A jak to czynią inni?
Tą metodą nie są wyższe stawki, bo wyznacza je rynek: od 15 do 20 procent, jak mówiłem. Wydawca wie, ile może przekazać autorowi z tego, co mu spłynie za książki. Musi mieć pieniądze na druk, na promocję i na swój zarobek. Autor nie może mu zjeść połowy kwoty. Ale można pisarza potraktować ze szczególną troską. Kiedy Wydawnictwo Marginesy przejmowało przed laty Wojciecha Chmielarza, miał już na koncie kilka książek, ale nikt o nim nie słyszał. Marginesy zrobiły wokół niego marketingowy dym, wypromowały go i teraz sprzedają jego tytuły w bardzo poważnych nakładach. Sprawne wydawnictwa tak zachęcają autorów: przyjdź do nas, jednostkowo nie zapłacimy ci więcej, ale per saldo sprzedasz i zarobisz u nas znacznie więcej.
Wydawca jest sojusznikiem pisarza czy jego wrogiem?
Zdecydowanie sojusznikiem. Może to zabrzmi w starym stylu, ale dla pisarza, jako artysty, ogromnie ważna jest relacja z wydawcą. Nie wymienię nazwisk, ale chciałem przyjąć dwóch bardzo znanych pisarzy, oferując im znacznie lepsze warunki finansowe. Stwierdzili, że są bardzo radzi i chętnie przeszliby do mnie, ale są związani emocjonalnie ze swoimi dotychczasowymi, wieloletnimi wydawcami, są z nimi zaprzyjaźnieni i moralność nie pozwala im na zmianę. Ujęli mnie taką postawą.
Skąd w takim razie bierze się powszechnie znany żal pisarzy, którzy czują się przez wydawców wykorzystywani? Olga Tokarczuk twierdzi wprost: „Między wydawcą i autorem pojawia się dziś często fundamentalna sprzeczność interesów. Wydawca chce na książce przede wszystkim zarobić. Tymczasem dla wielu pisarzy, pieniądze nie są celem samym w sobie”.
To prawda. Dla autora książka jest dzieckiem zrodzonym w bólach. Często wykuwającym się latami. I wedle pisarza jest to najlepsza, najpiękniejsza na świecie rzecz. Nie nadążam, bo mam kilkudziesięciu autorów, ale z tymi najbardziej egotycznymi, ale i przeze mnie cenionymi, piszącymi dobre książki, utrzymuję regularne kontakty. Spotykam się z nimi, rozmawiamy telefonicznie, na targach, chwalę. Dbam o nich, bo to jest niezwykle ważne. Olga Tokarczuk ma rację. Pisarze są artystami i mają prawo być egotyczni. Praca z nimi jest ciężka. Ale trzeba czasami napić się z nimi wódki i zapewnić ich, że są genialni.
Olga Tokarczuk idzie dalej: „Jako osobnik dość egotyczny, pisarz oczekuje o wiele bardziej tego, że jego książka będzie czytana, że będzie miał dzięki niej jakiś rodzaj porozumienia z czytelnikiem, że wzrośnie jego prestiż i sława. Chce potraktowania swojej powieści czy tomiku wierszy jako przekazu".
Zgoda. Nie może być tak, że autor jest trybikiem w maszynie. Wydawnictwo nie jest fabryką gwoździ. Na wszystkich spotkaniach z wydawcami, kiedy już wszyscy wyżalą się na wyskoie ceny papieru czy druku, mówię tak: pamiętajcie, że pracujecie w najpiękniejszej branży na świecie, bo pracuje się w niej z artystami, mądrymi ludźmi. Jest to dziedzina kreatywna i rynkowo nieprzewidywalna. I w przypadku sukcesu, który zdarza się rzadko, przynosi ona wysokie zyski. Mogę snuć takie opowieści i robić porównania, bo pracowałem w 19 branżach.
– rozmawiał Błażej Torański
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy