Fujara ma dwa metry długości. Końcówka jest subtelna. Dwojnica ma sześć otworów i zarazem wcale. A trombita musi być szczelna. O co chodzi i jak to się robi?
zobacz więcej
Ubiór góralek – w dużym skrócie – to perkalowe bluzeczki, suto marszczona spódnica z białymi wzorami na granatowym tle. Na to była założona biała lub kolorowa zapaska, a pod tym było kilka halek. U mężatek chustka na głowie była obligatoryjna, a na ramionach łoktuska – rodzaj płachty lnianej albo chustki.
Strój Czarnych Górali, w wersji białej i czarnej, można dziś zobaczyć podczas występów miejscowych zespołów regionalnych. Stanowi on o tożsamości i korzeniach góralszczyzny nadpopradzkiej.
Tożsamość kulturowa to nie tylko stroje, ale również bogaty folklor, który wyraża się w obrzędach, czy muzyce i tańcu.
W muzyce Czarnych Górali można odnaleźć ślady skal modalnych, co świadczy o jej archaiczności. Większość dzisiejszej muzyki jest oparta na skali durowej, czyli to kolejno występujące po sobie dźwięki białych klawiszy na pianinie, rozpoczynające się od dźwięku „c”. Zaś skala modalna to zachwianie tego schematu, np. zamiast dźwięku „f” zagramy „fis”. Dla naszego ucha brzmi to dziwnie, zarazem intrygująco. Nie trzeba być wykształconym muzykiem, by określić, że utwór brzmi: żydowsko, arabsko czy po góralsku. To właśnie pokłosie użytych skal modalnych.
Druga cecha to jest wielogłosowość, czyli na przykład jedna osoba śpiewa wyżej, inna niżej. Zasadniczo były to dwa głosy idące równolegle w tercji (dawniej w kwarcie albo kwincie), momentami unisono, ale zdarzało się, że głosy się krzyżowały, np. ktoś kto śpiewał pierwszym głosem schodził do drugiego. Śpiew towarzyszył ludziom od narodzin do śmierci. Pojawiał się podczas obrzędów rodzinnych i dorocznych, przy pracy i zabawie po niej, czyli na łobzynku. Do tej pory w Łomnicy Zdroju dzieci nie mają problemu, aby śpiewać wielogłosowo, to wynosi się z domu. Folklor jest tutaj mocno zakorzeniony.
Część mieszkańców nadal myśli w sposób starodawny. To myślenie, w którym kosmologia jest ułożona w ten sposób, że sytuuje wieś, w której się mieszka, w centrum świata. Przykładem są też różne wierzenia magiczne, które przetrwały do dzisiaj, jak na przykład rzucanie czarów i odczynianie uroków, a mogą one sprowadzić na osobę chorobę, nieszczęście czy nawet śmierć.
Istnieje też taki przesąd, że aby zapewnić sobie bogactwo, warto w domu hodować roślinę zwaną przestęp albo zabrać sznurek wisielca.
Takie wierzenia są do tej pory nie tylko u starszych, ale i u młodszych. Z obrzędów dorocznych najlepiej zachowały się też tradycje bożonarodzeniowe. U mojej koleżanki każdy z domowników podchodzi pojedynczo do osób siedzących przy stole i łamie się opłatkiem. Jedzenie wigilijne jest położone na owsie, a wokół owsa jest zrobiony okrąg z czosnku, co ma chronić przed złymi mocami.
Opowiedzmy też o kuchni góralskiej. To zazwyczaj jest proste, ubogie jedzenie, z tego co zrodziła ziemia, a słynną potrawą Czarnych Górali są pierogi łomniczańskie.
Robi się je z tarcin ziemniaczanych, czyli wyciśniętych startych ziemniaków. Do tego dodaje się odrobinę mąki. W środku najczęściej jest ser. W klasycznej formie powinna być to bryndza z ziemniakami. Potrzeba jedzenia pierogów jest tu tak zakorzeniona, że jak chłop zjeżdża z pracy z Warszawy czy zagranicy, bo tak to teraz wygląda na wsiach, to żona musi mu w domu ugotować takie pierogi łomniczańskie.