Cywilizacja

Jak Kościół stał się bezbronny

„Jak pedofilia mogła osiągnąć takie rozmiary? Ostatecznie powodem jest brak Boga” – deklaruje w 2019 roku Benedykt XVI, już jako papież senior. „Także my, chrześcijanie i księża, wolimy nie mówić o Bogu, ponieważ jest to temat, który nie wydaje się użyteczny” – pisze.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Esprit prezentujemy fragment niezwykłej książki przedostatniego papieża „Co to jest chrześcijaństwo? Testament duchowy” przygotowanej w całości z tekstów napisanych po ustąpieniu z urzędu i zredagowanej przez Elio Guerriero, któremu autor powierzył wydanie tej książki – „już po mojej śmierci” jak napisał 1 maja 2022 r. Prezentowany rozdział przełożył Dariusz Chodyniecki.

Po wstrząsających wydarzeniach drugiej wojny światowej przyjęliśmy w Niemczech naszą konstytucję, wyznając otwarcie swoją winę przed Bogiem jako zasadę przewodnią. Pół wieku później okazało się już niemożliwe, by w konstytucji europejskiej wziąć odpowiedzialność przed Bogiem za kryterium i miarę postępowania.

Sprawa (skandalu nadużyć seksualnych – jak zatytułowany jest cały rozdział – przyp. red.) zaczyna się od usankcjonowanego i popieranego przez państwo wprowadzania dzieci i młodzieży w naturę seksualności. W Niemczech, z inicjatywy ówczesnej minister zdrowia Käte Strobel, nakręcono film, w którym w celach edukacyjnych przedstawione zostało wszystko, czego dotąd nie wolno było pokazywać publicznie, ze stosunkami seksualnymi włącznie. Później to, co początkowo było przeznaczone jedynie do edukacji młodzieży, zostało oczywiście przyjęte jako ogólnodostępna możliwość.

Sexkoffer dla każdego

Podobne skutki osiągnęła tak zwana Sexkoffer (walizka seksu) promowana przez rząd Austrii. Filmy erotyczne i pornograficzne stały się rzeczywistością do tego stopnia, że były wyświetlane nawet w kinach dworcowych. Do tej pory pamiętam, jak pewnego dnia, idąc ulicą w Ratyzbonie, ujrzałem stojący przed dużym kinem tłum oczekujących ludzi. Było to coś, co wcześniej widywano tylko w czasie wojny, gdy spodziewano się jakiegoś nadzwyczajnego przydziału.

Pozostało mi również w pamięci, jak w Wielki Piątek 1970 roku przyjechałem do miasta i zobaczyłem, że wszystkie słupy ogłoszeniowe oklejone były wielkimi plakatami przedstawiającymi dwie kompletnie nagie osoby w gorącym uścisku. Jedną ze swobód, które chciała wywalczyć rewolucja z 1968 roku, była całkowita wolność seksualna, nieuznająca już żadnych norm. Skłonność do stosowania przemocy, która charakteryzowała tamte lata, jest ściśle związana z tym duchowym upadkiem.

Dziedzictwo Maja’68 ma mroczne oblicze: obronę pedofilii

Pochwała seksu dorosłych z dziećmi to był trend kulturowy wśród elit Europy drugiej połowy XX wieku.

zobacz więcej
Istotnie, w samolotach zabroniono projekcji filmów erotycznych, gdyż w małej społeczności pasażerów wybuchała agresja. Ponieważ wysoce niestosowne ubieranie się również wywoływało taki efekt, dyrektorzy szkół starali się wprowadzać mundurki, które miały pomóc w budowaniu klimatu sprzyjającego nauce. Do charakterystycznych cech rewolucji 1968 roku należy również rozpowszechnianie poglądu, że pedofilia jest dozwolona, a nawet stosowna.

Przynajmniej dla młodych ludzi w Kościele, ale nie tylko dla nich, był to pod wieloma względami bardzo trudny czas. Zawsze zadawałem sobie pytanie, w jaki sposób w tej sytuacji młodzi ludzie mieliby zmierzać do kapłaństwa i podejmować je ze wszystkimi jego konsekwencjami.

Powszechny w tamtych latach kryzys powołań i ogromna liczba odejść ze stanu duchownego były skutkiem wszystkich tych wydarzeń. Niezależnie od tych konsekwencji nastąpił wówczas upadek katolickiej teologii moralnej, który uczynił Kościół bezbronnym wobec procesów zachodzących w społeczeństwie.

Postaram się pokrótce opisać przebieg tych wydarzeń. Aż do Soboru Watykańskiego II katolicka teologia moralna opierała się w dużej mierze na prawie naturalnym, podczas gdy Pismo Święte było przytaczane jedynie jako tło lub wsparcie dla nauczania. W zmaganiach Soboru o nowe rozumienie Objawienia opcja prawa naturalnego została niemal całkowicie odrzucona, a w zamian domagano się teologii moralnej w pełni opartej na Piśmie Świętym.

Wciąż pamiętam, jak wydział jezuicki we Frankfurcie przygotował utalentowanego młodego kapłana (Schüllera) do opracowania moralności w całości opartej na Piśmie Świętym. Jego piękna rozprawa ukazuje pierwszy krok w kierunku budowania moralności bazującej na Biblii. Ojciec Schüller został później wysłany na dalsze studia do Ameryki i wrócił ze świadomością, że niemożliwe jest systematyczne wypracowanie moralności jedynie na podstawie Biblii. Następnie próbował wypracować bardziej pragmatyczną teologię moralną, nie był jednak w stanie udzielić adekwatnej odpowiedzi na kryzys moralności.

Tylko relatywizm

Wreszcie znacząco przeważyła teza, że moralność powinna być formułowana wyłącznie na podstawie celów ludzkiego działania. Choć stare powiedzenie „cel uświęca środki” nie zostało potwierdzone w tak bezwzględnej formie, zawarta w nim koncepcja stała się decydująca. Nie mogło więc istnieć nic, co byłoby absolutnie dobre, ani też nic, co byłoby zawsze złe; istniały tylko oceny relatywne. Nie było już dobra, tylko to, co w danej chwili i w zależności od okoliczności jest relatywnie lepsze.

Pod koniec lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku kryzys w uzasadnianiu i przedstawianiu moralności katolickiej przybrał dramatyczne formy. 5 stycznia 1989 roku ukazała się Deklaracja kolońska, podpisana przez piętnastu katolickich profesorów teologii, która skupiała się na różnych punktach krytycznych relacji między nauczaniem biskupim a zadaniami teologii.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit
Reakcje na ten tekst, które początkowo nie wykraczały poza zwykły poziom protestów, szybko przerodziły się w głośne oburzenie na Magisterium Kościoła, gromadząc wyraźnie widoczny i słyszalny potencjał sprzeciwu, który podniósł się na całym świecie wobec oczekiwanych tekstów doktrynalnych Jana Pawła II. Papież Jan Paweł II, który bardzo dobrze znał sytuację teologii moralnej i śledził ją z uwagą, zlecił wtedy rozpoczęcie prac nad encykliką, która miała na powrót uporządkować te sprawy.

Ukazała się ona 6 sierpnia1993 roku pod tytułem Veritatis splendor i wywołała gwałtowny sprzeciw ze strony teologów moralnych. Wcześniej wydany został Katechizm Kościoła katolickiego, który w sposób systematyczny i przekonujący przedstawiał nauczanie o moralności głoszone przez Kościół.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Nie mogę zapomnieć, jak Franz Böckle, jeden z ówczesnych czołowych niemieckojęzycznych teologów moralnych, wróciwszy do swojej szwajcarskiej ojczyzny po przejściu na emeryturę, powiedział – w obliczu ewentualnych rozstrzygnięć Veritatis splendor – że jeśli encyklika miałaby zadecydować, iż istnieją działania, które zawsze i we wszystkich okolicznościach są złe, będzie się temu sprzeciwiał z całych swoich sił.

Miłosierny Bóg oszczędził mu jednak realizacji tego zamiaru; Böckle zmarł 8 lipca 1991 roku. Encyklika została opublikowana 6 sierpnia 1993 roku i rzeczywiście zawierała stwierdzenie, że istnieją działania, które nigdy nie będą dobre. Papież był wówczas w pełni świadomy wagi tego rozstrzygnięcia i właśnie w odniesieniu do tej części swojego dokumentu zasięgnął ponownie opinii najwyższej klasy specjalistów, którzy sami nie brali udziału w redagowaniu encykliki.

Życie i nie-życie

Nie mogło i nie miało być żadnych wątpliwości co do tego, że moralność oparta na bilansie dóbr musi respektować ostateczną granicę. Są dobra, które nigdy nie podlegają bilansowi. Są wartości, których nigdy nie wolno poświęcić w imię jeszcze wyższej wartości i które stoją nawet ponad zachowaniem życia fizycznego. Istnieje męczeństwo. Bóg znaczy więcej niż przetrwanie fizyczne. Życie, które zostałoby zachowane za cenę zaparcia się Boga, życie oparte na ostatecznym kłamstwie, jest nie-życiem. Męczeństwo jest podstawową kategorią chrześcijańskiej egzystencji. Fakt, że w teorii prezentowanej przez Böckle’a i wielu innych nie jest ono już w gruncie rzeczy moralnie konieczne, pokazuje, że stawką jest tutaj sama istota chrześcijaństwa.

W tamtym czasie w teologii moralnej pilna stała się jednak kolejna kwestia: powszechnie zapanowało przekonanie, że Magisterium Kościoła przysługuje kompetencja ostateczna i decydująca („nieomylność”) jedynie w sprawach wiary, podczas gdy sprawy moralności nie mogą być przedmiotem jego nieomylnych decyzji. W twierdzeniu tym jest bez wątpienia coś słusznego, co zasługuje na dalszą dyskusję i omówienie.

Istnieje jednak moralne minimum, które jest nierozerwalnie związane z fundamentalnym wyborem wiary i którego należy bronić, jeśli nie chce się wiary sprowadzić do teorii. Dlatego należy uznać jej wymagania w odniesieniu do konkretnego życia. Wszystko to ukazuje jasno, że autorytet Kościoła w sprawach moralności został całkowicie podważony. Ten, kto odmawia Kościołowi ostatecznej kompetencji doktrynalnej w tej dziedzinie, zmusza go do milczenia właśnie tam, gdzie w grę wchodzi granica między prawdą a kłamstwem.

Benedykt XVI pod pręgierzem. Szaleńcza kampania oczerniania

Wciąż podnoszone są zarzuty wobec papieża emeryta – trwają spory o słowa i daty sprzed czterdziestu lat.

zobacz więcej
Niezależnie od tej kwestii w szerokich kręgach teologii moralnej pojawiła się teza, jakoby Kościół nie miał i nie mógł mieć żadnej własnej moralności. Na poparcie tej teorii podkreślano, że wszystkie twierdzenia moralne mają swoje odpowiedniki w innych religiach, a zatem nie istnieje coś takiego jak chrześcijańskie proprium. Jednakże w odpowiedzi na kwestię proprium moralności biblijnej nie można utrzymywać, że dla każdego zdania zawartego w Piśmie Świętym da się znaleźć jakiś odpowiednik w innych religiach. Całość moralności biblijnej jako taka jest nowa i różna względem poszczególnych części.

Specyfika nauczania moralnego Pisma Świętego polega na jego zakotwiczeniu w obrazie Boga, w wierze w jednego Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie i który żył na ziemi jako człowiek. Dekalog jest zastosowaniem biblijnej wiary w Boga w ludzkim życiu. Obraz Boga i moralność idą ze sobą w parze, tworząc w ten sposób szczególną nowość chrześcijańskiego podejścia do świata i ludzkiego życia. Zresztą chrześcijaństwo od początku było opisywane za pomocą słowa hodós, czyli droga – wiara bowiem jest drogą, sposobem życia. W pierwotnym Kościele, w odpowiedzi na coraz bardziej zdemoralizowaną kulturę, ustanowiony został katechumenat jako przestrzeń życiowa, w której nauczano tego, co było szczególne i nowe w chrześcijańskim sposobie życia, a jednocześnie strzeżono przed powszechnym stylem życia. Myślę, że również dzisiaj potrzeba czegoś podobnego do wspólnot katechumenalnych, aby życie chrześcijańskie mogło się umacniać w swojej specyfice.

Kluby w seminarium

Od dawna trwający proces rozpadu chrześcijańskiej koncepcji moralności – co starałem się do tej pory pokazać – osiągnął w latach sześćdziesiątych niespotykany dotąd poziom. Ten upadek nauczycielskiego autorytetu Kościoła w dziedzinie moralności siłą rzeczy musiał mieć wpływ na różne obszary jego życia. W związku ze spotkaniem przewodniczących konferencji biskupów z całego świata z papieżem Franciszkiem szczególnej troski wymaga kwestia zarówno życia kapłańskiego, jak i seminariów duchownych.

Jeśli chodzi o problem przygotowania do posługi kapłańskiej, faktycznie mamy do czynienia z głęboką zapaścią dotychczasowej jego formy. W różnych seminariach utworzyły się „kluby” homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie, znacząco wpływając na zmianę panującego tam klimatu. W jednym z seminariów w południowych Niemczech kandydaci do kapłaństwa mieszkali razem z kandydatami do świeckiej posługi referenta duszpasterskiego. W czasie wspólnych posiłków seminarzyści przebywali z żonatymi referentami duszpasterskimi, którym niekiedy towarzyszyły żony i dzieci, a czasami narzeczone. Atmosfera w seminarium z pewnością nie pomagała w przygotowaniu do posługi kapłańskiej. Stolica Apostolska wiedziała o tych problemach, nie była jednak o nich szczegółowo poinformowana. Pierwszym krokiem do zmiany sytuacji było zarządzenie wizytacji apostolskiej w seminariach w Stanach Zjednoczonych.

Ponieważ po Soborze Watykańskim II zmieniły się również kryteria wyboru i mianowania biskupów, także ich relacje z podlegającymi im seminariami były bardzo zróżnicowane. Jako kryterium mianowania nowych biskupów znaczenie miała teraz przede wszystkim ich „soborowość”, którą oczywiście można było rozumieć na różne sposoby.

W wielu miejscach w Kościele zmysł soborowy rozumiano jako postawę krytyczną lub negatywną wobec obowiązującej dotąd tradycji, którą teraz należało zastąpić nowym, radykalnie otwartym stosunkiem do świata. Pewien biskup, który wcześniej był rektorem seminarium, pozwolił, aby klerykom pokazywano filmy pornograficzne, rzekomo z zamiarem uodpornienia ich na zachowania sprzeczne z wiarą. Byli pojedynczy biskupi, i to nie tylko amerykańscy, którzy całkowicie odrzucili katolicką tradycję, dążąc do rozwinięcia w swoich diecezjach pewnego rodzaju nowej, nowoczesnej „katolickości”.

Może warto zauważyć, że w niemałej liczbie seminariów studenci, przyłapani na czytaniu moich książek, uważani byli za niezdatnych do kapłaństwa. Moje książki były ukrywane jako literatura szkodliwa i czytano je, by tak rzec, po kryjomu.

– Benedykt XVI

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. Zdjęcie autora Vatican Media/Handout via REUTERS
SDP 2023
Zdjęcie główne: Benedykt XVI w czasie mszy w Bazylice św. Piotra w Wigilię Bożego Narodzenia w 2011 roku. Fot. Max Rossi / Reuters / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.