Cywilizacja

Czy przyszłego prezydenta Ukrainy wybrała Moskwa? Rosyjski „Plan Pinokio”

Już w październiku 2014 roku hakerzy wykradli z rosyjskich serwerów projekt „politycznych technologów”. Mówił on o tym, w jaki sposób doprowadzić do powołania na Ukrainie partii kierowanej przez… aktora komediowego, która wygrywa wybory i po cichu, małymi krokami, rozpoczyna politykę będącą w interesie Kremla.

Na początku marca ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski udzielił długiego wywiadu BBC, w którym mówił z jakiego powodu jest przeciwnikiem drugiej kadencji Petra Poroszenki. Nikt tym wywiadem nie zainteresowałby się, gdyby nie fakt, że oligarcha jest właścicielem kanału telewizyjnego „1+1”, który przyczynił się do wylansowania Wołodymyra Zełenskiego, lidera ukraińskiego wyścigu wyborczego, a w świetle ostatnich badań opinii publicznej niemal pewnego triumfatora.

Zdaniem wielu na Ukrainie ubiegający się o prezydenturę kandydat, aktor i komik, jest protegowanym oligarchy. Niechętni Zełenskiemu, tacy jak urzędujący prezydent, mówią, że jest jego marionetką.

Kto jest marionetką

Zadaniem Kołomojskiego Poroszenko nie powinien w żadnym wypadku ponownie wybrany na prezydenta, bo już od pierwszego dnia pierwszej kadencji robił wszystko, aby poszerzyć swą władzę i ograniczał wpływy rzeczywistych i potencjalnych przeciwników. Z tego też powodu, zaczął się między nimi konflikt.
Oligarcha Ihor Kołomojski (brodata figura z lewej) opuścił Ukrainę obawiając się aresztowania, ale w kampanii wyborczej nie tylko duchem był obecny na ulicach Kijowa. Jego kandydatem miał być Wołodymyr Zełenski (figura w środku), który w pierwszej turze zdystansował zarówno prezydenta Petra Poroszenkę, jak i Julię Tymoszenko (figura z prawej). Fot. Sergii Kharchenko/NurPhoto via Getty Images
Bo wcześniej, kiedy kraj rządził się innymi zasadami i „był w potrzebie”, Kołomojski przyjął funkcję gubernatora w Dniepropietrowsku, a jego bliski współpracownik w Odessie. Aby uspokoić sytuację w tamtych trudnych czasach oligarchowie zrobili wiele, również wydając własne, niemałe pieniądze usiłowali zatrzymać grożący Ukrainie rozpad państwa.

Jednak Poroszenko, w opinii Kołomojskiego, zdobył prezydenturę nie po to, aby realizować jakikolwiek program czy wypełniać zobowiązania wobec wyborców, a w zupełnie innym celu. Dąży do nieograniczonej władzy. I – zdaniem przebywającego na wygnaniu oligarchy – właśnie to w postępowaniu prezydenta jest najbardziej niemoralne i zasługujące na potępienie, a przy tym groźne, bo może prowadzić do zniszczenia demokracji.

Walczące ze sobą formacje siłowe, przekupstwo wyborców. Ukraiński dryf na Wschód

To, co się dzieje w Kijowie, wywołało rozdrażnienie Zachodu.

zobacz więcej
Poproszony przez dziennikarza o wskazanie tego z kandydatów, którego zamierza popierać, Kołomojski stwierdził, że wszyscy kandydujący są lepsi od Poroszenki. I zaraz potem dodał, że między nim a urzędującym prezydentem nie ma wojny. Po prostu, jego zdaniem, „jeśli polityk nie odniósł sukcesu to powinien ustąpić pola innemu”.

Zapytany o to, czy zwycięzca pierwszej tury ukraińskich wyborów prezydenckich Zełenski jest jego marionetką, odpowiedział bez zająknienia: „nie to całkowita nieprawda”. I oskarżył sztab Poroszenki o kolportowanie tego rodzaju pomówień po to, aby osłabić ranking lidera sondaży.

Rzeczywiście – Petro Poroszenko używa tego argumentu. Tuż po pierwszej turze wyborów prezydenckich powiedział, że przyjdzie mu się zmierzyć z „marionetką Kołomojskiego”.

Komik odwiedza oligarchę

Problem wszakże w tym, że wiele dziennikarskich dochodzeń, przeprowadzonych na Ukrainie przez media wcale nie uznawane za przynależące do obozu zwolenników Poroszenki, ujawniło szereg faktów świadczących, że powiązania Zełenskiego i Kołomojskiego są znacznie głębsze niż obydwaj publicznie twierdzą.

Zełenski oficjalnie twierdzi, że łączą ich relacje profesjonalne, jako że jego firma produkuje programy dla kanału telewizyjnego, którego właścicielem jest Kołomojski. Jednak oligarcha, w cytowanym powyżej wywiadzie, wystawił Zełenskiemu prawdziwą laurkę, zapominając na moment, że nie popiera żadnego z kandydatów. Stwierdził, że Zełenski jest „erudytą” i „z trudem będzie można znaleźć człowieka, który okaże się silniejszym od niego w dyskusji”.

Dorzucił, że aktor „jest człowiekiem samodzielnym, absolutnie samodzielnym”. Jednak Radio Swoboda, opublikowało wyniki dochodzenia, które ujawniło, że Zełenski przynajmniej 11 razy, między lutym 2017 a czerwcem 2018 roku, latał z Kijowa do Genewy, gdzie zamieszkał Kołomojski, po tym jak opuścił kraj, obawiając się aresztowania w związku z aferą PrivatBanku. Później oligarcha przeniósł się do Tel-Avivu, a tam Zełenski odwiedził go przynajmniej trzykrotnie, do grudnia 2018 roku.

Czy showman zostanie prezydentem Ukrainy? Między Dyzmą a Reaganem

Ludzi czaruje jak Donald Trump: Wiecie, kim jestem. Nie jestem skompromitowany. Nic nikomu nie ukradłem. Jestem fajny, dowcipny i błyskotliwy.

zobacz więcej
Znacznie ciekawszych informacji dostarczyły materiały dziennikarskie, mówiące o tym, że najczęściej towarzyszem lotów Zełenskiego, odbywanych zresztą prywatnym samolotem, był Andrei Bohdan, prawnik wielokrotnie reprezentujący Kołomojskiego, a obecnie pracujący w sztabie wyborczym kandydata. Inni „towarzysze podróży” to blisko związany z oligarchą biznesman i jego partner w interesach Hennadij Bogoliubow, Timur Myndych i bracia Surkisowie, oskarżani przez obecne władze w Kijowie o afery korupcyjne.

Jak ustalili dziennikarze Reutersa, Zełenski i Kołomojski mają wspólnych partnerów w interesach. Kandydata na prezydenta ochraniają ci sami ochroniarze, którzy w przeszłości strzegli Kołomojskiego, a przynajmniej część z samochodów używanych na potrzeby kampanii wyborczej wcześniej była używana przez ludzi oligarchy.

Reuters twierdzi, że nie udało mu się odnaleźć dowodów na potwierdzenie faktu finansowania kampanii wyborczej Zełenskiego przez byłego właściciela największego ukraińskiego banku korporacyjnego PrivatBanku, ale sympatie kanału telewizyjnego „1+1”, który należy do Kołomojskiego są oczywiste. Nawet w dniu, kiedy odbywała się pierwsza tura wyborów wyemitował on film dokumentalny o Ronaldzie Reaganie, aktorze prezydencie, którego głos podkładał… Zełenski.

Rząd przejmuje kontrolę

Konflikt między Kołomojskim a Poroszenką zaogniła nacjonalizacja PrivatBanku, instytucji, która według oficjalnych statystyk kontrolowała 20% sektora bankowego Ukrainy. Ale już wcześniej, na początku 2015 roku przyjęto ustawę, która uderzyła w interesy Kołomojskiego. Aby uporządkować sytuację sytuacji w ukraińskiej gospodarce przyjęto przepisy pozwalające rządowi na przejęcie kontroli nad firmami, w których państwo miało formalną większość w kapitale, a które były zarządzane przez mniejszościowych akcjonariuszy, najczęściej oligarchów.

W efekcie dwie firmy z branży paliwowej Ukrnafta (wydobycie) i Ukrtransnafta (transport paliw), zostały odebrane Kołomojskiemu. Wcześniej jego ludzie wykorzystywali obie firmy, transferując zyski, a wręcz, zdaniem niektórych, okradając je na wielką skalę. Już po przejęciu kontroli przez rząd okazało się, że – wedle oficjalnych szacunków – państwo straciło przynajmniej 600 milionów dolarów niezapłaconych podatków, a firmy przepłaciły ponad 11 miliardów dolarów, bo swe rezerwy strategiczne trzymały, słono za to płacąc, w magazynach kontrolowanych przez oligarchę.
Dla wielu Ukraińców Petro Poroszenko jest twarzą korupcji. W tej roli na obrazie Darii Marczenko stworzonym z opakowań z ponad 20 kilogramów cukierków wyprodukowanych przez firmę "Roszen" (założoną przez Poroszenkę) i pustych łusek po nabojach z linii frontu na wschodzie kraju. Fot. REUTERS / Valentyn Ogirenko
Druga odsłona tego starcia związana była z sercem imperium Kołomojskiego – wspomnianym PrivatBankiem. Jego nacjonalizacja w grudniu 2016 roku nastąpiła w obliczu niewypłacalności w wyniku decyzji ukraińskiego Banku Centralnego. Poprzedzona była audytem, który wykazał, że ogromna kwota – 5,5 mld dolarów, niemal cały portfel kredytowy banku posłużył do sfinansowania rozmaitych przedsięwzięć oligarchy i jego partnera w interesach – Hennadija Bogolubowa.

Niedawno, w marcu tego roku, władze zablokowały rachunki innej firmy kontrolowanej przez oligarchę, grupy Privat, która – zdaniem audytorów Banku Centralnego – wyprowadziła z banku w ciągu ostatnich 10 lat nie mniej niż 700 mln dolarów.

Majątek stopniał o połowę

Kołomojskiego osłabiły też inne decyzje rządowe, takie jak wprowadzenie „polityki otwartego nieba” w 2017 roku. W efekcie dopuszczenia na Ukrainę międzynarodowych tanich linii, kontrolowana przez oligarchę firma lotnicza Ukraine International Airlines straciła znaczną część swego rynku.

Szacuje się, że na skutek wszystkich tych działań majątek oligarchy stopniał o więcej niż połowę. W 2013 roku szacowano go na 2,4 mld dolarów, a obecnie „jedynie” na 1,1 mld.

W dodatku, jak poinformowały w grudniu ubiegłego roku służby prasowe PrivatBanku – „Sąd Najwyższy Anglii wydał ogólnoświatowy nakaz zajęcia aktywów Ihora Kołomojskiego i Hennadija Boholubowa, a także sześciu firm, które rzekomo są ich własnością lub znajdują się pod ich kontrolą.”

Nakaz „został wydany na podstawie analizy szczegółowych dowodów, przedstawionych sądowi, z których wynika, że panowie Kołomojski i Boholubow poprzez przeprowadzenie szeregu nielegalnych operacji wyprowadzili z banku prawie 2 mld dolarów amerykańskich, w wyniku czego środki przelano na konta firm, które niejawnie są ich własnością lub znajdowały się pod ich kontrolą”.

W odpowiedzi Kołomojski oskarżył Walerię Gontariewą, ówczesną prezes ukraińskiego Banku Centralnego, wcześniej pracowniczkę Międzynarodowego Funduszu Walutowego, o to, że wespół z Poroszenką zorganizowała przeciw niemu spisek i chce nielegalnie znacjonalizować jego majątek.

Sprawa wróciła w trakcie kampanii wyborczej. Bo jak powiedział w trakcie jednego w przedwyborczych wieców Dmytro Razumkow, główny polityczny doradca Zełenskiego (jedyny z jego sztabu, który może się wypowiadać na tematy programowe bez wcześniejszych konsultacji z kandydatem), po ewentualnym sukcesie wyborczym najprawdopodobniej odwołany zostanie Jakiw Smolij, obecny prezes Narodowego Banku Ukrainy, a w samej instytucji zostanie przeprowadzony audyt.

Wojna rozpocznie się na Morzu Azowskim. Lada dzień?

Analitycy wojskowi są zdania, że Rosjanie dążą do przekształcenia akwenu w obszar zamknięty i podlegający całkowicie ich kontroli.

zobacz więcej
Oficjalnym powodem takiej oceny jest „powolne tempo reform”, ale wielu obserwatorów ukraińskiej sceny politycznej jest zdania, że może być to wstęp do zakwestionowania decyzji władz bankowych w sprawie PrivatBanku.

Donbas dostanie emerytury

Jeśli chodzi o inne zapowiedzi współpracowników Zełenskiego i jego samego (choć zazwyczaj unika on przedstawiania swych politycznych planów na czas po ewentualnym sukcesie wyborczym), to są one przynajmniej zastanawiające. Szczególnie te, które dotyczą rozwiązania kwestii wschodniej Ukrainy i ustroju państwa.

Jeśli chodzi o Donbas to Wołodymyr Zełenski proponuje rozpoczęcie wypłaty rent i emerytur dla jego mieszkańców, reintegrację gospodarczą i powrót do negocjacji w formacie mińskim (czyli z udziałem Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec) choć w rozszerzonej formie.

Nie ma też nic przeciwko temu, aby na wschodzie Ukrainy można było posługiwać się językiem rosyjskim i opowiada się za upowszechnieniem na każdym szczeblu idei referendum – co może oznaczać federalizację kraju.

We wszystkich tych punktach ma poglądy odmienne od Petra Poroszenki. Alexander Vershbow, amerykański dyplomata i były zastępca sekretarza NATO, pytał ostatnio w ukraińskich mediach, jaki cel ma deklaracja Zełenskiego o potrzebie przeprowadzenia w kraju referendum w sprawie akcesu do Paktu Północnoatlantyckiego, w sytuacji, kiedy dążenie do wstąpienia do NATO od lutego tego roku zapisane jest w ukraińskiej konstytucji.

Eksperci obawiają się też, że chcąc odnieść szybki sukces dyplomatyczny nowy prezydent może doprowadzić w rozmowach z Władimirem Putinem do niepotrzebnych ustępstw i zgodzi się na quasi-federalny ustrój Ukrainy.

Aktor wygrywa wybory

Dziennikarze z „Euromaidan Press” przypominają w tym kontekście o „projekcie Pinokio”. W październiku 2014 roku grupa anonimowych hackerów włamała się na serwer partii Władimira Żyrinowskiego.

Zabrano stamtąd pond 3 GB dokumentów, wśród których znajdował się opracowany przez rosyjskich „politycznych technologów” plan, nazwany później „Planem Pinokio” (lub „Projektem Buratino” - bo tak nazywał się bohater rosyjskiej wersji bajki o Pinokiu). Mówił on o tym, w jaki sposób doprowadzić do powołania na Ukrainie partii kierowanej przez… aktora komediowego, która wygrywa wybory (wówczas chodziło o parlamentarne) i po cichu, małymi krokami, rozpoczyna politykę będącą w interesie Rosji.
Czy Rosjanie popierają Wołodymyra Zełenskiego? Bartek, tygrys amurski w krasnojarskim ZOO, wybrał ukraińskiego komika. Fot. REUTERS/Ilya Naymushin TPX
W przygotowanej wówczas analizie rosyjscy analitycy prognozowali, że w wyniku kryzysu, ciągnącej się wojny, wyniszczających walk politycznych, znużenie sytuacją na Ukrainie osiągnie taki poziom, że wyborcy będą skłonni głosować na kogokolwiek, byleby tylko był to człowiek młody, sympatyczny, uśmiechający się, dla każdego miły i aby sprawiał wrażenie, iż nie ma nic wspólnego ze światem oligarchów.

Zdaniem Christo Grozeva, dziennikarza, który przypomniał i analizował cała sprawę, sylwetka prorosyjskiego „Pinokia” w zastanawiający sposób przypomina Wołodymyra Zełenskiego.

Być może obawy te są na wyrost, ale trzeba przypomnieć, że w przywoływanym wywiadzie dla BBC, Ihor Kołomojski wprost powiedział, że zeszłoroczne wydarzenia w Przesmyku Kerczeńskim (gdy flota Rosji zatrzymała ukraińskie okręty i zaaresztowała marynarzy usiłujących wpłynąć na Morze Azowskie) nie były przejawem rosyjskiej agresji, lecz prowokacją prezydenta Poroszenki.

A czy Kreml kiedykolwiek mówił co innego?

– Marek Budzisz

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


07.04.2019
Zdjęcie główne: Wołodymyr Zełenski w Paryżu, 21 kwietnia 2019. Fot. Arina Lebedeva/TASS via Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.