Naukowiec przyczynił się też do odzyskania kobierca arabeskowego przez Muzeum Czartoryskich. Przepiękny, jedwabny dywan zdobiony arabeskami symbolizującymi raj oraz trójlistnymi pączkami będącymi kryptonimem Alego – wychowanka i sukcesora Mahometa oraz – zdaniem szyitów – jego imama, wypełniającego misję, a także tłumaczącego objawienia proroka. Bez wątpienia kobierzec ten jest wyjątkowy. W XVII wieku utkano go w warsztatach królewskich w Isfahanie. Na początku XX wieku opisał go i sfotografował wybitny historyk sztuki Tadeusz Mańkowski.
Nic dziwnego, że w 1940 r. przykuł oczy Niemców rabujących Kraków i został przez nich zagarnięty. Zniknął na 50 lat. Wypłynął w 1990 r. – został wystawiony na sprzedaż w domu aukcyjnym Christie’s w Londynie. Dzięki interwencji polskiego marszanda wycofano go z aukcji i przekazano do sądowego depozytu. Okazało się, że kobierzec ten został sprzedany pewnemu szwajcarskiemu antykwariuszowi, który przetrzymał go przez pół wieku. Dopiero jego syn wystawił go na sprzedaż. Po długim procesie sądowym – współfinansowanym przez Ciechanowieckiego – doszło do ugody. Kobierzec wrócił do Krakowa, do Muzeum Czartoryskich.
Różne aspekty milczenia
Jednym z klientów Andrzeja Ciechanowieckiego był Julian Godlewski (1903-1982), doktor praw Uniwersytetu Jana Kazimierza, urodzony we Lwowie. Już jako 17-latek walczył z bolszewikami. Przed II wojną światową pełnił funkcję referendarza w MSZ. Podczas II wojny został podporucznikiem polskich sił zbrojnych, walczył w szeregach 1 Dywizji Pancernej, po wojnie krótko był adiutantem generała Tadeusza Bora-Komorowskiego. Osiadł w Argentynie, a następnie w Szwajcarii, gdzie piastował wysokie stanowisko w jednym z koncernów stalowych. Przyczynił się do restytuowania Muzeum Polskiego w Rapperswilu, wspierał domy dla ociemniałych i... spełniał marzenia polskich himalaistów – podarował im 15 tys. dolarów na podbój najwyższego szczytu ziemi. To m.in. dzięki tej kwocie Leszek Cichy oraz Krzysztof Wielicki 17 lutego 1980 r. osiągnęli bezprecedensowy sukces: zdobyli zimą Mount Everest. W skrócie: dokonali niemożliwego. Gdy po zejściu udali się do nepalskiego ministerstwa turystyki po zaświadczenie o wejściu na górę, zszokowany urzędnik na dyżurnym druku wymieniającym tylko dwie pory roku: lato i jesień, odręcznie dopisał: „zima”...
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Sam Julian Godlewski od 1962 r. regularnie odwiedzał Polskę, był też donatorem Zamku na Wawelu. Od Andrzeja Ciechanowieckiego kupił i darował Wawelowi m.in. „Portret konny Władysława Zygmunta Wazy”, powstały w pracowni Rubensa w XVII wieku, „Portret Gian Giacopo Caraglia”, nadwornego złotnika króla Zygmunta Augusta, namalowany w roku 1552 przez Parysa Bordone, a także obraz przedstawiający podkomorzego koronnego Adama Kazanowskiego, wykonany w 1638 r. przez Petera Danckersa de Rij. Ofiarował Wawelowi kielich króla Kazimierza Wielkiego z roku 1351, najstarsze zachowane naczynie liturgiczne ufundowane przez ostatniego Piasta. W sierpniu 1940 r. został on zrabowany przez Niemców z klasztoru w Trzemesznie i trafił do Berlina. W latach 60. XX w. wypłynął na rynku antykwarycznym, w 1965 r. kupił go dr Julian Godlewski.
Niestety, obaj filantropi już nie żyją. Tymczasem mimo upływu lat na rynku antykwarskim wciąż wypływają polonika i to zaginione w latach 40. XX wieku, np. w 2013 r. na sprzedaż wystawiono taszkę króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, czyli fragment siodła wywiezionego z Kórnika podczas II wojny światowej przez Niemców na wystawę w Kaiser Friedrich-Museum w Poznaniu. Po wojnie zostało ono odnalezione w Dreźnie i wróciło do Polski – bez wspomnianej sakwy. Trzy lata później pojawił się tryptyk Jana Matejki „Korona Królowej Polski”, ofiarowany przez artystę rodzinie Tarnowskich. Obraz miał opuścić Polskę w niejasnych okolicznościach w latach 40. zeszłego wieku. W przypadku obu dzieł tropy wiodły do Wiednia – miasta, w którym działało co najmniej kilka prężnych antykwariatów, prowadzonych przez emigrantów z PRL. A także co najmniej kilka renomowanych galerii, które podczas II wojny światowej kupowały obiekty od Gestapo.
Fakt ten nasuwa pytanie, czy Andrzej Ciechanowiecki – kontrolujący w tym czasie rynek poloników na Zachodzie i szukający obiektów skradzionych w czasie II wojny światowej – oraz dorównujący mu wiedzą Julian Godlewski dyskretnie penetrowali wiedeński rynek sztuki?
– Małgorzata Borkowska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Źródła:
„Dzieła sztuki odzyskane dzięki działalności Andrzeja Ciechanowieckiego - poszukiwacza poloniców na Zachodzie”, Magdalena Białonowska
https://www.academia.edu/44426083/
„Andrzej Ciechanowiecki: Kolekcjoner, marszand, mecenas”. Magdalena Białonowska
„Zagrabione” odc. 64 - Radio Opole – audycja o losach taszki króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, która w tajemniczych okolicznościach znalazła się i powróciła na Zamek w Kórniku
Bezcenny kobierzec: odzyskany http://cennebezcenne.pl/wp-content/uploads/2019/09/CBU-1997-06-07-09-ZYGULSKI.pdf
Na tropie krakowskiej Madonny
https://www.zw.com.pl/artykul/669883.html?print=tak
Julian Godlewski. Filantrop polskiego himalaizmu
https://geekweek.interia.pl/historia/news-julian-godlewski-filantrop-polskiego-himalaizmu,nId,4652273
Nowy skarbiec koronny. 7 dzieł, które trzeba zobaczyć
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/nowy-skarbiec-koronny-7-dziel-ktore-trzeba-zobaczyc/