Cywilizacja

Kobalt: ropa naftowa nowego świata?

Światowy przemysł bateryjny, niezbędny do udanej transformacji klimatycznej, uzależniony jest od dostaw trzech kluczowych surowców. Chodzi o nikiel, lit i kobalt. A one rodzą nowe trudności i zależności. Już w latach 2028-2033 globalną gospodarkę czeka kryzys kobaltowy. Czy „szantaż gazowy” i „kryzysy naftowe” zastąpią nowe kobaltowo-litowo-niklowe?

Transformacja energetyczna to nie tylko przejście na nowe, bezemisyjne źródła energii. To także oparcie się globalnej gospodarki o nowe surowce i nowe łańcuchy ich dostaw. Powstaje pytanie, czy świat nie powtórzy przy okazji starych błędów.

Kiedy w roku 1973 państwa arabskie nałożyły embargo naftowe na kraje Zachodu wspierające Izrael w wojnie Jom Kipur, świat stanął w obliczu pierwszego w historii globalnego kryzysu energetycznego. Ropa, kluczowy surowiec energetyczny, przestała być tania i dostępna – stała się dobrem deficytowym, wymagającym racjonowania.

Jak wyssać cudzy bak

W wielu krajach Europy ograniczono ruch aut osobowych i skracano godziny otwarcia stacji benzynowych. W Boże Narodzenie ’73 szereg europejskich miast zrezygnował z iluminacji świątecznych. Z kolei w USA plagą stali się złodzieje paliw, którzy nocami opróżniali samochodowe baki.

Dla wielu społeczeństw wyrzeczenia te były szokiem – reakcją na ten wstrząs było m. in. powstanie nowoczesnych ruchów środowiskowych, które domagały się zerwania z uzależnieniem od paliw kopalnych i dokonania transformacji energetycznej. Zrozumiano bowiem, że nadmierne poleganie na – najczęściej importowanych – węglowodorach może mieć nie tylko negatywne konsekwencje klimatyczne, ale także i polityczne.

Obmyślona w latach 70. transformacja energetyczna zmierzająca do dekarbonizacji jest już obecnie dość zaawansowana. Jej promotorzy podkreślają, że realizowana jest przede wszystkim z obawy o stan ziemskiej atmosfery. Wywołana przez ludzkie emisje gazów cieplarnianych zmiana klimatu została uznana za zjawisko wymagające pilnych oraz szerokich działań politycznych i gospodarczych. Dlatego też kraje odpowiadające za prawie 90% globalnych emisji dwutlenku węgla zadeklarowały już swoje cele neutralności klimatycznej.

Tylko w 2022 roku świat przeznaczył na dążenie do tego stanu 1,1 biliona dolarów; prym w tych wydatkach wiodą Chiny, które wydały aż 546 mld dolarów, czyli więcej niż Unia Europejska i Stany Zjednoczone razem wzięte (odpowiednio: 180 i 141 mld dolarów). Kwoty te będą tylko rosnąć, bo potężna machina polityk klimatycznych dopiero się rozkręca, a jej celem jest budowa nowego paradygmatu gospodarczego, opartego na zasadzie „kto emituje – ten płaci”.

Świeża pamięć szantażu Rosji

Rosja to kliniczny przypadek „choroby holenderskiej”

Putin musi sprzedawać paliwa Chinom i Indiom, oferując spore upusty cenowe. A to boli – mówi Andrzej Krajewski, autor książki „Ropa. Krew cywilizacji”..

zobacz więcej
Dążenie globalnych gigantów gospodarczych ku dekarbonizacji przedstawiane jest też często jako sposób na zerwanie z groźnymi zależnościami importowymi w sferze surowców energetycznych i paliw. To prawda – zresztą ta teza zasadza się zarówno na wspomnieniu roku 1973, jak i na świeżych doświadczeniach rosyjskiej agresji militarnej i energetycznej z roku 2022. Istnieje jednak ryzyko, że na drodze do neutralności klimatycznej ludzkość wpadnie w kolejne wilcze doły niebezpiecznych związków handlowych. Jak się bowiem okazuje, każda epoka i rewolucja przemysłowa ma swój gospodarczy narkotyk.

Świat starający się odejść od spalania paliw kopalnych, to świat, który coraz głębiej się elektryfikuje. Zasilanie elektryczne jest uważane za remedium na emisje, bo energię elektryczną można pozyskać na szeroką skalę ze źródeł odnawialnych czy jądrowych, które gazów cieplarnianych nie produkują. Dlatego też współczesne polityki klimatyczne zakładają szeroką i głęboką elektryfikację. Ludzie mają podróżować elektrycznymi pojazdami, ogrzewać się elektrycznymi źródłami ciepła i korzystać z wyrobów wytworzonych głównie dzięki energii elektrycznej.

Składzik na prąd elektryczny

Żeby jednak było to możliwe, potrzebne są magazyny tejże energii. Dotychczas korzystano głównie z naturalnych form magazynowania, tzn. z energii uwięzionej w postaci bryłki węgla, baryłki ropy lub metra sześciennego gazu. Dekarbonizacja połączona z elektryfikacją wymusza stworzenie sztucznych magazynów – przede wszystkim baterii, potocznie, choć nieprecyzyjnie nieraz nazywanych „akumulatorami”. I tu zaczynają się schody.

Światowy przemysł bateryjny, niezbędny do udanej transformacji klimatycznej, uzależniony jest od dostaw trzech kluczowych surowców. Chodzi o nikiel, lit i kobalt. Nikiel pozwala zwiększyć tzw. gęstość energii w baterii, a więc umożliwia produkcję jednostek o większej pojemności. Lit jest potrzebny do generowania napięcia. Z kolei kobalt chroni katody przed przegrzaniem i wydłuża żywotność baterii.

Świetnie! Tyle, że pozyskanie każdego z tych surowców tworzy też zupełnie nowe trudności i zależności.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
Z powyższej trójki najmniej problemów rodzi (jak na razie) rynek niklu. Wydobywa się go głównie w Indonezji, przez co jego produkcja ma dość wysoki ślad węglowy – indonezyjska energetyka opiera się głównie na węglu (60% miksu wytwórczego) i gazie (20% miksu). Rozmaite grupy aktywistów środowiskowych podnoszą też zarzuty, że odpady powstałe przy wydobyciu niklu często lądują w wodach oceanów Indyjskiego i Spokojnego. Jednakże zarówno energetykę Indonezji, jak i standardy tamtejszego przemysłu wydobywczego można względnie sprawnie i szybko poprawić. Nie da się natomiast sprawie i szybko rozwiązać problemów dotyczących pozostałych dwóch kluczowych surowców bateryjnych.

Nacjonalizacja litu?

W przypadku litu problemy dotyczą nie tyle teraźniejszości, co nieodległej przyszłości. Obecnie za blisko połowę produkcji tego surowca odpowiada Australia, ale największe jego udokumentowane złoża znajdują się w Chile, czyli w państwie będącym drugim największym producentem litu. Tymczasem ten południowoamerykański kraj przechodzi obecnie głębokie polityczne zawirowania, rzutujące na stabilność wewnętrzną i zaufanie międzynarodowe.
W Ameryce Południowej są znajdowane nowe złoża litu, poza Chile. Niestety też w krajach mało stabilnych politycznie i ekonomicznie: od lewej Salar del Hombre Muerto w Argentynie i Salar de Uyuni w Boliwii, solniska o dużej zawartości litu. Fot. NASA Earth Observatory - Domena publiczna, Wikimedia
Po fali burzliwych protestów z lat 2019-2020 władzę w Chile objął mocno lewicowy rząd prezydenta Gabriela Borica, który jednym z podstawowych postulatów gospodarczych uczynił nacjonalizację złóż miedzi i litu oraz przemysłu wydobywczego związanego z tymi surowcami. Pierwsze działania w tym zakresie zostały już podjęte – co oznacza, że już wkrótce kontrolę nad największymi złożami litu może mieć państwo chilijskie.

Rodzi to istotne obawy co do możliwych następstw politycznych: co, jeśli rząd w Santiago nałoży embargo litowe, na wzór tego z 1973 roku? Aż 71% produkcji tego surowca pochłania przemysł bateryjny – oznacza to, że uderzenie w ten newralgiczny łańcuch dostaw będzie też uderzeniem w globalną transformację.

Tło dla Grety Tunberg

Największe kłopoty dotyczą jednak kobaltu. Wynika to przede wszystkim z geograficznego rozłożenia złóż tego surowca. Za 75% światowej produkcji kobaltu odpowiada jeden kraj – Demokratyczna Republika Konga. Jest to państwo głęboko niestabilne politycznie, gdzie regularnie dochodzi do lokalnych walk sił rządowych z regionalnymi watażkami. Szczególnie niespokojne są regiony, w których wydobywany jest kobalt.

Co więcej, sama produkcja tego surowca jest skandalem humanitarnym: spośród ok. 250 tys. górników kobaltu w DRK aż 40 tys. to dzieci. Większość osób ma okazję dostrzec to choćby przeglądając memy tworzone przez oponentów transformacji energetycznej, na których zagniewana twarzy Grety Thunberg zestawiona jest z niewyraźnymi postaciami ubłoconych dziesięciolatków, dźwigających nosidła z urobkiem.

Czy wszystkie te zdjęcia rzeczywiście pochodzą z Konga, można powątpiewać, ale samo zatrudnianie do wymagającej morderczego wysiłku pracy dziesięciolatków nie budzi wątpliwości. Wynika to zresztą między innymi z samej demografii Konga: aż 46% populacji tego kraju nie przekroczyło 14. roku życia.

Nie chodzi jednak tylko o skandal, jakim jest zatrudnianie w kopalniach dziesięciolatków. Eksperci już teraz przewidują, że światowa podaż kobaltu wkrótce okaże się niewystarczająca do zaspokojenia zapotrzebowania. Jak wynika z artykułu Battery technology and recycling alone will not save the electric mobility transition from future cobalt shortages (pol. Sama technologia baterii i recykling nie uchronią mobilności elektrycznej przed przyszłymi niedoborami kobaltu), opublikowanego w 2022 r. na łamach czasopisma naukowego „Nature”, w latach 2028-2033 globalną gospodarkę czeka kryzys kobaltowy. Jego rozmiary mogą być różne, ale dysproporcja między popytem a podażą tego surowca wydaje się pewna. Autorzy artykułu wskazują, że nawet recykling kobaltu oraz produkcja baterii cobalt-free nie pozwolą uniknąć zaburzeń (choć oczywiście mogą je zminimalizować).

Nie będzie spokoju

To wodór ma uratować planetę. „Ropa XXI wieku”?

W Polsce zarejestrowano pierwszy samochód napełniany ogniwami wodorowymi, a najbliższa stacja tankowania znajduje się… w Berlinie. Japończycy wraz z PGNiG chcą zbudować podobną nad Wisłą.

zobacz więcej
Innymi słowy, również świat po wymarzonej przez wielu dekarbonizacji może nie być wolny od silnych oraz niebezpiecznych zależności importowych. A przecież wyżej wymienione czynniki ryzyka to jedynie wierzchołek góry lodowej. Strategie gospodarcze i polityczne powinny uwzględniać również takie czynniki, jak kontrola nad poszczególnymi kopalniami kluczowych dla transformacji surowców. Coraz częściej bowiem zarówno kopalnie, jak i regiony, w których są położone, okazują się obiektem ekspansji gospodarczej takich państw, jak Chiny czy Rosja. Wyzwaniem będzie apetyt polityków na budowę nowych przewag konkurencyjnych na gruncie i przy pomocy polityk klimatycznych: w Polsce przedmiotem debat i gry politycznej bywa unijny „Fit for 55”, znacznie rzadziej wspomina się o amerykańskim IRA.

Oczywiście, nieuchronny będzie też wyścig po unikatowe złoża ulokowane w państwach niestabilnych politycznie. Przy czym w grę nie wchodzą tylko odległe geograficznie (choć przy współczesnej globalizacji ma to coraz mniejsze znaczenie) państwa Środkowej Afryki, ale chodzi również np. o Serbię.

To zaś oznacza, że transformacja klimatyczna – choć w oczach jej entuzjastów ma na celu wyłącznie ochronę atmosfery, a znacznie szersze grono widzi w niej szansę na modernizację i usprawnienie energetyki – oznacza również brutalną grę gospodarczą. I już dziś wiadomo, że rządzić w niej będą te same reguły, jakie sterowały przez dziesięciolecia rynkiem węgla, ropy czy gazu.

– Jakub Wiech

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Autor jest redaktorem naczelnym portalu Energetyka24.pl. Był stypendystą James S. Denton’s Transatlantic Fellowship. Oprócz tomu rozmów z twórcami Niezależnego Zrzeszenia Studentów („Niezależni w czasach niewoli”) opublikował dwie książki dotyczące transformacji energetycznej i współczesnych przemian gospodarczych: „Energiewende: nowe niemieckie imperium” (2019) oraz „Globalne ocieplenie: podręcznik dla Zielonej Prawicy” (2020), wyróżnioną w konkursie Fundacji Identitas jako „pierwsza w tym rodzaju praca powstała na wschód od Odry”.
SDP2023
Zdjęcie główne: Samochody elektryczne Smart i Tesla ładują się przy terminalu na Placu Bankowym w Warszawie. Fot. PAP/Rafał Guz
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.