Wróciła stara koncepcja wprowadzenia limitów budżetowych dla wszystkich ekip na poziomie 150-200 mln dolarów. Ówczesna średnia wynosiła 230 mln. Jednak bogaci ten pomysł odrzucili grożąc, że zabiorą swoje zabawki i opuszczą tory, co spotkało się ze zrozumieniem Bernie Eccelestone’a, wtedy jeszcze szefa Formuły 1, który postawił brawurową tezę w rodzaju, że… on nie potrzebuje aż tylu tancerzy, by zmontować balet. Będzie miał 7 ekip i też zrobi bal. No cóż, bogaci dyktują warunki.
Eccelestone miał też inne odkrywcze pomysły jak taki, że młodzi kibice są Formule niepotrzebni, bo na nic nie mają pieniędzy i zachowują się fatalnie. Krytykował także wprowadzenie hybrydowych silników V6, zbyt cichych jak na klimaty tego sportu. Ryk maszyn to tradycyjny element dyscypliny, a cichutkie pomruki kojarzyły mu się z tancerkami baletu, które tańczą w adidasach. Hybrydy odbierają kibicom połowę przyjemności z bywania na wyścigach. Takie było zdanie twardego szeryfa F 1 i on się z tym zdaniem zgadzał…
Wyścigi to tylko towar
Dzisiaj Bernie już Formułą nie zarządza, choć jego cień nadal nad nią wisi. F1 znajduje się pod pełną kontrolą Liberty Media, jednej z trzech głównych części Liberty Media Corporation, która także bada oraz podaje do publicznej wiadomości wyniki finansowe, ostatnie za rok 2018.
W odróżnieniu od poprzedników, i tym się chwali, Liberty nie skupia się na wyciąganiu zysków, lecz na inwestycjach. Wydają więcej na marketing i promocję, wydają na Internet, na imprezy organizowane w miastach, czego dawniej nie robiono.
Tyle, że dawniej (czytaj: za Eccelestone’a) wyniki finansowe, mimo licznych zawirowań, były jednak lepsze niż obecnie. Liberty tłumaczy, że to przez większe wydatki. I pewnie tak jest, jednak nie bez powodu.
Poprzez większe inwestycje F1 nabiera większej wartości jako produkt handlowy. Im więcej będzie warta, tym wyższy będzie zysk sprzedającego. Krążą plotki, że Liberty właśnie do tego zmierza, chociaż korporacja dementuje.
Póki co rozgląda się za dodatkowym inwestorem. A co on będzie robił? Będzie dodatkowo inwestował, dodatkowo podwyższając rynkową wartość produktu. W efekcie będzie więcej do podziału przy ewentualnej transakcji sprzedaży.
Formuła 1 jest obecnie zadłużona na wiele miliardów dolarów z czasów CVC i Eccelestone’a. Tego się nie wyprostuje przez wiele lat.