„Ciągle gdzieś się śpieszył”; „Nie potrafił zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu”; „Odnosiłem wrażenie, iż wciąż jest w drodze”; „Ruchliwy niczym żywe srebro”; „Cechował go pośpiech”; „Zdawało się, że funkcjonował w stałym niedoczasie” – takim zapamiętali go redakcyjnie koledzy, którym przez siedem lat szefował. Ale w obszernym wspomnieniu pośmiertnym także brak informacji o kolejach losu tego, zmarłego w wieku zaledwie 36 lat, inicjatora i pierwszego redaktora naczelnego „Expresu Wieczornego”.
Zagadki
Nawet data jego urodzin jest niepewna. Oficjalnie 29 grudnia 1916. Ale w niektórych dokumentach widnieje wprawdzie ten sam dzień i miesiąc, lecz o cztery lata wcześniejszy. Zgadza się miejsce przyjścia na świat – Łódź, ale z adresami jest znowu kłopot. Raz widnieje ulica Pieprzowa 3 m. 12, kiedy indziej Gubernatorska 9 – bez numeru mieszkania.
Wzrost: średni (166 centymetrów), kolor włosów płowy (czyżby to był eufemizm maskujący rudzielca?), znaki szczególne: brak. Chociaż wedle świadków, za takowy można uznać jąkanie.
W rubryce wykształcenie wpisał: „niepełne wyższe” (ponoć studiował w Wyższej Szkole Dziennikarskiej), nie mamy jednak pewności, czy miał choćby średnie. Podobno maturę zdał z opóźnieniem, ponieważ musiał przerwać naukę szkolną i wspomóc rodziców w zmaganiach z wielkim kryzysem, który właśnie dotarł do miasta nad rzeką Łódką.
Ojciec przyszłego redaktora – imieniem Leon – prowadził tam sklep bławatny. W dobie gospodarczego krachu był zmuszony zwolnić personel i przestawić się – używając dzisiejszej terminologii – na
family business. W roli sprzedawczyń występowały dwie starsze siostry bohatera tekstu: Eleonora i Lea oraz zajmująca się dotąd domem matka, Judyta. „Moi rodzice zmarli w roku 1939. Siostry zostały zamordowane jesienią 1944 w Oświęcimiu”. Trafiły tam z łódzkiego getta? Czym się zajmowały? Były zamężne? Pytania można mnożyć.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Rafael Praga w czerwcu 1935 trafił do redakcji „Robotnika” i chyba dopiero wtedy zaczął używać spolszczonej wersji imienia – Rafał. Zaczynał jako reporter miejski, lecz szybko uznano, że lepiej redaguje niż pisze. Kilka lat terminował w sekretariacie pisma mieszczącego się w kamienicy przy ulicy Wareckiej. Zarządzanego rękoma Mieczysława Niedziałkowskiego, wieloletniego posła II Rzeczypospolitej, rozstrzelanego w Palmirach, oraz Zygmunta Zaremby, szefa Zespołu Czasopism PPS-u.