straconego w Norymberdze w 1946 roku) , który przez cztery lata odbierał ciężarówki pełne cennych przedmiotów należących do Żydów wywożonych do obozów zagłady. Lohse osobiście uczestniczył w konfiskacie ponad 30 tys. obrazów. Dla marszałka Rzeszy wybierał te najcenniejsze np. „Most Langlois w Arles” Vincenta van Gogha oraz „Chłopca w czerwonej czapce" Rembrandta zrabowane z kolekcji Rothschildów.

Po II wojnie światowej Lohse został aresztowany. Trzy lata spędził w więzieniu. W tym czasie pomógł Amerykanom zidentyfikować skradzione dzieła sztuki zdeponowane w składnicy w Monachium. Zeznawał przeciw Göringowi w procesie norymberskim. Ostatecznie w 1950 roku został wypuszczony na wolność. I przez kilkadziesiąt kolejnych lat handlował kradzionymi obrazami.

Na początku obecnego wieku na jaw wyszło, że przez te wszystkie lata ukrywał obraz Camille’a Pissarra „Le Quai Malaquais et l'institut, Printemps ” skradziony w 1938 r. w Wiedniu Samuelowi Fischerowi.
Rok 1950. Proces członków Sztabu Rosenberga przed francuskim sądem. Siedzą od lewej: Georg Ebert, Gerhard Utikal, Bruno Lohse i Artur Pfanistel, którzy zostali oskarżeni o kradzież w czasie okupacji niemieckiej skarbów sztuki francuskiej. Fot. PAP/Alamy
W 1940 r. obraz został sprzedany w wiedeńskim Dorotheum – najstarszym domu aukcyjnym świata, założonym na początku XVIII wieku przez cesarza Franciszka Józefa – jako dzieło Paula Emile'a Pisarro. Następnie przeszedł przez ręce niemieckich handlarzy: Eugena Primavesiego (w Wiedniu) oraz Hansa Lange (w Berlinie). Tu ślad po nim się urwał.

W 2001 r. Gisela Fischer, wnuczka Samuela, zgłosiła obraz do rejestru Art Register Loss (rejestr zaginionych dzieł sztuki). Zaś Joachim Pissarro, prawnuk malarza, natrafił na katalog świadczący, że „Le Quai Malaquais” był wystawiany na wystawie w Lozannie w 1984 jako „własność szwajcarskiego kolekcjonera”. Pani Fischer nabrała więc podejrzeń, że Bruno Lohse mógł maczać palce w kradzieży obrazu. Jej prawnik skontaktował się z Lohsem, ale nie uzyskał żadnej istotnej informacji. Usłyszał tylko, że jego rozmówca „jest stary, schorowany i nic nie wie”.

Po kilku latach, w 2007 r. z panią Fischer skontaktowali się prof. Jonathan Petropoulus, amerykański naukowiec specjalizujący się w poszukiwaniach dzieł sztuki skradzionych przez nazistów oraz Peter Griebert, syn współpracownika Lohsego ze Sztabu Operacyjnego Rosenberga. W zamian za 18 proc. znaleźnego przekazali jej informacje o miejscu przechowania dzieła należącego do dziadka.

Dzięki współpracy służb z Monachium, Zurychu i Vaduz wyszło na jaw, że w 1978 r. Bruno Lohse założył w Liechtensteinie trust zajmujący się handlem dziełami sztuki – Schönart Anstalt i... podarował mu 14 obiektów. Wykorzystał w ten sposób miejscowe przepisy umożliwiające przyjęcie majątku „w dobrej wierze”.

Służby znalazły „Le Quai Malaquais et l'institut, Printemps ” w skrytce w banku w Zurychu, wynajętej przez Schönart Anstalt. W 2007 r. dzieło zostało zwrócone rodzinie Fischerów na mocy ugody.

Warto jeszcze wspomnieć, że po śmierci niemieckiego marszanda w skrytce w szwajcarskim banku odnaleziono nie tylko obraz Pissarra, ale i 14 innych arcydzieł namalowanych przez m.in. Albrechta Dürera, Claude'a Moneta, Augusta Renoira, Alfreda Sisleya, Oskara Kokoschkę i Jana van Kessela. Każdy z obrazów wart jest kilka milionów euro.

Gdzie jest Rubens z Kalisza?

Czy arcydzieło spłonęło? A może padło łupem złodziei?

zobacz więcej
Śledczy wykryli, że wspomniana wystawa w Lozannie w 1984 roku, która dała impuls do poszukiwań, nosiła nazwę „L'impressionnisme dans les collections romandes” i odbyła się w „Fondation de l’Hermitage”. Prócz obrazu Pissaro wystawiono na niej też dzieła Corota, Moneta, Renoira i Sisleya, również należące do Lohsego. Funkcjonariusze natrafili też na dokumenty świadczące, że niemiecki historyk sztuki jeszcze w 2006 r. wystawiał na aukcji trzy obrazy ze swych zbiorów w Galerii Fischera w Lucernie.

Podejrzane transakcje w Lempertz

Dom Aukcyjny Lempertz w Kolonii podejrzaną działalność zaczął jeszcze przed wojną i przed Holokaustem. W 1937 r. wystawił na aukcji 228 obiekty należące do Maxa Sterna, marszanda o żydowskich korzeniach, którego galerię zamknięto decyzją Izby Sztuk Pięknych III Rzeszy, na mocy ustawy, przy której współpracował inny bohater tej opowieści Weinmüller. Licytacja do dziś budzi wiele kontrowersji i część badaczy postrzega ją jako „przymusową wyprzedaż”. Ale wiele wskazuje też na to, że Max Stern jeszcze mógł być jej cichym uczestnikiem.

W 1939 r. tenże dom aukcyjny sprzedał zbiory żydowskiego kolekcjonera Waltera Westfelda, aresztowanego przez nazistów. Na aukcję trafiły dzieła m. in. Petera Paula Rubensa, Camille'a Pissarro, Carla Spiztwega.

W 1942 roku Westfald został deportowany do obozu koncentracyjnego w Terezinie, rok później przeniesiono go do Auschwitz, gdzie zginął. Data śmierci kolekcjonera nie jest znana. Za zmarłego uznano go w 1945 roku, po wyzwoleniu obozu.

W połowie lat 60. Lempertz był, razem z domami aukcyjnymi Leo Spika w Berlinie i Weinmüllera w Monachium, pośrednikiem – zakłada się, że nieświadomym – w sprzedaży 113 poślednich dzieł z kolekcji Hermana Göringa. Artefakty te zostały wystawione na sprzedaż przez Halldora Soehnera, dyrektora generalnego Bawarskiej Państwowej Kolekcji Obrazów, który zataił ich pochodzenie.

Natomiast w maju 1981 r. na aukcji sprzedano od 20 do 30 obrazów należących do Alberta Speera. To też był wysoki rangą nazistowski polityk, minister. Ze względu na swe wykształcenie i powiązania nazywany był „architektem Hitlera”. I to jego właśnie kolekcja dzieł sztuki została sprzedana pod etykietą „kolekcja prywatna”. W tym wypadku nie mogło być mowy o nieświadomym udziale domu aukcyjnego. Nazwisko właściciela utajono celowo.

***


Takie historie, ujawniane co jakiś czas wywołują wstrząs, ale i prowokują pytania dotyczące handlu dziełami sztuki w Europie. Czy wiemy już wszystko o powojennych poczynaniach nazistowskich marszandów? Czy na pewno znamy losy pośledniejszych obrazów z kolekcji zrabowanych przez dygnitarzy III Rzeszy? Jak postępuje proces rewindykacji majątków spadkobierców przedwojennych właścicieli? Ile obrazów podejrzanej proweniencji mogło przejść przez renomowane domy aukcyjne? Po II wojnie światowej większość z nich nie poniosła żadnej odpowiedzialności za swe czyny, a część znakomicie prosperowała, nadal handlując kradzionymi artefaktami.

– Małgorzata Borkowska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Bibliografia:

„Kunsthandel im Nationalsozialismus: Adolf Weinmüller in München und Wien” – Meike Hopp
„Die Bilder sind unter uns. Das Geschäft mit NS-Raubkunst” – Stefan Koldenhoff
„Art Dealers Network in the Third Reich and The Post War” – Jonathan Petropoulus. „The journal of contemporary history” Vol 52 nr 3.
https://claremontca.blogspot.com/2009/06/dept-of-found-art.html
„Grabieżcy kultury i fałszerze sztuki” – Jan Świeczyński. „Wydawnictwa Radia i Telewizji. Warszawa 1986”. str 122
„Sprawa Adolfa Weinmüllera. Nowy skandal ze zrabowaną sztuką?” – Andrzej Pawlak. Deutsche Welle, 03.06.2014
„Looted Paintings Found in Nazi Dealer Safe” – „Der Spiegel” 06.06.2007
„Latami handlował skradzionymi po wojnie obrazami. Gdy zmarł, dzieła Picassa czy Moneta znaleziono w tajnej skrytce” – Anna Arno, „Wysokie Obcasy”, 06.10. 2021
SDP 2023
Zdjęcie główne: „Most Waterloo” pędzla Claude'a Moneta był wśród dzieł sztuki zrabowanych w czasie wojny. Trafił do kolekcji niemieckiego kolekcjonera Hildebranda Gurlitta. Fot. PETER KLAUNZER/EPA/PAP.
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.