W wieku 16 lat zaangażował się w walkę wyzwoleńczą, co Kissinger uzna potem za dowód fanatyzmu i oceni Thọ jako człowieka bezkompromisowego. A jednocześnie dobrze wychowanego, kulturalnego i grzecznego. Kissingera irytowało jego poczucie wyższości, gdy od początku negocjacji utrzymywał, że Wietnam Północny jest jedynym prawdziwym Wietnamem, a Amerykanie to barbarzyńcy próbujący opóźnić nieuniknione, czyli zjednoczenie kraju pod czerwonym sztandarem z pięcioramienną gwiazdą.
Thọ urodził się we właściwym czasie, by wojować. Już w latach trzydziestych XX wieku przewagę w wietnamskim ruchu wyzwoleńczym, bijącym się z Francuzami, zdobyli komuniści i został jednym z nich. W 1930 roku współtworzył Indochińską Partię Komunistyczną. Organizował strajki, przewodził studentom. Został aresztowany i sześć lat (1930-1936) spędził w najsurowszym w Indochinach Francuskich więzieniu na wyspie Poulo Condore (Côn Sơn) na Morzu Południowochińskim. To go zahartowało i po wyjściu dalej zaangażował się w wywrotową działalność, za co ponownie trafił za kratki na pięć lat (1939-1944). Francuzi trzymali go w „tygrysiej klace”, gdzie panował bród, smród i głód. Z drugiej strony legenda mówi, że Thọ i pozostali wietnamscy więźniowie polityczni w więzieniu studiowali literaturę, nauki ścisłe i języki obce. O dziwo przedmiotem ich uwielbienia była Francja, którą uważali za kraj wysokiej kultury godnej naśladowania. W hołdzie wystawiali nawet komediowe sztuki Moliera!
Po wyjściu – według legendy: ucieczce – na wolność Thọ znów kierował walką z okupantem – tym razem japońskim. Stworzył partyzancką Ligą Niepodległości Wietnamskiej Viet Minh, z której wyrosła Wietnamska Armia Ludowa – z czasem zostanie jej generałem. W sierpniu 1945 roku wybuchło antyjapońskie powstanie, we wrześniu Hồ Chí Minh, przywódca komunistów z Północy, proklamował utworzenie Demokratycznej Republiki Wietnamu. Japonia zrezygnowała z roszczeń wobec terytorium, lecz Francja nie zamierzała tracić kolonialnego imperium. Zaczęły się kilkuletnie (1946-1954) i krwawe starcia znane jako I wojna indochińska – Thọ był jednym z dowódców – po której Francuzi podpisali traktat pokojowy i także wycofali się z Wietnamu. Jako twardogłowy Thọ był wśród liderów Komunistycznej Partii Wietnamu: od 1955 roku (do 1986 roku) zasiadał w jej Biurze Politycznym.
Porozumienia Genewskie z 1954 roku, kończące I wojnę indochińską, tymczasowo podzieliły Wietnam wzdłuż linii demarkacyjnej wytyczonej według 17. równoleżnika. Na północy istniała komunistyczna, wspierana przez Sowietów i Chińczyków, Demokratyczna Republika Wietnamu, na południu – antykomunistyczna Republika Wietnamu, którą kierował związany z Amerykanami prezydent Ngô Đình Diệm. Zgodnie z postanowieniami z Genewy o dalszych losach obu krajów miały zadecydować wybory przeprowadzone do 20 lipca 1956 roku, ale Diệm odwołał je motywując decyzję brakiem możliwości uczciwego głosowania na północy ze względów politycznych (choć obawiał się raczej porażki w starciu z Hồ Chí Minhem). ZSRR i ChRL sugerowały, by przyjąć do ONZ oba państwa. Stany Zjednoczone proponowały pozostawić sprawy narodowi wietnamskiemu.
A Wietnamczycy z Północy zagrali o pełną pulę. W 1958 roku, na 15. plenum partii – wbrew Hồ Chí Minhowi, który odwodził towarzyszy od prowokowania Diệma, bo na rewolucję miało być jeszcze za wcześnie – poparli powstanie komunistyczne przeciwko rządowi w Sajgonie. Operacją kierował generał Thọ. Najpierw miejscowa partyzantka organizowała zamachy na przedstawicieli administracji. W 1959 roku rozpoczęto przerzucanie północnowietnamskich żołnierzy. Podjęto budowę tzw. Szlaku Hồ Chí Minha, który służył do transportu oddziałów i zaopatrzenia z Północny – przez kontrolowane przez komunistów tereny Laosu i Kambodży – na Południe. Thọ ukrywał się wówczas w Wietnamie Południowym, skąd nadzorował wszystkie działania. Tworzył też Wietkong, komunistyczne oddziały partyzanckie, które okryły się sławą za stawianie czynnego oporu. W latach 60. ich liczebność wzrosła z 10 tysięcy do nawet 130 tysięcy bojowników, często dla kamuflażu za dnia udających wieśniaków i walczących nocą. Do wsparcia Wietkongu rekrutowano bojowców z krajów socjalistycznych, w tym w PRL, gdzie zgłosiło się kilkudziesięciu ochotników, jednak nie ma dowodów, że ostatecznie posłano ich do boju.
Początkowo Stany Zjednoczone nie były zainteresowane regionem. W 1961 roku zagrożony Diệm zwrócił się jednak do nowo wybranego prezydenta, Demokraty Johna F. Kennedy’ego z prośbą o pomoc i niebawem do portu w Sajgonie przybił okręt z 1500 marines oraz śmigłowcami bojowymi. Wśród amerykańskich polityków górę zaczęła brać obawa, że zajęcie przez komunistów całego Wietnamu będzie krokiem ku opanowaniu przez nich terytorium Azji. Postanowiono zwiększyć poparcie polityczne, finansowe i militarne. W 1964 roku nowy Demokratyczny prezydent Lyndon B. Johnson wysłał do Wietnamu kolejne tysiące mundurowych. Zgodził się na masowe bombardowania Północy i komunistycznych przyczółków na Południu, szczególnie wzdłuż Szlaku Hồ Chí Minha. W ramach operacji Rolling Thunder, podczas nalotów dywanowych, Amerykanie napalmem niszczyli dżunglę stanowiącą oparcie Wietkongu, przy okazji zabijając cywilów.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wietkong skutecznie unikał ataków, bo partyzanci zawczasu znali cele bombardowań i kierunki natarć Amerykanów. Informacje przekazywał im sowiecki wywiad wojskowy dzięki meldunkom od swego agenta Johna Anthony’ego Walkera, który dostarczył kody szyfrujące do urządzenia kryptograficznego i dzięki temu odczytano ponad milion amerykańskich szyfrogramów. Walker działał na rzecz KGB i GRU aż do 1985 roku, gdy został zdemaskowany przez FBI i aresztowany za szpiegostwo. Jak na ironię – czyż to nie kolejny cichy bohater wojny wietnamskiej, który przyczynił się do pokoju i może również zasłużył na Pokojową Nagrodę Nobla obok Kissingera i Thọ?
Stało się jasne, że amerykański desant w Wietnamie wskóra niewiele. Spadło poparcie dla polityki Johnsona, który wiosną 1968 roku ogłosił, że nie będzie ponownie kandydował w wyborach. W listopadzie zwyciężył Republikanin Richard Nixon, głównie dzięki obietnicom, że zakończy udział Ameryki w konflikcie. W rzeczywistości jako przeciwnik komunizmu uważał, że gwałtowne wycofanie wojsk z Wietnamu i wynikające z tego nieuchronne zwycięstwo komunistów, będzie zbytnim uszczerbkiem dla prestiżu Ameryki. Szukał honorowego wyjścia, aby nie wyglądało ono na porażkę – zaczął stopniowo zmniejszać amerykańską obecności w Wietnamie i kontynuował rozmowy pokojowe rozpoczęte przez Johnsona. A jednocześnie bombardował Hanoi, aby zwiększyć presję w negocjacjach.
Tajne rozmowy Kissingera i Thọ miały gorące momenty. W kwietniu 1970 roku Wietnamczyk przerwał spotkanie z Amerykaninem, bo „nie było o czym rozmawiać”. Próba umówienia kolejnego w maju została odrzucona. „Wasze zapewnienia o pokoju są tylko pustymi słowami” – powiedział Thọ. Usiadł do stołu rok później, by upierać się przy żądaniu usunięcia kolejnego prezydenta Wietnamu Południowego Nguyễna Văn Thiệu. Kissinger odmówił. I w rewanżu odparł, że Nixon wkrótce ostrzeże chińskiego przywódcę Mao Zedonga, że dobiegają końca dni dostarczania broni do Wietnamu Północnego. Thọ odpowiedział: „To, co pan mówi, nie będzie miało żadnego wpływu na naszą postawę. Naszym zadaniem jest dalsza walka, która zadecyduje o wyniku wojny na korzyść mojego kraju”. Punkt dla Wietnamu.
Trzynaste spotkanie odbyło się 2 maja 1972 roku we wrogiej atmosferze, bo komuniści zajęli kawałek terytorium Wietnamu Południowego i zdawali się mocno nacierać na wroga. Nixon radził wcześniej Kissingerowi: „Żadnych bzdur, żadnych uprzejmości”. Amerykanin trzymał fason, lecz gdy podczas rozmowy Thọ napomknął, że senator William Fulbright krytykuje administrację amerykańskiego prezydenta w związku z prowadzoną wojną w Wietnamie, Kissinger ostro skwitował jego słowa: „Nasze dyskusje wewnętrzne nie są pańską sprawą”. Thọ odparł beznamiętnie: „Podaję ten przykład, aby udowodnić, że Amerykanie podzielają nasze poglądy”. Punkt dla Wietnamu.