Tacy ludzie, jak Stefan Mossor byli potrzebni komunistom, przynajmniej na początku, do legitymizacji władzy. Dzięki niemu i kilkunastu innym generałom, często świeżo awansowanym z ponad trzech tysięcy oficerów II RP, ludowe Wojsko Polskie mogło sprawiać wrażenie ogólnonarodowego.
Generał Stefan Mossor nie zawiódł zaufania. Na swoich stanowiskach koordynował „zabezpieczenie” referendum w 1946 roku i wybory do Sejmu w styczniu 1947. Zwalczał podziemie niepodległościowe, czyli „reakcyjne bandy” z optymizmem i wigorem: „Mamy miażdżącą dziesięciokrotną przewagę liczby i stukrotną przewagę sprzętu. Jeśli usuniemy braki i błędy, rozwiążemy sprawę w ciągu kilku miesięcy” – uważał w 1946. Rok później: „W tym roku ustali się ostatecznie władze Rządu Jedności Narodowej. Ze strony reakcji będą silne próby zaburzeń. Jej tubą jest PSL i szeptana propaganda. Jej orężem są bandy. Zapewnienie spokoju w ciągu lata i jesieni jest pierwszą koniecznością państwową. To zadanie spoczywa przede wszystkim na nas i wykonamy je”.
Przy ministerialnym i sztabowym biurku oceniał szczegóły: „Z całości działań ww. grupy operacyjnej odnoszę wrażenie, jak gdyby dowódcy specjalnie unikali spotkania z bandą. Szukają jej tam, gdzie nic nie wskazuje na to, żeby mogła być, pomijając rejon ten, gdzie stwierdzono ją namacalnie. […] Wykazują kompletny brak energii i jakby obawę przed wzięciem na siebie odpowiedzialności”.
A tymczasem we wzorcowej operacji dowódca powinien wziąć pod uwagę następujące czynniki: „Szybka i właściwa ocena sytuacji, śmiałe powzięcie decyzji, połączone z odwagą wzięcia na siebie odpowiedzialności, zdecydowane i konsekwentne działanie (natychmiastowy pościg) oraz współdziałanie”.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
28 marca 1947 roku w okolicach Baligrodu zginął generał Karol Świerczewski w zasadzce zastawionej przez UPA, gdy jechał na inspekcję posterunku w Cisnej. Dla komunistów postać legenda, „Walter” opromieniony sławą z wojny domowej w Hiszpanii. Przyczyna, a raczej pretekst do operacji „Wisła”, przynajmniej propagandowo, bo listy Ukraińców do wysiedlenia sporządzono już wcześniej. Generał Stefan Mossor proponował wysiedlenia w lutym, a powtórzył propozycję 27 marca na posiedzeniu Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego.
24 kwietnia 1947 roku Mossor otrzymał od ministra obrony, marszałka Michała Roli-Żymierskiego nominację na pełnomocnika rządu do spraw wysiedleń. Został dowódcą Grupy Operacyjnej „Wisła”, która liczyła ponad 20 tysięcy żołnierzy z pewnym wsparciem milicjantów, funkcjonariuszy UB i Służby Ochrony Kolei. Grupa miała do dyspozycji cztery pociągi pancerne i dziesięć samolotów. Siły UPA, które mogły stawić opór, to ok. 2400 partyzantów i kilkuset wspierających cywilów.
Przed Akcją „Wisła”, której projekt sam przygotował, generał Mossor pisał do władz partyjnych, że wysiedlenia pozwolą „rozwiązać ostatecznie problem ukraiński w Polsce”.
Komunistyczne „podziękowanie” konwejerem
Akcja poszła szybko i większości wysiedleń dokonano w ciągu trzech miesięcy. 22 lipca Stefan Mossor został awansowany na stopień generała dywizji. Ostatnie oddziały UPA zneutralizowano w 1949 roku, a ostatnie wysiedlenia miały miejsce w 1950. Losy Mossora po sukcesie i awansie zmieniły się także w 1950 roku.