Wobec jednego z argumentów przeciwników wiarogodności badań opinii Wołkow zareagował z wyraźną złością. Wobec tego mianowicie, że jakiekolwiek sondaże w Rosji nie pokazują tego, co Rosjanie „myślą naprawdę”. „Nigdy nie prowadziliśmy sondaży, używając poligrafów – napisał – i zawsze przekazywaliśmy jedynie te poglądy, które respondenci chcieli nam ujawnić. Posługiwaliśmy się więc nie informacjami o życiu wewnętrznym ankietowanych, a o ich nastawieniu publicznym”.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że państwo rosyjskie zwiększyło w ostatnim czasie presję na obywateli – pisał dalej Wołkow – aby powstrzymać ich przed krytyką działań władzy. I ta presja działa. Co pokazują sondaże...
Szef Centrum Lewady kończył swój gorzki artykuł stwierdzeniem, że być może w pewnych aspektach badania opinii nie są dostatecznie dokładne i mogą mylić, jednak na pewno są efektywniejsze od spekulacji publicystów i gdyby całkowicie zanegować ich wartość, pozbawilibyśmy się jednego z nielicznych narzędzi poznawania rosyjskiego społeczeństwa.
Reguła „dwójmyślenia”
Aby jednak nie było tak prosto, sięgnijmy do poglądów innego szefa Centrum Lewady, poprzednika Wołkowa, Lwa Gudkowa, który przejął kierowanie instytucją od samego założyciela Jurija Lewady. Gudkow, w roku 2021, pod koniec swojego kierowania firmą, udzielił wywiadu o tym, jak zachowywało się rosyjskie społeczeństwo w ciągu 30 lat po upadku Związku Radzieckiego i jaki jest sposób myślenia Rosjan.
Poglądy Gudkowa nie do końca zgadzają się z deprecjonowaniem przez Wołkowa argumentu o tym, że Rosjanie nie ujawniają tego, co myślą „naprawdę”. Gudkow powiada, że „dwójmyślenie jest zasadniczą cechą rosyjskiej kultury politycznej, podobnie jak dystans do władzy, zorientowanie na życie prywatne, na rodzinę, rozrywkę i konsumpcję, ale nie na zmianę warunków życia, a także brak poczucia odpowiedzialności za stan spraw w kraju”.
Inaczej mówiąc, Rosjanin popierając wojnę i prowadzącego ją Putina, może wcale nie uważać, że wyrażane przez niego poparcie (lub jego brak) mają jakiekolwiek znaczenie dla rozwoju wypadków. Skoro zaś nie mają znaczenia, to dlaczego nie popierać?
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Widać to dość wyraźnie, gdy w badaniach opinii pojawiają się pytania związane z odczuciami, jakie wzbudza trwająca na Ukrainie „operacja specjalna”. Od samego początku jednym z dominujących uczuć jest
strach, niepokój . Związane jest to niewątpliwie z poczuciem zagrożenia osobistego. Wskazanie tego uczucia nigdy nie spada poniżej 30%, a w rocznicę inwazji, gdy poparcie działań wojennych znalazło się na poziomie 72%, osiągnęło 35%.
Gniew i szok regularnie są wskazywane przez około 1/10 pytanych.