Barbara Włodarczyk: Polska nie jest najważniejszym krajem dla Rosji. Bogata rosyjska telewizja państwowa nie ma nawet w Warszawie stałego korespondenta.
zobacz więcej
Skądinąd role Nikołaja Rostowa w „Wojnie i pokoju”, Waltera Schellenberga w "Siedemnastu mgnieniach wiosny", króla Ludwika XIII w sowieckiej odpowiedzi na Hollywood, czyli musicalu „D'Artagnan i trzej muszkieterowie” z roku 1978 (kręconego we Lwowie i dawnych kresowych zamkach) czy Wołodi w oscarowej produkcji „Moskwa nie wierzy łzom” z 1979, nie przyniosły mu takiej popularności, jak dubbing w kreskówce Mosfilmu „Kot Matroskin” z lat 70. i 80. Z kolei już w Rosji postsowieckiej będzie dubbingował po rosyjsku kota Garfielda. Skądinąd każdy mieszkaniec byłych republik Związku Sowieckiego ma jakiegoś swojego „ulubionego” Tabakowa.
W nowej Rosji niedawno zmarły aktor nadal miał się doskonale, grywał coraz częściej w rosyjsko-zachodnich koprodukcjach i znakomicie spieniężał swoją popularność. Wystąpił też w rosyjskich adaptacjach prozy Joanny Chmielewskiej.
Poparcie dla aneksji Krymu
Co warto podkreślić – 18 lat stał twardo u boku Władimira Putina przyjmując z rąk jego i Dmitrija Miedwiediewa najwyższe odznaczenia państwowe. Politykom tym udzielał porad w fasadowych gremiach i podpisywał wszelkie niezbędne w danej sytuacji listy i oświadczenia. Ostatnie z nich powstało po zajęciu przez Rosję Krymu.
W ślady Tabakowa idą zresztą i inni aktorzy i reżyserzy. W Rosji kinematografia ma się dobrze, kręci się sporo filmów – choć oczywiście jest to głównie produkcja telewizyjna i obliczona na popularność (a gdzież na świecie te proporcje wyglądają inaczej?).
Na mniej lub bardziej kontrolowany bunt pozwalają sobie nieliczni artyści. Są to głównie ci, którzy posiadają już renomę i mogą liczyć albo na pracę na Zachodzie albo na względną tolerancję ze strony władz z uwagi na posiadaną przez nich pozycję (jak chociażby Andriej Zwiagincew). Reszta woli korzystać ze szczodrze rozdawanych subsydiów i honorariów. W końcu uprawiają jedynie sztukę – w dalszym ciągu doskonałą.
–Łukasz Jasina