Cywilizacja

Bez szans na odbudowanie świątyni jerozolimskiej

Ludzie na ulicach poza placem Świątyni z wielką pasją krzyczeli jeszcze dłuższy czas „Allahu Akbar” i wyglądało na to, że z naszej pielgrzymki będzie można nakręcić film „Jak rozpętałem trzecią wojnę światową”.

Dzięki uprzejmości Parafii Rzymskokatolickiej św. Jana Pawła II na warszawskim Bemowie, wydawcy książki „12 historii o Jezusie, które rzucają nowe światło na rozumienie Ewangelii” prezentujemy fragmenty tej niecodziennej opowieści napisanej przez księdza, który przez dwanaście lat pracował na Bliskim Wschodzie, głównie w Izraelu i Palestynie. Dochód z książki w całości jest przeznaczony na budowę kościoła i Centrum Rodziny przy ul. Obrońców Tobruku w Warszawie.

Otworzyłem tam kilka nowych wspólnot i parafii katolickich, trzy z tych parafii istnieją po dziś dzień i mają się całkiem nieźle. Ostatnia z nich – parafia Świętych Mojżesza i Eliasza erygowana w 2009 roku – obejmowała teren, na którym św. Mojżesz, prorok i prawodawca (pod takimi tytułami wspomina go liturgicznie Kościół 4-go września), przeżył 80 ze swoich 120 lat życia. Przy tej okazji nauczyłem się hebrajskiego i z racji pracy w środowiskach nawróconych chrześcijan-Żydów oraz przyjaźni z praktykującymi Żydami (w tym jednym rabinem) poznałem dość dobrze tradycje Izraela i judaizm.

Oczywiście poznałem też islam i język arabski, a dzięki mistrzom franciszkańskim z Jerozolimy również archeologię Miejsc Świętych i wiele innych rzeczy, których pełna jest Ziemia Święta.

Najważniejsze jednak z tamtej epoki życia było dla mnie odkrycie, że dzięki znajomości hebrajskiego i tradycji Izraela zapisanej w jego starożytnych księgach można bardzo wiele dowiedzieć się o tym, jak wierzyli Izraelici w czasach Jezusa.

Jak to się czyta?

Żaden z autorów biblijnych nie napisał swojej księgi z myślą o mieszkańcach Warszawy z XXI wieku, ale pisał ją pod Bożym natchnieniem według takiej wiedzy i dojrzałości w wierze, jaką posiadał, dla ludzi ze swojej generacji mieszkających w jego kraju. Kiedy się to już zaakceptuje i następnie spróbuje zrozumieć, jak wierzyli ludzie z epoki autora danej księgi biblijnej, wszystkie elementy jak puzzle układają się w niezwykłą i harmonijną opowieść o relacji Boga do człowieka oraz relacji wierzących ludzi do Boga (…).

Droga krzyżowa. Ale która?

Śladami Jezusa po Jerozolimie.

zobacz więcej
Bóg spotyka nas na poziomie naszej wiedzy i nie marnuje naszego cennego czasu na wyjaśnienia, bo chodzi Mu o coś o wiele ważniejszego – o naszą wiarę. Z tego powodu Bóg nie objawił w starożytności, że Ziemia nie jest żadnym plackiem pływającym po wodzie, nad którym jest nieboskłon ze słońcem, księżycem, gwiazdami, a nad tym wszystkim jeszcze inna woda. Nie zadał sobie trudu, by wyjaśnić, że Ziemia jest okrągła, a w kosmosie są galaktyki i czarne dziury. Nam też nie objawia szczegółów, dajmy na to, podróży kosmicznych z prędkością światła, w związku z czym nasi potomkowie za jakieś dwieście lat będą się z nas śmiali, jak to nic nie rozumieliśmy ze struktury wszechświata.

Bóg priorytetowo chce, żebyśmy przede wszystkim mieli relację z Nim, więc tworzy tę relację na bazie naszej aktualnej wiedzy. Dlatego Patriarchowie byli święci, chociaż nie wiedzieli nic o kosmosie, a sporo świętych zostało świętymi, nie umiejąc nawet pisać i czytać. Bóg nie tłumaczy nam wszystkiego także wtedy, kiedy mamy masę wątpliwości, na przykład co do naszego powołania, albo gdy boleśnie przeżywamy fakt, że wszystko, co wiemy na temat wychowania dzieci zawodzi, gdy dochodzą do wieku 12+; lub gdy w głębinach kryzysu egzystencjalnego stwierdzamy, że mamy złą „bazę danych” wyniesioną z domu na temat Boga, siebie, rodziny.

Grób Adama

Bóg nie uważa, że to jest najważniejsze i nie czeka, aż wszystko zrozumiemy, ale wchodzi z nami w relację tu i teraz, dodaje nam odwagi i zaprasza nas do życia z zaufaniem do Niego. Tak jak kiedyś Gedeona (por. Sdz 6,14): Idź z tą siłą (i wiedzą) jaką posiadasz. Czyż nie Ja ciebie posyłam?

Wróćmy do naszego fragmentu Ewangelii. Tak jak kiedyś ludzie byli przekonani, że kosmos wygląda zupełnie inaczej albo że stygmaty powinny być na dłoniach, tak w czasach Jezusa myśleli, że pod Golgotą jest grób Adama, pierwszego człowieka. Dlatego kaplicę pod Golgotą nazwano właśnie Kaplicą Adama. Nieważne, czy tam był faktycznie grób Adama, czy nie. Ludzie wtedy tak wierzyli, a Bóg na bazie ich ówczesnej wiedzy postanowił dać im (i nam) ważny znak.

Kiedy Jezus umierał, w czasie trzęsienia ziemi pękła skała Golgoty (to pęknięcie można do dziś oglądać w Bazylice Grobu Pańskiego), a powstałą szczeliną krew Jezusa spłynęła pod skałę – aż do szczątków Adama. Bóg chciał przez to objawić, że ta krew życia spływa niejako przez wszystkie warstwy historii ludzkości aż do pierwszego człowieka i w ten sposób obmywa wszystkie pokolenia ludzkie z grzechu, by je uzdrowić.

Dalej Ewangelia mówi, że nastąpiło rozdarcie zasłony Najświętszego Świętych, gdzie mieszkało imię JHWH i gdzie mógł wchodzić tylko arcykapłan i to wyłącznie raz w roku, w czasie ofiary przebłagania w Jom Kippur. Ten zakaz był przestrzegany do tego stopnia, że gdy arcykapłan wchodził za zasłonę, żeby pokropić krwią przebłagalnię, posadzkę przed cherubami, przywiązywano mu linę do nogi, by móc go stamtąd wyciągnąć, gdyby na przykład z wrażenia dostał zawału – bo przecież nikt inny tam nie mógł wejść. Właśnie ta ogromna dwuczęściowa zasłona, która oddzielała od reszty świata miejsce zamieszkania Boga, rozdarła się od góry do dołu tak, jakby to ręka samego Boga z nieba ją rozerwała.

Jedność nieba i ziemi

Bóg w ten sposób objawił, że od tego momentu nie ma już miejsca świętego, oddzielonego od reszty świata, ale nastaje pełna jedność między niebem i ziemią (por. Kol 1,20), a prawdziwi czciciele będą oddawać Ojcu cześć w Duchu i prawdzie (por. J 4,23). Już nie ma różnych miejsc, w których Bóg jest bardziej i mniej obecny. Teraz już każdy w Chrystusie ma dostęp do miejsca Najświętszego Świętych, czyli do serca Boga, do duszy Boga.

Następnie jest w Ewangeliach opisane powstanie z martwych sprawiedliwych, zmarłych przed Chrystusem (m. in. patriarchy Adama) i ich ukazanie się wielu osobom. To są te właśnie znaki, które zapisują Ewangeliści, mówiąc o zstąpieniu Jezusa do Szeolu. My w Credo wyznajemy: zstąpił do piekieł, czyli do Szeolu, a nie do piekła, bo właściwego piekła jeszcze przecież nie było. Powstało ono dopiero po Zmartwychwstaniu – dla tych, którzy odrzucili Dobrą Nowinę.

Szeol natomiast to nie było dzisiejsze piekło, miejsce dla tych, którzy odrzucili zbawienie i trwają w palącym jak ogień cierpieniu pełnej świadomości odrzucenia Miłości, w pełnej prawdzie na temat złych i egoistycznych decyzji swojego życia, które doprowadziły do całkowitej samotności, ciemności, beznadziei oraz wściekłości (ze zgrzytaniem zębów włącznie) na samego siebie, ludzi i Boga. W Szeolu dusze czekały jakby w pewnym odrętwieniu na przyjście Mesjasza i Jezus spotkał je, gdy tuż po śmierci na krzyżu zstąpił do piekieł, zstąpił do Szeolu.

Ojcowie Kościoła pięknie to opisują. Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę czytana w brewiarzowej godzinie czytań w Wielką Sobotę opowiada, że gdy Jezus zstąpił do Otchłani (czyli Szeolu), pochwyciwszy Adama za rękę, podniósł go mówiąc: „Zbudź się, o śpiący i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”. Od samego początku istnienia Kościoła wierzymy, że Chrystus zstąpił do Szeolu po to, żeby tych sprawiedliwych, którzy przed Nim żyli (Noego, Abrahama, Mojżesza i innych) stamtąd wyciągnąć i zaprowadzić do nieba, i Ewangelie w doniosły sposób opisują to, co się stało przy śmierci Jezusa.
Makieta świątyni jerozolimskiej. Świątynia została zburzona 40 lat po Zmartwychwstaniu. Fot. Wikimedia
A świątynia, gdy już otwarła się dla nas nowa relacja z Ojcem w Duchu i prawdzie, straciła sens istnienia. Bóg potwierdził to przez wydarzenia historii. I choć wyznawcy judaizmu bardzo by chcieli móc składać ofiary w świątyni (bo bez możliwości składania ofiar oczyszczenia za grzechy wszyscy oni są nieczyści, a ofiary oczyszczenia można składać tylko w świątyni w Jerozolimie) – nie ma takiej opcji.

Na Wzgórzu Świątyni

Czterdzieści lat po Zmartwychwstaniu świątynia jerozolimska została zburzona i dzisiaj nie ma już żadnej szansy na odbudowanie, ponieważ na jej miejscu znajduje się meczet „Kopuła Skały”.

Jest trzecim pod względem świętości miejscem islamu, po Mekce i po Medynie. Wewnątrz meczetu, odgrodzona barierką, znajduje się skała, na której według tradycji Abraham ofiarował Izaaka (muzułmanie wierzą, że Abraham ofiarował Izmaela). Mahomet miał w tym miejscu objawienie, co muzułmanie interpretują w tradycji ludowej, że na swoim niezwykłym koniu Buraku (niezwykłość Buraka polegała na tym, że był to pół koń, pół kobieta) wstąpił do nieba. W łukach wejściowych przed meczetem, jak wierzą muzułmanie, przy końcu świata Allah będzie stał z wagą i rozliczał wszystkich ludzi z ich czynów – biada tym, których nieprawości okażą się cięższe od dzieł miłosierdzia.

Wzgórze Świątyni jest dla muzułmanów święte, ale dodatkowo jeszcze bardzo ważne, bo stanowi jedno z miejsc pielgrzymkowych, wypełniające przykazanie hadżu, pielgrzymki dla kogoś, kto mieszka w Palestynie i okolicach.

Muzułmanie mają pięć przykazań; jednym z nich jest hadż, czyli pielgrzymka do Mekki choćby raz w życiu. Nie chodzi przy tym tylko o samą podróż. Pielgrzymka powinna mieć miejsce w Hadż, miesiąc pielgrzymki, towarzyszą jej też różne obyczaje, je się specjalne potrawy, niektóre bardzo smaczne, a sama pielgrzymka jest wypełniona różnymi elementami liturgicznymi.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Na przykład w końcówce pielgrzymki po drodze jest góra Arafat, skąd już widać Mekkę. Na tej górze jest ryt wyrzeczenia się szatana (po arabsku: szejtana). Najpierw się zatem to wyrzeczenie wypowiada na głos, a następnie trzeba szejtana symbolicznie obrzucać kamieniami. Kolejnego dnia składa się wyznanie wiary, a następnie wchodzi się do Mekki, gdzie obowiązkiem jest siedmiokrotne okrążenie Kaaby, które kończy pielgrzymkę.

Na marginesie, z reguły co roku w trakcie okrążania Kaaby zadeptywane jest od kilku do nawet kilkuset ludzi, bo tam są ogromne tłumy. W 2015 roku zawalił się dźwig remontowy i zginęło dodatkowo sto kilkadziesiąt osób z różnych narodów. Co roku jest tam wielu zabitych, a mimo to miliony ludzi z różnych narodów islamskich niezrażone trudnościami i niebezpieczeństwem pielgrzymują do Mekki. Biada tym, którzy chcieliby im tego zabronić!

Musieliśmy uciekać

Z Bliskiego Wschodu, w okresie, gdy nie można było pielgrzymować do Mekki, pielgrzymowało się do Jerozolimy i w ten sposób wypełniało to ważne przykazanie. Kopuła Skały jest zatem dla muzułmanów miejscem bardzo świętym.
Dochód z książki w całości jest przeznaczony na budowę kościoła i Centrum Rodziny przy ul. Obrońców Tobruku w Warszawie
Z tym wiąże się jedno moje własne doświadczenie. W 2015 roku oprowadzałem jako przewodnik i pilot po Synaju i Izraelu pielgrzymkę kleryków i formatorów z Archidiecezjalnego Seminarium Misyjnego Redemptoris Mater z Warszawy. Gdy udało nam się wejść na plac Świątyni, dogadałem się z jednym ze strażników meczetu, żebyśmy mogli zajrzeć do środka przez okna, bo nie-muzułmanów tam nie wpuszczano. Trzeba to było zrobić pojedynczo i dyskretnie, ale seminarzyści, jak zwykle, rzucili się wszyscy naraz. Wtedy przebywający w środku ludzie nas zauważyli, zaczęli krzyczeć „Allahu akbar!” (czyli „Bóg jest Wielki!”) i zachodziła obawa, że zaraz nas ukamienują. Musieliśmy więc szybko i sprawnie się ewakuować.

Na szczęście znałem wszystkie potrzebne zaułki. Poruszyliśmy całą dzielnicę: ludzie na ulicach poza placem Świątyni z wielką pasją krzyczeli jeszcze dłuższy czas „Allahu Akbar” i wyglądało na to, że z naszej pielgrzymki będzie można nakręcić film „Jak rozpętałem trzecią wojnę światową”. Tak naocznie można było się przekonać, jak ogromną wrażliwość na punkcie placu Świątyni mają muzułmanie.

Tak więc chociaż Żydzi bardzo chcieliby odbudować świątynię jerozolimską i zapłaciliby za to każdą cenę, to nie ma takiej ceny, jaką świat islamu by przyjął. W konsekwencji sporów tych dwóch religii plac Świątyni nie jest zarządzany ani przez przywódców duchowych muzułmanów, ani przez Izrael. Zarząd sprawuje król Jordanii, jest on szefem rady muzułmańskiej na placu Świątynnym. W taki sposób ustalono konsensus i jest to całkiem rozsądne rozwiązanie.

Ale tak naprawdę nie można odbudować tamtej świątyni, bo plan Boga jest inny. Istnieje już nowa świątynia – Kościół Jezusa Chrystusa, wspólnota Kościoła żywego. Jak mówi list do Hebrajczyków: Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję w Nim pokładamy (por. Hbr 3,6). Apokalipsa zaś mówi o Jeruzalem niebieskim, do którego wszyscy dążymy. Świątynia w Jerozolimie nie jest już do niczego potrzebna.

– ks. Sławomir Abramowski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły od redakcji
SDP 2023
Zdjęcie główne: Tam, gdzie stała świątynia jerozolimska, dziś znajduje się meczet „Kopuła Skały”, jedno z najważniejszych miejsc muzułmanów. Fot.. ALAA BADARNEH/EPA/PAP
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.