Cywilizacja

Szwedzi idą na wojnę. Wróg atakuje z osiedla

Po kolejnych morderstwach, strzelaninach i zamachach bombowych premier Ulf Kristersson wystąpił z dramatycznym orędziem do narodu i zapowiedział wprowadzenie wojska na ulice, które podjęłoby walkę z gangami. – W Szwecji nigdy czegoś takiego nie było. Żaden kraj w Europie nie jest w podobnej sytuacji – uzasadniał swoją decyzję.

Bogata Szwecja ma się dobrze, gorzej ze Szwedami. Większość z nich chciała widzieć tylko jasną stronę rzeczywistości. Ciemną stronę znali z mrocznych kryminałów, które bardziej fascynowały niż budziły lęk. Aż „nagle” okazało się, że Szwedzi boją się naprawdę, a państwo musi przyznać, że nie wie już, jak chronić swoich obywateli. Na spokojne, jak się do niedawna wydawało, ulice ma wjechać wojsko.

W lutym 2017 r. Donald Trump wyjaśniając, dlaczego ma zamiar wprowadzić surowszą politykę migracyjną, posłużył się przykładem kilku krajów europejskich. – Popatrzcie, co się dzieje w Niemczech, co się wydarzyło zeszłej nocy w Szwecji. Szwecji, uwierzylibyście? Oni przyjęli ogromne liczby (migrantów – przyp. SC). Mają problemy, o których im się wcześniej nie śniło. Patrzcie, co się dzieje w Brukseli, spójrzcie na Niceę, spójrzcie na Paryż – mówił podczas wystąpienia na Florydzie.

„Czym ujarał się Trump?”

Ówczesny prezydent USA odnosił się wtedy do zamachów terrorystycznych, za które odpowiedzialni byli imigranci. Akurat w Szwecji ani poprzedniej nocy, ani od dłuższego czasu żadnego podobnego ataku nie zanotowano, więc cały postępowy świat miał uciechę z pomyłki Trumpa, łączącego bezpiecznych przecież Skandynawów z sytuacją w Belgii czy Francji, gdzie ulice patrolowało wojsko. Stacja BBC przytoczyła między innymi wypowiedź szwedzkiej bibliotekarki szkolnej. Ta na jednym z portali społecznościowych odpowiedziała na pytanie, „co się wydarzyło zeszłej nocy?”: „Nic się nie wydarzyło w Szwecji. Nie było żadnego zamachu terrorystycznego. W ogóle. Jedyny news dotyczył Melfest”, czyli eliminacji piosenkarzy do Eurowizji. Brytyjska stacja przywołała też inne dowcipne przypuszczenia, z których wynikało, że Trump pomylił „Sweden” z „Sehwan” w Pakistanie, gdzie tamtej nocy w zamachu na suficką świątynię zginęło 80 osób, albo że zapamiętał sobie akurat wypowiedź z materiału emitowanego w Fox News „o rzekomej przemocy popełnianej przez uchodźców w Szwecji”.

Były premier i szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt zastanawiał się, „czym się Trump ujarał”, a w końcu w kilku mediach, na czele z BBC, pojawiły się uspokajające statystyki, zrywające skojarzenia wzrostu przestępczości z migracją. Świat znów mógł odetchnąć i dalej myśleć o Szwecji, jak o wyjątkowym kraju, gdzie polityka szeroko otwartych drzwi przynosi jedynie zamierzone efekty. Całość skwitował brytyjski historyk Simon Schama budującym tweetem: „Prawdziwe szwedzkie przesłanie: 200 tys. migrantów i żadnego ataku terrorystycznego”.

Śmierć od kuli i rany po nożu

Owej lutowej nocy rzeczywiście nie było tam spektakularnego zamachu, a królestwo oficjalnie żyło konkursem Eurowizji. Jednak z miesiąca na miesiąc, szczególnie od 2015 r., kiedy socjaldemokratyczny rząd przyjął stosunkowo najwięcej imigrantów w Unii Europejskiej, Szwedzi coraz bardziej interesowali się nie tylko tym, co pokazuje im państwowa telewizja, ale i wydarzeniami z ich osiedli oraz centrów miast. Zgodnie z raportem szwedzkiej Krajowej Rady ds. Zapobiegania Przestępczości w 2017 r. liczba ofiar, które poniosły śmierć w wyniku strzelanin była już bardzo wysoka. O ile średnia statystyczna w Europie wynosiła 1,6 zabitych na milion osób, o tyle w Szwecji ten współczynnik sięgał prawie 4. Trzy lata później było to już 4,6 przy niezmiennej średniej europejskiej. Ponadto w 2019 r. padł rekord liczby osób z ranami po atakach z użyciem noży i innej broni białej.

Tylko z Syrii w latach 2015-2021 trafiło do Szwecji ponad 160 tys. ludzi

Szwedzkie instytucje zaczęły nieśmiało wiązać rosnącą przemoc z działalnością gangów narkotykowych, choć niechętnie mówiły na głos, w jakich środowiskach kwitnie głównie ów proceder.

Trzeba też przyznać, że przestępstwa z użyciem broni palnej w ostatnich kilku dekadach nie były w Królestwie Szwecji zjawiskiem zupełnie niespotykanym. W połowie lat 90. ubiegłego wieku przez kilka lat trwała wojna gangów motocyklowych „Hells Angels” i „Bandidos”. W ruch szły karabiny szturmowe i broń automatyczna, a nawet granatniki, które miały zniknąć z magazynów wojskowych.

Podobne bitwy gangsterzy toczyli na całym Półwyspie Skandynawskim. Rockersi rozbijali się również w Danii czy Finladii, a tamtejsze służby nie potrafiły ogarnąć tego zjawiska. Komendant Troels Ørting Jørgensen z duńskiej policji wyznał podczas wywiadu kanadyjskim dziennikarzom: – Nikt nigdy nie przeprowadził badania socjologicznego, aby dowiedzieć się, dlaczego w tak małym, niezwykle spokojnym kraju jak Dania mamy tak wiele wyjętych spod prawa gangów motocyklowych. To bardzo zaciekli i agresywni ludzie. Jesteśmy krajem Hansa Christiana Andersena. Nie powinniśmy tworzyć takich band.

Strzelaniny w ciągu kilku lat przyniosły kilkanaście ofiar śmiertelnych i blisko stu rannych. Jednak proceder na dużą skalę skończył się jak nożem uciął, ponieważ dwa główne gangi pogodziły się, a ich przywódcy podali sobie ręce podczas…konferencji prasowej.

W roku 2015 Szwecja otworzyła drzwi wyjątkowo szeroko. Z samej Syrii w latach 2015-2021 trafiło ponad 160 tys. ludzi, z czego 100 tys. dostało obywatelstwo. A o to nie było trudno, bo nie wymagano znajomości języka lub zdania testu choćby z historii kraju. Na przedmieścia aglomeracji trafiały też fale m. in. Somalijczyków, Erytrejczyków czy Afgańczyków. W efekcie, jak się oblicza, dziś jedna piąta ponad 10-milionowej ludności królestwa przyszła na świat poza jego granicami.
W sierpniu, w czasie dorocznego festiwalu kultury erytrejskiej na polach Jaervafaeltet w Sztokholmie doszło do zamieszek i walk między dwiema grupami imigrantów. Spłonęły namioty organizatorów, kilka osób zostało rannych, kamienie poleciały w stronę policjantów. Fot. Ali Lorestani/EPA/PAP
Z czasem zaczęły rozrastać się getta, dzielnice, w których wyłonili się przywódcy, rządzący wedle własnych praw i rugujący dotychczasowy system. Przemyt broni stawał się coraz bardziej intratnym interesem, a był jedynie pośrednim ogniwem w handlu narkotykami czy prostytucją. Powstawały jednocześnie organizacje o wielokrotnie bardziej złożonej strukturze niż „poczciwe” gangi motocyklowe.

Nowe grupy rekrutują swoich „żołnierzy” na osiedlowych podwórkach pełnych sfrustrowanych nastolatków, tzw. hitmanów, traktujących najcięższe przestępstwa jak rozrywkę i możliwość wydostania się z biedy, jaką klepią ich rodziny. Zjawisko, znane na wskroś w krajach Ameryki Południowej, zaczęło się rozrastać w Sztokholmie, Göteborgu, Malmö czy Uppsali.

Werbowanie przez gangi małoletnich bandytów ma zresztą dodatkowe znaczenie, związane z tutejszym prawodawstwem – chodzi o to, że osoby poniżej 18. roku życia mogą przebywać w zakładach dla nieletnich nie dłużej niż cztery lata. A to oznacza, że po prostu wychodzą na wolność.

Członkowie gangów nie mają więc skrupułów, a teren Szwecji traktują jak pole bitewne. Kryminolog Ardwan Khoshnood uważa, że w bandyckim świecie nastąpiła wyraźna zmiana w obieraniu celu. Wcześniej zazwyczaj oddawano strzały w ramiona czy nogi. Obecnie, zdaniem eksperta, strzelcy wybierają głowę, „strzelają, by zabić”.

Zabijają? Ale nie mówmy o tym

Murem za oprawcami. Napad na bank inny niż wszystkie

50 lat temu zaobserwowano zjawisko opisane potem w psychologii jako „syndrom sztokholmski”.

zobacz więcej
Zmiany w codziennym życiu można było zauważyć, ale rozmowa na ten temat była czymś niestosownym. Oficjalnie opinia publiczna w Szwecji nie zwykła zresztą roztrząsać podobnych spraw, a do rozmów o agresji była po prostu nieprzyzwyczajona. Już w 1973 r. po słynnym napadzie na bank w stolicy, gdy upowszechniono określenie „syndromu sztokholmskiego”, jeden z bandytów przyznał, że planując atak i wzięcie zakładników, liczył na miękką reakcję policji. Czym to uzasadniał? Po pierwsze, jak powiedział, polegał na głęboko zakorzenionej w Szwecji niechęci do przemocy, po drugie wskazał na efekt trwającej wówczas kampanii wyborczej i strachu polityków przed zdecydowaną akcją antyterrorystyczną, która mogłaby doprowadzić choćby do zranienia porwanych pracowników banku.

Pół wieku później szczególną rolę odgrywała też poprawność, każąca widzieć w imigrantach jedynie ofiary ratujące życie przed niebezpieczeństwami, czyhającymi w rodzimych krajach. Ale poza tym, jak podkreślają niektórzy, Szwedzi zostawili imigrantów samych sobie. Przemoc i wzajemna niechęć podzieliły kraj na wrogie plemiona. W środowiskach mniejszości etnicznych i religijnych zaczęło dorastać nowe pokolenie, które odbierało Szwecję jako kraj opresyjny, a ich poczucie krzywdy i wrogości było podsycane wewnątrz gett.

Przez ostatnie dwie dekady o tych zjawiskach nie należało jednak mówić specjalnie głośno. Z czasem cisza zaczęła Szwedom przeszkadzać, czemu dawali wyraz choćby na forach internetowych. Oto niektóre wypowiedzi na popularnym serwisie Reddit, pod wątkiem: „Jak spokojna Szwecja stała się europejskim centrum morderstw”:
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     – „Mieszkam w Sztokholmie już od 10 lat i mogę z łatwością powiedzieć, że od kiedy się przeprowadziłam, nastroje w mieście zmieniły się dramatycznie. Można to podsumować niemal liczbą nocy, kiedy budził mnie przelatujący nad głową policyjny helikopter”.
– „Czy wszyscy wiemy, co się dzieje, ale zgodziliśmy się zachować ciszę?”
– „Wątki na ten temat są zwykle z jakiegoś powodu blokowane przez moderatorów”.
– „Wszyscy wiedzą, w czym tkwi problem. Przestań chować głowę w piasek. Imigranci są wpuszczani bez myślenia o konsekwencjach, bez opieki, a nawet bez uczenia się naszej kultury i języka. Dlaczego ktoś jest zszokowany? (…) To nie jest znowu oświadczenie przeciw wszystkim imigrantom, ale przeciwko tym bandytom, którzy nie potrafią zachowywać się jak ludzie. Otworzyliśmy nasze serca i domy, a oni zachowują się jak świnie. Nadszedł czas, aby pokazać im, kto tu rządzi”.

Wątek kończy się komunikatem moderatora: „zablokowany z powodu napływu komentarzy łamiących zasady”.

Rząd: Czas odzyskać Szwecję

Pod koniec kwietnia 2022 r. Magdalena Andersson, ówczesna premier, stojąca również na czele Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, musiała przyznać: – Szwecji nie udało się zintegrować ogromnej liczby imigrantów, których przyjęła w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Doprowadziło to do powstania społeczeństw równoległych i przemocy gangów.

Jej konkurenci w wyborach przejęli rządy w państwie, obiecując, że wezmą się za przestępców. Jednak okazało się to o wiele trudniejsze niż przypuszczano. Szwecja nie była przygotowana zarówno na przyjęcie tylu „gości”, jak i na ich „wyproszenie” przynajmniej części z nich. Szczególnie uciążliwy był system prawny, który nie pozwalał na skuteczne ściganie przestępców.

W zeszłym tygodniu, po kolejnych morderstwach, strzelaninach i zamachach bombowych, równających domy z ziemią, premier Ulf Kristersson wystąpił z dramatycznym orędziem do narodu, zapowiadając wprowadzenie wojska na ulice, które podjęłoby walkę z gangami.

– W Szwecji nigdy czegoś takiego nie było. Żaden kraj w Europie nie jest w podobnej sytuacji – uzasadniał swoją decyzję szef rządu. – Ludzie żyją w strachu, że gangi przyciągną ich dzieci pieniędzmi, zegarkami i samochodami – dodał, by ostatecznie powiedzieć prawdę: – Do sytuacji, w jakiej jesteśmy, doprowadziła nas polityczna naiwność i brak wiedzy, nieodpowiedzialna polityka migracyjna oraz nieudana integracja.

Pomysł z wojskiem na szwedzkich ulicach nie jest czymś zupełnie nowym. Sztokholm przymierzał się do tego już w połowie 2021 r. Ostatecznie nie zdecydowano się na taki krok, ale teraz rząd, uznawany za prawicowy, wydaje się być zdeterminowany, by, jak twierdzą otwarcie niektórzy politycy, „odzyskać Szwecję”. Czynne siły zbrojne królestwa liczą około 24 tysiące osób, łącznie z personelem cywilnym. Struktury gangsterskie oblicza się na około 30 tys. członków.

Kristersson przejął władzę w zeszłym roku, ale wciąż nie widać przełomowych efektów jego walki z przestępczością i twardszego kursu wobec imigrantów. Przed sądem nie stanął jeszcze najbardziej znany lider szwedzkiego gangu – Rawa Majid. I nie ma na to raczej szans, bo ten bezkarnie wydaje rozkazy z Turcji, gdzie mieszka. Szwedzi chcą szybkich zmian i dają temu wyraz. Stąd w sondażach widać rosnące poparcie dla…socjaldemokratów, którzy w ciągu paru dekad zapracowali na taki właśnie obraz Królestwa Szwecji.

– Sławomir Cedzyński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Autor jest dziennikarzem portalu i.pl
SDP 2023
Zdjęcie główne: W zeszłym roku w centrum handlowym Emporia w Malmö doszło do strzelaniny, w której jedna osoba zginęła, a ok 20 osób zostało rannych. Fot. Johan Nilsson/EPA/PAP
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.