Cywilizacja

Amerykańskie media po Trumpie. Dlaczego Fox News pozbył się najpopularniejszego prezentera?

Tucker Carlson w prywatnych esemesach atakował Donalda Trumpa i głośno krytykował wsparcie dla Ukrainy.

Gospodarz drugiego pod względem oglądalności programu publicystycznego w amerykańskich telewizyjnych stacjach kablowych, stracił pracę w Fox News. Dowiedział się o tym – podobnie jak reszta Ameryki – w poniedziałek 24 kwietnia rano, bez żadnego uprzedzenia. To wstrząs w amerykańskich mediach, które starają się znaleźć nowy model funkcjonowania w epoce „po Trumpie”.

Z zaskoczenia (źródła mówią, że Tucker Carlson miał zszokowany wielokrotnie pytać zwalniającą go szefową stacji „dlaczego? dlaczego?”), bez możliwości pożegnania (lakoniczny komunikat odczytany w Fox News: obie strony „zgodziły się na rozstanie”, „ostatni program został wyemitowany w piątek, 21 kwietnia”, „dziękujemy za służbę naszej stacji”), dlaczego? Od poniedziałku aż huczy od plotek i nieoficjalnych doniesień, bo oficjalnie zarówno Fox News, jak i Tucker Carlson nabrali wody w usta.

O kilka esemesów za daleko

Według najbardziej prawdopodobnej wersji decyzję miał podjąć sam Rupert Murdoch, 92-letni twórca imperium medialnego, do którego należy Fox News, wraz z synem Lachlanem (to on na co dzień zarządza korporacją). Stało się to zaledwie kilka dni po tym, jak stacja zgodziła się zapłacić oszałamiającą kwotę 787,5 miliona dolarów za ugodę z firmą Dominion Voting Systems, oskarżaną na wizji Fox News o sfałszowanie wyborów prezydenckich z listopada 2020 r.

I nie chodziło tylko o to, że w programach Carlsona wielokrotnie wracano do teorii fałszerstwa tak skwapliwie promowanej przez byłego prezydenta Donalda Trumpa. Przygotowując się do procesu, prawnicy firmy Dominion Voting Systems doprowadzili do ujawnienia esemesów wysyłanych przez Carlsona do współpracowników i kolegów ze stacji. Czegóż tam nie było?

Zaledwie dwa dni przed zamieszkami na Kapitolu 6 stycznia 2021 r. Tucker – oficjalnie na antenie przedstawiający się jako jeden z największych popleczników Donalda Trumpa – pisał, iż „jesteśmy coraz bliżej chwili, gdy będziemy w stanie ignorować Trumpa przez większość wieczorów. Naprawdę, nie mogę się tego doczekać”. By za chwilę dodać, że „nienawidzi z całego serca” ówczesnego prezydenta USA.

To nie wszystko. Pewny swojej pozycji – od początku swej obecności w 2017 r. jego program był najchętniej oglądanym lub w pierwszej dwójce najpopularniejszych audycji Foxa, trwał latami, pomimo licznych nawolywań do bojkotu – Carlson w niewybredny sposób krytykował swoje szefostwo. „Czy oni zdają sobie sprawę, ile wiarygodności i zaufania naszych widzów straciliśmy?” – esemesował do kolegów, gdy stacja Fox News, jak inne media ogłosiła, że wybory prezydenckie wygrał Joe Biden. I dalej: „Te po…by niszczą naszą wiarygodność. Mamy do czynienia z mieszanką niekompetentnych lewaków i najwyższym kierownictwem, które ma w sobie zbyt dużo dumy, aby się wycofać”.

Do tego cała masa innych obraźliwych i wulgarnych słów, które stanowiłyby mocne dowody w rękach prawników Dominion Voting Systems, że medium powielało oskarżenia Trumpa, wcale w nie nie wierząc. Nic więc dziwnego, że Fox News zgodził się zapłacić fortunę, aby tylko nie doszło do procesu przed ławą przysięgłych.

Z Ukrainą w tle

Czy to wystarczające, aby zwolnić gospodarza programu „Tucker Carlson Tonight”, który przyciągał od poniedziałku do piątku pomiędzy godz. 20 a 21 przeciętnie 3,3 mln widzów, w tym najwięcej w najważniejszej dla reklamodawców grupie demograficznej 25-54 lat? Wydaje się, że musi być coś więcej. Bo równocześnie toczą się negocjacje z firmami oferującymi kanały telewizyjne o podwyższeniu opłat licencyjnych. Pojawiły się nawet plotki o chęci sprzedania stacji. Także astronomiczna kwota ugody – 787,5 miliona dolarów na pewno została zauważona przez strategicznych inwestorów giełdowej spółki News Corp. (do której należy Fox News), bo oznacza to dla nich niezrealizowane zyski.

Jest też wątek ukraiński. Po inwazji Rosji na Ukrainę Tucker Carlson przeszedł niestety ewolucję jak pewna część amerykańskiej populistycznej prawicy zapatrzonej w Donalda Trumpa. Zaczął w swoim programie mocno atakować Ukrainę, a zwłaszcza amerykańską pomoc wojskową. Pół biedy, jeśli była to krytyka na zasadzie politycznej przekory: skoro prezydent Joe Biden popiera mocno Ukrainę, to my nie możemy jej wspierać.
Właściciel Fox News Rupert Murdoch i kandydat na prezydenta Donald Trump podczas turnieju golfowego w Aberdeen w Szkocji w czerwcu 2016 roku. Fot. Carlo Allegri / Reuters / Forum
W programach Carlsona zaczęli się pojawiać ludzie jawnie prezentujący punkt widzenia Putina, którego przedstawiano często jako ostatniego obrońcy „zachodniej cywilizacji”. Albo, jak to ujęła goszcząca w programie gwiazda Trumpowskiej prawicy, kongresmenka Marjorie Taylor Green, to Stany Zjednoczone prowadzą „wojnę na Ukrainie przeciw Rosji”.

A w ankiecie, jaką Carlson skierował do ewentualnych republikańskich kandydatów na prezydenta, najpoważniejszy jak na razie rywal Trumpa, gubernator Florydy Ron DeSantis, nazwał wojnę na Ukrainie… „sporem terytorialnym”, do którego nie należy się mieszać. Był to ewidentny ukłon w stronę populistycznej widowni Carlsona i dopiero po zmasowanej krytyce ze strony establishmentu Partii Republikańskiej, DeSantis zdecydował się na ostrzejszą krytykę Putina i wypowiedział słowa „wojna Rosji z Ukrainą”.

Ukoronowaniem postawy Carlsona (powtarzanie tez typu: skorumpowana Ukraina nie jest warta wsparcia, skorumpowana administracja Bidena wspiera Kijów wyłącznie we własnym interesie, wbrew Amerykanom) był kuriozalny „pasek” na ekranie podczas jednego z programów: „kolejne 10 miliardów dolarów dla ukraińskiego sutenera” – a chodziło o prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Antyukraińskie występy w programie Carlsona miały bardzo nie podobać się Murdochowi i ponoć to one najbardziej przyczynić się do decyzji o zwolnieniu prezentera.

Młodsza wersja Donalda

Co dalej z Carlsonem? Przez sześć lat wyrobił sobie silną pozycję jako głos amerykańskiej populistycznej prawicy spod znaku MAGA (Make America Great Again – slogan wyborczy pierwszej kampanii prezydenckiej Trumpa). Dzięki niewątpliwej inteligencji, ale i pełnemu swady sposobowi bycia (w przeciwieństwie choćby do innej gwiazdy ruchu MAGA Seana Hannity, który brzmi jak stara zgrana płyta), stał się dla niektórych lepszą, młodszą wersją samego Donalda Trumpa. Znacznie bardziej radykalnego w tak ważnych dla prawicy kwestiach kulturowych. I choć wielu chętnie widziałoby Tuckera Carlsona na politycznej arenie, jest raczej wątpliwe, aby 54-latek zdecydował się na taki krok.

Przynajmniej nie, teraz gdy jako jedyna gwiazda telewizji, może się pochwalić zwolnieniem z jednej z wielkiej trójki kablówek: CNN, MSNBC i Fox News. W środę zdążył wygłosić krótkie przemówienie na swoim koncie na Twitterze, w którym stwierdził, że „parę dni poza hałasem” uświadomiło mu, „jak niewiarygodnie głupie są wszystkie dyskusje telewizyjne”, „nie znaczą nic”, a rządzący Ameryką (de facto „jedna partia” polityków i ich bogatych sponsorów) sieją histerię i agresję. Medialny ciąg dalszy więc najpewniej nastąpi.

Co dalej z Fox News? Stacja wydaje się liczyć, że tak jak po zwolnieniu innych gwiazd – Billa O’Reilly, Glenna Becka czy Megyn Kelly – widownia pozostanie wierna stacji, a nie fotogenicznym twarzom (każde z wymienionych biło rekordy oglądalności na antenie Fox News, a po stracie pracy znalazło się poza ekstraklasą dziennikarstwa). Carlson, nie Carlson, dla widzów liczy się wyraziście sprofilowany konserwatywno-populistyczny przekaz od godz. 20 do 21, od poniedziałku do piątku.

Jednak trudno nie zauważać pewnego trendu: choć Fox News dalej pozostaje liderem wśród amerykańskich całodobowych kanałów informacyjnych, to generalnie cały segment traci widownię. Widzowie rozpraszają się: liczba konsumentów dostarczanych liniowo informacji (konieczność czekania przed ekranem na ulubiony program o określonej godzinie określonego dnia tygodnia) cały czas maleje. Coraz większą popularnością cieszą się platformy streamingowe, gdzie można oglądać materiały w dowolnym czasie i miejscu (co ciekawe, Carlson był główną twarzą platformy Fox Nation). Do tego dochodzą materiały publikowane w internecie.

Dla 44 proc. przebadanych Amerykanów w wieku 24-40 źródłem wiadomości są media społecznościowe, 15 proc. wybrało telewizyjne stacje informacyjne, a tylko 11 proc. gazety. Fenomenem są liczne podcasty i materiały na YouTubie. Prawdziwą gwiazdą prawicowych mediów jest Joe Rogan, komentator walk MMA i całej rzeczywistości, ulubiony cel ataku lewaków i wrogów wolności słowa. Każdego odcinka Joe Rogan Experience na platformie Spotify słucha przeciętnie 11 milionów Amerykanów. Najmłodsi Amerykanie – nastolatkowie – czerpią już wiedzę o świecie z TikToka oraz YouTube’a.

Agora wolnego słowa

Absolutnym fenomenem staje się założony w 2018 r. Substack, platforma umożliwiająca autorom publikowanie treści dla subskrybentów. Autorzy piszą teksty, która firma dostarcza w formie newslettera na adresy poczty elektronicznej lub umieszcza na własnej stronie, gdzie można czytać subskrybowane treści. Substack zajmuje się także pobieraniem opłat i przelewami dla twórców, potrącając za te usługi ok. 30 proc. prowizji. Coraz więcej autorów, którzy nie mieszczą się w gorsecie mediów głównego nurtu czy zostali przez nie „unieważnieni” w ramach akcji „cancelling” czy „deplatforming”.

Najbardziej wpływowy człowiek na prawicy. Carlson2024?

Oskarżyli go, że popiera „węgierski autorytaryzm”.

zobacz więcej
Substackowi warto się bliżej przyjrzeć, gdyż twórcy tej platformy widzą swoja role jako – co napisali w lutym tego roku w tekście-manifeście – „nowy ekonomiczny motor dla kultury”. O czym myślą ludzie stojący za serwisem, który po pięciu latach ma już 20 milionów subskrybentów i dwa miliony płatnych subskrypcji (a jego topowi autorzy zarabiają po kilkaset tysięcy dolarów rocznie)? „Ludzie mają więcej władzy niż algorytmy czy szaleni władcy, a główną walutą jest zaufanie” – piszą o koncepcie, który opiera się na eliminacji pośrednika pomiędzy twórcami, a odbiorcami, czyli obecnie funkcjonujących koncernów medialnych. Substack ma być bowiem miejscem, gdzie „konsumentami są piszący i czytelnicy, a nie firmy próbujące im coś sprzedać”. W tym modelu nie potrzebna jest też moderacja dyskusji, gdyż treści czyta tylko ten, kto za nie płaci bezpośrednio twórcy.

Twórcom Substacka marzy się niemal nieograniczona agora wolnego słowa, która ma być odtrutką na coraz mocniejsze tendencje cenzorskie czy unieważniające („cancelling”). Co ciekawe, do czegoś podobnego wydaje się zmierzać Elon Musk, który wykupił za 44 mld dolarów platformę Twitter. Jedną z pierwszych rzeczy, jest wprowadzana właśnie weryfikacja kont.

Do tej pory, znane i poważane w świecie nazwiska i firmy mogły bezpłatną uzyskać weryfikację (niebieski znaczek – blue check). Teraz weryfikacja następuje przez wykupienie subskrypcji (7 dolarów miesięcznie dla osób fizycznych, od tysiąca dla instytucji), co wiąże się z dodatkowymi przywilejami. Już teraz wywołało oburzenie, głownie lewicujących komentatorów, z których wielu – zwanych zabawnie „niebieskimi czekistami” (zabawna gra słów od blue check) – w imię obrony demokracji i przed „dezinformacją”, opowiada się za ograniczeniami w dostępie do platformy dla wrogów demokracji. Musk, jak na ekscentrycznego geniusza-miliardera przystało, przeprowadza swe zmiany wprowadzając masę chaosu i zamętu, tak że niektórzy przewidują nawet upadek całego projektu.

Co ciekawe, Twitter i Substack zaczynają walczyć o podobnego klienta. Po tym jak ta ostatnia platforma wprowadziła możliwość publikowania krótkich wiadomości – a więc wprowadziła serwis podobny do Twittera – Musk tymczasowo zakazał linkowania „konkurencji”.

Atrakcyjny Donald, nudny Joe

O wiele gorzej wygląda przyszłość całodobowych kablowych stacji telewizyjnych, które nie mogą odnaleźć się w świecie „po Trumpie”. Gdy Donald Trump prowadził kampanię wyborczą i urzędował w Białym Domu, ich życie wydawało się proste. Wystarczyło rzucić hasło: „Donald Trump jest największym zagrożeniem demokracji” (albo „Trump broni Ameryki i Amerykanów” w wersji Fox News) i zaprosić do studia kilku komentatorów, a wszystkim rosły słupki oglądalności. Nie było dnia, aby czerwony pasek „Breaking News” nie zwiastował kolejnej apokalipsy, którą spowodować miał Trump, a komentowały ją na granicy histerii albo już nawet poza nią dziesiątki reporterów i publicystów. ODWIEDŹ I POLUB NAS To wszystko skończyło się z nadejściem nudnego Bidena, choć gdy nadarza się okazja – jak ostatnie zarzuty prokuratorskie dla byłego prezydenta – histeryczne „Trump Show” wraca na antenę wraz z obrazkami tratujących się reporterów z mikrofonami goniącymi za choćby kilku sekundami komentarza…

Gdy zabrakło „Trump show” okazuje się, że telewizyjne gwiazdorzy, czytający – często napisane cudzą ręką – teksty z teleprompterów mają naprawdę niewiele do powiedzenia.

Choć bywały wyjątki. CNN w pierwszym miesiącu wojny na Ukrainie był przykładem pierwszorzędnego dziennikarstwa, nareszcie wykorzystując wielki potencjał, jakim są jej rozsiani po całym świecie korespondenci. Jednak mniej więcej po miesiącu wszystko wróciło do normy i zgrane jak stara płyta materiały „Trump wielkim zagrożeniem jest” wróciły na antenę.

Na horyzoncie oczywiście rysują się wyzwania związane z gwałtownym rozprzestrzenianiem się tzw. generatywnej sztucznej inteligencji, reprezentowanych choćby przez najbardziej znany ChatGPT. Zdaniem krytyków, te szybko uczące się maszyny mogą w szybkim tempie zniszczyć zawód dziennikarza oraz żyjące ze sprzedawania wiadomości media, gdyż człowiek nie jest w stanie mierzyć z tempem produkowanych przez nie materiałów.

Na razie jednak wciąż jest problem z jakością… Gdy po ponad dobie zapytałem ChatGPT, co o swoim zwolnieniu myśli Tucker Carlson, maszyna odpisała mi: „Nie mam żadnych informacji o tym, aby Tucker Carlson został zwolniony z pracy. Z tego co się orientuję, Carlson jest politycznym komentatorem I gospodarzem popularnego show Tucker Carlson Tonight”.

Słabo, bo nawet początkujący dziennikarz czy researcher mógłby w ciągu kilku sekund dowiedzieć się, że to nieprawda, używając wyszukiwarki Google czy innej Wikipedii…

– Paweł Burdzy z Nowego Jorku

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Tucker Carlson – na antenie przedstawiający się jako jeden z największych popleczników Donalda Trumpa – 4 stycznia 2021 pisał w esemesie, iż „jesteśmy coraz bliżej chwili, gdy będziemy w stanie ignorować Trumpa przez większość wieczorów. Naprawdę, nie mogę się tego doczekać”. By za chwilę dodać, że „nienawidzi z całego serca” ówczesnego prezydenta USA. Na zdjęciu podobizna prezentera niesiona przez przeciwników Fox News podczas manifestacji 14 marca 2023. Fot. Gina M Randazzo / Zuma Press / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.