Analitycy wojskowi są zdania, że Rosjanie dążą do przekształcenia akwenu w obszar zamknięty i podlegający całkowicie ich kontroli.
zobacz więcej
W „Donbasie” nie ma zwartej fabuły. Składa się on z kilkunastu etiud, które po kolei przechodzą jedna w drugą.
Łoźnica odsłania oblicze fantomowej państwowości, jaka wytworzyła się w „republikach ludowych”. Obowiązuje w nich tylko takie prawo, które podporządkowane jest walce z ukraińskimi „faszystami”. A od obrony donbaskiej ojczyzny przed nimi nikomu nie wolno się uchylać.
Weźmy choćby taką scenę: drobny biznesmen przymuszany jest do „powierzenia” swojego luksusowego samochodu nowej – nielegalnej – władzy na okres walki z „faszyzmem”. Kiedy w rozmowie z usiłującym wyegzekwować od niego ten akt „policjantem” wyraża zdumienie grabieżą prywatnego mienia, tamten mu odpowiada: – Mamy jeździć na rowerach? I bronić cię przed faszystami?
W ten sposób ujawnia się spustoszenie moralne będące spadkiem po czasach sowieckich. W Donbasie rządzą kłamstwo i przemoc, a politykę uprawiają kryminaliści mający możnych patronów w Moskwie.
Ale przecież nie byłoby to możliwe bez społeczeństwa podatnego na propagandę, która wskazuje mu – tak jak to było w epoce komunistycznej – urojonych wrogów, żeby miało ono kogo nienawidzić.
W filmie Łoźnicy jest wstrząsająca scena linczu. W centrum jednego z miast, które kontrolują separatyści, zostaje przywiązany do latarni jeniec ukraiński z kartką informującą, że służył on w ochotniczym batalionie karnym. Jak sam mówi, nikogo nie zabijał, był tylko kucharzem. Wywołuje on agresję tłumu, który gotowy jest zakatować go na śmierć.
Kiedy Łoźnica przystępował do pracy nad swoją najnowszą produkcją, rzucił ważną myśl, że w Donbasie można bardzo wyraźnie zobaczyć to, jak bolszewicy zdobywali władzę w roku 1917.
Ta analogia jest nie tylko trafna dlatego, że w obydwu przypadkach ster rządów trafił w ręce marginesu społecznego. Bolszewicy nie przynieśli mieszkańcom imperium Romanowów szczęścia. Podobnie separatyści i przybyłe z Rosji „zielone ludziki” nie poprawiły sytuacji ludności okupowanych terytoriów ukraińskich. A wręcz ją pogorszyły.