Historia

Rosja – odwieczna walka z Zachodem

Uderzenie Stalina na Rzeczpospolitą we wrześniu 1939 roku było tylko uprzedzeniem agresji, którą Polska miała zamiar rzekomo dokonać na sowiecką Ukrainę w roli hieny niemieckiej polityki. Stalin wyprzedził polską hienę. Tak uważa ceniona przez Putina rosyjska historyk Natalia Narocznicka.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego prezentujemy fragmenty książki „Powrót »imperium Zła«. Ideologie współczesnej Rosji, ich twórcy i krytycy (1913-2023)”.

Przyszedł czas konstruowania nowej pamięci historycznej (…). Nie mogąc ogarnąć, rzecz jasna, wszystkich wyrażających tę tendencję tytułów, przyjrzę się dokładniej publikacji, która ma ambicje syntezy całego tego szerokiego nurtu. Jej autorką jest Natalia Narocznicka, doktor habilitowany nauk historycznych, starszy pracownik naukowy prestiżowego Instytutu Międzynarodowej Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk, a zarazem posłanka do Dumy i wiceprzewodnicząca jej Komisji Spraw Zagranicznych.

Przez lata (1982–1989) pracując jako reprezentantka sowiecka w Sekretariacie ONZ w Nowym Jorku, miała okazję poznać nie tylko zachodnie publikacje na temat Rosji i ZSRS, ale także metody propagandowego przeciwdziałania ich ustaleniom i tezom. Nabyte w sowieckiej służbie dyplomatycznej umiejętności Narocznicka mogła wykorzystać w służbie ideałom, które wyrażał jej ojciec Aleksiej, członek Akademii Nauk ZSRS, zawdzięczający swą pozycję w sowieckiej nauce historycznej obszernej analizie listu Stalina potępiającego antyrosyjską tendencję klasyków marksizmu. Konfrontacja z czasu zimnej wojny zespoliła się w ten sposób z wizją odwiecznej wrogości Zachodu do Rosji.

Jak wygląda dwudziestowieczny odcinek tej syntezy, przypomniała profesor Narocznicka w sposób szczególnie efektowny w opublikowanej w 2005 roku książce „Za czto i s kiem my wojewali” (O co i z kim walczyliśmy). Była to najbardziej nagłośniona przez rosyjskie media publikacja historyczna, jaka towarzyszyła moskiewskim obchodom sześćdziesiątej rocznicy Zwycięstwa. Opublikowana w nakładzie trzydziestu tysięcy egzemplarzy (przeciętna monografia historyczna w Rosji ma nakład około tysiąca egzemplarzy) poświęcona została w całości apologii polityki Stalina z lat drugiej wojny światowej – od paktu Ribbentrop-Mołotow do Jałty i Poczdamu – jako wzorowi roztropnej i dobroczynnej dla całej ludzkości polityki rosyjskiego męża stanu.

Niewdzięczny Zachód

Jednak nie ta książka, ale opublikowany przez tę samą autorkę rok wcześniej przeszło pięćsetstronicowy tom zatytułowany „Rossija i russkije w mirowoj istorii” zawiera najobszerniejszy i zarazem najbardziej spójny obraz całej historii Rosji jako kraju wiecznie zagrożonego unicestwieniem przez agresję z Zachodu i najskuteczniej broniącego się przed ową agresją w czasach Stalina (…).

Dla Narocznickiej historycznie Rosja zawsze była przedmiotem agresji, nigdy zaś agresorem. Jak stwierdza, cokolwiek by pisano o rosyjskim imperializmie, od XI do XXI wieku to Zachód – mając za swe ostrze wschodnioeuropejskich katolików (Polaków i Węgrów) – stale parł na wschód. Tylko wywalczony przez Stalina system jałtańsko-poczdamski, zauważa od razu Narocznicka, zmienił to położenie. Niestety – dopowiedzieć można za autorką – tylko na czterdzieści pięć lat (s. 506).

W ten sposób dokonuje się nie tylko apologia polityki Stalina i osiągnięć mocarstwowych ZSRS, lecz także zaprzeczenie takich detali historycznych, jak choćby podboje Imperium Rosyjskiego z czasów Piotra I, Katarzyny II (która wszak zlikwidowała olbrzymie państwo-rywala: Rzeczpospolitą), Aleksandra I (który przesunął przecież granice Imperium Rosyjskiego nad Wartę, dwieście kilometrów od Berlina). Autorka w pełni zdaje sobie z tego sprawę, nazywa bowiem rozbiory Rzeczpospolitej z XVIII wieku „osławioną kliszą rzekomego rosyjskiego ekspansjonizmu” (s. 87).
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego
Rosja zatem, w historiozoficznej interpretacji Narocznickiej, zmaga się już jedenaście wieków ze stałym Drang nach Osten łacińskiego Zachodu, Watykanu i Rzeczpospolitej, jak pisze w innym miejscu (s. 402). Na potwierdzenie tej tezy przywołuje zresztą zachodni autorytet historiozoficzny, Arnolda Toynbeego, wedle którego to Rosjanie są ofiarami agresji, a ludzie Zachodu agresorami znacznie częściej niż na odwrót.

Narocznicka radykalizuje ten pogląd: w polemice z jednym z najczęściej piętnowanych przez nią „oszczerców Rosji”, Richardem Pipesem, posuwa się do stwierdzenia, że w odróżnieniu od zachodnich władców Moskwa nie zabrała ani jednego metra kwadratowego miejscowym właścicielom ziemskim w czasie rozszerzania swojego panowania (bo przecież nie ekspansji; sic! – s. 139).

Najwidoczniej autorka owej tezy nie chce wziąć pod uwagę tego, o czym piszą wszyscy niemal (także rosyjscy) historycy Moskwy: masowych wywłaszczeń i deportacji lokalnych elit po przyłączaniu kolejnych ziem do moskiewskiego centrum.

Narocznicka twierdzi dalej, że broniąc się jedynie przed agresją z Zachodu, Rosja niejednokrotnie ratowała go także i brała na swe piersi śmiertelne uderzenia przeciw niemu: od wojen z Mongołami poczynając, poprzez wojny z Turcją, a na wielkiej wojnie ojczyźnianej kończąc. Zachód był jednak zawsze niewdzięczny (…) .

Trzeci Rzym Stalina

Swoje państwo narodowe Rosjanie zaczęli budować wtedy, gdy ich przywództwo polityczne zdecydowanie przyjęło wizję nieuchronnej konfrontacji z Zachodem i zarazem wybrało ideał uniwersalnej misji – stało się to wraz z przyjęciem w państwie Iwana III doktryny Moskwy jako trzeciego Rzymu. Stalin wrócił do tej koncepcji i od połowy lat trzydziestych Rosja zaczęła odżywać. Przewidujący przywódca zaczął forsownie przygotowywać ją do zbliżającej się niechybnie wojny; industrializacja i militaryzacja pociągnęły za sobą koszty, ale bez nich Rosja nie ocalałaby w następnej dekadzie.

Sprawiedliwe wojny i najlepsza cywilizacja, czyli rekonstrukcja rosyjskiej pamięci

Aleksander Sołżenicyn dał uderzające przykłady apologii imperialnej Rosji.

zobacz więcej
Duchowym elementem tych przygotowań było przywrócenie przez Stalina dumy z narodowej wielkości Rosji, rozprawa z pomniejszającą tę dumę szkołą historyczną Michaiła Pokrowskiego (według Andrzeja Nowaka „uznany mistrz historiografii sowieckiej”, zmarł 1932 – przyp. red.), a przede wszystkim rozprawa z realizującą antyrosyjskie cele, a w najlepszym wypadku przesiąkniętą do szpiku kości antyrosyjskimi uprzedzeniami „starą gwardią” bolszewicką. Jak stwierdza Narocznicka, terror roku 1937 był mniejszym złem od tego, co groziłoby Rosji w razie zwycięstwa Trockiego, Zinowiewa czy Bucharina w walce o władzę. Autorka stwierdza wręcz uzależnienie tej grupy od „żydowsko-masońskiej” polityki Stanów Zjednoczonych (s. 247–250). Odkrywa przy okazji istotę znaczenia samego terminu „stalinizm”: „to historiozoficzny aksjomat interpretacji historii powszechnej, w ramach którego rosyjska wielkomocarstwowość przestaje być obelgą” (s. 240). Stalin przygotował zatem Rosję do walki o odzyskanie i utrzymanie przez nią wielkomocarstwowego statusu.

Kto był hieną?

Koniec lat trzydziestych ukazał, w interpretacji Narocznickiej, strategiczny geniusz i konsekwencję Wodza w dążeniu do tego celu. Zachód był wówczas podzielony. Większe niebezpieczeństwo groziło Rosji (ZSRS) ze strony obozu anglosaskiego, który chciał uwikłać ją w wojnę przeciw Niemcom. Stalin, za pomocą paktu Ribbentrop-Mołotow, po mistrzowsku wybrnął z zastawionej na Rosję pułapki. Polska nie została wówczas wcale niewinnie pokrzywdzona. Jak zauważa Narocznicka, powielając klisze stalinowskiej propagandy, Stalin odebrał na mocy tego paktu tylko to, co się Rosji słusznie należało, a więc to, co utraciła w 1917 roku. Uderzenie Stalina na Rzeczpospolitą we wrześniu 1939 roku było tylko uprzedzeniem agresji, którą Polska miała zamiar rzekomo dokonać na sowiecką Ukrainę w roli hieny niemieckiej polityki. Stalin wyprzedził polską hienę.

Pakt Ribbentrop-Mołotow jest zaś współcześnie demonizowany dlatego, że był w istocie największą klęską anglosaskiej strategii w XX wieku: klęską strategii osłabiania Rosji (s. 259–264). Kiedy Rosja i Niemcy osiągają między sobą modus vivendi , jak stało się to w sierpniu 1939 roku, staje się to „koszmarem” dla anglosaskich interesów. Potępienie paktu Stalina z Hitlerem wynika tylko z tego, że propaganda anglosaska narzuciła światu swój punkt widzenia – perspektywę nie żadnej obiektywnej moralności czy sprawiedliwości, tylko interesów Waszyngtonu i Londynu (s. 267).
22 czerwca 1941 roku. Niemieckie oddziały na ówczesnej granicy z ZSRR. Fot. Wikimedia
Układ został zerwany przez Hitlera w 1941 roku, ale Rosja nie zeszła z drogi obrony swoich interesów. Walczyli o nie bohatersko nie tylko żołnierze Armii Czerwonej, ale zadbał o nie przede wszystkim Stalin.

To czas, kiedy doszło do historycznego, jak podkreśla powołująca się przez cały czas na ideały prawosławia Narocznicka, pojednania państwa sowieckiego z Cerkwią i odbudowania działalności patriarchatu w tej samej służbie, którą podjął Stalin: służbie potędze Rosji. W ogniu wielkiej wojny ojczyźnianej wykuwała się patriotyczna synteza.

Stalin obronił tę duchową zdobycz w Jałcie i Poczdamie, gdzie nie dał się oszukać swym zachodnim partnerom, ale zapewnił odzyskanie przez Rosję jej przedrewolucyjnego terytorium. Rosja stała się w ten sposób przeszkodą dla masońskich planów globalnej unifikacji, realizowanych przez mocarstwa anglosaskie.

Mołotow swoim twardym stanowiskiem w negocjacjach nad przyszłym kształtem ONZ w Bretton Woods w 1944 roku uratował świat przed globalistycznym rządem powszechnym (s. 269–293).

Stalin nie tylko odbudował geopolityczne dziedzictwo Imperium Rosyjskiego, ale zabezpieczył je szerokim pasem państw satelickich, z Polską w jego centralnym miejscu. Polacy skarżą się na wyrok Jałty, zapominając, że zostali w niej wydani Stalinowi bez zmrużenia oka przez swych zachodnich sojuszników. Dlaczego? – pyta retorycznie Narocznicka. W tym momencie Polska nie liczyła się bowiem w polu interesów imperializmu brytyjskiego i amerykańskiego. Dla Churchilla ważna była tradycyjnie strefa bałkańska, przylegająca do cieśnin czarnomorskich.

Tak potężne wzmocnienie Rosji, jakie zapewnił jej Stalin, stało się jednak powodem wypowiedzenia jej zimnej wojny przez mocarstwa anglosaskie. Istotą tego konfliktu nie była bynajmniej walka z komunizmem, ale tradycyjna walka Zachodu z Rosją – autorytatywnie ogłasza Narocznicka, raz jeszcze potwierdzając aktualność prognoz historiozoficznych Danilewskiego (s. 314–324). (...)

Teraz Polska

Autorka zwraca w końcu raz jeszcze swoją uwagę na fatalną rolę odgrywaną w całym tym regionie przez Polskę. W XX wieku, od Piłsudskiego do „Solidarności”, kierowała się ona w kolejnych zrywach nie żadnym antykomunizmem, ale swą tradycyjną polityką antyrosyjskiej agresji, która trwała nieprzerwanie, jak stwierdza Narocznicka, od XI do XVII wieku: od Bolesława Śmiałego do Władysława IV.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Groźnie brzmią słowa autorki podsumowujące ten wątek: „Stała, wielowiekowa powtarzalność antyrosyjskiej polityki wschodnioeuropejskich katolików, niepodległej Polski, skłania, by odnieść się do niej poważnie” (s. 507). Pozostając narzędziem zachodniej strategii osłabiania i niszczenia Rosji, Polska – tak jak i byłe republiki ZSRS – nie zyskała wcale suwerenności przez zamianę rzekomego totalitaryzmu na rzekomą demokrację. Dziś kraje te są podporządkowane systemowi NATO, jak kiedyś były Układowi Warszawskiemu (s. 505).

Na owej zamianie nie zyska tym bardziej Rosja, wbrew kolejnym złudzeniom prozachodniej części rosyjskiej inteligencji. Rosjanie nigdy nie zostaną przyjęci przez mieszkańców Zachodu do równoprawnej z nimi wspólnoty, Rosja nigdy nie będzie Zachodem. Musi raz jeszcze stanąć do twardej konfrontacji z wrogami swojej wielkości (…).

Narocznicka kończy swe dzieło odwołaniem do religijnego fundamentu rosyjskiej duchowości: Rosja musi bronić mocarstwowej pozycji, by uratować swą pochodzącą od Boga tożsamość, a przez to – jako jedyny kraj zdolny przeciwstawić się fali globalistycznego nihilizmu – uratować świat.

Ktoś wzruszy ramionami – po co omawiać tak szeroko jedną książkę? Czy nie lepiej zlekceważyć ją i jej oryginalne tezy? Cóż, powtórzmy, powodem, dla którego warto było poświęcić jej tyle uwagi, nie jest ani to, że opublikowało ją jedno z najbardziej prestiżowych wydawnictw (Mieżdunarodnoje Otnoszenija), ani to, że wydrukowano ją w stosunkowo wysokim jak na książkę historyczną nakładzie (pierwsze wydanie: pięć tysięcy egzemplarzy). Powodem jest przede wszystkim to, że tezy zawarte w książce nie są wcale oryginalne, ale typowe: typowe dla setek podobnych dzieł, jakie w innych, często także prestiżowych wydawnictwach sygnują swoimi nazwiskami i tytułami naukowymi pracownicy najznakomitszych instytucji akademickich Rosji.

Książka Natalii Narocznickiej jest efektownym wierzchołkiem całej fali „reinterpretacji” historii Rosji. Giną w niej, niestety, rzeczywiste wielkie osiągnięcia rzetelnej rosyjskiej nauki historycznej po 1991 roku, nierzadko podejmujące polemikę z tezami, które tu omawiamy. W księgarniach, w mediach, w sukcesie czytelniczym – dziś nastał czas tych dzieł, których sztandarowym przykładem jest książka Narocznickiej, nie jej krytyków.

– Andrzej Nowak

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Autor jest  historykiem, sowietologiem, profesorem nauk humanistycznych, nauczycielem akademickim Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesorem zwyczajnym w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, kierownikiem Zakładu Historii Europy Wschodniej Instytutu Historii UJ.
SDP 2023
Zdjęcie główne: Obchody Dnia Jedności Narodowej w Rosji w 2022 roku: Stalin w tle i chór przebrany w mundury Armii Czerwonej. Fot. SERGEI ILNITSKY/EPA/PAP
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.