Historia

Ratowali Powstanie. A nie byli informowani ani o dniu, ani godzinie wybuchu walk

Gdyby powstanie nie wybuchło 1 sierpnia, następnego dnia Warszawę opuściliby kierując się na zachód żołnierze, podchorążowie i oficerowie Narodowych Sił Zbrojnych. Czy bez nich powstanie trwałoby 63 dni?

Żołnierze i oficerowie NSZ odegrali ważną rolę w powstańczych walkach w północnym Śródmieściu i na Starym Mieście. Włączyli się spontanicznie do walk, nie będąc poinformowanymi ani o dniu, ani o godzinie wybuchu powstania. O Narodowych Siłach Zbrojnych niewiele opublikowano w komunistycznej Polsce (cenzura) i po tamtym okresie pozostały przekłamania. En-es-zetowcy publikowali na emigracji w Anglii i Stanach Zjednoczonych i ich zapisy wypełniają luki w historii warszawskiego powstania. Ale nie do końca.

Dopiero w III Rzeczpospolitej ukazały się w latach dziewięćdziesiątych dwie pozycje książkowe o NSZ. „Kompania Warszawianka Narodowych Sił Zbrojnych w Powstaniu Warszawskim” (pierwsze wydanie: Warszawa 1995, drugie: Warszawa 1996) była próbą monografii tego oddziału. Dwa lata później w Warszawie wyszła drukiem książka „Oddziały i żołnierze NSZ w Powstaniu Warszawskim”. We wstępie do niej napisałem, że jako pierwsza od pół wieku w kraju, a także na obczyźnie, dokonała rozliczenia udziału NSZ w Powstaniu Warszawskim. Mimo zastrzeżeń co do redakcji tej książki, głównie od strony edytorskiej, dzięki relacjom, zachowanym dokumentom i zdjęciom wypełnia luki w materiałach źródłowych. Niestety, nie przetrwały ukryte po upadku powstania archiwa NSZ – okręgowe, wywiadu i walczących oddziałów. A także Komendy Głównej NSZ-AK.

W 2009 roku ukazało się najlepsze i najpełniejsze dotychczas opracowanie autorstwa Sebastiana Bojemskiego „Narodowe Siły Zbrojne w Powstaniu Warszawskim (1 VIII - 2 X 1944)”. Ale i w nim są jeszcze białe plamy, niewyjaśnione wydarzenia historyczne.

O rozłamie

Narodowe Siły Zbrojne były największą po Armii Krajowej konspiracyjną organizacją wojskową Podziemnego Państwa Polskiego. Dowództwo AK przez kilka miesięcy na przełomie lat 1943/1944 prowadziło rozmowy z dowództwem NSZ o scaleniu obu organizacji. 7 marca 1944 roku podpisana została umowa scaleniowa, zgodnie z którą liniowe oddziały NSZ miały zachować swoją strukturę organizacyjną, nazwy, stopnie wojskowe i odznaczenia. 31 marca komendant AK gen. „Bór” Komorowski wydał odezwę do żołnierzy NSZ, w której m.in. napisał: „Uzyskując obecnie pełne uprawnienia przysługujące wszystkim dobrym żołnierzom Armii Krajowej, wnieście w jej szeregi swój entuzjazm i wiarę w wielkość sprawy…”. Tego samego dnia dowódca NSZ płk dyplomowany Tadeusz Kurcyusz „Żegota”, który nie był przy podpisaniu umowy scaleniowej, powiadomił gen. Komorowskiego, że z powodu złego stanu zdrowia rezygnuje z funkcji i przekazuje dowództwo ppłk dypl./płk NSZ Wacławowi Janowi Świecińskiemu „Tuwarowi”, szefowi sztabu NSZ.
Mural Narodowe Siły Zbrojne w Gdańsku, Zaspa Młyniec, ul. Nagórskiego 11. Fot. Artur Andrzej – Praca własna, CC BY-SA 3.0, Wikimedia
Płk Kurcyusz zmarł 22 kwietnia. Decyzją z tego dnia Rady Politycznej przy dowództwie NSZ został odwołany płk Świeciński „Tuwar” i na jego miejsce mianowany Komendantem Głównym NSZ ppłk. Stanisław Nakoniecznikoff-Klukowski „Kmicic” (w wielu źródłach i opracowaniach występuje też spolszczone nazwisko – Nakoniecznikow-Klukowski), awansowany do stopnia pułkownika. Rada pośmiertnie awansowała płk. Kurcyusza do stopnia generała brygady. Generał „Bór” Komorowski nie uznał obu awansów i przypomniał Radzie Politycznej, że ppłk Nakoniecznikoff-Klukowski jest dezerterem ze Związku Walki Zbrojnej, z prawomocnym wyrokiem śmierci Wojskowego Sądu Specjalnego z 1942 roku.

2 maja gen. „Bór” Komorowski mianował płk. „Tuwara” Świecińskiego pełniącym obowiązki pełnomocnikiem dowódcy AK do spraw NSZ. Następnego dnia płk „Tuwar” zrezygnował z tej funkcji i wyjechał z lewobrzeżnej Warszawy na Pragę. W trzy dni później gotowość zastąpienia na tym stanowisku „Tuwara” zgłosił jego zastępca, ppłk. Walenty Albin Rak „Lesiński”, z prośbą o zaprzysiężenie do AK. Nastąpiło rozbicie Narodowych Sił Zbrojnych na NSZ-AK i NSZ-ONR (Obóz Narodowo-Radykalny), używający wojennego kryptonimu Grupa Szańca. Relacje pogorszyły się do tego stopnia, że 2 czerwca wojskowy sąd przy dowództwie NSZ-ONR skazał ppłk „Lesińskiego” Raka na karę śmierci, utratę praw honorowych na zawsze i wydalenie z korpusu oficerskiego. W odpowiedzi na to gen. „Bór” Komorowski 5 czerwca wyznaczył ppłk. „Lesińskiego” na stanowisko pełniącego obowiązki komendanta NSZ i wezwał oddziały NSZ do karnego podporządkowania się komendantowi „Lesińskiemu”.

10 czerwca Rada Polityczna przy dowództwie NSZ-ONR rozpowszechniła za pośrednictwem Polskiej Informacji Prasowej komunikat, wyjaśniający ze swojego punktu widzenia genezę konfliktu. Kończył się apelem: „Rada Polityczna wzywa żołnierzy NSZ, wobec prób rozbijania organizacji od zewnątrz, czy od wewnątrz, do przestrzegania zwartości ideowej oraz karności względem swoich dowódców. Wśród wypadków, które nadchodzą, wobec szerzącej się komuny i anarchii, NSZ mogą stać się jedyną ostoją bytu Narodu i Państwa Polskiego”.

Zachowane dokumenty i relacje potwierdzają, że NSZ-ONR zaplanowało przebicie się wszystkimi siłami przez kordony niemieckie na zachód. Siły podzielone zostały na trzy grupy operacyjne. Pierwsza miała przedostać się do Borów Tucholskich, druga do Puszczy Kampinoskiej, trzecia na Kielecczyznę. Rozkaz o bazach ewakuacyjnych NSZ-ONR wydał płk „Kmicic” 15 lipca. 24 lipca Rada Polityczna pozbawiła dowództwa płk. „Kmicica”, powołując na jego miejsce gen. Tadeusza Jastrzębskiego „Powałę”. Płk „Kmicic” został jego zastępcą i dowódcą pierwszej grupy operacyjnej.

Prawda o zdobyciu PAST-y

Kto i jak szturmował gmach od pierwszych godzin powstania? Kto i jak go zdobył?

zobacz więcej
Te wszystkie decyzje wywołały ferment i zamieszanie w obu odłamach NSZ. Starano się przyciągnąć zdezorientowanych żołnierzy i oficerów na swoją stronę. Historyk Bojemski szacuje ówczesny stan Okręgu Warszawa NSZ-AK na ponad 2 tysiące żołnierzy. Kwestionuje ustalenia emigracyjnego autora szacującego siły NSZ- ONR na około 6 tysięcy żołnierzy w 96 pełnych plutonach i 27 szkieletowych. Nie dowiemy się, ilu przed wybuchem powstania przebywało w Warszawie. Z pewnością kilka tysięcy.

W godzinie W

Według rozkazu ppłk. „Lesińskiego” Raka z 20 lipca, podlegli mu żołnierze i oficerowie NSZ-AK mieli przejść do głębokiej konspiracji i nie używać nazwy NSZ w meldunkach, rozkazach, raportach. Wprowadzone zostały nowe kryptonimy. Zadaniem oddziałów była ochrona ludności cywilnej przed represjami, a w momencie wkroczenia Sowietów – wycofanie się na południowy zachód. 1 sierpnia oddział likwidacyjny NSZ-ONR, dowodzony przez porucznika „Mazura” Tadeusza Siemiątkowskiego, nie wiedząc nic o godzinie W przygotowywał napad na Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych (PWPW) na Nowym Mieście. Akcja zaplanowana była na godzinę 10:00. Miała zapewnić trzem grupom operacyjnym dużą kwotę zdobytych pieniędzy.

W akcji miał wziąć udział dobrze uzbrojony (w rkm, pistolety maszynowe, karabiny, pistolety, granaty), kilkunastoosobowy oddział poprzebierany w niemieckie mundury. Do wartowni PWPW miał podjechać samochód osobowy Opel i po opanowaniu wartowni wpuścić na dziedziniec Wytwórni ciężarówkę. Z relacji plut. podchorążego Jerzego Nachtmana „Kazika Oleckiego”: „Na ciężarówce było około 12 naszych, którzy przy pomocy kolegów zatrudnionych w Wytwórni mieli rozbroić resztę niemieckiej załogi. Na zewnątrz wystawiliśmy silne ubezpieczenie, głównie od strony Cytadeli. Tymczasem przed godziną 10 przybył łącznik z Wytwórni z wiadomością, że na jej terenie rozlokowała się nieoczekiwanie kompania niemiecka. W tej sytuacji akcja nasza została wstrzymana”.

Podchorąży Nachtman z trzema kolegami w niemieckich mundurach po telefonicznym skontaktowaniu się z por. Siemiątkowskim otrzymali rozkaz powrotu z ulicy Bonifraterskiej w rejon ulicy Żelaznej w północnym Śródmieściu. Żandarmów próbujących zatrzymać ich na ulicy Senatorskiej ostrzelali i obrzucili granatami. Zatrzymali się na ulicy Orlej, wyszli z samochodów i na oczach zdumionych cywilów zrzucili z siebie niemieckie mundury. Po zapadnięciu zmroku, już z białoczerwonymi opaskami na rękawach przenieśli się w ruiny pałacu Lubomirskich, skąd ostrzeliwali Niemców w Hali Mirowskiej.

Z relacji podchorążego Nachtmana: „Niespodziewanie zjawił się granatowy policjant mówiąc, że zna dobrze ten rejon i wie, gdzie jest wejście do podziemi Hali, w której są magazyny z tłuszczem. Zaproponował, że podpali Halę i «wykurzymy» z niej Niemców. I tak się stało…”. Oddział NSZ-ONR, który liczył 18 dobrze uzbrojonych żołnierzy, zdobył rkm Dreyser, 4 karabiny i amunicję. Oprócz tej relacji istnieją jeszcze dwie różniące się ze sobą, co można przyjąć jako subiektywne spojrzenia atakujących Halę z różnych stron. Po połączeniu relacje dają pełny obraz zdobycia Hali. Wziętych do niewoli jeńców – wśród których byli Ślązacy, wykrzykujący poddając się: „Chłopaki, weźmieta nas, nie zabijeta” – odstawili na ulicę Solną, a sami udali się na ulicę Twardą 40. Zameldowali się u majora NSZ-ONR Leona Nowakowskiego „Tadeusza Liga”, który z własnych żołnierzy i ochotników od pierwszych godzin powstania formował Grupę „Chrobry”, na niebronionym terenie od placu Zawiszy wzdłuż ulicy Towarowej. Nie wiedział, że tę część zachodniego Śródmieścia miało bronić akowskie Zgrupowanie „Chrobry”, ale z braku broni i żołnierzy nie było w stanie tego dokonać.
Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ w defiladzie, 1945 r. Fot. IPN, Domena publiczna, Wikimedia
Grupa majora „Liga” zmieniła w tej sytuacji nazwę na „Chrobry II”. Oprócz żołnierzy NSZ-ONR, NSZ-AK, Armii Podziemnej Ruchu „Miecz i Pług” (w lipcu 1944 r. włączona do NSZ-AK), w Grupie walczyli żołnierze i oficerowie różnych oddziałów, ochotnicy, a także Żydzi. Została szczegółowo opisana przez historyków Roberta Bieleckiego i Katarzynę Utracką. Drugim dużym oddziałem NSZ była Brygada Dyspozycyjna Zmotoryzowana, walcząca na Starym Mieście. Dowodził nią ppłk Zygmunt Reliszko „Bolesław Kołodziejski”. W porównaniu z „Chrobrym II” Brygada podlegała dowództwu NSZ.

Złączeni w walce

W dniu wybuchu powstania zniknęły spory, dyskusje i groźby między NSZ-AK i NSZ-ONR. Głównym zadaniem stała się walka z Niemcami. Czwartego dnia płk Antoni Chruściel „Monter” zdecydował o zastąpieniu majora „Liga” Nowakowskiego majorem Zygmuntem Brejnakiem „Zygmuntem” z Narodowej Organizacji Wojskowej-AK. Mjr „Lig” został na krótko jego zastępcą. Zginął w pierwszych dniach września, w zbombardowanej kamienicy Królewska 35.

Zdaniem historyka Bojemskiego, gdyby udało się dowództwu NSZ podporządkować Grupę „Chrobry II”, to byłby to najlepiej uzbrojony, największy i walczący na bardzo ważnym odcinku frontu oddział Warszawskiego Korpusu NSZ.

Przy końcu pierwszego tygodnia sierpnia odbyło się spotkanie-narada dowództwa NSZ-ONR. Obecni na nim byli m.in. z Komendy Głównej szef I Oddziału mjr „Wiktor” Wiktor Radziszewski i szef III Oddziału ppłk Tadeusz Boguszewski „Wacław III” oraz dowódcy okręgów: Warszawa-miasto mjr „Kozłowski” Mieczysław Osmólski (usunięty 7 lipca z NSZ-AK) i Warszawa-województwo ppłk „Grey” Piotr Abakanowicz. Uczestniczył w spotkaniu mecenas Witold Bayer, przedstawiciel Grupy „Szaniec”, politycznego patrona NSZ-ONR. Nie uczestniczył w spotkaniu dowódca NSZ gen. „Powała” Jastrzębski ani jego zastępca, płk „Kmicic” Nakoniecznikoff-Klukowski.

8 sierpnia doszło do spotkania obu odłamów, NSZ-AK i NSZ-ONR, na którym ustalono powołanie dwóch dywizji piechoty: 1 DP z oficerską obsadą NSZ-AK i 2 DP z obsadą NSZ-ONR (pisał o tym Tadeusz Boguszewski pt. „NSZ w Powstaniu” – „Zeszyty do historii NSZ”, z. II, Chicago 1962, s. 28-30). Dywizje nigdy nie zaistniały. We wrześniu teoretyczne dywizje przemianowano na zgrupowania.

W spotkaniu uczestniczyli: dowódca NSZ-AK, płk „Lesiński” Rak i komendant Okręgu Warszawskiego NSZ-AK płk Spirydion Koiszewski „Stanisław Topór”. Według historyka Bojemskiego: „W ciągu niespełna dwóch tygodni po rozpoczęciu przez AK walk powstańczych w Warszawie, odłamy NSZ porozumiały się i zjednoczyły w obliczu wroga. Co więcej, kluczowym ich planem była organizacja wielkiej jednostki – korpusu, który miałby kadrę oficerską i podoficerską wywodzącą się z NSZ”.

Kogo aresztowała żandarmeria AK

Zbierając relacje i dokumentację do książki „Królewska 16” (drugie wydanie „W cieniu Ogrodu Saskiego. Królewska 16”, Warszawa 2001), zanotowałem relację Stanisława Wawrzyńczyka „Rybitwy”, wówczas plutonowego podchorążego, zastępcy dowódcy 9 kompanii IX Zgrupowania. Przypomniał sobie, że w drugim tygodniu powstania był świadkiem, jak żandarmeria AK pod bronią wyprowadziła z kamienicy przy Próżnej 8 lub 10 kilku mężczyzn, w tym młodego człowieka w mundurze podchorążego. W zachowanej dokumentacji powstańczej w archiwach i relacjach nie znalazłem ani jednego zdania na ten temat.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Po ukazaniu się „Królewskiej 16” (wyd. PAX 1984), której 20-tysięczny nakład szybko rozszedł się w kraju i za granicą, ani po półgodzinnej jej recenzji w Radiu Wolna Europa nikt nie odezwał się w tej sprawie. Nie rezygnowałem. Napisałem do mieszkającego w USA ppłk. Tadeusza Boguszewskiego „Wacława III”, oficera sztabu NSZ-ONR i uczestnika Powstania, z prośbą o rozwiązanie tej zagadki. Ppłk. Boguszewski był współzałożycielem, autorem i wydawcą „Zeszytów do historii NSZ” ukazujących się w Chicago.

Odpisał 30 kwietnia 1988 roku: «Nic nie wiem o oficerach NSZ z okresu Powstania, kwaterujących przy ul. Próżnej 8 (10). Skłonny jestem przypuszczać, że „Lesiński” [ppłk Albin Rak] i Danilewicz [Tadeusz, ppłk „Kuba”] kwaterowali na Próżnej bez ujawniania się nawet „Toporowi” [płk. Spirydionowi Koiszewskiemu]». Dwa miesiące po napisaniu listu do mnie, ppłk Buguszewski zmarł.

Mógł być to, moim zdaniem, sztab z płk. Nakoniecznikoffem (Nakoniecznikowem)-Klukowskim „Kmicicem”. Dlaczego? Nic nie wiemy o płk. „Kmicicu” do tego dnia, 12 sierpnia, gdzie przebywał i co robił. Czy tę zagadkę uda się jeszcze kiedyś rozwiązać? 12 sierpnia płk „Topór” Koiszewski meldował ppłk. „Lesińskiemu” Rakowi, dowódcy NSZ-AK: «Wszystkie oddziały tzw. grupy „Kmicica” [płk. Nakoniecznikoffa-Klukowskiego] i „Powały” [gen. Tadeusza Jastrzębskiego] całkowicie podporządkowały się i są wcielone do naszych szeregów. (…) Formuję kadry sześciu pułków piechoty, które po otrzymaniu broni natychmiast mogą być uzupełnione i w bardzo krótkim czasie użyte do każdej akcji bojowej».

W tym czasie płk. „Kmicic” zameldował się u dowódcy powstania, płk. „Montera” Chruściela, który przekazał mu dowodzenie kilkudziesięcioosobowym oddziałem NSZ, stacjonującym w gmachu Filharmonii przy ulicy Moniuszki. Był to niewątpliwie rodzaj upokorzenia dla zastępcy dowódcy NSZ-ONR z nieuchylonym wyrokiem śmierci z 1942 roku za dezercję z ZWZ. Po zbombardowaniu Filharmonii, pod gruzami zginęło blisko 60 powstańców z NSZ. Płk „Kmicic” ocalał, wyszedł z powstania z ludnością cywilną. Został zamordowany 18 października w Częstochowie, przez oficera NSZ, po posiedzeniu Rady Politycznej przywracającej mu dowództwo nad Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

Oprócz około 3 tysięcy żołnierzy NSZ walczących w Śródmieściu (w Grupie „Chrobry II”, w pułkach im. Gen. Sikorskiego, im. Jana Henryka Dąbrowskiego, im. Romualda Traugutta i innych), Brygada Dyspozycyjna Zmotoryzowana na Starym Mieście liczyła do 1 200 żołnierzy, z których kanałami przeszło do Śródmieścia 489 (według ustaleń historyka Bojemskiego) i walczyło aż do kapitulacji. Ten sam historyk podaje liczbę poległych, rannych i zaginionych w powstaniu żołnierzy i oficerów NSZ na co najmniej 1079 osób. Nie można pomijać, ani umniejszać ich udziału w warszawskim powstaniu.

– Maciej Kledzik

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP2023
Tygodnik TVP jest laureatem nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zdjęcie główne: Obchody Święta Wojska Polskiego w Lublinie, 15 sierpnia 2018. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.