Historia

Jego nazwisko w Hamburgu więcej znaczy niż marki polskie. Wychowanek Morza Północnego

Po likwidacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie jako sześćdziesięciolatek wyjechał z żoną do Maroka, gdzie fizycznie pracował przy rozładunku kutrów rybackich. Już jako siedemdziesięciolatek zrobił karierę – przerzucił się na prowadzenie ciężarówki dostawczej na francuskiej prowincji.

Jak Polska odzyskała wolność? Komu ją zawdzięczamy? Jak rodziła się II RP? O tym opowiadamy na niepodlegla.tvp.pl

Założył największą polską gazetę na świecie. Zasiadał w Reichstagu i w Senacie RP. Pulitzer z Grudziądza

„Gazeta Grudziądzka” rok przed wybuchem I wojny osiągnęła nakład 128 tysięcy egzemplarzy.

zobacz więcej
Na przełomie XIX i XX wieku sporo zdarza się akcesów do polskości, powrotów też niemało, ale najczęściej w drugim pokoleniu: ojciec zachłysnął się karierą na zaborczym dworze, ale syna sparzył kiedyś pergamin czy spojrzenie z rodzinnego portretu i już był „zawrócony” niczym bohater filmu Kazimierza Kutza.

A tu – trzeba była na odwrót trzech wieków: ród Unrugów herbu Lew mieszkał w Wielkopolsce od XVI wieku i niemałe usługi oddał rodowi Wazów (Władysław nadał związanemu z nimi miasteczku Kargowa prawo odbywania jarmarków, Jan Kazimierz w 1661roku przechrzcił wręcz Kargową na Unrugowo), ale od tego czasu tyle było konwersji na kalwinizm, pastorów i szlifów w korpusie oficerskim Fryderyków!

Thaddäus Gustav von Unruh żeni się co prawda z poddaną króla Saksonii, po wojnie francusko-pruskiej (1870-1871) osiada w Sielcu pod Żninem i przechodzi na katolicyzm, ale nic nie wskazuje na to, by czytywał synowi Józefowi (wtedy Josephowi) Hubertowi modne w tym czasie wiersze Asnyka (my, za swe obco brzmiące imię / kochać kraj musim więcej / gdy przyjdzie stanąć w armat dymie / dwakroć nam trzeba goręcej!”) . Przeciwnie, wysyła go do Akademii Marynarki Wojennej w Kilonii. A tam – mordercza musztra, szpada polerowana kredą, studiowanie do rana przekrojów nienawistnych krążowników Johna Bulla, manifestacji brytyjskiej pychy –lecz za to każdy absolwent Marineakademie Kiel, jeśli się przyłoży, otrzymuje stopień podporucznika. Leutnant zur See.
Losy kontradmirała to część „polskiej legendy”. Na zdjęciu: Prezydent RP Ignacy Mościcki (z lewej) i kontradmirał Józef Unrug na ORP „Mazur”. Fot. NAC
Leutenant Unruh się przykładał: trafia na kursy minowo-torpedowe, interesuje go też najnowocześniejsza broń w służbie Kaiserliche Marine – łodzie podwodne. Zdąży zaliczyć służbę na krążownikach i pancerniku, w Szkole Marynarki Mürwik i jako dowódca baterii dział, ale od czerwca 1915 r. zaczyna podbijać Wielki Błękit, najpierw jako I oficer, potem dowódca pojedynczego okrętu, wreszcie całej flotylli UC-28.


To była flota! Druga na świecie. Podróże dookoła świata, bataliony kolonialne, superciężkie krążowniki i zeppeliny obserwacyjne, kordziki i szamerunki. Aneksje w Afryce i w Oceanii, piechota morska brnie przez namorzynowe bagniska, czarno-biało-czerwona bandera nad wulkanami, własny Kanał Cesarza Wilhelma (dziś Kiloński).

I bitwy na całym świecie: od tej największej, jutlandzkiej po pojedynki z Australijczykami w pamiętnej Bitwie koło Wysp Kokosowych (9 listopada 1914).

Co rok – monografia, co dwa – kolejna córka. Kiedy znalazł czas na politykę?

Intrygant, filut, zawołany myśliwy i ogrodnik, sprawdzający prace seminaryjne swoich doktorantów podczas podchodzenia kuropatw, czego błotniste ślady znajdowali potem na marginesach.

zobacz więcej
I z takiej floty trafić z czterema paskami na rękawie (Kapitän zur See!) do Wydziału Operacyjnego do Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich na błotnistych przedmieściach Warszawy, mżącą wiosną 1919 roku? Tak. I tam podejmie służbę, przez Wydział Organizacyjny, Urząd Hydrograficzny, który stworzył od podstaw, zakup (na własne nazwisko, więcej znaczące w Hamburgu niż inflacyjne marki polskie i pieczęć „państwa sezonowego”!) małego parowca „Wotan”, przemianowanego na ORP „Pomorzanin” – aż do szefa Sztabu Dowództwa Wybrzeża Morskiego, potem – Dowódcy Floty, a w sierpniu 1939 – Dowódcy Obrony Wybrzeża.

Dalsze losy kontradmirała są częścią „polskiej legendy”: deklaracja, że 1 września 1939 „zapomniał języka niemieckiego”, a co za tym idzie – porozumiewanie się z dowództwem oflagów, w których spędził sześć lat, od Nienburga po Murnau, przez tłumaczy.
Ale mało kto już kojarzy powojenne lata: po likwidacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie jako sześćdziesięciolatek wyjechał z żoną do Maroka, gdzie fizycznie pracował przy rozładunku kutrów rybackich. Już jako 70-latek zrobił karierę: przerzucił się na prowadzenie ciężarówki dostawczej na francuskiej prowincji.

W testamencie (spisanym na początku lat 70., gdy zwierzchnikiem Marynarki Wojennej był minister obrony narodowej Wojciech Jaruzelski) admirał zastrzegł, że sprowadzenie jego szczątków do Polski będzie możliwe dopiero po „podobnym uczczeniu lub zrehabilitowaniu kolegów, oficerów Marynarki Wojennej RP, niewinnie straconych lub zmarłych w więzieniu”. Może dlatego czekał na powrót do kraju aż do października 2018.

– Wojciech Stanisławski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.