Cywilizacja

Hidżab na Krupówkach, burkini w aquaparku i jagnię hallal na grillu. Islam pod Giewontem

– Gdzie nie spojrzeć przyjezdni z Bliskiego Wschodu – mówią na Podhalu. Arabscy turyści odkryli Zakopane. Pisał o nich nawet lokalny tygodnik. Potem redakcja chwaliła się, że okładka w sieci biła rekordy popularności. Na facebookowym profilu doczekała się pół tysiąca komentarzy: jedni internauci cieszyli się z obecności arabskich turystów; inni obawiali się, że dziś goście dają 50 euro i nie chcą reszty, a jutro zażądają zdjęcia krzyża z Giewontu.

Zakopiański klasyk, czyli wjazd kolejką na Gubałówkę. W upalny sierpniowy dzień, by skorzystać z tej atrakcji, trzeba się ustawić w ogonku. Kilkadziesiąt osób przestępuje z nogi na nogę w oczekiwaniu na swoją turę. Z nudów wzrok prześlizguje się po towarzyszach kolejkowej niedoli. Ten, kto wcześniej nie zdążył przejść się po Krupówkach i odwiedzić najpopularniejszych punktów w stolicy polskich Tatr, może być zaskoczony. Lekko licząc jedna trzecia oczekujących na wjazd na Gubałówkę to mieszkańcy Bliskiego Wschodu.

Panie stoją na przedzie i tworzą zwartą grupkę. Wszystkie eleganckie. Kostki nóg, ramiona mają osłonięte. Makijaż nienaganny, jakby dosłownie przed chwilą wyszły od makijażystki. Dbają o szczegóły – modne skórzane torebki, gustowne okulary przeciwsłoneczne. Co i rusz poprawiają spadające na ramiona hidżaby.

Panowie, jak na wakacyjny wypoczynek przystało, ubrani są bardziej na luzie. Też trzymają się razem.

Afera o burkini

Uchodźcy czy turyści? Takie pytanie zadają głównie ci, którzy do Zakopanego przyjeżdżają po raz pierwszy albo wracają po latach. Robią zdjęcia arabskim gościom, wysyłają do lokalnych portali internetowych i pytają, czy uchodźcy zamieszkali w Zakopanem.
Obecność arabskich turystów na Podhalu zaintrygowała dziennikarzy „Tygodnika Podhalańskiego”. Pismo poświęciło gościom okładkowy materiał. Fot. Archiwum
Ostatnio poruszenie wzbudziło zdjęcie kobiety w burkini, czyli stroju kąpielowym dla muzułmanek, zrobione w zakopiańskim aquaparku. Internauci zwracali uwagę, że burkini to strój nieregulaminowy, ostrymi słowami krytykowali pracowników, że ci nie zareagowali na tak ubraną turystkę wchodzącą do wody.

– Burkini to stój kąpielowy i jest dozwolonym w naszym aquaparku, choć z naszym regulaminem zgodne jest nieco bardziej obcisłe burkini niż to, które miała na sobie pani na opublikowanym w internecie zdjęciu – tłumaczy nam pracownik Aquaparku Zakopane. I dodaje: – Ten kto zrobił i opublikował w sieci zdjęcie, zrobił to nielegalnie. W naszym Aquaparku nie można robić zdjęć, opublikowany został także wizerunek tej pani bez jej zgody. Podjęliśmy już kroki, bo nie zgadzamy się z nawoływaniem do nienawiści w stosunku do naszych gości. Z roku na rok do Zakopanego przyjeżdża coraz więcej turystów z Bliskiego Wschodu i w naszym Aquaparku są mile widziani.

Jeszcze trzy lata temu obecność przybyszów z Półwyspu Arabskiego wzbudzała emocje nawet na sesji rady miasta. – Zauważyliśmy, że mamy na terenie miasta więcej osób pochodzenia arabskiego. Czy są to uchodźcy, czy turyści? – pytał w 2015 r. zakopiański radny Marek Donatowicz.
Mieszkańcy Zakopanego oswoili się z widokiem pań w hidżabach i nikabach na Gubałówce. Fot. Materiały własne
Po kilku kolejnych latach, podczas których na Podhalu rosła liczba przyjezdnych z krajów arabskich, miejscowi – choć nie brakuje wśród nich sceptyków i krytyków – powoli oswajali się z tym, że wśród spacerowiczów na Krupówkach przybywa pań w hidżabach (chustach), a nawet nikabach (zasłona całkowicie zakrywająca twarz). Wielu już wie, że przyjezdni to obywatele bogatych krajów Półwyspu Arabskiego. Oni sami w lokalnych mediach wyprowadzali zresztą Podhalańczyków z błędu tłumacząc, że nie są Syryjczykami, o których głośno w telewizji, ale przybyli z Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Jemenu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ze swoich krajów nie zamierzają emigrować. Do nas przyjechali jedynie spędzić urlop.

Gruźlica, romanse, kultura i FIS

W lutym 1939 roku w Zakopanem rozegrano ostatnie przed wojną Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Wiele medali zgarnęli reprezentanci Niemiec ze swastykami na piersiach. To był koniec magicznego międzywojnia w sercu Tatr. Jak rodził się czar kurortu pod Giewontem?

zobacz więcej
Nawet fiakrzy, z których usług chętnie korzystają przybysze z Półwyspu Arabskiego, zaczęli patrzyć na nich przychylnym okiem, bo to klient nieawanturujący się o ceny, nie dusi dudków, nie żałuje sobie atrakcji. Hotelarze przyznają, że taksówkarze też chętnie wożą bliskowschodnich gości, bo nie ma kłótni o stawki, a turyści dobrze mówią po angielsku. Choć wielu usługodawców już wie, że powitać gości z Półwyspu Arabskiego można nie tylko angielszczyzną, ale też arabskim „salam alejkum”.

Z pomocą góralom przyszedł „Tygodnik Podhalański”. Tematem ubiegłotygodniowego numeru stała się właśnie obecność arabskich turystów na Podhalu. „Arabskie lato w Zakopanem” – zatytułowała redakcja okładkowy materiał zilustrowany zdjęciem kobiety w nikabie. Było też „witamy” zapisane po arabsku i słowniczek przydatnych słów: cześć, dobranoc, masz piękne oczy, nie ma problemu, rozumiem, nie rozumiem. Tygodnik entuzjazmował się tym, że przybysze z Bliskiego Wschodu płacą w euro i nie żądają reszty, przyjeżdżają całymi rodzinami i rezerwują nie pokoje hotelowe , a całe apartamenty.

Redakcja chwaliła się, że okładka w sieci biła rekordy popularności, a na Facebookowym profilu doczekała się pół tysiąca komentarzy: jedni internauci cieszą się z obecności arabskich turystów, podkreślają, że są oni grzeczni, i mogą zwiedzać do woli; inni obawiają się, że dziś goście dają 50 euro i nie chcą reszty, a jutro będą żądali zdjęcia krzyża z Giewontu.

Luksus w niższej cenie

Arabskich turystów znajdziemy raczej w najelegantszych podhalańskich hotelach, a nie w pensjonatach. Wielu z nich decyduje się na luksusowy Hotel & Spa Aries w Zakopanym, gdzie rośnie ilość rezerwacji dla gości z takich krajów jak Kuwejt, Arabia Saudyjska, Katar czy Emiraty Arabskie.

– Goście z krajów Bliskiego Wschodu, zwłaszcza latem, cenią sobie soczystą zieleń oraz zapierające dech w piersiach górskie widoki. Jednocześnie zwracają uwagę na to, że standard usług jest bardzo wysoki, a cena niższa niż w górskich kurortach w Szwajcarii – mówi Tygodnikowi TVP Weronika Kopytko Sperka, menadżer ds. sprzedaży w Aries Hotel & SPA.
Goście z Bliskiego Wschodu cenią zieleń oraz górskie widoki. Fot. GettyImages
Ali Abdul, Saudyjczyk z Ad-Dammam nad Zatoka Perską Zakopane odwiedził podczas studiów w Polsce. – Pochodzimy z kraju o pustynnym krajobrazie i dlatego piękne, zielone Zakopane jest dla nas tak atrakcyjne. Ponadto ceny nie są tak wysokie w porównaniu z innymi europejskimi krajami – potwierdza.

Na Podhalu był już kilkakrotnie. – Pokochałem piesze wycieczki na długie dystanse, podczas których można cieszyć się przyrodą, pięknymi widokami. Ludzie z Zakopanego są mili i przyjaźni, nie pamiętam, żebym miał z nimi jakikolwiek problem – mówi nam Ali Abdul.

Mroczne wakacje. Wycieczki śladami tragedii

Świat przemierzają turyści, którzy chcą poczuć dreszcz emocji w miejscu, gdzie czuć jeszcze zapach krwi.

zobacz więcej
Blogerzy i poczta pantoflowa

Pozostaje pytanie, jak turyści z Półwyspu Arabskiego dowiedzieli się, że wakacje warto spędzić pod Giewontem. Bo choć Zakopane nie zbiera danych o przybywających do miasta turystach z podziałem na narodowość, a przyjazdy z krajów arabskich nie łapią się w ministerialnych statystykach, to na Podhalu większą liczbę arabskich turystów widać „na oko”.

– Popularność Zakopanego wśród turystów z Bliskiego Wschodu jest dla nas pewnym zaskoczeniem, bo nie prowadziliśmy akcji promocyjnych w krajach tego regionu. Wiemy, że w naszym mieście gościli blogerzy z Kataru i najprawdopodobniej to im zawdzięczamy popularność – mówi Agata Pacelt-Mikler z Urzędu Miasta Zakopane. Kolejni goście z Arabii Saudyjskiej, Kataru czy Jemenu zapewne pojawiają się pod Giewontem dzięki rekomendacjom tych, którzy już wcześniej odwiedzili stolicę Tatr. – Wiadomość o wypoczynku w Zakopanem zaczęła się rozchodzić pocztą pantoflową. Ktoś już u nas był, spodobało mu się i zarekomendował pobyt kolejnym osobom.

Są też inne tropy. Od zakopiańskich hotelarzy słyszymy o grupach arabskich kierowców, którzy wsiadają w samochody i przemierzają Europę. Przystanki zwykli robić w Zakopanem, bo w mieście się zakochali.
Przybysze z Półwyspu Arabskiego polubili piesze wycieczki w górach. Fot. Materiały własne
W lipcu głośno było o turystach z Kuwejtu, którzy sportowymi samochodami wjechali na Krupówki. Przechodnie ustawiali się z nimi do zdjęć. Policjanci zaś przyjechali z bloczkiem mandatowym. Za wjazd na deptak Kuwejtczycy dostali 500 zł mandatu. Potem ruszyli w dalszą drogę do Francji.

– Poza tym zdarzeniem na Krupówkach i wykroczeniami drogowymi, przekroczeniem prędkości nie było żadnych innych interwencji policji w stosunku do turystów z krajów arabskich – słyszymy w Komendzie Powiatowej Policji w Zakopanem.

Możliwe też, że zainteresowanie arabskich turystów zawdzięczamy Instytutowi Adama Mickiewicza. Już 2007 r. zorganizował on wizytę studyjną dla delegacji z Arabii Saudyjskiej. Przedstawiciele saudyjskich instytucji kultury mieli spotkanie z władzami Zakopanego, odwiedzili willę Kolibę i Morskie Oko.

Nie bez znaczenia jest także to, że lotnisko Kraków-Balice ma bezpośrednie połączenie z Dubajem. Turyści z krajów arabskich zwiedzają Kraków, po czym jadą na Podhale – do Zakopanego, Kościeliska, w Pieniny, nad jezioro Czorsztyńskie.

Połączenie z Dubajem zostało otwarte w kwietniu. W sezonie letnim samolot kursuje codziennie. Zimą będzie latać pięć razy w tygodniu, a otwarcie połączenia to m.in. efekt współpracy gospodarczej między Małopolską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.

Ali Abdul jest zdania, że duża liczba arabskich turystów pod Tatrami wynika jeszcze z czego innego. – Jednym z powodów może być to, że w Polsce uczy się spora grupa saudyjskich studentów. Odwiedzają ich rodziny i przyjaciele, wtedy mówi się im o Zakopanem, więc chcą zobaczyć to miejsce. Sam mam kilku przyjaciół, którzy byli w Zakopanem, była tam też moja rodzina – opowiada i dodaje: – Nie jestem pewien, czy w Arabii Saudyjskiej Zakopane już jest szczególnie popularnym kierunkiem wakacyjnym, ale z pewnością ta popularność zaczyna rosnąć.

Rytualny ubój za płotem

Choć hotele i biura turystyczne korzystają z nowego turystycznego trendu i nawiązują kontakty w krajach arabskich, to Podhale zdaje się nie odkryło jeszcze gospodarczego potencjału związanego z przyjazdami nowej grupy turystów.

Niewolnice zostają sułtankami, patrioci walczą z Grekami, a dziewczyny wygrywają z oprawcami. Nowe tureckie imperium

Do serc polskich widzów przemawia dziś już nie Isaura, lecz Hürrem, Elif, Fatmagűl albo Kősem. O gwiazdach tureckiego kina można też poczytać w tabloidach i na portalach plotkarsko-celebryckich.

zobacz więcej
Na gastronomicznym rynku brakuje menu hallal. Na razie takich potraw nie ma w swojej ofercie także restauracja Halka w przyjmującym arabskich turystów Aries Hotel & SPA. – Jednakże oferta jest na tyle szeroka, że nasi goście zawsze znajdą w niej coś dla siebie – zapewnia Weronika Kopytko Sperka. I dodaje: – Bardzo często zdarza się, iż goście z Bliskiego Wschodu samodzielnie kupują jagnięta bezpośrednio w bacówkach i przyrządzają je na grillu, używając do tego przypraw, które przywożą ze swoich krajów.

Tyle że z jagnięciną od baców może być coraz trudniej. Lokalny portal podhale24.pl dał głos gospodarzom, którzy sprzedali jagnię muzułmańskim turystom. Mieszkanka podzakopiańskiej wsi skarżyła się na rytualny ubój zwierzęcia, któremu turyści poderżnęli gardło i spuszczali z niego krew tuż za płotem gospodarza.

– Zawsze przyjeżdża kilku mężczyzn i wszystko jest przez nich filmowane telefonami komórkowymi. Po zakończeniu rytuału zabierają całe mięso, łącznie z wnętrznościami – opowiadała portalowi kobieta.

A gospodarz, który po długich namowach zgodził się sprzedać turystom jagnię zapowiedział, że zrobił to ostatni raz. – To, co się stało później, czyli jak obchodzą się z zwierzęciem, to jest straszne. Bardzo szybko pożałowałem swojej decyzji o sprzedaży. Powiedziałem im, żeby więcej tu nie wracali – mówił podhalu24.pl.

– Agnieszka Niewińska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy



28.08.2017
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.