Historia

Prawda o zdobyciu PAST-y

Niemcy wyprowadzili z Ogrodu Saskiego, w celu zniszczenia stanowisk powstańczych blokujących dostęp do PAST-y, dwa goliaty – małe pojazdy na gąsienicach, sterowane kablem i wypełnione 50 kg materiału wybuchowego. Pierwszego z nich unieruchomił chłopiec-powstaniec, który przeczołgał się z kamienicy Królewska 16 wzdłuż ruin Giełdy i przeciął kabel.

Tablica na ścianie budynku przedwojennej Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej (PAST) przy ulicy Zielnej 39 w Warszawie informuje, że 20 sierpnia 1944 roku został zdobyty przez żołnierzy batalionu „Kiliński” i inne powstańcze oddziały. Kim były te inne oddziały i jaki miały udział w zdobyciu PAST-y?

A kto i jak próbował zdobyć ten wielki i niedostępny gmach już w pierwszych godzinach sierpniowego powstania? Ośmiopiętrowy budynek – pierwszy warszawski wysokościowiec, wybudowany w latach 1906-1908 według projektu Bronisława Brochwicza-Rogoyskiego – przypomina średniowieczną wieżę zamkową. Ma solidne, betonowe, zbrojone ściany i jak się później okazało, dzięki nim był bardzo trudny do zdobycia.

Podzielony batalion i Polskie Radio zamiast Spółki Telefonicznej

1 sierpnia 1944 roku w wojskowych strukturach warszawskiego Okręgu Armii Krajowej próżno było szukać batalionu „Kiliński”. Istniał co prawda w okresie konspiracji, ale przed wybuchem powstania podzielony został na dwa zgrupowania: IX i X. IX Zgrupowaniem dowodził rotmistrz Henryk Roycewicz „Leliwa”. Dowódcą X Zgrupowania był por. Leon Gajdowski „Ostoja”.

IX Zgrupowanie działaniami miało objąć wschodnią część 4 Rejonu I Obwodu Śródmieście, od ulic Twardej i Granicznej po Nowy Świat, sięgając od południa Alei Sikorskiego (Jerozolimskich). Plany dowództwa Zgrupowania zakładały, że gmach PAST-y zdobędzie 6 kompania. Ponieważ jej dowódca, ppor Stefan Strzeszewski „Kot” nie zdążył 1 sierpnia powrócić do Warszawy z urlopu, rotmistrz „Leliwa” powołał na jego miejsce podchorążego Zbigniewa Jarkiewicza „Krzeczkowskiego”. Wydał mu rozkaz otoczenia gmachu PAST-y i ostrzeliwania go z okolicznych domów.

ODWIEDŹ I POLUB NAS
Przed godziną W stawiło się z 6 kompanii 36 żołnierzy, 6 sanitariuszek i 4 łączniczki, co odpowiadało stanowi osobowemu plutonu. Uzbrojenie stanowił jeden pistolet maszynowy STEN, 3 pistolety, 20 granatów i ok. 50 butelek zapalających. Zastępcą pchor. „Krzeczkowskiego” Jarkiewicza był pchor. „Mur” Sławomir Wyczański. Wspominał po latach: „Rano 1 sierpnia była zmiana rozkazu naszego dowódcy, że na skutek rozpoznania dużych sił w Paście, a słabego uzbrojenia 6 kompanii, będzie ona zdobywała Polskie Radio przy ul. Zielnej 25”.

Ponieważ Niemcy z kamienicy Polskiego Radia po odgłosach pierwszych strzałów przenieśli się do gmachu PAST-y, pluton zajął opuszczoną kamienicę. Liczba zgłaszających się ochotników przewyższyła stan plutonu, wśród nich ujawnił się kapitan i kilku podporuczników. Zasilili drużyny plutonu, ale uzbrojenia nie przybyło.

Pierwsze natarcie na Zielną 39. Garstka powstańców i stu Niemców

Kwadrans po godzinie 16 spod kościoła p.w. Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim wybiegł uzbrojony oddział powstańców z zamiarem zaatakowania od tyłu gmachu PAST-y. Z budynku na rogu Próżnej i Zielnej niemieccy żandarmi wyrzucili na ulicę kasę pancerną, ustawili za nią erkaem i zaczęli rozstrzeliwać biegnących w ich kierunku powstańców, którzy nie mieli gdzie się ukryć, ponieważ bramy okolicznych domów na odgłos strzałów zostały pozamykane. Padło kilku zabitych i rannych. Dozorcy zaczęli bramy otwierać i wciągać rannych, reszta atakujących wycofała się w kierunku ulicy Bagno.
Gmach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej w Warszawie w listopadzie 1925 roku. Fot. NAC/Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny, sygn. 1-G-5388
Ustaliłem na podstawie relacji napisanej na emigracji przez cichociemnego ppor. Józefa Zająca „Kolanko”: „Wraz ze skoczkiem [także cichociemnym] «Kijkiem» Zbigniewem Wilczkiewiczem i kilkoma młodymi ludźmi, którzy zjawili się na konspiracyjnej jeszcze melinie przy placu Grzybowskim, dołączyliśmy w chwili wybuchu Powstania do oddziału atakującego wielki gmach centrali telefonów przy ulicy Zielnej, tzw. dużą PAST-ę. Drużyna nasza liczyła osiemnastu ludzi. Uzbrojeni byliśmy w granaty ręczne, butelki z benzyną i jednego stena. Niemców było w budynku ponad stu. Uderzenia nasze ponawialiśmy kilkakrotnie – bez rezultatu.

W drugim naszym wypadzie zginął młody dowódca drużyny oraz jego zastępca. Objąwszy samorzutnie dowództwo, próbowałem uderzyć jeszcze raz. Ale wysiłki nasze rozbijały się o przewagę liczebną, a przede wszystkim ogniową, niemieckiej załogi budynku”.

Następne nieudane próby. „Leliwa” nie panował nad chaosem

Rankiem 2 sierpnia plut. „Kopowicz” Bronisław Ciekanowski, szef 6 kompanii IX Zgrupowania, przedostał się z grupą żołnierzy przez przebity nocą mur odgradzający podwórza między domami Zielną 25 i Wielką 26 do podziemi domów sąsiadujących z gmachem PAST-y. Spotkali tam nieuzbrojonych powstańców z różnych oddziałów. Po dokonaniu rozeznania, wrócili do kwatery przy ul. Zielnej 25.

W tym czasie ppor. „Jeremi” Leonard Kancelarczyk pisał w meldunku nr 2 do dowództwa Grupy „Chrobry” przy ul. Twardej 40: „Patrole wysłane w kierunku ul. Bagno, Próżnej i Siennej wykazały, że na ul. Zielnej w Paście broni się dwóch Niemców w baszcie i ostrzeliwują się możliwie ze wszystkich stron. Na Siennej rozbity czołg. Pl. Grzybowski pusty. Z baszty Pasty zostało postrzelonych poważnie dwóch naszych ludzi…”. Zdanie ppor. „Jeremiego” Kancelarczyka, że z PAST-y strzela dwóch broniących się tam Niemców, świadczy o całkowitym braku rozeznania sił niemieckich w tym gmachu.

Może na podstawie tego meldunku, bez rozeznania i przygotowania, został wysłany z Grupy „Chrobry” mjr. „Liga” Leona Nowakowskiego z ul. Twardej 40 uzbrojony oddział z zadaniem zdobycia PAST-y. Z zachowanego meldunku por. „Remigiusza” Jerzego Olszewskiego, dowódcy kompanii sformowanej z ochotników w Grupie wynika, że oddział wycofał się, ponosząc duże straty. Poległ podporucznik, ciężko ranny został podchorąży (por. „Remigiusz” nie wymienił ich pseudonimów ani nazwisk).

Niemiecka twierdza na Uniwersytecie Warszawskim

Dysproporcja uzbrojenia była tak ogromna, że siły VIII Zgrupowania już w momencie wybuchu powstania skazane były na zagładę.

zobacz więcej
Z przytoczonych meldunków wyłania się chaos, nad którym nie panował rtm. „Leliwa” Roycewicz, dowódca IX Zgrupowania, który miał zdobyć PAST-ę. Małe, samorzutnie zorganizowane oddziałki, prawie bez uzbrojenia, próbowały samodzielnie atakować zamieniony w twierdzę gmach, ponosząc duże straty. Prawie nic o nich nie wiemy.

Zachowały się jedynie dwa meldunki kpt. Jana Jaroszka „Proboszcza”, dowodzącego na odcinku ul. Żelaznej i Krochmalnej grupą powstańców, którzy nie dotarli do macierzystych jednostek i ochotników. 3 sierpnia o godzinie 10.35 przekazał meldunek do dowództwa Grupy mjr. „Liga” Nowakowskiego przy Twardej 40, w którym napisał, że wysyła swój oddział wsparcia por. „Jurowi” (nieznanego nazwiska). przygotowującemu się do ataku na PAST-ę. W kolejnym meldunku z godziny 20.30 informował o wysłaniu oddziału ppor. „Zycha” Władysława Chrobaka jako wzmocnienie oddziału por. „Jura”, przygotowującego się do natarcia na PAST-ę z kwater przy ul. Próżnej i Zielnej. W meldunku wymieniono stan osobowy oddziału (1+19) i uzbrojenie (2 pistoletów maszynowych, 6 karabinów, 7 pistoletów, butelki z benzyną i 4 ludzi z granatami). Nic więcej o tej akcji nie zachowało się ani w dokumentach, ani w relacjach.

Tego samego 3 sierpnia, w godzinach popołudniowych, dowódca I Obwodu Śródmieście ppłk Franciszek Edward Pfeiffer „Radwan” wysłał kpt. „Szczęsnego” Andrzeja Paulo da Silva ze swego sztabu z jedenastoosobową drużyną ochotników z plutonu „Perkun” na rozpoznanie okolic PAST-y. Ostrzelani z gmachu, wrócili z poległym strzelcem „Kuną” Zdzisławem Szczuckim.

Drugi atak. Dostali przed nim rozgrzeszenia In articulo mortis

Na dowódcę natarcia na PAST-ę, przewidzianego w nocy z 3 na 4 sierpnia, ppłk „Radwan” wyznaczył cichociemnego, kpt. Bolesława Kontryma „Żmudzina”. Podchorąźy „Jacek” Wacław Sawicki brał udział w naradzie oficerów, która odbyła się wieczorem 3 sierpnia w budynku Polskiego Radia. Przewodniczył kpt. „Żmudzin”, obecni byli m.in. por. Stanisław Silkiewicz „Szary”, zastępca dowódcy IX Zgrupowania, pchor. Zbigniew Jarkiewicz, dowódca 6 kompanii IX Zgrupowania.

Kpt „Żmudzin” poinformował dowódców oddziałów biorących udział w natarciu, że od frontu bramę gmachu PAST-y zaatakuje pluton „Podkowa” i oddziały pod dowództwem ppor. „Szarego” Silkiewicza. A od tyłu, od strony ul. Bagno, pluton „Rygla” pod dowództwem ppor. „Ryskiego” Leopolda Kummanta. Osłaniać uderzenie,, z trzech kamienic naprzeciwko PAST-y przy Zielnej, miał oddział por. [kpt.] „Pionka” Mieczysława Szaworego ze 101 kompanii sztabowej oraz kilka mniejszych grup powstańców i drużyny sanitariuszek.

Bomby zamiast dzwonków

Kobiety udzielały Komunii św. Wszyscy przyjmowali Pana Jezusa na drogę, a może na śmierć jako wiatyk…

zobacz więcej
Przed natarciem na PAST-ę odprawiona została dla żołnierzy biorących w niej udział msza święta na podwórzu posesji przy pl. Dąbrowskiego 2/4. Celebrujący ją ksiądz udzielił wszystkim obecnym rozgrzeszenia In articulo mortis. Dowódcom i żołnierzom przekazano, że jest to zadanie, od którego wykonania zależy los Powstania w tym rejonie. PAST-a ze względu na swoje położenie i bliskość Ogrodu Saskiego musi być zdobyta, ponieważ zagraża całemu rejonowi. Sygnałem do ataku będzie wysadzenie bramy.

Pluton „Rygla” wyruszył pod PAST-ę o godzinie 23.45. Za „ryglowcami” pomaszerował pod PAST-ę oddział „Podkowy” z kpt. „Żmudzinem”. Ppor. „Szary” miał atakować z ul. Zielnej od frontu. Bramę wysadzić miały „Iza” Wanda Maciejowska i „Hanka” Irena Grabowska z patrolu minerskiego Wojskowych Zakładów Wydawniczych. Ładunek wysadził bramę, którą Niemcy usiłowali od wewnątrz zabarykadować. Oddział „Podkowy” prowadzony przez kpt. „Żmudzina” wdarł się do środka. Kpt „Żmudzin” został ranny, przekazał dowodzenie natarciem ppor. „Ryskiemu”. Powstańcy z plutonów „Podkowa”, „Rygla” i IX Zgrupowania zajęli parter PAST-y. Obrzucani przez Niemców z góry granatami, wycofali się.

Leopold Kummant „Ryski” przekazał po latach: „Oddział wdarł się do środka, ale zabrakło oficerów. Niestety, po dwóch godzinach strzelania w ciemnościach, kiedy nikt nie wiedział, gdzie jest kolega akowiec, a gdzie Niemiec, kilku zostało zabitych, a reszta wycofała się”. Winą za nieudany szturm na PAST-ę obarczył por. [kpt.] „Pionka” Szaworego. Nie dopuścił on do udziału w akcji sekcji miotaczy płomieni. Rozkazał im zostawić miotacze w bramie kamienicy przy ul. Marszałkowskiej. Wysłał pod kule i granaty kilkunastu słabo uzbrojonych żołnierzy z domu naprzeciwko PAST-y. Wycofał oddział osłonowy z trzech plutonów, gdy powstańcy z plutonów „Rygla”, „Podkowy” i pluton z IX Zgrupowania byli jeszcze w środku gmachu. Ciężko ranny „Ryski” Kummant wysłał ze szpitala karteczkę do ppłk. „Radwana” z oceną i analizą nieudanego szturmu. „Napisałem do «Radwana», żeby «Pionka» za to rozstrzelać”. „Pionek” zniknął. Po kilku tygodniach jedna z łączniczek widziała go ukrywającego się w cywilnym ubraniu w piwnicy w Śródmieściu.

4 sierpnia „Nurt” (płk „Monter” Antoni Chruściel) depeszował rano o godz. 7.45 do „Znicza” (gen. „Bora” Tadeusza Komorowskiego): „Budynek Pasty, zdobyty przy czwartym szturmie o godz. 1.20 w dniu dzisiejszym, opuściliśmy o godz. 4.00 rano…”.

Trzecie natarcie, zakończone awarią motopompy

Rano 4 sierpnia ppłk „Radwan” przejął inicjatywę i zaczął przygotowywać natarcie na PAST-ę według swego planu. W odnalezionym niedawno rozkazie do rtm. „Leliwy” Roycewicza, datowanym na 4 sierpnia na godzinę 18.00, ppłk „Radwan” rozkazał od godz. 24.00 ubezpieczyć akcję na PAST-ę od ulicy Grzybowskiej barykadami. Na dowódcę natarcia wyznaczył por. „Kutno” Władysława Darmosza, ale nieżyjący już historyk Robert Bielecki ustalił, że ppłk „Radwan” dowodził osobiście.
Pismo ppłk. „Radwana” do rtm. „Leliwy”. Fot. archiwum Macieja Kledzika
Kolejne natarcie na PAST-ę, w którym miała uczestniczyć motopompa z zadaniem podpalenia gmachu, rozpoczęło się o 5.00 nad ranem 5 sierpnia (według Roberta Bieleckiego o 4.00). I na pewno brała w nim udział osłonowa kompania 1114 dowódcy I Obwodu Śródmieście, dowodzona przez ppor. „Andrzeja Prawdzica” Kazimierza Czyża. Akcja zakończyła się po kilkunastu minutach zranieniem ppłk. „Radwana” (rana postrzałowa) i awarią motopompy.

Chłopiec-powstaniec niszczy goliata. Seria ataków

Zachował się raport z planem zdobycia PAST-y przedstawiony przez por. „Kutno” Władysława Darmosza ze Zgrupowania mjr. „Bartkiewicza”. Wysłał maszynopis z odręcznie napisaną datą 5 sierpnia do mjr. „Chirurga” Stanisława Webera, szefa sztabu I Obwodu (ranny ppłk „Radwan” przebywał w tym czasie w szpitalu w PKO). Zaproponował udział w natarciu na PAST-ę dwóch niemieckich czołgów zdobytych na Woli przez oddziały płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Napisał: „Bez czołgów czeka nas nowa kompromitacja. Amunicji 68 mm posiadamy w nadmiarze”. Natarcie na PAST-ę, które miało rozpocząć się o godz. 3.00 nad ranem 7 sierpnia, nie doczekało się realizacji, głównie z powodu odcięcia 6 sierpnia północnego Śródmieścia od Woli. Zdobyte tam czołgi, na które tak bardzo liczył por. Darmosz „Kutno”, nie dojechały.

Zacieśniała się blokada PAST-y przez oddziały powstańcze. Ppor. „Szary” Silkiewicz w nocy z 9 na 10 sierpnia zaplanował natarcie częścią żołnierzy z 1 kompanii IX Zgrupowania, z udziałem granatnika PIAT z celowniczym pchor. „Knyszynem” Antonim Komorowskim. W razie skuteczności strzału z piata w bramę PAST-y, miał nastąpić szturm. Pocisk wybuchł, ale nie spowodował w niej wyłomu. Oddział ppor. „Szarego” wycofał się.

Następnej nocy ppor. „Szary” Silkiewicz przygotował natarcie z większym oddziałem szturmowym ochotników z 1 i 2 kompanii IX Zgrupowania. Było nieprzygotowane, wykonane zbyt małymi siłami i z niedostatecznym uzbrojeniem. Zakończyło się stratą jednego poległego i kilkoma rannymi.

W nocy z 12 na 13 sierpnia, w godzinach rannych, po raz pierwszy i ostatni przedarł się przez powstańcze posterunki do oblężonej PAST-y czołg. Płk Adam Borkiewicz w monografii Powstania napisał, że ten pancerny pojazd eskortował samochód z żywnością na pięć dni dla załogi z gmachu na Zielnej. Po dostarczeniu żywności czołg wycofał się, ciężarówkę spalili powstańcy.

O świcie 14 sierpnia Niemcy, w sile co najmniej kompanii i z udziałem dwóch czołgów, przygotowywali się do uderzenia z Ogrodu Saskiego na pomoc załodze PAST-y. Zostali zdziesiątkowani ogniem karabinu maszynowego i karabinów z okien kamienicy przy Królewskiej 16, wysuniętej w Ogród Saski.

Jeden z najtragiczniejszych dni powstania. W Bogu pozostała nadzieja

Modlitwa była „krzykiem rozpaczy, błaganiem o życie miasta, o pomoc, o broń”… Symbolem walczącej stolicy stał się kapłan.

zobacz więcej
15 sierpnia Niemcy wyprowadzili z Ogrodu Saskiego, w celu zniszczenia stanowisk powstańczych blokujących dostęp do PAST-y, dwa goliaty – małe, opancerzone pojazdy na gąsienicach, sterowane kablem i wypełnione 50 kilogramami materiału wybuchowego. Pierwszego z nich unieruchomił chłopiec-powstaniec, który przeczołgał się z kamienicy Królewska 16 wzdłuż ruin Giełdy. Według jednej z relacji przeciął kabel, według drugiej rzucił granat, którego odłamki przerwały kabel sterujący. Drugi goliat dojechał do wysokości bramy kamienicy Królewska 35 przy rogu Marszałkowskiej i eksplodował.

17 sierpnia rtm „Leliwa” zgłosił ppłk. „Radwanowi” kolejny projekt szturmu na gmach PAST-y. Miał je przeprowadzić siłami batalionu „Kiliński” [do niedawna jeszcze IX Zgrupowania], podpalając gmach z użyciem motopompy strażackiej. I ta próba nie powiodła się, gdyż około tysiąca litrów ropy z benzyną wylało się w pomieszczeniu zajmowanym przez powstańców naprzeciwko PAST-y. Na szczęście ta mieszanka się nie zapaliła. 18 sierpnia Niemcy usiłowali tyralierą – przy wsparciu czołgów, artylerii i granatników – przebić się do gmachu PAST-y. Dwa czołgi usiłujące przedrzeć się z Ogrodu Saskiego zostały zniszczone pociskami zrzutowej broni przeciwpancernej PIAT. Atakujący Niemcy, obrzuceni granatami i ostrzelani, wycofali się.

20 sierpnia 1944. Pamiętajmy o „innych” oddziałach!

Wydawać by się mogło, że ppłk „Radwan” po kilku nieudanych natarciach stracił zaufanie do rtm. Roycewicza i zleci kolejne uderzenie na PAST-ę mjr. „Zagończykowi” Stanisławowi Steczkowskiemu, dowódcy 4 Rejonu I Obwodu, który kilkakrotnie domagał się powierzenia mu dowództwa natarcia.

A jednak odprawę przed kolejnym natarciem, zaplanowanym z 19 na 20 sierpnia, poprowadził rotmistrz „Leliwa”. Bramę główną i południowe skrzydło budynku od strony ul. Zielnej zaatakować miały oddziały z bat. „Kiliński”, dowodzone przez ppor. „Szarego” Silkiewicza. Wspierać je miały dwa patrole miotaczy płomieni i oddział strażacki z motopompą.

Od ul. Próżnej, z oficyny przylegającej do budynku PAST-y, drużyna szturmowa z kompanii „Koszta” z patrolem saperskim i kobiecą drużyną minerską, po wysadzeniu ściany na trzecim piętrze miała wedrzeć się do środka gmachu. Dowodził tymi oddziałami kpt. „Kmita” Stefan Mich z kompanii osłonowej „Koszta” dowódcy warszawskiego Obszaru, ze współdziałającym z nim kpt. „Jotesem” Jerzym Skupieńskim.

Z drugiej strony, od ul. Bagno, miała w podobny sposób postąpić drużyna szturmowa z „Koszty”. Wraz z patrolami saperskim i minerskim, dowodzona przez ppor. „Zawadę” Romana Rozmiłowskiego, z towarzyszącym mu kpt. saperów „Chevroletem” Józefem Parońskim.

Po wysadzeniu ścian gmachu PAST-y na wysokości trzeciego piętra i wdarciu się do wewnątrz, obie drużyny szturmowe miały się spotkać, rozdzielając Niemców na dwie grupy, z dołu do parteru i z góry do wieży.
Biuletyn Armii Krajowej z Powstania Warszawskiego. Fot. FoKa / Forum
Oddziały szturmowe sześciu kompanii „Kilińskiego”, po dwie grupy z każdego, po 25 żołnierzy w grupie, uzbrojonych w pistolety maszynowe, granaty i butelki zapalające zajęły stanowiska przed północą 19 sierpnia. Rtm. „Leliwa” Roycewicz oceniał stan oddziałów atakujących na ponad 300 ludzi wraz ze służbami.

Według historyka Roberta Bieleckiego, „ppłk «Radwan» decydując się na użycie tak doborowego oddziału, jakim była kompania «Koszta», liczył na to, że uda się zdobyć PAST-ę przez zaskoczenie. Nie bardzo wierzył w powodzenie przedsięwzięcia z motopompą, tym bardziej, że jej zastosowanie w nocy z 17 na 18 sierpnia zakończyło się właściwie fiaskiem. Uważał jednak, że Niemcy skoncentrują teraz swoją uwagę właśnie na owej motopompie i będą starali się zniszczyć ją, by zapobiec podpaleniu gmachu. W ten sposób osłabnie ich czujność tam, gdzie miały uderzyć drużyny «Koszty»”. Jak wiadomo, gmach został podpalony z użyciem motopompy.

Całą historię zdobycia PAST-y przypisało sobie po wojnie środowisko Batalionu „Kiliński”. Niewiele dotychczas wiedzieliśmy o udziale żołnierzy kompanii „Koszta”, którzy nie tylko wdarli się do wnętrza gmachu po wybiciu minami otworów w jego ścianach, ale później szturmowali od ul. Zielnej wraz z drużynami „Kilińskiego”. Na pamiątkowej tablicy poświęconej żołnierzom batalionu „Kiliński”, wmurowanej po wojnie na ścianie PAST-y, wymienieni są jako „inne” oddziały. Wśród tych innych było też kilku powstańców z batalionu „Parasol”, którzy w pierwszych dniach sierpnia znaleźli się w północnym Śródmieściu.

I o nich powinniśmy pamiętać w 78. rocznicę zdobycia PAST-y.

Epilog

W październiku 1998 roku w londyńskim „Tygodniu Polskim” opublikowałem artykuł „Czwarta bitwa o PAST-ę”, w którym wykorzystałem mniej dokumentacji i relacji, którymi dysponuję obecnie. Po ukazaniu się publikacji do londyńskiego wydawcy nadszedł list od Środowiska Żołnierzy Batalionu „Kiliński”, odsądzający mnie od posiadanej wiedzy, czci i wiary. Zostałem w nim przedstawiony jako „historyk”, który bliską sercu legendę chce przedstawić jako prawdę. To było najdelikatniejsze sformułowanie.

W liście znalazło się też zdanie: „Po zmianach ustrojowych w Polsce i przejęciu władzy przez Solidarność, na wniosek Środowiska Żołnierzy Batalionu «Kiliński» ppłk «Leliwa» w wieku 92 lat, rozkazem nr 21 Ministra Obrony Narodowej z dnia 15 lutego 1990 roku, został mianowany pułkownikiem ze starszeństwem 27 września 1944 roku”.

Nieprawda. Wyciąg z rozkazu personalnego nr 21 MON za prezydentury Wojciecha Jaruzelskiego, podpisany przez gen. dyw. dr. Stanisława Żaka, nie mianuje Henryka Roycewicza pułkownikiem. Błędnie stwierdza mianowanie z 27 września 1944. Było to mianowanie tego dnia przez KG AK do stopnia podpułkownika.
Wyciąg z rozkazu personalnego nr 21 MON. Fot. archiwum autora
I tak zostałem wrogiem Środowiska „Kiliński”, które w swych szeregach miało TW peerelowskich służb i które koniecznie chciało pozostawić potomnym swoją własną historię udziału w Powstaniu.

– Maciej Kledzik, prof. historii UWM, dr hab.

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: 20 sierpnia 1944. Zdobycie wieżowca centrali telefonicznej, tzw. PAST-y oraz powstańcy na barykadzie na ul. Zielnej, obserwują płonący gmach – fot. PAP/Alamy. Na końcu Niemcy wzięci do niewoli po zajęciu budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej – fot. FoKa / Forum
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.