Hidżab na Krupówkach, burkini w aquaparku i jagnię hallal na grillu. Islam pod Giewontem
piątek,
31 sierpnia 2018
– Gdzie nie spojrzeć przyjezdni z Bliskiego Wschodu – mówią na Podhalu. Arabscy turyści odkryli Zakopane. Pisał o nich nawet lokalny tygodnik. Potem redakcja chwaliła się, że okładka w sieci biła rekordy popularności. Na facebookowym profilu doczekała się pół tysiąca komentarzy: jedni internauci cieszyli się z obecności arabskich turystów; inni obawiali się, że dziś goście dają 50 euro i nie chcą reszty, a jutro zażądają zdjęcia krzyża z Giewontu.
Zakopiański klasyk, czyli wjazd kolejką na Gubałówkę. W upalny sierpniowy dzień, by skorzystać z tej atrakcji, trzeba się ustawić w ogonku. Kilkadziesiąt osób przestępuje z nogi na nogę w oczekiwaniu na swoją turę. Z nudów wzrok prześlizguje się po towarzyszach kolejkowej niedoli. Ten, kto wcześniej nie zdążył przejść się po Krupówkach i odwiedzić najpopularniejszych punktów w stolicy polskich Tatr, może być zaskoczony. Lekko licząc jedna trzecia oczekujących na wjazd na Gubałówkę to mieszkańcy Bliskiego Wschodu.
Panie stoją na przedzie i tworzą zwartą grupkę. Wszystkie eleganckie. Kostki nóg, ramiona mają osłonięte. Makijaż nienaganny, jakby dosłownie przed chwilą wyszły od makijażystki. Dbają o szczegóły – modne skórzane torebki, gustowne okulary przeciwsłoneczne. Co i rusz poprawiają spadające na ramiona hidżaby.
Panowie, jak na wakacyjny wypoczynek przystało, ubrani są bardziej na luzie. Też trzymają się razem.
Afera o burkini
Uchodźcy czy turyści? Takie pytanie zadają głównie ci, którzy do Zakopanego przyjeżdżają po raz pierwszy albo wracają po latach. Robią zdjęcia arabskim gościom, wysyłają do lokalnych portali internetowych i pytają, czy uchodźcy zamieszkali w Zakopanem.
Ostatnio poruszenie wzbudziło zdjęcie kobiety w burkini, czyli stroju kąpielowym dla muzułmanek, zrobione w zakopiańskim aquaparku. Internauci zwracali uwagę, że burkini to strój nieregulaminowy, ostrymi słowami krytykowali pracowników, że ci nie zareagowali na tak ubraną turystkę wchodzącą do wody.
– Burkini to stój kąpielowy i jest dozwolonym w naszym aquaparku, choć z naszym regulaminem zgodne jest nieco bardziej obcisłe burkini niż to, które miała na sobie pani na opublikowanym w internecie zdjęciu – tłumaczy nam pracownik Aquaparku Zakopane. I dodaje: – Ten kto zrobił i opublikował w sieci zdjęcie, zrobił to nielegalnie. W naszym Aquaparku nie można robić zdjęć, opublikowany został także wizerunek tej pani bez jej zgody. Podjęliśmy już kroki, bo nie zgadzamy się z nawoływaniem do nienawiści w stosunku do naszych gości. Z roku na rok do Zakopanego przyjeżdża coraz więcej turystów z Bliskiego Wschodu i w naszym Aquaparku są mile widziani.
Jeszcze trzy lata temu obecność przybyszów z Półwyspu Arabskiego wzbudzała emocje nawet na sesji rady miasta. – Zauważyliśmy, że mamy na terenie miasta więcej osób pochodzenia arabskiego. Czy są to uchodźcy, czy turyści? – pytał w 2015 r. zakopiański radny Marek Donatowicz.
Po kilku kolejnych latach, podczas których na Podhalu rosła liczba przyjezdnych z krajów arabskich, miejscowi – choć nie brakuje wśród nich sceptyków i krytyków – powoli oswajali się z tym, że wśród spacerowiczów na Krupówkach przybywa pań w hidżabach (chustach), a nawet nikabach (zasłona całkowicie zakrywająca twarz). Wielu już wie, że przyjezdni to obywatele bogatych krajów Półwyspu Arabskiego. Oni sami w lokalnych mediach wyprowadzali zresztą Podhalańczyków z błędu tłumacząc, że nie są Syryjczykami, o których głośno w telewizji, ale przybyli z Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Jemenu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ze swoich krajów nie zamierzają emigrować. Do nas przyjechali jedynie spędzić urlop.
W lutym 1939 roku w Zakopanem rozegrano ostatnie przed wojną Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Wiele medali zgarnęli reprezentanci Niemiec ze swastykami na piersiach. To był koniec magicznego międzywojnia w sercu Tatr. Jak rodził się czar kurortu pod Giewontem?
zobacz więcej
Nawet fiakrzy, z których usług chętnie korzystają przybysze z Półwyspu Arabskiego, zaczęli patrzyć na nich przychylnym okiem, bo to klient nieawanturujący się o ceny, nie dusi dudków, nie żałuje sobie atrakcji. Hotelarze przyznają, że taksówkarze też chętnie wożą bliskowschodnich gości, bo nie ma kłótni o stawki, a turyści dobrze mówią po angielsku. Choć wielu usługodawców już wie, że powitać gości z Półwyspu Arabskiego można nie tylko angielszczyzną, ale też arabskim „salam alejkum”.
Z pomocą góralom przyszedł „Tygodnik Podhalański”. Tematem ubiegłotygodniowego numeru stała się właśnie obecność arabskich turystów na Podhalu. „Arabskie lato w Zakopanem” – zatytułowała redakcja okładkowy materiał zilustrowany zdjęciem kobiety w nikabie. Było też „witamy” zapisane po arabsku i słowniczek przydatnych słów: cześć, dobranoc, masz piękne oczy, nie ma problemu, rozumiem, nie rozumiem. Tygodnik entuzjazmował się tym, że przybysze z Bliskiego Wschodu płacą w euro i nie żądają reszty, przyjeżdżają całymi rodzinami i rezerwują nie pokoje hotelowe , a całe apartamenty.
Redakcja chwaliła się, że okładka w sieci biła rekordy popularności, a na Facebookowym profilu doczekała się pół tysiąca komentarzy: jedni internauci cieszą się z obecności arabskich turystów, podkreślają, że są oni grzeczni, i mogą zwiedzać do woli; inni obawiają się, że dziś goście dają 50 euro i nie chcą reszty, a jutro będą żądali zdjęcia krzyża z Giewontu.
Luksus w niższej cenie
Arabskich turystów znajdziemy raczej w najelegantszych podhalańskich hotelach, a nie w pensjonatach. Wielu z nich decyduje się na luksusowy Hotel & Spa Aries w Zakopanym, gdzie rośnie ilość rezerwacji dla gości z takich krajów jak Kuwejt, Arabia Saudyjska, Katar czy Emiraty Arabskie.
– Goście z krajów Bliskiego Wschodu, zwłaszcza latem, cenią sobie soczystą zieleń oraz zapierające dech w piersiach górskie widoki. Jednocześnie zwracają uwagę na to, że standard usług jest bardzo wysoki, a cena niższa niż w górskich kurortach w Szwajcarii – mówi Tygodnikowi TVP Weronika Kopytko Sperka, menadżer ds. sprzedaży w Aries Hotel & SPA.
Ali Abdul, Saudyjczyk z Ad-Dammam nad Zatoka Perską Zakopane odwiedził podczas studiów w Polsce. – Pochodzimy z kraju o pustynnym krajobrazie i dlatego piękne, zielone Zakopane jest dla nas tak atrakcyjne. Ponadto ceny nie są tak wysokie w porównaniu z innymi europejskimi krajami – potwierdza.
Na Podhalu był już kilkakrotnie. – Pokochałem piesze wycieczki na długie dystanse, podczas których można cieszyć się przyrodą, pięknymi widokami. Ludzie z Zakopanego są mili i przyjaźni, nie pamiętam, żebym miał z nimi jakikolwiek problem – mówi nam Ali Abdul.
Świat przemierzają turyści, którzy chcą poczuć dreszcz emocji w miejscu, gdzie czuć jeszcze zapach krwi.
zobacz więcej
Blogerzy i poczta pantoflowa
Pozostaje pytanie, jak turyści z Półwyspu Arabskiego dowiedzieli się, że wakacje warto spędzić pod Giewontem. Bo choć Zakopane nie zbiera danych o przybywających do miasta turystach z podziałem na narodowość, a przyjazdy z krajów arabskich nie łapią się w ministerialnych statystykach, to na Podhalu większą liczbę arabskich turystów widać „na oko”.
– Popularność Zakopanego wśród turystów z Bliskiego Wschodu jest dla nas pewnym zaskoczeniem, bo nie prowadziliśmy akcji promocyjnych w krajach tego regionu. Wiemy, że w naszym mieście gościli blogerzy z Kataru i najprawdopodobniej to im zawdzięczamy popularność – mówi Agata Pacelt-Mikler z Urzędu Miasta Zakopane. Kolejni goście z Arabii Saudyjskiej, Kataru czy Jemenu zapewne pojawiają się pod Giewontem dzięki rekomendacjom tych, którzy już wcześniej odwiedzili stolicę Tatr. – Wiadomość o wypoczynku w Zakopanem zaczęła się rozchodzić pocztą pantoflową. Ktoś już u nas był, spodobało mu się i zarekomendował pobyt kolejnym osobom.
Są też inne tropy. Od zakopiańskich hotelarzy słyszymy o grupach arabskich kierowców, którzy wsiadają w samochody i przemierzają Europę. Przystanki zwykli robić w Zakopanem, bo w mieście się zakochali.
Ali Abdul jest zdania, że duża liczba arabskich turystów pod Tatrami wynika jeszcze z czego innego. – Jednym z powodów może być to, że w Polsce uczy się spora grupa saudyjskich studentów. Odwiedzają ich rodziny i przyjaciele, wtedy mówi się im o Zakopanem, więc chcą zobaczyć to miejsce. Sam mam kilku przyjaciół, którzy byli w Zakopanem, była tam też moja rodzina – opowiada i dodaje: – Nie jestem pewien, czy w Arabii Saudyjskiej Zakopane już jest szczególnie popularnym kierunkiem wakacyjnym, ale z pewnością ta popularność zaczyna rosnąć.
Rytualny ubój za płotem
Choć hotele i biura turystyczne korzystają z nowego turystycznego trendu i nawiązują kontakty w krajach arabskich, to Podhale zdaje się nie odkryło jeszcze gospodarczego potencjału związanego z przyjazdami nowej grupy turystów.