Strasbourg to szczególne miejsce. Od wieków osiedlali się tu Żydzi – ponoć dlatego, że wnętrze miasta to wyspa otoczona rzeką Ill, co daje znaczne możliwości „legalnego” wydłużenia drogi dozwolonej do przejścia w szabat.
A tak poważnie: w Strasbourgu jest dobry biznes, dobrzy ludzie, a w dodatku jest pięknie. Istnieje tu nawet dzielnica, przez samych jej mieszkańców nazywana „gettem”, pełna sklepów, restauracji, chederów (religijnych szkół żydowskich), pralni, piekarni i gabinetów lekarskich prowadzonych przez i dla ortodoksów.
Jest wielka synagoga - od 2015 roku regularnie strzeżona przez wojsko z długą bronią automatyczną i izraelskich agentów w charakterystycznych czarnych kurtkach z bronią krótką. Jest tam żydowska szkoła i przedszkole.
Taki mały świat, pokazujący swą okazałość w piątek po południu i sobotę rano, gdy młode kobiety w perukach bądź nakryciach głowy oraz mężczyźni w kapeluszach, z obowiązkowymi cicit (frędzlami) przy koszulach, oraz chłopcy w kipach idą gremialnie na modlitwy. I jest coroczna ceremonia miejska zapalania chanukowych świec i objadania się pączkami na Placu Bordoux.
Jednak nawet z takich naprawdę przyjaznych i odwiecznych sobie miejsc, jak Strasbourg Żydzi wyjeżdżają do Erec (Ziemi Izraela).
Antysemickie „incydenty” można wymieniać dalej: 12 stycznia 2016 nauczyciel żydowskiej szkoły w Marsylii zaatakowany maczetą przez kilkunastoletniego kurdyjskiego chłopca – imigranta z Turcji. Życie uratowała mu – dosłownie – Biblia, której spory egzemplarz w rekach ofiary przyjął na siebie wiele cięć zbrodniczego narzędzia. 18 listopada 2015 – również Marsylia – trzech sprawców na motorze wykrzykując antysemickie brednie zasztyletowało innego żydowskiego nauczyciela i zbiegło.
24 października 2015 trzech marsylskich Żydów przed wejściem do synagogi zaatakowanych przez nożownika. Luty 2015 – atak nożownika w Nicei na żołnierza ochraniającego lokalną synagogę. Wcześniej mord na uczniach żydowskiej szkoły w Toulouse w 2012 roku, który naprawdę wstrząsnął krajem. Ataków i pobić żydowskich chłopców wyróżniających się na ulicy czy w szkole kipą przez arabskie dzieci nikt już właściwie nie liczy. Itd., itp.
Salon antysyjonistyczny
Łącznie „aktów na tle antysemickim” zgłaszanych jest policji i żandarmerii kilkaset rocznie. Bywa 250, bywa 900. Więcej, gdy daleko stąd wybucha kolejna intifada.
Takie sytuacje wywołują strach. A co za tym idzie, jak widać na przykładzie Strasburga, wspólnoty się kurczą. Żydzi decydują się na emigrację z Francji. Bezpośrednio po ataku na koszerny market w 2015 zanotowano niemal 8000 takich, chyba trzeba to nazwać – ucieczek.