Miało koronę na swych orłach, ale czy było niepodległe?
zobacz więcej
Przez świat przetoczyły się wstrząsy wtórne. Rozpad imperium hiszpańskiego w Ameryce okazał się zwiastunem dekolonizacji. Zamorskie posiadłości utracili też Holendrzy i Portugalczycy. O umocnieniu Stanów Zjednoczonych Ameryki była już mowa. Z drugiej strony, rosła przewaga Europy nad resztą świata. Od tureckiego imperium oderwał się Egipt, o tym samym marzyli Grecy i Słowianie bałkańscy. „Dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy” – śpiewają do dziś Polacy.
Cesarz mimowolnie przyczynił się do rozpowszechnienia idei nacjonalistycznych w Niemczech i we Włoszech. Klęska i śmierć „korsykańskiego potwora” dała monarchom z Bożej łaski tylko chwilę oddechu. Nadal trwał ferment polityczny i społeczny. Ancien régime chcąc przetrwać, musiał ewoluować, iść na ustępstwa. Liberalizm zdobywał kolejne pozycje, radykałowie przy okazji każdego kryzysu próbowali na nowo wzniecić rewolucyjny ogień.
Równocześnie z filmem Scotta na księgarskie lady wróciły dwie biografie Napoleona. Max Gallo, zmarły sześć lat temu francuski dziennikarz i polityk, usilnie próbował wniknąć w psychikę bohatera. Nie jest to wielka literatura, lecz w każdym rozdziale kłębi się więcej emocji niż w produkcji zrealizowanej kosztem 200 milionów dolarów.
Andrew Roberts też umie pisać z pasją i wznieść się ponad narodowe uprzedzenia. Choć Anglik, tytułuje Napoleona „Wielkim”. Klucza do tej postaci szuka w latach, które młody Buonaparte spędził w szkołach wojskowych. Armia wpoiła mu wiarę w znaczenie praktycznej inteligencji, wspartej ciężką pracą i odwagą. Nauczył się wtedy szacunku dla nauki, prawa i porządku, a także pogardy dla polityków i dziennikarzy.
Historycy są zgodni, że cesarz Francuzów był ostatnim i największym z oświeconych monarchów absolutnych osiemnastowiecznej Europy (choć
jak na ironię, stał się natchnieniem dla romantyków). Na polu bitwy mylił się bardzo rzadko. W nocy 25 października 1812 roku podjął jednak decyzję, która doprowadziła do jego upadku. Źle wybrał drogę odwrotu z Rosji, co doprowadziło do zagłady Wielkiej Armii. Tak twierdzi Roberts, z polskiego punktu widzenia sprawy wyglądają inaczej. Bonaparte zapewne nie mógł przewidzieć, że przeciwnik unikając decydującej bitwy, wycofa się na wschód i zostawi za sobą spaloną ziemię. Po zdobyciu Smoleńska polscy generałowie próbowali jednak wyperswadować mu pomysł marszu na Moskwę. Cesarz nie posłuchał i rok później walczył już o przetrwanie.
– Wiesław Chełminiak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy