Owszem, „murek”, a ściślej zachowane ślady budynków publicznych, czyli zbyt dużych, by stanowiły prywatne domostwo lub bodaj pałac, należy do tego dekalogu. Równie istotna jest jednak gęstość zaludnienia (wyższa niż przeciętna na badanym obszarze), fakt, że nie wszyscy mieszkańcy ośrodka zajmują się uprawa roli, odnalezienie elementów zapisu danych i historii oraz magazynów, pozwalających na gromadzenie żywności.
Z tych twardych, bo mierzalnych taśmą metryczną danych, można już wnioskować o istnieniu władzy centralnej, grupy rzemieślników i żołnierzy utrzymywanych przez władcę, a co za tym idzie – o poborze podatków i o handlu. To zaś niemal na pewno oznacza pojawienie się „ludzi luźnych”, nie należących wprost do któregoś z rodów czy „fyle”, obecność przybyszów, którzy przynoszą ze sobą własne obyczaje, przyprawy, bakterie i idee, warstwę skrybów, zatrudnionych przy ewidencjonowaniu (rysikiem, węzełkiem czy dłutem) danych, a bywa, że ich przerabianiu i interpretowaniu…
No i mamy to: cwani, ironiczni, trochę zniewieściali mieszczanie, którzy wszędzie mają krewnych i znajomków, i tylko patrzą, jak by oszukać i wyśmiać prostolinijnego hodowcę prosa czy kóz, który przekracza bramy miejskie skuszony targiem albo przymuszony wolą władcy.
Taki obraz mieszkańca miasta też jest stary jak świat: nawet, jeśli nie zawsze ciąży na nich grzech pychy i bałwochwalstwa (jak wśród babilońskich budowniczych wieży) czy rozpusty i sodomii (źródłosłów oczywisty), to są przynajmniej przebiegli, drwiący i niezbyt pobożni.
Antologia takich tekstów musiałaby liczyć wiele tomów, począwszy od sztuk Arystofanesa, przez przytyki Szekspira, wielkomiejskie piekło Balzaca, Dostojewskiego i Hamsuna, drwinki Prusa aż po „Sin City” z komiksów Franka Millera i mocno już trącące myszką o hipsterach siorbiących sojowe latte.
Powietrze miejskie czyni wolnym, wiejskie – zdrowym
Co innego wieś: ostoja ciężkiej pracy, pobożności i zdrowych obyczajów, lekko licząc tak od „Georgik” Wergiliusza, przez Jana Kochanowskiego, aż po Petera Mayle’a, autora poczytnego cyklu o odrodzeniu moralnym i dietetycznym w Prowansji (cykl ten dał początek dziesiątkom podobnych powieścideł, które błogosławią francuscy i włoscy handlarze nieruchomości).